---------- 11:35 08.03.2009 ----------
"Bardzo trudno się z nim rozmawia. Wszystko go drażni ostatnio. Unika spotkań, unika rozmowy. Miał wpaść do mnie w środę, przełożył na czwartek, później na piątek, itd. A dziś mamy już niedzielę..."
widać z tego,że jest w sytuacji,że ma ogromne ciśnienie -chce grać jak diabli a pewnie jest spłukany i najprawdopodobniej zapożyczony i to niemało...tak może być...chce grać aby się odegrać i odkuć a jednocześnie boi się cholernie sytuacji w jakiej się znalazł -tak myślę -jezeli rzeczywiście ma problem z graniem jak pisałaś -stąd ta ucieczka przed Tobą i w ogóle życiem, rozdraznienie,unikanie
"Parę dni temu powiedział, że mam zrozumieć, że jest tak wkurzony, że nie ma ochoty na żadne towarzystwo. Że jest tak znerwicowany, że takie spotkanie może się źle skończyć..." -właśnie
uważam że bardzo słusznie postanowiłaś z tym nie dzwonieniem do niego ..otóż to:
"Wystarczająco dużo razy zapewniałam go, że może na mnie liczyć i doskonale o tym wie." ...poza tym jaki Ty masz obowiązek go rozumieć? niby skąd masz wiedzieć,co z nim się dzieje,skoro nie jesteś uzależniona? ...nie masz obowiązku nikogo rozumieć...uzależnienie nie jest czymś, co każdy ma rozumieć ...jest chorobą którą trzeba leczyć [jeśli się chce] i tyle
ja ostatnio też to mocno zobaczyłam ...dałaś mu jasny komunikat z tym, że jesteś ...ale jednocześnie nie na każde zawołanie i bardzo słusznie ...on musi mieć świadomość, że nałogiem musi zająć się sam i chcieć tego... inaczej kicha
napisałaś:
"Sama nie wiem, co o tym myśleć" ...to w odpowiedzi powiem co ja myślę --on jest uzależniony i wynika z tego co napisałaś, że konkretnie i że narobił sobie ostro problemów... im prędzej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie ale i dla niego ...ostatnio uświadomiłam sobie istotę i zgubność mechanizmu współuzaleznienia --to niszczy mnie,osobę współuzależnioną -bo moje mysli ciągle krążą wokół uzależnionego "a co robi...czy nie zaćpał/zagrał znowu...jak mu pomóc...co mam robić...etc" ...a tym samym nie pomagam osobie uzależnionej, a wręcz na odwrót, bo uczę tego kogoś myślenia z automatu: "a kuźwa jakoś daję radę a jakby co,jakaś wpadka,zaćpanie,zapicie,zagranie --to zawse jest ta x-yam, która pogłaszcze,zapłacze,przytuli i zrozumie" ... a tym samym uczę braku odpowiedzialności za siebie samego --uzależniony nie może być głaskany tylko musi otrzymywac konkretne komunikaty -tak jak jest ...mówi się,że każdy uzależniony musi sięgnąć swojego dna, aby coś w nim się przełamało i ZECHCIAŁ przestać,skończyć z nałogiem.... głaskanie nie skutkuje,bo pozbawia uzależnionego poczucia,że to JEGO cholerna sprawa i decyzja oraz konkretne działanie,jego życie ...a w zamian daje mu miejsce,gdzie sobie może w razie czego uciec i nadal nie robić nic.... uzależnieni to egoiści ...patrzą tylko,jakby tu usprawiedliwiać swój nałóg i na kogo by tu zrzucić za to odpowiedzialność ..tyle
"siłą go nie zaciągnę - sam musi chcieć..."
własnie tak
i musi mieć konkretne komunikaty "kocham cię,ale nie zgadzam się na to,abyś wciągał mnie w swoje rozgrywki i uzależnienie -ja do tego ręki nie przyłożę - chcesz skończyć z nałogiem to działaj - ty i tylko ty ...dałam ci namiary na terapeutę/lekarza - reszta należy wyłącznie do Ciebie -to twoje życie i nikt za ciebie go nie przeżyje" -oczywiście to moje spojrzenie na tę kwestię..
jedno jest pewne -jeśli jest uzależniony,to aby wyjść z tego nałogu on musi chcieć i on musi zadziałać ...choćbyś na rzęsach chodziła -gdy sam nie będzie chciał i działał prędzej czy później skończy na graniu i związanych z tym konsekwencjach
Matylda trzymaj się
---------- 12:03 ----------
i żeby nie było że taka mądra jestem
--sama się wciąż uczę na własnych błędach ..i uważnie słucham osób, które przechodziły to wszystko co ma na imię "uzależnienie" ...słucham, wyciągam wnioski i wprowadzam konkrety w życie ...bo moim zdaniem nie ma innej drogi
dlatego Matylda odsyłałam Ciebie na forum Uzależnienia na tym portalu...dużo tam konkretów i mądrości jest