Wolfspider...
"Dość miałem określania mnie głupim i ciapą. Straciłem 3 miesiące za uganianiem się za jakąś egoistką, której właściwie nie chodziło o miłość czy związek, ale po prostu o łózko. Nie znałem jej z tej strony. Podchodziłem do niej bardzo romantycznie. Nawet zbyt. "
to pewna lekcja dla Ciebie...
" Znowu dałem się oszukać, znowu mnie ktoś zranił i olał. To jakieś fatum czy co sam nie wiem . Czasami dochodzę do wniosku, że te 14 miesięcy trzeźwości to więcej kłopotów niż lata chlania. Wtedy przynajmniej kochałem butelkę ze wzajemnością. Pierdzielę takie życie. Nie chcę nikogo poznawać, ani kochać."
czy warto tracić to,co zrobiłeś najlepszego dla siebie --trzeźwość --dla jakiejś za przeproszeniem pindy? czy ją to wzruszy? jak myślisz?? do przemyślenia pozostawiam
znów się odwołam do siebie ---jak bardzo mi to przypomina mnie...no ale przez to potrafię wyobrazić sobie,jak się czujesz ..
wiesz...jeśli chcesz usłyszeć jak sobie radzi osoba która ma podobnie to napiszę...
otóż...nie radziłam sobie w ogóle i do dziś pojawiają się we mnie podobne stany emocjonalne [a'propos ---jak dzisiaj spałeś?
]
umysł wówczas szaleje,cierpi się okrutnie,chce się wyć i najchętniej położyć się i umrzeć...ale dokładnie wczoraj zadałam sobie pytanie: "czy warto? w imię czego? w imię tego,że ja sama sobie zadaję ból, podczas gdy cały świat o tym nie ma nawet pojęcia?" ...pomyśl,czy warto samemu sobie zadawać ból przez jakiegoś kogoś,kto w ogóle aktualnie nawet nie pomyśli,że Ty cierpisz...
zacytuję Ci słowa,które we mnie pobudziły te rozmyślania powyższe:
"myślę że [wymaga to] zmiany percepcji myślenia i zadania sobie pytania czy cierpię bo tak CHCĘ i inaczej nie umie przeżywać bólu istnienia. Czy może przeszłość mnie tak dominuje że nie widzę przyszłości bo wszystko się zlewa z złymi doświadczeniami. Czy CHCE żyć inaczej i czy stać mnie na pokonanie strachu przed nieznanym ? I co tak naprawdę obchodzą aborygena w Australii moje moje lęki których ja sam nie rozumie ? Czy mój świat musi mieć zawsze odcień szarości ? A właściwie to czemu tak kurwa ma być ?" ---Pukapuk
zgadzam się z tym, bo to jest TYLKO [choć z początku wydaje się to 'aż'] kwestia zmiany percepcji ...zauważenia,że te cierpienie nie jest spowodowane tak naprawdę przez nikogo z zewnątrz,ale przez nasze własne myśli na temat tego,co się nam przytrafiło/przytrafia/może przytrafić
a akurat Pukapuk jest jak najbardziej wiarygodnym człowiekiem w swoich słowach
...i myślę,że dobrze wiedziałby o co chodzi w tym, o czym napisałeś:
Czasami dochodzę do wniosku, że te 14 miesięcy trzeźwości to więcej kłopotów niż lata chlania. Wtedy przynajmniej kochałem butelkę ze wzajemnością. Pierdzielę takie życie. Nie chcę nikogo poznawać, ani kochać.
a tu w ogóle temat,który warto przejrzeć:
na temat cierpienia
pozdrawiam Ciebie ciepło