Szlag mnie trafia...

Problemy z partnerami.

Postprzez impresja » 5 mar 2009, o 22:09

plissssssssssssssssssssssssssss Cat...cos tam................o cytaty obrażające? :prosi: :prosi: :prosi: :prosi: :prosi: :prosi:
impresja
 

Postprzez caterpillar » 5 mar 2009, o 23:26

jak jestes taka ciekawa to se zaloz oddziely watek


przepraszam joanka za ta dygresje :oops:

Co u Ciebie?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez impresja » 5 mar 2009, o 23:49

Cat....rzucasz oskarżenia ,przedstaw dowody ,inaczej nie przyjmuję oskarżeń :)
impresja
 

Postprzez caterpillar » 5 mar 2009, o 23:57

okej przejdz do watku teni tam ci wyjasnie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez kajunia » 6 mar 2009, o 11:34

Joanko, a jak to teraz jest? Jesteś sama, w związku? Czy masz poczucie, że ten problem jakoś niszczy Twoje związki? Rozmawiałaś o tym kiedyś z partnerem?

Pozdrawiam i ściskam :cmok:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez joanka34 » 6 mar 2009, o 18:33

Jestem w takim związku nie związku....od prawie 3 lat...kiedys założę na ten temat osobny wątek,bo jest o czym pisać....a obecny wątek wziął się stąd,że mój facet ucieka....znowu uciekł, a ja nie umiem o tym przesatć myslec (choć to normalne,prawda ??)tzn.potrafi nie odzywać się kilka dni,nie odpowiada na sms-y i nie wiadomo dlaczego....a ja wtedy wpadam w panikę (teraz to właściwie przywykłam,choć wszystko się we mnie buntuje ),potem zawsze wraca,a ja jestem na siebie wściekła,że znowu daję mu szansę....widzisz Kajunia, gdy on jest to cała reszta jest ok,wcale nie czuję ,że jest mi potrzebny do pełni szczęścia. żyć...ale w chwili gdy go tracę (albo wkręcam sobie,ze go tracę),wpadam w panikę, tonę....
Wiesz,moi partnerzy nie wiedzieli,że jestem od nich uzalezniona,ten obecny też nie wie....ja świetnie potrafię to ukrywać,nie zobaczysz po mnie,że jestem kobietą bluszczem,nie czepiam się spodni faceta...zresztą nie uważam,ze powinnam o takich rzeczach mówić facetowi...mógłby sie wystraszyć...mówię jedynie o swoim strachu przed odrzuceniem, o tym potrafię już mówić.
Nie wiem czy akurat to niszczy moje związki,ale wiem,raczej nie.....
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez kajunia » 7 mar 2009, o 15:50

Wydaje mi się Joanko, że nie zawsze to uzależnienie (czy cokolwiek innego to jest) musi od razu oznaczać że jesteś kobietą bluszczem. Ja osobiście walczę z tym odczuciem- w poprzednim związku zdecydowanie byłam uzależniona i działało to na zasadzie: im mniej jemu na mnie zależy- tym bardziej mi zależy na nim. On to czuł i wykorzystywał. Jednak nigdy nie zachowywałam się jak kobieta bluszcz- nie sprawdzam nikogo, nie robię awantur, nie bywam chorobliwie zazdrosna ani nie zabraniam partnerowi mieć własnego życia. Jednak często jak zostaję sama to czuję że nie mam co ze sobą zrobić. Mam sporo pasji, zajęć, a jednak ogarnia mnie czasami pustka. Może w Twoim przypadku chodzi o to że partner, bycie z nim, posiadanie kogoś bliskiego- jest dla Ciebie potwierdzeniem Twojej wartości, której Tobie samej brakuje. Może dopiero z nim czujesz się pełnowartościowa bo np widzisz że Cię kocha, że mu zależy lub coś w tym stylu? Albo też on ma zapełnić dziurę po uczuciach których nie dostałaś o ojca?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez joanka34 » 7 mar 2009, o 16:53

Kajunia,czuję podobnie...gdy jestem sama często nie mogę "odnaleźć się",gdy mój partner wraca do siebie (mieszka w innym mieście),ja nie wiem co ze sobą zrobić...co z tego,że mam sporo zajęć....i tak jak kiedyś pisałam-gdy on jest w pobliżu jestem spokojna i nie wieszam sie na nim,ale gdy mi znika z pola widzenia, pojawia się niepokój...
Wiesz, próbuję uczyć się bycia sama ze sobą...bez uciekania w oglądanie tv, uprawianie sportu itp. (bo to jakby nie było jest formą ucieczki)..więc jestem tak po prostu (choć wcale to nie proste!),z poczuciem samotności, czasem pustki...ważne,żeby nic mnie nie rozpraszało i po prostu jestem,jakby to okresliła moja terapeutka w"płodnej ciszy",nie wytrzymuję długo, najwyzej kilka minut...Czekam aż coś się z tego urodzi....
Na pewno jest tak,że facet potwierdza moją wartość (co to w ogóle za wyznacznik ??) :(
Piszesz,że walczysz....powiedz jakie masz sposoby ? pozdrawiam
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez kajunia » 8 mar 2009, o 13:27

Walczę... choć może to nie walka a zagłuszanie, bo właśnie często uciekam w sport, w książki, w filmy, w fotografię- staram się robić to co sprawia mi przyjemność. Bywa że nie mogę się skoncentrować bo myślę o nim, ale ostatnimi czasy jakby ten problem się oddalił. Tak jakbym zaczęła żyć normalnie. Ale u mnie chyba związane jest to zwyczajnie... ze zmianą partnera. Tzn jakiś czas temu rozstałam się z chłopakiem któremu średnio zależało i ta samotnośc u mnie była ogromna, bo w zasadzie byliśmy razem- a byłam sama, dosłownie i w przenośni, fizycznie i psychicznie. I te 3 lata z nim wyrobiły we mnie pewne nawyki w myśleniu właśnie takim nawet obsesyjnym. Od roku jestem z kimś innym i ma zupełnie inny charakter, jest ciepły, czuły co w jakiś sposób mi pomaga w walce z tym pojmowaniem samotności... Obecnie jestem na jakimś zakręcie bo mam wrażenie że jestem sama ale nie w kontekscie bycia z mężczyzną ale w kontekście przyjaźni. Rozpadła się moja wielka przyjaźń z przyjaciółką i wiem że ciężko będzie mi przeboleć to. I boję się jednocześnie że ten brak osoby do pogadania i wyżalenia się spowoduje że znów skupię się tylko na nim i go po prostu zamęczę swoją samotnością i smutkiem. Dałaś mi do myślenia z tym "oswajaniem samotności". Mam też takie odczucie często że np. nie mając planu na dzień, mając przed sobą cały długi dzień wpadam w przygnębienie, a gdy on napisze powiedzmy "spotkamy się o 16" od razu poprawia mi się humor i mam już cel. Ale sama ta bezsilność że nie mogę cieszyć się sobą mnie dobija... Boję się że kiedyś zostanę naprawdę sama, bez przyjaciół i bez nikogo obok... :( Joanko, często się widujecie? Masz jeszcze jakieś sprawdzone sposoby oswajanie tej samotności? Masz przyjaciół, znajomych? Tak samo sprawia Ci radość spędzania czasu z nimi jak z nim?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez joanka34 » 8 mar 2009, o 16:00

Piszesz,że straciłaś bliską przyjaciółkę....i tak jak Ty pytasz mnie czy mam znajomych i przyjaciół, zadaję Ci to samo pytanie...czy oprócz tej przyjaciółki, nie masz nikogo z kim mogłabyś pogadać tak "po babsku" ?Myslę sobie,że facet,jaki by nie był jednak nie zrozumie nas tak jak inna kobieta, nie uważasz..? Mam jedną przyjaciółkę,która była przy mnie zawsze gdy jej potrzebowałam i choć dzieli nas cała Polska pielęgnujemy tą przyjaźń i dbamy o nią już od wielu lat....przyjaźń jest dla mnie czymś bardzo cennym,nieporównywalnym ze stanem zakochania się, czy bycia z facetem...to inna bajka..faceci mogą zmieniac się,a przyjaźń po prostu trwa...Znajomi....tak,mam sporo koleżanek, osób,które są mi bliskie i mam z nimi fajne relacje...uwielbiam z nimi spędzać czas,ale gdybym miała wybór, one czy on, wybierałabym jego...On mieszka 60km ode mnie,zazwyczaj jest tak,że przyjeżdza na weekend co 2 tydzień,czasem na kawę w tygodniu...więc zawsze miałam na co czekać...właściwie żyję od spotkania do spotkania,od wyjazdu (często wyjeżdzamy gdzies na weekend),do wyjazdu....a teraz czekam aż zadzwoni....
Jak jeszcze oswajam samotność......zadaję sobie pytanie "co mogę teraz dla siebie zrobić, co sprawi mi przyjemność...? i poszukać....dziś pojechałam popływać i mimo,że cały czas myslałam o nim, to jednak robiłam coś dla siebie i wracając do domu miałam lepszy nastrój i satysfakcję,że dbam o siebie....Myślę,że warto byłoby ustalić sobie jakis cel,ale nie związany z facetam...nie wiem,może nauka czegoś nowego, jakis kurs,szkolenie..?
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez kajunia » 8 mar 2009, o 22:27

Mam sporo znajomych, kilku takich bliższych, jednego przyjaciela takiego prawdziwego ale to facet wiec "po babsku" też nie pogadasz. Od innych kobiet do tej pory doznałam samych przykrości. Moja najlepsza przyjaciółka i relacja z nią jest toksyczna. Tęsknie za nią bo miałam z kim pogadać od serca, znamy się całe życie, ale ona mnie niszczy, mnie i moje relacje z innymi ludźmi, już nie pierwszy raz i jeśli tego nie urwę to nie ostatni. I zostałam sama. Oczywiście mój facet jest bardzo oddany itd ale to mi nie zastąpi przyjaźni takiej kobiecej. Również z tego powodu i z kilku innych doświadczeń boję się otworzyć przed inną osobą, szczególnie kobietą, bo często mówiąc o sobie coś szczerze potem odwracało się to przeciwko mnie... Więc jestem ostrożna. Chyba muszę poszukać pomocy psychologa i to poukładać. Dobrze że robisz coś dla siebie, to bardzo pomocne. Ja chodzę na aerobik regularnie i ciągle noszę się z zamiarem zapisania się na jakiś kurs językowy. A jak wygląda Wasz związek? Poza tym o czym piszesz jesteś usatysfakcjonowana tym jak wyglądają Wasze relacje?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez joanka34 » 9 mar 2009, o 23:02

Kajunia,napisałam do Ciebie na prywatną skrzynkę.
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez julkaa » 9 mar 2009, o 23:41

ja protestuję!
domagam się kontynuacji tematu publicznie, a nie przenoszenie na priv!
takie rozmowy na forum nawet miedzy tylko dwiema osobami są wielce pouczające, pożyteczne i moga pomoc wielu zagubionym duszom z podobnymi problemami!
tymbardziej, że mądrze piszecie i robicie i rozumujecie, kajunia i joanka34!
plssssss :kwiatek:
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ewka » 10 mar 2009, o 10:12

julkaa napisał(a):ja protestuję!

Popieram!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kajunia » 10 mar 2009, o 10:46

Ok ale czasami nie każdy chce się dzielić ze wszystkimi niektórymi swoimi przemyśleniami, tym bardziej że do tej pory wątek nie cieszył się takim zainteresowaniem... :)
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości