Kłóotnie, matka

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Kłóotnie, matka

Postprzez kkk » 20 lut 2009, o 10:42

Witam. potzrebuję porady.Moja matka traktuje mnie jak tarczę strzelniczą. Każdą awanturę przeniso na mnie. Moj brat nie zapłacił rachunku (50 zł) przyszło upomnienie. Matka w krzyk że nie zapłacił a on że zapłaci jak będzie chciał i że to mała kwota. Wkurzył ją. Ja bylam u sibie czylam książkę. Przybiegła do mnie z "ogiem w oczach " że on nie zapłacił rachunku a ja sobie siedze w moim pokoju , nie obchodzi mnie co w domu się dzieje, mój chlopak to debil, nie zrobię sama nic w domu i nie myślę mimo że mam 24 lata i tak dalej. Większość znallam już na pamięć. postanowilam przyjąc to na spokojnie czyli nic nie móiwć niech sie wykrzyczy. Zmienila taktykę i zaczęla się wkuzrać na to że nic nie mowię, to znaczyło dla niej że z niej drwię. wiec zaczęłam odpierać jej argumenty mówiąc co zrobiłam ui tą ją rozjuszyło jescze bardziej. No końcu wyszła wściekła na mnie a z bratem rozmawiała normalnie bo na mnie rozładowała całą wściekłość Za każdym razem schemat jest tali sam mała iskierdka -> złość skierowana w moją stronę-> narastająca wścieklość-> wybuch . Zastanawiam się jak to powstrzymac zanim rzuci się na mnie i jak zachować się po. Wczoraj musiałam wysłuchac jakim jestesm przekleństwem w jej życiu ponieważ mój młodszy brat robi remont i umył podłogę (z własnej woli słowem nie wspomniał że już skończył) . Po takich atakach z jej strony jestem zmęczona życiem, brak mi sił . Postanowiłam się do niej nie odzywać na razie i wychodzić z pokoju tak jak ona to robi na moj widok. Rozmowa ją znowu rozjuszy.Ona nawet nie pamiętra co mowi w takich chlwilach. Zastanawiam się czesmi czy nie było by lepiej wyjśc z domu (raz poszłam do łazienki ale zaczęła uderzać pięściami w drzwi) zanim się rozjuszy. jeszce jedno ojciec zostawil nas ponad 8 lat temu dla innej kobiety, płacił aliementy i utzrymywał kontakt z braćmii myśle że przez to tez atakuje mnie głownie . Jeszce nikt nie dał mi odczuć jak mało znaczę jako człowiek.
Avatar użytkownika
kkk
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 14:58
Lokalizacja: poznań

Postprzez rozstrojony » 1 mar 2009, o 16:11

ja też tak zaczałem robić , a ona mówi ze nie ma z nami dialogu:( gdy ja chcę to ona mowi że mnie nie rozumie i po ciszy znowu burza co robic??
rozstrojony
 
Posty: 7
Dołączył(a): 1 mar 2009, o 15:36

Postprzez caterpillar » 2 mar 2009, o 00:34

witaj kkk.
Tak odnosze wrazenie,ze Twoja matka chyba nie radzi sobie z odejsciem ojaca,chyba jeszcze to w niej siedzi.Byc moze ma jakies napady nerwicy :roll: tak mi to wyglada ale nie mam zamiaru tu diagnozy zadnej stawiac.
Ja mysle ,ze w takich sytuacjach warto spokojnie i stanowczo powiedziec jej ze nie bedziesz z nia rozmawiala jesli nie nie uspokoi i poprosic aby wyszla z Twojego pokoju,ze jesli tego nie zrobi to ty wyjdziesz z domu.
Moze warto tez porozmawiac z nia na spokojnie o tym ,ze nie bedziesz interweniowac w rzeczy ,ktore Ciebie nie dotycza.O tym co jest wspolnym problemem a co problemem Twojego brata tylko.
Do mamy musi dotrzec ,ze krzykiem nic nie zalatwi ,nie rozwiaze problemu a jesli chce pomocy musi nauczyc sie rozmawiac.
no tak ale ale to jest zadanie dla Twojej matki ,ty mozesz ja stanowczoo i spokojnie o tym informowac i dbac o swoje granice.
No i wkoncu ,co z bratem?Jakie sa mniedzy wami relacje?Czy brat nie moze Ci pomoc?przyjsc i powiedziec ,ze to nie Twoja sprawa i zeby matka dalci spokoj?

pozdrwaim i zycze normalnego dialogu.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez kkk » 18 mar 2009, o 11:42

"Ja mysle ,ze w takich sytuacjach warto spokojnie i stanowczo powiedziec jej ze nie bedziesz z nia rozmawiala jesli nie nie uspokoi i poprosic aby wyszla z Twojego pokoju,ze jesli tego nie zrobi to ty wyjdziesz z domu. " Już też tego próbowalam . Najpierw ją prosiłam o skończenie rozmowy , póxniej że ni będę z nią rozmawiać bo to do niczego nie prowadzii milczałam ale ta ją jeszcze bardziej rozjuszyło no i kiedy powiedziałam że idę bo nie moge wytrzymać było jescze gorzej . Brat po prostu wychodzi z domu . Wsiada w samochód i już.
"ze krzykiem nic nie zalatwi ,nie rozwiaze problemu a jesli chce pomocy musi nauczyc sie rozmawiac. ten argument jescze gorzej na nią zadziłał. Po prostu zaczyna krzyczeć że nie można "normalnie w świecie" ze mną rozmawiąć że mam nienormalbną matkę wariatkę i że bym ją zamkła w waritkowie , kiedyś dodala że bym ją najchętniej zabiła. Tylko że ja nigdy nie byłam agresywna , nawet nie czuj e ninawiści tylko złosć i bezsilność i chyba trocghę się jej boję. Nigdy nie nazwałm ją waritką. Prawda w kłotniach branię się ale nie używam, wyzwisk ani przemocy tylko mowię jak mi przykro że tak się zachowuję i że nie wiem co mam już robić bo ciągle jest zła. Schemat zawsze się powtarza, Nawet zaczyna mi grozić że się zabuije i to będzie moja wina!!. Kiesyś kazała mi się wynosić do ojca ale teraz kiedy już mam narzeczonego ( którego ona nie nawidzi a nawet z nim nie rozmawia) i mowię że odejdę do niego ( i tak zrobię) ona zaczyna się bać że zostanie sama bo młodszy brat ma mieszkać wuja a starszy bierze ślub i też nie zamierza z nią mieszkać. Twierdzą że przez ze mnie zostanie sama. Nie biora pod uwagę tego że starszy brat ma swoją firmę i mógł by z żoną zamieszkać w domu z matką woli mieszkać w mieszkaniu z nią alebo że młodzy mógł by zabrać ją ze sobą.
Cala winę chcą zrzucić na mnie i poczucie winy. I szczerze im się to udaje.
Avatar użytkownika
kkk
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 14:58
Lokalizacja: poznań

Postprzez tenia554 » 18 mar 2009, o 15:57

A ja tak troszkę od strony matki.Bo wydaje mi się że to bardzo zmęczona kobieta i nie radzi sobie z emocjami.Jeżeli wszyscy pracujecie ,ustalcie jaki wkład każdego jest w budżecie i kto płaci rachunki i za co.Przydałby się grafik prac domowych,bo wszyscy jesteście dorośli i każdy powinien wiedzieć co do niego należy i za co odpowiada.A zdenerwowaną matkę po prostu przytulcie,przecież ona krzyczy,bo czuje się samotna,zapracowana i że wszystko na jej głowie.Pomóżcie jej,a myślę że wszyscy poczują się dobrze i potrzebni.Ona napewno was bardzo kocha i też chciałaby być kochana.Wiele zależy od was,jej dzieci.Życzę spokojnej i życzliwej atmosfery gdzie wszyscy powinni odpoczywać.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez kkk » 19 mar 2009, o 10:43

No i tu jest właśnie problem bo ona nie pozwala sobie pomóc. Staram się ją odciązyć. Ale ona się złości jeżeli zrobię coś. Jak widzi że sprzątam to chodzi za mną po co to robię, że nie mam tego robić. Ostatnio upieklam ciasto a ona że tylko prądu szkoda za ktory ona płaci. Proszę ją aby dała mi jakiś rachunek bo mam pieniądze i zapłacę to nie. Obrażona że się odezwałam. Więc teraz sprzątam w sobotę albo zaraz jak wracam po pracy aby tylko nie robić tego przy niej. Rzadko gotuję bo nie chcę jej drażnić. A o rachunki muszę się jej prosić aby dała więc po prostu podrzucam jej pieniądze. pewnie myśli że to starszy brat. Sama się nie przyznam bo od razu przychodzi że nie chce moich pieniędzy. Przychodzę do niej po zakupy aby nie miała ciężko i naprawdę staram się ale co nie zrobię jest źle. Jest jak osobą ktora potrafi powiedzić że nie ma pieniędzy na życie ale kiedy chcę jej dać to się wścieka. A z rozmów wyłapuje to co jej się przyda w kłotni. Oststnio byłam na kawie u pewnej pani z pracy i opowiedziałm jej o tym jak było to następnego dnia wykrzyzał mi że dla innych jestem miła i rozmawiam z nimi normalnie a z nią nie. I w koło to samo.
Avatar użytkownika
kkk
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 14:58
Lokalizacja: poznań

Postprzez tenia554 » 19 mar 2009, o 11:05

Myślę,że ona się pogubiła.Ponieważ jesteś kobietą więc będzie łatwiej porozmawiać z nią gdy nie krzyczy.Powiedz jej,że ją kochasz ,ale nie rozumiesz,że się starasz ale ona tego nie dostrzega.Czasem mamom wydaje się,że wiedzą wszystko,dlatego czasem muszą posłuchać też córki.Porozmawiajcie o tym ,spokojnie i życzliwie.Zróbcie jakieś ustalenia i spróbujcie się zaprzyjażnić.Przecież jej życie składa się z samych obowiązków ,a tak wcale nie musi być.Wytłumacz jej to przy kawce i dobrym ciachu.A jak nie będzie dopuszczać Cię do głosu to ustalcie sobie,że każda może mówić 10 minut ,a napewno ją to rozbawi.Powodzenia.Mama też człowiek,a dziecko już przestało być dzieckiem i mama też musi nauczyć się słuchać.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Alex » 19 mar 2009, o 11:43

tenia bardzo madrze pisze 8) Twoja mam ma traume ktora Ja przerasta, dlatego trzyma sie kurczowo tych wszystkich drobnych rzeczy - sprzatanie, placenie rachunkow itp bo to daje Jej jakas stabilizacje wewnetrzna.
Ona przez to czuje sie potrzebna, bo po pierwsze - podnosi sobie swoja wartosc (no bo cos robi dla dzieci), po drugie - bo nie umie albo nie wie jak w inny sposob pokazac uczucia do Was, po trzecie - przez to w jakis sposob Was wiaze i moze "wymagac" zainteresowania z Waszej strony i tak dalej i tak dalej.
Krzyk jest glosem bezradnosci, zlosci albo ... dazeniem do zwrocenia na siebie uwagi, wolaniem - ja tez tu jestem. I chociaz takie zachowanie przynosi odwrotny skutek, do oczekanego - to bardzo duzo ludzi go stosuje, bo nie zna innej drogi.
Alex
 
Posty: 44
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:52

Postprzez kkk » 19 mar 2009, o 12:50

Tylko ile to może trwać. Bo ona tak od lat ma. Nawet kiedy ojciec z nami był to podobnie się zachowywała. Nie pozwalała np w domu pomagać, po prostu to jest jej dom i ona tu rządzi i nie będzie na łaskę niczyją liczyć. Kiedy coś robię zawsze jest po co a później nic nie robisz. Symetrią były wyjazdy do babci kiedy to trzeba było pomagac w gospodarstwie i naprawdę lubiłam tam jeździć bo tam czułam się u siebie ale kiedy matka tam jechała zaczynała wydawać polecenia i ustawiać wszystkich. Kiedy ojciec nas zostawił zaczęla jescze bardziej wyznaczać granice. Zrobiła się nerwowa. I jej poczucie że "łaski bez" i "nie potzrebuję was" wzrosło. I tu jest problem bo sama nie wiem co robić. Zauważylam że im bardziej się odsuwam tym ona jest "milsza". że lepiej się odnosi do mojego brata który jest tylko na wekendy i potrafi na nią nakrzyczeć . Moja matka ma w sobie pewną zaborczość. Dużo razy móiłam że ją kocham , powtarzam jej że jej nie nienawidzę i że chcialabym aby bylo dobrze, że ma mi powiedzieć czego ona wkońcu che bo ja już sama się pogubiłam . Teraz rząda odemnie abym zostawiła narzeczonego z ktorym jestem ponad 4 lata. Wiem że to wolanie o pomoc bo boi się zostać sama ale ja nie jestem w stanie jej pomóc. Nie wiem jak. Bo jak można romawiać z kimś kto nie tylko nie chce słuchać ale i nie chce pomocy bo dobrze jest jej w roli ofiary. Ona jest taką osobą ktora będzie opowieadać jak jej źle i co ją boli ale też będzie się wścikać na tych którzy chcą jej pomóc. Do psychologa nie pójdzie ze mną.Jeżeli zerwę z narzeczonym i z nią zotanę zniszczy mnie. Może jestem egoistką ale nie mam siły po każdej kłotni jestem w takim stanie że źyć mi się nie chce a po niej po prostu to spływa ba jest nawet zadowolona. Ma niskie poczucie własnej wartości , jest samotna bo ludzi od siebie odsuwa, potrafi w jednej chwili być dla kogoś mała aby po chwili stwierdzić że ktoś się wymądrzał i że jest głupi, powiedziała sąsiadce że nie dba o matkę, która była w szpitalu bo ona codziennie by była u swojej gdyby mogła, zawsze mowi jak jej źle i ciężko.
Avatar użytkownika
kkk
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 14:58
Lokalizacja: poznań

Postprzez Alex » 19 mar 2009, o 13:09

kkk, nie jestes egoistka 8) to ze mama ma problemy osobosciowe, to przeciez nie Twoja wina i nie na Tobie spoczywa obowiazek Jej wyleczenia.
Nie rezygnuj ze swojego zycia w zadnym wypadku, bo Ona zniszczy Twoje zycie i Twoja osobowosc.
To co piszemy z tenia, jest tylko po to zebys mogla zrozumiec "zasady dzialania" jaka kieruja czy moga kierowac Twoja matka, ale nie po to zebys rzucila wszystko i zaczela byc Jej terapeutka, pomocnica, wentylem bezpieczenstwa.

Dbaj o swoja stabilnosc psychiczna, nie daj sie manipulowac (my mamy taka przypadlosc) ... zacznij wyznaczac granice Twojej nietykalnosci.
Tak jak tenia pisze, obie jestescie doroslymi - pelnoprawnymi ludzmi i nie mozesz pozwolic zeby ktos Ci "srube przykrecal" tylko dlatego ze matka sie nazywa.

poczytaj troche, wiem ze to jest o manipulacji w zwiazkach partnerskich, ale bardzo dobrze mozna to pod zwiazki rodzic-dziecko podciagnac.

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800
Alex
 
Posty: 44
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:52

Postprzez tenia554 » 19 mar 2009, o 13:36

też uważam ,że nie powinnaś rezygnować z niczego dla siebie.Nie jesteś winna,że tak potoczyły się losy matki.Masz prawo żądać dla siebie szacunku.powinnaś z nią jak najwięcej rozmawiać,ale nie wtedy gdy ona krzyczy.Powiedzieć jej jak to wszystko widzisz z dużym zrozumieniem i szacunkiem dla niej,ale zakomunikować również o swoich potrzebach.Tylko dialog może rozwiązać problem.Życzę wytrwałości i powodzenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 297 gości

cron