przez tenia554 » 7 mar 2009, o 10:53
Nie przez przypadek,chcę napisać tutaj w tym miejscu co mnie spotkało.
Otóż wczoraj dowiedziałam się ,że umarł nagle mój serdeczny przyjaciel ,profesor ze szkoły średniej.Przez ostatnie dwadzieścia parę lat ,był moim Aniołem Stróżem.Przez te wszystkie lata,ani razu nie zdarzyło mu się zapomnieć o moich urodzinach,imieninach,dniu kobiet,walentynkach,życzeniach Noworocznych i Świątecznych,jak również o życzeniach dla moich dzieci i mojego męża.Kiedy mieszkałam we Wrocławiu nasze kontakty były bardzo częste,a kiedy wyjechałam na wieś przyjeżdżał również tutaj.,Był kimś kogo nie mogło zabraknąć przy moim stole świątecznym i na wszystkich uroczystościach mojej rodziny. Był samotnikiem ,ale nie samotnym.Wiele swojego czasu poświęcał młodzieży,opiekował się uzależnionymi,a szczególnie młodymi ludżmi uzależnionymi od narkotyków.Jego życie było skarbnicą wiedzy ,mądrości i umiejętności pomagania innym.Nie mogę się pogodzić z jego odejściem.
Piszę o tym tutaj w tym miejscu,gdyż chcem Wam powiedzieć ,że ja wierzę w czyste intencje ludzi,piękną przyjażń ,których mam wiele i które trwają,nawet od 40 lat.I trudno mi się odnależć w świecie gdzie wszystko musi być podejrzane,podstępne,a chęć mówienia swojej prawdy nie przebiera w środkach.Każdy ma swoje prawa i nie obchodzą go prawa drugiego człowieka.Oj bardzo mi smutno.Pozdrawiam.