witam wszystich, proszę o przeczytanie poniższej sytuacji i podpowiedzenie mi czy się czepiam i mam ,,za dużo w du...e" czy to jest juz większy problem. jesteśmy razem od około 6 lat, mieszkamy razem, mamy po 30 lat, swoje obowiązki , pracę zawodową itd. od tak mniej więcej grudnia 2008r. moj narzeczony zaczął grać w grę internetową Plemiona (generalnie chodzi o budowanie taka gra strategiczna) . Nie mam nic przeciwko jednakże teraz w takim nasileniu jak to ma
miejsce teraz nie wiem co robić ???narzeczony pracuje
w syst, zmianowym rano wstaje o 4.30 prawie 2 godziny przed czasem i gra na Plemionach, potem w pracy bo maja dostęp do internetu jest ciąg dalszy gry, po przyjściu z pracy znowu gra do późnego wieczora, po nockach jest to samo ja wychodzę do pracy a on gra gra gra. Najdziwiniejsze jest to , że tak: zrobi to c o ma zrobić, nawet w przerwie przygotuje obiad itd. czyli wykona jakieś tam obowiązki domowe......jednak mnie przeraża mnie fakt że my praktycznie ze sobą nie rozmiawiamy tzn. on nie zauważa mojej obecności w domu. Nigdzie nie wychodzi, kiedy proszę go żebysmy poszli na spacer z psem ostatnio usłyszałam : ,,nigdzie nie idę bo za 15 minut mam atak wojska z innej wioski"" !!!!!!! jezu facet 32 letni ? a najdziwniejsze jest to że on nigdy nie miał syndromu Piotrusia Pana....zawsze było dojrzały, odpowiedzialny.....
KAżada próba spokojnej rozmowy kończy się awanturą , wrzaskiem, i słowami : ,,masz za dużo w dupie" przykre....pisze tak pobieżnie
bo w sumie to pierdoła w końcu nie pije, nie bije itd. a jednak...jednak nie jest tak jak być powino......wymyślam sobie problemy ???? będę wdzięczna ze wszytskie sugestie i wypowiedzi........dziękuję