witaj kkk.
Tak odnosze wrazenie,ze Twoja matka chyba nie radzi sobie z odejsciem ojaca,chyba jeszcze to w niej siedzi.Byc moze ma jakies napady nerwicy
tak mi to wyglada ale nie mam zamiaru tu diagnozy zadnej stawiac.
Ja mysle ,ze w takich sytuacjach warto spokojnie i stanowczo powiedziec jej ze nie bedziesz z nia rozmawiala jesli nie nie uspokoi i poprosic aby wyszla z Twojego pokoju,ze jesli tego nie zrobi to ty wyjdziesz z domu.
Moze warto tez porozmawiac z nia na spokojnie o tym ,ze nie bedziesz interweniowac w rzeczy ,ktore Ciebie nie dotycza.O tym co jest wspolnym problemem a co problemem Twojego brata tylko.
Do mamy musi dotrzec ,ze krzykiem nic nie zalatwi ,nie rozwiaze problemu a jesli chce pomocy musi nauczyc sie rozmawiac.
no tak ale ale to jest zadanie dla Twojej matki ,ty mozesz ja stanowczoo i spokojnie o tym informowac i dbac o swoje granice.
No i wkoncu ,co z bratem?Jakie sa mniedzy wami relacje?Czy brat nie moze Ci pomoc?przyjsc i powiedziec ,ze to nie Twoja sprawa i zeby matka dalci spokoj?
pozdrwaim i zycze normalnego dialogu.