jak pokonac ten lek??

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 19:53

---------- 16:08 13.02.2009 ----------

camomilla napisał(a):Kazde z nas ma swoje mocne i slabe strony...

No pewnie...

---------- 18:53 ----------

Bywasz czasami "małą, bezbronną kobietką"? Prosisz go czasami o coś? O czym najczęściej rozmawiacie? Jak spędzacie razem czas?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez camomilla » 26 lut 2009, o 16:47

Jestem znowu… :D
Hmmmm….Czy bywam mala bezbronna kobietka? Trudno mi na to pytanie odpowiedziec… Mam troche wyglad “malej i bezbronnej” – jestem drobna blondynka - i wiele osob w pierwszym kontakcie podchodzi do mnie jak do potrzebujacej opieki dziewczynki…
Ale przyzwyczajona jestem do tego, by radzic sobie sama i rzadko prosze o taka typowa pomoc jaka mezczyzna moze sluzyc kobiecie....
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez wuweiki » 27 lut 2009, o 11:35

---------- 17:10 26.02.2009 ----------

Camomilla napisałaś:
Mysle, ze rozmowa bylaby najlepszym rozwiazaniem….. Tylko jakos nie umiem jej rozpoczac, ciagle mi sie wydaje, ze latwo jest wszystko zniszczyc nawet przez nieumiejetne dobranie slow…. Coz, troche sie zaplatalam w tym wszystkim……
zacytowałam bo moim zdaniem sama sobie tu odpowiadasz w tej wypowiedzi... wygląda to tak, jakbyś za wszelką cenę go chciała, aby był przy Tobie/z Tobą nawet kosztem Twoich potrzeb ...boisz się go, a ja myślę, że to niedobry znak...boisz się, że pokażesz mu się z jakiejś niefajnej strony i zepsujesz coś tam...
tyle, że takie oszukiwanie --bo moim zdaniem brak otwartej rozmowy na tematy, które Ciebie niepokoją jest oszukiwaniem ---takie oszukiwanie prędzej czy później sprawi, że pryśnie bańka mydlana ...to oczywiście tylko moje zdanie ...ale piszę to aby Ciebie sprowokować do zastanowienia się, czym TAK NAPRAWDĘ jest spowodowana ta obawa Twoja przed rozmową z nim na nurtujący Ciebie temat
Poza tym można znaleźć sposób na przeprowadzenie rozmowy ..mam tu na myśli wybranie dobrej chwili na to, nie mówienia pod wpływem emocji, lecz gdy będziesz uspokojona, gdy sobie wszystko przemyślisz w spokoju -nie chodzi o układanie scenariusza rozmowy, ale o wyciszenie emocji w sobie i zobaczenie o czym tak naprawdę chcesz porozmawiać ...słowa same wtedy się pojawią ;)

a przy okazji --pozdrawiam koleżankę po fachu ;)

---------- 10:35 27.02.2009 ----------

tak sobie pomyślałam... nie znamy się zapewne osobiście Camomilla :D ...więc wybacz moje spoufalenie z 'koleżanką' ;)
chciałam jedynie rzec, że też pracuję w branży p.t. architektura choć to właściwie nie ma żadnego znaczenia w sprawie :lol:
wuweiki
 

Postprzez ewka » 27 lut 2009, o 13:12

camomilla napisał(a):...rzadko prosze o taka typowa pomoc jaka mezczyzna moze sluzyc kobiecie....

Nie twierdzę, że w tym jest klucz... ale możliwe, że tak. Może warto byłoby spróbować? Może dobrze byłoby, gdyby czuł się potrzebny? Niezbędny? Może chciałby się tą "małą i bezbronną" zaopiekować tak po męsku, a Twoja wewnętrzna siła go onieśmiela? Zniechęca?

Też jestem za rozmową... ale też wiem, że może trudno. Mam wrażenie, że się oboje chronicie za jakąś szybą... aby nie za blisko, aby nie pokazać czegoś... czego?

No nie wiem, tak kombinuję
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez camomilla » 2 mar 2009, o 11:27

Chyba po czesci obie macie racje...
No coz, gdzies popelnilam blad. Od samego poczatku staralam sie nie "narzucac sie", nie naciskac i pozwolic, zeby ten zwiazek rozwijal sie "naturalnym" biegiem...
Wydaje mi sie, ze zalozenie w jakims sensie bylo sluszne - tylko z realizacja troche gorzej. Owszem - z zewnatrz na pewno to tak wygladalo, ze wszystko bez pospiechu, itp... Ale w srodku cierpialam, bo czulam sie niepewnie (a jak juz pisalam na poczatku, wiazac sie z facetem, z ktorym pracuje, mieszkajac w obcym miescie gdzie poza praca niewiele sie dzieje - postawilam wszystko "na jedna karte")

X-yam - bardzo milo mi, ze jestes kolezanka po fachu:)

Ewka, wiesz tak sobie mysle, ze moze masz racje... Naprawde rzadko go o cos prosze, a jak sie zastanawiam dlaczego, to przychodza mi do glowy dwa powody:
- W sytuacji w jakiej sie znalazlam czesto sobie mowie, ze moja niezaleznosc to moj ostatni ratunek
- On wychowal sie z mama i dwiema siostrami (starszymi), ktore ciagle potrzebuja jego pomocy czy towarzystwa..... Wiec ja nie chcialabym sie stac czwarta kobieta do "obslugiwania"...

Ciesze sie, ze odpisujecie.. Wiem, ze ludzie maja wieksze problemy. Ale czasem nawet taki zwykly problem potrafi zdominowac wszystko w zyciu - i wtedy spojrzenie kogos z zewnatrz jest naprawde pomocne :D
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez ewka » 2 mar 2009, o 11:47

camomilla napisał(a):- W sytuacji w jakiej sie znalazlam czesto sobie mowie, ze moja niezaleznosc to moj ostatni ratunek
- On wychowal sie z mama i dwiema siostrami (starszymi), ktore ciagle potrzebuja jego pomocy czy towarzystwa..... Wiec ja nie chcialabym sie stac czwarta kobieta do "obslugiwania"...

- Nie stracisz jej, jeśli troszkę POBAWISZ się w "bezbronne dziewczę";)
- Czyli on przywykł do tego, że bliskie osoby okazują, jak bardzo jest potrzebny. Czy możliwe jest, że jeśli mu się nie okazuje, to może czuć się niepotrzebny? Mało ważny?

Piszesz, że miało się rozwijać naturalnym biegiem... zauważ jednak, że Twoje "naturalnym" może być zupełnie inne od jego "naturalnym". Wydaje mi się, że przez brak takiej głębokiej komunikacji (rozmów, ustaleń, oczekiwań, pragnienień)... że dajecie sobie siebie tak po kawałeczku. I że dając jeden kawałeczek z następnym już się ociągacie, bo żeby się nie zrobiło "za dużo"... jakbyście siłą powstrzymywali to, co w Was wrze i co w sumie jest całym pięknem życia we dwoje.

Może to nadinterpretacja z mojej strony, ale takie mam wrażenie. Jeśli nie przełamiecie tego czegoś... to jak to dalej będzie? Sądzę, że nie da rady się umówić: słuchaj, od jutra przełamujemy te wszystkie szyby... ale sądzę, że jeśli sama spróbujesz bardziej wyjść mu na przeciw, to i on się odkryje, ośmieli i będzie go więcej.

Tego Wam życzę;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez camomilla » 25 mar 2009, o 13:43

Moze malo ostatnio pisze, ale duzo czytam na tym forum….
I chyba troche udalo mi sie ostatnio zmienic – wizja zostania samej juz tak bardzo mnie nie przeraza - i staram sie mowic o tym, co mnie dotychczas gryzlo. Z roznym skutkiem, ale probuje…
Z reszta z nastaniem wiosny jakos chyba latwiej pozytywnie spojrzec w przyszlosc...
Pozdrawiam :D
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości

cron