"... wiedział, nie powiedział ... a to było tak..."

Problemy z partnerami.

Postprzez cinng » 18 lut 2009, o 21:50

cvbnm napisał(a):tak sobie mysle o twojej historii
...

gracze jak sa dobrzy, to postepuja tak: wszelkie slowa sa prowokacja, a wszelkie odpowiedzi sa informacjami, ktore mozna uzyc do dalszej gry



Hej
Cvbnm ->bardzo uderzyły mnie te słowa, możesz napisać coś szerzej, rzucić jakieś hasła, do wpisania w google, pytam bo i mną chyba ktoś gra i pora przejrzeć na oczy. Proszę odpisz
Pozdrawiam
cinng
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 03:15

Postprzez hespera » 19 lut 2009, o 00:15

A niby co - mam usiąść w centrum na skwerku i przypiąć sobie do pleców ogromną tekturę z napisem "Ludzie choćta do mnie, tu żem jest! Poznajta mnie bom wartościowa jak diabli tylko nikt z was o tym jeszcze nie wie"----
ja chyba tak niebawem zrobie...
atak poza tym to chcialam powiedziec witaj i badz pozdrowiona, tak ode mnie, oficjalnie...
nie mam wlasciwie nic do powiedzenia na temat (przynajmniej na ten konkretny)... i generalnie to chcialam sie przylaczyc do ogolnego zachwytow choru, ze czyta sie Ciebie swietnie...
trzymajka
hsp.
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez mi » 19 lut 2009, o 00:20

Wtaj, witaj Hespero cudna! :cmok:

To co jadziem na skwerek! :lol:
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez hespera » 19 lut 2009, o 00:24

ale tektura jest jakas taka mao elegancka... mysle ze bardziejsubtelna bylaby taka zwykla koszulka z napisem... nie wygladaloby to az tak desperacko... a tak powaznie, to ja mam wrazenie ze fajni (nie lubie tego slowa, ale nie mam nac lepszego w glowie chwilowo) sie gdzies chowaja... i nie mam pojecia jak sie ich poznaje... ech, zycie... :D
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez mi » 19 lut 2009, o 00:31

O to, to właśnie! Pochowali się jak krety jakieś (tego od pogody w TV pomijam!). Może z wiosną wyjdą na powierzchnię jak rosówki po deszczu...
Niech żywi nie traca nadziei!
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez hespera » 19 lut 2009, o 00:33

ale tam jest dalej- a kiedy trzeba nasmierc ida pokolei... i juz nie jest tak optymistycznie...
nie wyjda... wszyscy dobrzy ludzie juz nie zyja... mhm... no dobra, moze nie, ale czasem mi sie faktycznie tak wydaje :D
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez mi » 19 lut 2009, o 00:49

No to sprowadziłaś mnie na Ziemię :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez hespera » 19 lut 2009, o 00:59

to ja przepraszam.... :oops: :oops: :oops:
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez mi » 20 lut 2009, o 19:54

---------- 00:06 19.02.2009 ----------

No coś Ty Słonko! Dobrutko jest! :slonko:

Dobrej Nocki! Lecę spać....
Może choć przyśni mi się jakiś fajnusi :lol: :lol: :lol:

---------- 18:54 20.02.2009 ----------

A wczoraj, zupełnie przypadkiem znalazlam taki tekst w internecie... "Mężatkę na pal", czyli łowcy żon grasują!
http://www.pardon.pl/artykul/7853/mezat ... on_grasuja

"Polują na znudzone małżeńską rutyną kobiety. Za każdą uwiedzioną dostają punkty. Seks jest dla nich jak sport. To kolejna miejska legenda, czy polska rzeczywistość?"
"W skrócie chodzi o to, żeby uwieść mężatkę i upokorzyć. Im bardziej, tym lepiej - więcej punktów się dostaje."
"Łowcy wybierają szukają naiwnych pań w internecie, najchętniej na najpopularniejszym w Polsce portalu społecznościowym. Myśliwi posługują się gotowcami z netu żeby oczarować niedocenianą i znudzoną domowym życiem kobietę. (...) Następuje bombardowanie komplementami przeniesionymi z netu. A gdy zblazowana żona jest już omotana nadchodzi czas na pierwsze spotkanie z tajemniczym Casanovą z Naszej Klasy".

Myślę, że mogłam być ofiarą podobnego "sportu". Innego i może na mniejszą skalę, ale jakieś punkciki za zgłuszenie "czterdziestki"... nie wykluczone.
Chłopak spasował, bo zadzwoniłam do niego i bez ogródek zapytałam w co gra, dlaczego kręci... no i jeszcze wiedział, że mogę go znaleźć w realu... (Bo mogę i to bez większego problemu!).
Tak jak radziliście wywalilam go ze swojej listy kontaktów, ale po tym tekście z netu, zajrzałam dzisiaj na jego profil w NK... Przedwczoraj dopisała się kolejna "matka Polka". I teraz nie wiem co robić dalej - patrzeć z boku jak sobie poluje... czy... coś... zrobić...
Trochę jednak mi się nie chce - bo już zamknęłam temat Pawła....
No, ale to przyszły nauczyciel lada chwila będzie (V rok studiów, ostatni semestr). Harcownik jeden!
Błe! No i znów nie wiem..... :(
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez Moon » 20 lut 2009, o 22:53

ja bym chciała wywinąć mu jakiś numer... ale nie wiem, jaki :)
Avatar użytkownika
Moon
 
Posty: 41
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 14:24

Postprzez ewka » 20 lut 2009, o 23:12

Mi, na NK, o ile dobrze pamiętam - jest forum... ja bym tam temat łowców zapuściła. I jeszcze wszędzie, gdzie się da. Serio!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Magda » 24 lut 2009, o 19:27

Ja własnie przed chwilą również czytałam ten artykuł i od razu pomyślało mi sie o Twoim przypadku. I myśle ze to dobry pomysł, zeby zacząć coś z tym robić.Bardzo nie podoba mi sie takie traktowanie ludzi !!!
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez mi » 12 mar 2009, o 01:17

No i sprawa zakończona!
Wysiliłam się troszeczkę i... posprawdzałam informacje, powęszyłam w akademikach, na uczelni, wśród wykładowców, kolegów z roku, w internecie... Zebrałam dużo informacji o Pawełku. Wiedziałam kiedy ma zajęcia, gdzie pracuje i gdzie zadekował się na stancji (ulica, nr bloku, nr mieszkania, nazwiska współlokatorów...). Znałam adres mamusi mieszkającej 300 kilometrów stąd. Wiedziałam z jakimi znajomymi się spotyka, w jakich klubach bywa, kiedy i z jaką dziewczyną rozstał się w połowie ub. roku... Itd., itd. Jakie "numery" wykręcił w ostatnch 12 m-cach (nagrywał z kolegami krótkie kompromitujące filmiki, a potem zamieszczali je na YouTube; wywalili ich z akademika w ub. roku za imprezowanie, burdy itd.; wybryki i "jechanie" po ludziach nie przeszkadzało mu jednak udać się ze studencką pielgrzymką do Częstochowy - powód tego nawrócenia? Chciał zrobić wrażenie na wyrywanej właśnie panience z II roku...).
Na jednym z portali społecznościowych napisał o sobie, że najbardziej lubi imprezować i spać; że jest leniem, człowiekiem bez ambicji; jego celem życiowym jest maksymalizowanie przyjemności z nic nie robienia. Jego ogłoszenia pojawiają się też na stronach randkowych.
Cudnie....
I w ostatnich 2 tygodniach znowu dopisał do listy znajomych dwie czterdziesteczki. Zabawa trwała.
Do mnie się już nie odzywał i właściwie to sprawa przyschła.
Aż tu 8 marca o godz. 22:00 dostaję sms z życzeniami: "Życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet... Życzę Ci dużo kwiatów, miłości wszystkiego co najlepsze... Przepraszam za moje zachowanie... Widocznie nie dojrzałem jeszcze do znajomości z Tobą....". No wkurzyłam się! Po cholerę mi te życzenia? I to tak uniwersalne, że do dowolnej ilości bab jednocześnie można je wysłać. Dość tej bezkarności! Postanowiłam mu wygarnąć i wyłuszczyć, że przejrzałam jego grę. Uświadomić ile o nim wiem i że jeśli mnie nie przeprosi i nie skończy z przedmiotowym traktowaniem kobiet, to zrobię z tych wiadomości użytek. No - wychowawcze to miało być, ma się rozumieć.
10 marca (wczoraj) zadzwoniłam do niego. Chciałam mu dać warunek - mamy do pogadania... i spotka się ze mną oko w oko, by tego wysłuchać. Oczywiście nie odebrał - tchórz!
Wysłałam więć mu sms: "Jutro o 16:20 w pubie AAA na ul. BBBBB. Bez koleżków. Bez kamerek. Skończmy tę sprawę. Pora rozliczyć się z danego słowa. Radzę sie nie spóźnić. Mam już twoje dosje... Pełne. Od Ciebie zależy co z nim zrobię. Paweł jeszcze raz podkreślam - bez żadnych numerów. Och, trzeba było odebrać telefon. MILF..."
Odpisał na sms (jak to tchórz, łatwiej pisać niż rozmawiać...): "Możemy się spotkać dzisiaj, jeśli chcesz. Poważnie... Oczywiście, że nie przyciągnę ze sobą kolegów ani kamery... Żałuję, że nie odebrałem. Do piątku pracuję od 12 do 20, więc musielibyśmy umówić się na inne godziny, lub ewentualnie w weekend..." (była godz. 23.02...). Pracuje albo nie - kto go tam wie?
Zanim odpowiedziałam przysłał kolejny sms: "Spotkamy się za godzinę? Chyba, że przełożymy to na sobotę... Sobotę mam całą wolną, więc możemy się spotkać, o której będzie Ci pasowało... Intrygujesz mnie..." /No coś podobnego? A coś Ty się tak nagle ożywił??? No już lecę... chyba Cię pogięło!/
Ja:"Zasady się zmieniły Paweł. Chyba nie myślisz, że podam Ci adres... O północy nie będę jeżdzić po mieście. Sorry nie dla Ciebie i nie teraz. Chcesz zyskać czas do soboty... Po co? Jak odpowiesz wtedy zdecyduję czy jeszcze zechce mi się czekać. Zmęczyło mnie czekanie..."
Paweł: "Gdybyś mi ufała, nie byłoby problemu żebyśmy się nawet zaraz spotkali... Ale rozumiem Cię, w końcu nie znamy się... Gdybym mógł jutro przyjść na 16.20 na pewno bym tam był... Możemy się umówić jutro około 21.00. Miejsce pozostawiam Tobie... Chyba czas najwyższy się wreszcie spotkać..." (godz.23:35) /No właśnie cały problem w tym, że zaufania to ja do Ciebie mam mniej niż brudu za paznokciami. Ani w jedno słowo nie wierzę! Na pweno byś był - trala lala!/
Ja: "Zatem jutro o 21.00. Napiszę gdzie... Jutro"
Paweł: "Dobrze :)"

Ja dzisiaj (godz. 19.10): "O 21.00 w CCCCC na ul. DDDDD" /Zmieniłam miejsce spotkania. Zabrałam 2 koleżanki... dla bezpieczeństwa. Miały przy innym stoliku sobie pobyć. Nie znał ich. Nie wiedziałam co Pawełek może wywinąć jak zostanie dojechany do ściany!/
Paweł (dzisiaj - 11 marca, godz. 20.44): "Nie pojawię się. Myślałem o tym, ale jaki byłby cel takiego spotkania? Jak już Ci pisałem w Dzień Kobiet, nie dojrzałem do takiej znajomości. I nie odzywaj się proszę do mnie..." /Wymiękł!!!!! Na 15 min. przed spotkaniem... Speniał bohater w krótkich gaciach!!!! A taki wczoraj był chętny, taki pewny i co z tego wyszło?/
Ja: "Tak właśnie myślałam! Żegnam. Bez odbioru."

Pojechałyśmy do tej knajpy.... ŚWIĘTOWAĆ.
GRA SKOŃCZONA :D !
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez wuweiki » 12 mar 2009, o 09:30

brawo Mi ! :ok:
wuweiki
 

Postprzez ewka » 12 mar 2009, o 10:07

:oklaski: :hura: :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 156 gości

cron