Proszę o radę, zależy mi też bardzo na opini panów.

Problemy z partnerami.

Proszę o radę, zależy mi też bardzo na opini panów.

Postprzez Łośka » 3 mar 2009, o 14:28

Rok temu zaczęło się sypać moje małżeństwo z różnych powodów. We wrześniu dostałam „miłą” wiadomość na NK od męża koleżanki mojego męża że coś ich łączy że spotkali się nad morzem. My mieszkamy na Śląsku a oni nad morzem. Okazało się że rzeczywiście od pół roku bardzo się zaprzyjaźnili ze sobą, pisywali codziennie a spotkali się przy okazji jak mój mąż był tam na wakacjach, z tego powodu wrócił dzień później do domu po 3-tygodniowej wyprawie. Jestem zazdrosna a to przelało czarę. Pierwsze rozstanie, mąż wyprowadził się na tydzień bo nie chciał zrezygnować z kontaktów z koleżanką. Wrócił, prosiłam żeby ją usunął ze swoich znajomych, usunął całe konto żeby się nie domyśliła że o nią chodzi, żeby jej nie ranić. To ciągle we mnie siedziało rozstaliśmy się ponownie tym razem na miesiąc (grudzień) W święta nie wytrzymałam z płaczem poprosiłam go żeby wrócił że jakoś to sobie ułożymy, bez żadnych warunków. Wrócił jak usłyszałam po kilku dniach z litości i że od dawna nie wie co do mnie czuje że zdeptałam jego miłość i już mnie nie kocha, że potrzebuje czasu żeby się zastanowić czy chce ze mną być. Tłumaczyłam sobie że z czasem wszystko się ułoży i czekałam. Założył ponownie konto na NK, miałam mu powiedzieć że mam na dzieję że koleżanka się tam nie pojawi ale myślałam że po tym wszystkim co przeszliśmy nie zrobi tego, zrobił. Pojawiła się, mąż prawie codziennie wrzuca nowe fotki, więc ona zagląda na jego profil, ostatnio dodała komentarz na jego fikcyjnym profilu o którym wiedziałam tylko ja. Okazało się że wiedziała już wtedy jak usunął to normalne konto. Powiedziałam że albo ona zniknie z jego życia i NK albo ja to zrobię. Zaczęłam się pakować bo wybrał ją. Jakoś się pogodziliśmy ale ona nie zniknie a ja muszę to zaakceptować. Na samą myśl o niej cała w środku się trzęsę, za każdym razem kiedy mąż siada do komputera wiem że widzi jej fotkę, jestem wściekła i bezradna. Kocham mojego męża ale nie mam siły tak żyć i pewnie znowu wybuchnę.
Powiedzcie czy ja jestem przewrażliwiona, czy przesadzam z tą zazdrością ? Czy uważacie że mąż mnie kocha czy raczej nie? Czy powinien ją wykasować na NK? Co byście zrobili na moim i jego miejscu?
Łośka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 07:23

Postprzez limonka » 3 mar 2009, o 14:52

pamietaj NIC nie musisz....powinnas postawic jakies warunki...z tego co piszesz ty ciagle idziesz na ustepstwa a on robi co chce....sorry ale tak malzenstwo nie pracuje:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Abssinth » 3 mar 2009, o 15:28

z zazdroscia nie przesadzasz....


wtdaje mi sie, ze kochasz meza duzo bardziej niz kochasz siebie, pozwalasz mu na traktowanie Cie jak totalne nic...

nie musisz tego robic.

przytulam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 3 mar 2009, o 19:50

no ja bym powiedział bardzo podobnie jak Abssinth - podzielam jej punkt widzenia...

pozdrawiam i życzę odwagi i sił, by oddzielić się i uwolnić emocjonalnie od człowieka, który w tak kiepski sposób Cię traktuje... :?

wiem, wiem... łatwo się mówi, trudniej się robi - ale warto i trzeba próbować, bo pozostać w takim czymś to masakra, moim zdaniem i marnowanie własnego życia... :(
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wuweiki » 3 mar 2009, o 19:59

Łośka witaj!
pytanie: a czy chcesz być w tej relacji rezerwową?
ja bym zadała sobie pytanie na ile jest w Tobie miłości do męża, a na ile strachu przed samotnością...
na ile taka sytuacja Ci odpowiada a na ile Ciebie boli..
a przede wszystkim --gdzie w tym wszystkim jesteś Ty...Twoje życie
życzę odwagi do zmierzenia się z rzeczywistością ...pozdrawiam!
wuweiki
 

Postprzez ewka » 3 mar 2009, o 20:11

Pogłupieli ludzie z tą NK...
Łośka napisał(a):Zaczęłam się pakować bo wybrał ją. Jakoś się pogodziliśmy ale ona nie zniknie a ja muszę to zaakceptować.

Może trzeba pakowanie powtórzyć? Trochę konsekwentniej? Bez próśb z płaczem o powrót? Jesteś na to gotowa?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Łośka » 4 mar 2009, o 09:00

Nie jestem gotowa na kolejne rozstanie. Tylko że chyba nie mam wyjścia, nie mogę tak żyć w ciągłej niepewności i denerwując sie za każdym razem kiedy wchodzę na Nk. Mąż przyrzekł mi że dopóki jesteśmy razem nigdy się z nią nie skontaktuje ( za wyjątkiem życzeń świątecznych ) Mówi że mam cieszyć sie tym co jest a nie wracać do przeszłości. Jeśli była jego przyjaciółką której jest wdzięczny że wyciągnęła go z doła to go tłumaczy? Jak on może zapomnieć o przeszłości skoro codziennie oglada jej zdjęcie?Czy jeśli zależy mu na rodzinie powinien ja usunąć ? Znowu postawił na swoim, po pół roku usłyszałam że mnie kocha i przełknęłam koleżankę. Ale to ciągle mnie boli, nie umiem z tym żyć ale tez nie chce stracić męża.
Łośka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 07:23

Postprzez niflheim » 4 mar 2009, o 11:53

Łośka napisał(a):Nie jestem gotowa na kolejne rozstanie. Tylko że chyba nie mam wyjścia, nie mogę tak żyć w ciągłej niepewności i denerwując sie za każdym razem kiedy wchodzę na Nk.................... Znowu postawił na swoim, po pół roku usłyszałam że mnie kocha i przełknęłam koleżankę. Ale to ciągle mnie boli, nie umiem z tym żyć ale tez nie chce stracić męża.


Łoska, wiem ze czasami facetom odbija gdy czują sie bardzo pewnie w związku, gdy widza ze Partnerka/Zona zniesie wszystkie ich wybryki bo "go" bardzo kocha. Wydaje mi sie ze czasami takiemu facetowi trzeba powiedziec stanowcze "NIE" wynos sie... niechce cie juz.... (chociaz wiem ze w glebi duszy taka kobieta bardzo kocha swojego mezczyzne) wtedy bardzo czesto taki "koles" zaczyna patrzec na swoje zycie/postepowanie bardzo krytycznie i zaczyna do niego docierac ile mozna stracic gdy TY" odejdziesz.....
Ja w zyciu nauczylem sie tylko jednego - Że o miłość nie można żebrać..... ona musi być "tak poprostu"....

Jezeli go bardzo kochasz i chcesz być z nim - nie pokazuj mu tego.... niech widzi ze moze cie Naprawde stracic

A pozatym przytulam i niech Temu twojemu cosik na łeb spadnie aby oprzytomnial.... ze moze stracic kochajaca kobiete :)
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Łośka » 4 mar 2009, o 16:44

Już próbowałam rozstania byliśmy w separacji ale to nie pomogło to ja nie wytrzymałam on by do mnie nie wrócił. Teraz też woli się ze mna rozwieźć po 15 latach małżeństwa niż wykasować koleżankę z NK, z którą jak pisałam wczesniej nigdy sie nie bedzie kontaktował. Dziwne ? Dochodzę do wniosku że ją kocha a ja nic dla niego nie znaczę. :cry:
Łośka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 07:23

Postprzez limonka » 4 mar 2009, o 16:58

i wciaz chcesz z nim byc?? odpowiada ci bycie ta druga....mysle ze nie..ktos napisal ze nie mozna zebrac o milosc...prawda...mysle ze meczysz sie w tym pseudo malzenstwie...co z tego ze by wykasowal te kolezanke z nk...jesli nadal bedzie goscic w jego myslach .... :?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 4 mar 2009, o 19:40

Nie jesteś gotowa... jeśli nie jesteś gotowa, to musisz być gotowa na... na co Łośka? Widzisz, na to drugie też nie jesteś - może właśnie dlatego trzeba mocnego NIE?

Eh, no współczuję bardzo
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: icisoaawuqew i 99 gości