co zrobic zeby w koncu zaczal mnie sluchac???

Problemy z partnerami.

co zrobic zeby w koncu zaczal mnie sluchac???

Postprzez niewidzialna » 23 lut 2009, o 19:48

JUZ NIE MAM SILY!!!! Prosze pomozcie mi bo jestem na skraju wytrzymalosci..

Kompletnie nie dociera do mojego faceta to, co ja do niego mowie!!!! Nic!! ja jedno on drugie.. kazdy swoje... ja juz nie moge!!!

co prawda czesto sie klocimy.. i chyba to ja czesciej zawiniam.. a powodami zazwyczaj jest cos co mi poprostu sie nie spodobalo albo to co mi w nim nie pasuje...

jednak kiedy probuje z nim rozmawiac i mowic swoje argumenty.. mam wrazenie ze to do niego nie dociera.. i wtedy on zaczyna mowic swoje racje, ktore kompletnie nie maja nic wspolnego z tym co poweidzialam, w zaden sposob nie odwoluje sie do moich slow... ja mam dosc... on twierdzi ze to ja jestem uparta... ale ja naprawde nie staram sie taka byc... poprostu chcialabym, zeby w koncu zaczal mnie slyszec i to co chce mu przekazac...

..gdy zaczynam cos mowic to on reaguje na to w ten sposob, ze ja znowu zaczynam klotnie, albo ze znowu sie jego czepiam, albo wymyslam problemy itd... i juz nie slucha to co mowie tylko zaczyna swoja gadke jak to ja jedyne co potrafie to czepieac sie z byle powodu...

do zawsze we wszytskim mnie przegadywal... nie raz brakowalo mi argumentow... czesto odnosilam wraznenie ze cokowiek bym nie powiedziala, on ma na to swoje zdanie(do ktorego ma przeciez prawo), ale te jego zdanie jest wazniejsze.. mialam poczucie tej gorszej... teraz odbieram to podobnie.. mianowicie ze cokolwiek bym nie powiedziala to on mnie przegada i bedzie dotad gadac az ja "zglupieje" i juz sama nie bede potrafila nic powiedziec...

ojejku... bez sensu pisze... ale nie mam juz sily... czuje sie totalnie bezradna, bo naprawde nie raz staralam sie rozmawiac z nim w rozny sposob... dobierac slowa albo tak ukladac zdania, zeby nie czul sie atakowany a skupic sie na tym jak ja sie czuje, gdy robi cos co mi nie odpowiada...

NIE MAM SILY!!!
niewidzialna
 
Posty: 13
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 15:15

Postprzez Strawberry » 23 lut 2009, o 20:01

Przepraszam, że to piszę, ale jestem w podobnej sytuacji...
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez niewidzialna » 23 lut 2009, o 20:09

.. ale ja juz nawet nie mam pomyslow....


wiesz... postanowilam ze sie do niego nie odezwe... jednak nie wytrzymalam... jendak teraz musze i chce byc na tyle zdeterminowana, zeby tego nie zrobic... poki nie osiagne tego co chce... nie chce mnie sluchac? to nie bedzie... poczekam az on zechce... wtedy ja mu podziekuje za rozmowe! ale nie wiem czy dam rade... dzis nie dalam... i z tego powodu jestem totanie zalamana... nie mam juz sil... a teraz sa mi bardzo potrzebne...
niewidzialna
 
Posty: 13
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 15:15

Postprzez ewa_pa » 23 lut 2009, o 20:11

wiesz a może spróbowałabyś najpierw stworzyc miłą atmosferę do rozmowy np jakaś kolacja przy świecach w czasie kiedy juz oboje macie czas na spokojnie nie uzywajac słow musisz nigdy zawsze mowiac chciałabym czuję co o tym sądzisz itp i nie daj sie poniesc nerwom spokojną szczerą rozmową mozna więcej osiągnąć zadbaj o to by nie rozmawiac o problemach jak jestescie zdenerwowani bo to juz tylko prowadzi do sprzeczki
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Strawberry » 23 lut 2009, o 20:14

niewidzialna napisał(a):.. ale ja juz nawet nie mam pomyslow....


wiesz... postanowilam ze sie do niego nie odezwe... jednak nie wytrzymalam... jendak teraz musze i chce byc na tyle zdeterminowana, zeby tego nie zrobic... poki nie osiagne tego co chce... nie chce mnie sluchac? to nie bedzie... poczekam az on zechce... wtedy ja mu podziekuje za rozmowe! ale nie wiem czy dam rade... dzis nie dalam... i z tego powodu jestem totanie zalamana... nie mam juz sil... a teraz sa mi bardzo potrzebne...


Czytam to i widzę siebie... Mam nadzieję jednak, że Ty wytrzymasz, że dasz radę, że On jest inny, że Mu zależy na Tobie...
Wiem, że ciężko jest tak robić, ale powinnaś zawczasu. Ja niestety się z tym spóźniłam i... ale dobra, ja to inna historia, wystarczy poczytać moje tematy.
Szukaj jednak okazji do rozmowy i staraj mu się tłumaczyć wszystko, jak najprościej.
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez niewidzialna » 23 lut 2009, o 20:22

.. tak oczywiscie... kiedy jest "odpowidnia" atmosfera to inaczej sie rozmawia... ale nie zawsze jest to mozliwe i nie mam najmniejszego zamiaru robic dla niego takich rzeczy tylko dlatego, zeby w koncu wysluchal i dotarlo do niego to co chce mu powiedziec...

mam nadzieje, ze poskutkuje te moje milczenie.. a dlaczego?? bo chwile wczesniej ludzilam sie, a moze jesli wyjasnie mu dokladnie o co mi chodzi to poslucha mnie w koncu.. i poraz kolejny bylo TO SAMO!!! a ja glupia idiotka sie ludzilam ze bedzie inaczej!!!! nie poskutkowalo... wrecz przeciwnie.. skonczylo sie jak zawsze... tym ze odkladal tel i nie dawal mi nic powiedziec po pretekstem ze to JA MU NIE DAJE DOJSC DO SLOWA!!! mam dosc!!!! serdecznie dosc....
owszem... gdy rozmawiamy wtedy gdy teoretycznie jest "WSZYSTKO OK" TO ON JEST DO RANY PRZYLOZ! wtedy wszytsko rozumie!! wtedy chce sie ze mna dogadywac!!! ale co z tego bo czesciej dochodzi do sytuacji kiedy NIE MOZEMY sie dogadac... i wtedy on juz ma klapki na oczach i widzi tylko jedno!! czyli wiecznie mnie czepiajaca sie i prowadzaca do klotni (pomimo ze staram sie by tak nie bylo) ale on tego nie widzi....
niewidzialna
 
Posty: 13
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 15:15

Postprzez Strawberry » 23 lut 2009, o 20:28

Milcz! Nie odzywaj się do niego! Ileż ja się naprodukowałam i co? Nic! Pisałam do niego na kartce to wszystko, niech usiądzie i przeczyta, z jakim skutkiem? Takim samym. Dlatego ze szczerego serca Ci radze, żebyś się nie odzywała, żebyś lekko się odsunęła od niego, to może zacznie sam ratować to wszystko? Jeśli mu zależy, to się postara i zacznie Cię słuchać, ale póki co, milcz! Udawaj obrażoną, żeby w ten sposób dotarło do niego to, jak Cię traktuje...
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez niflheim » 23 lut 2009, o 20:29

niewidzialna napisał(a):.. ale ja juz nawet nie mam pomyslow....


wiesz... postanowilam ze sie do niego nie odezwe... jednak nie wytrzymalam... jendak teraz musze i chce byc na tyle zdeterminowana, zeby tego nie zrobic... poki nie osiagne tego co chce... nie chce mnie sluchac? to nie bedzie... poczekam az on zechce... wtedy ja mu podziekuje za rozmowe! ale nie wiem czy dam rade... dzis nie dalam... i z tego powodu jestem totanie zalamana... nie mam juz sil... a teraz sa mi bardzo potrzebne...


Wiesz, jak czytam to - to tak jakbym widział swoją ex ktora probowała ze mna rozmawiać o tematach domowych/zycia codziennego - zasze na jej propozycje kupna czegoś do domu/przemeblowania - mialem sto argumentow na nie....
Awanturą nic nie zdzialasz. Proponuje abyscie usiedli wieczorkiem na sofie/przy stole i ogadali problemy. Powiedz mu ze.... Jest tak i tak, jakie rozwiazanie proponujesz.....?
Zmusi go to do konstruktywnego pomyslu, wrzuc swoje propozycje i wydaje mi sie ze dojdziecie do porozumienia.
Przynajmnie u mnie tak bylo po pewnym czasie.
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez niewidzialna » 23 lut 2009, o 20:37

---------- 19:32 23.02.2009 ----------

hehe.. skad znam kartke... tez pislam sobie wszytsko zeby tylko wszytsko powiedziec tak by bylo dobrze... i nic... ehhh...

nie chce udawac nie wiadomo jak obrazonej... i nie bede... pokaze mu obojetnosc w stosunku do niego... to bedzie dla niego silniejszym zasygnalizowaniem, ze mam juz dosc...

tylko jak to zrobic... wiem ze bedzie mi cholernie ciezko, bo wczesniej nie potrafilam dotrzymac danego slowa... ale... musze.... ehhh... mam go serdecznie dosc....

---------- 19:37 ----------

no nie wiem ... w tym momencie jestem tak wsciekla na niego ze chyba nie jestem wstanie nawet sie z nim zobaczyc (mam nadzieje ze pozwoli mi to nie brnac dalej w ta farse)

... nie chce sie z nim klocic... nie chce by myslalam ze sie tylko go czepiam... ale czasem odnosze wrazenie ze juz nic nie moge powiedziec bo zaraz bedzie sie czul dotkniety! no bez przesady!!!!! poza tym juz od jakiegos czasu sie nie uklada miedzy nami.... to mnie marwti.... :( nie chce by tak bylo... ale nie mam sil...
niewidzialna
 
Posty: 13
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 15:15

Postprzez Strawberry » 23 lut 2009, o 20:44

Jeśli ja nie chcę się odzywać do własnego faceta, to szukam wsparcia u bliskich osób. Rozmawiam ze znajomymi, idę pomóc w czymś mamie, pogadać z nią, oderwać się od tego...
Jeśli postanowisz się nie odzywać do niego, to przestań o tym myśleć. Im bardziej będziesz o tej sytuacji myślała i zagłębiała się w to, co powiedziałaś, co on powiedział, nagle zaczniesz mieć wyrzuty sumienia i mimo woli, odezwiesz się do niego. Nie mówię Ci, żebyś wyłączała telefon itp., bo sama chciałam tak robić i wiem, że jest ciężko i po chwili z powrotem włączam. Dlatego telefon wyciszam i zostawiam w pokoju, a sama gdzieś idę.
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez bunia » 23 lut 2009, o 21:32

Niewidzialna......a dlaczego Ty poswiecasz tyle zyciowej enerii na zmiane faceta ? czy on nie moze byc taki jaki na prawde jest ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Moon » 23 lut 2009, o 21:59

bunia, ale przecież z takim człowiekiem nie da się wytrzymać...
oczywiście generalnie jest dobry, ale nie radzi sobie w konstruktywnej wymianie myśli! to po pewnym czasie bardzo rozmówcę męczy - gdy stara się jak najlepiej coś wytłumaczyć, a do drugiej strony to nie dociera, druga strona zupełnie to ignoruje, zakrzykuje wręcz rozmowę aż normalna wymiana myśli jest niemożliwa... i ciągle, ciągle takie zachowanie powtarza. Dlatego należałoby jego reakcje trochę zmienić...
Avatar użytkownika
Moon
 
Posty: 41
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 14:24

Postprzez bunia » 23 lut 2009, o 22:32

Troche zmienic ? tych chcesz wszystko zmienic ..."to co mi sie nie spodobalo albo to co w nim mi nie pasuje".....a dlaczego on ma sie odwolywac do Twoich slow kiedy chce zebys slyszala jego wlasne.... ....wyluzuj i zastanow sie nad komunikacja(ladnie powiedziane - konstruktywna wymiana mysli).....taka przepychanka nic nie da....wyglada,ze chcesz miec racje ale co z jego racja ?....umiejetnosc rozmowy dotyczy was obojga.....sporo pracy przed wami.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Księżycowa » 23 lut 2009, o 22:45

Jak tak trochę poczytałam, to tak jakbym widziała siebie starającą się jak najlepiej wytłumaczyć mu coś tak, żeby zrozumiał, żeby wszystko było jasne i przejrzyste. Hmm... oczywiście nie każdy przypadek mus być taki sam, tylko czy facet nie umywa trochę rąk? Mi to wygląda trochę tak, jakby zwalniał się z odpowiedzialności za związek, bo nie wykazuje jakby chęci zrozumienia uczuć niewidzialnej. Może wystarczy faktycznie inny sposób podejścia do tematu, ale trochę mnie to niepokoi. Szczególnie jak napisała, że odpowiada czymś, co zupełnie nie dotyczy temu, co ona mówiła. Może jestem wyczulona przez swoją sytuację, ale zastanowiła bym się nad tym...
Księżycowa
 

Postprzez niewidzialna » 23 lut 2009, o 22:59

ja nie uwazam ze wszytsko robie idealnie.. i zapewne wiele ale jest takze do mnie... z tym ze ja sie staram... a nie widze tego by on to jakos docenial...

dziekuje za wszytskie odpowiedzi... nie moge zostac na forum ale chetnie bym poczytala Waszych spostrzerzen bo ja naprawde juz nie mam sily i nie umiem racjonalnie o tym myslec...
niewidzialna
 
Posty: 13
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 15:15

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości

cron