mój chłopak wraca do nałogu, pomocy...

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez pukapuk » 17 lut 2009, o 17:09

Smerfetko oszalejesz ......jak się będziesz dalej dawała manipulować :cry:
pukapuk
 

Postprzez caterpillar » 17 lut 2009, o 22:18

smerfeto ale nada malo konkretnie ..raczej robisz male kroczki i nadal jestes pod jego wplywem :?
smerfeto sa dwa wyjscia
1.odchodzisz
2.pomagasz i idziesz po pomoc dla siebie :!:

o innym wyjsciu napisal ci juz pukapuk :roll:

trzym sie!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mija » 18 lut 2009, o 01:13

---------- 22:40 17.02.2009 ----------

Smerfetko,
nie chcę radzić ale chcę powiedzieć znowu o sobie....Jak mój syn ćpal nie bylam do niczego zdolna,jakbym nie udala się do monaru to przypuszczam że dzisiaj bylabym wrakiem psychicznym a on dalej by ćpal.Zasadą jest zająć się sobą nabrać sil i w miarę możliwości z dystansu spojrzeć na to co się zmoim i naszym rodzinnym życiem dzieje.Co robią narkotyki osobom wspóluzależnionym.Daj sobie szanse uwierzenia jak jesteś wartościową dziewczyną i że życie toczy się dalej.Może z innej strony cię przekonam.Mój syn chociaż zmienil by nazwisko to i tak zostanie moim synem czy mu się to podoba czy nie ale ty masz wybór nie pozwól niszczyć sobie życia.Jeżeli nie masz sily teraz nz to żeby się wyprowadzil to sama idż do monaru i zawalcz o siebie a wtedy inaczej spojrzysz na problem i latwie będzie ci podjąć jakąś decyzje.A może jak on zobaczy w tobie zmiany to mu da do myślenia.
ZACZNIJ DZIALAĆ JAK CHCESZ ŻYĆ PELNIĄ ŻYCIA,bo wiem jak nikt inny kto tego nie przeszedl jak cierpisz.Trzymam kciuki z calego serca. :)

---------- 00:13 18.02.2009 ----------

Napiszę Ci fragmęty z mojego pamiętnika co się dzialo ze mną jak mój syn ćpal,może to ci pomoże coś z tym zrobić.

Piszę bo muszę z kimś pogadać bo za chwile zwariuję.Może w ten sposób pomogę sobie i nie wyląduję na lekach.
Już wiem że mój syn znowu zacząl ćpać.
Mój świat poraz drugi legl w gruzach nie mogę się w tym wszystkim odnależć.
Jak to boli!!!!!!!

Nie wiem czy byl dzisiaj w pracy bo nie wrócil na noc.Jestem wykończona,niezmrużylam oka.Musimy z mężem podjąć jakąś decyzje bo nas wykończy.

Mijają miesiące a my jesteśmy emocjonalnymi wrakami.Nasze życie kręci się tylko wokól narkomana który nic sobie z tego nie robi,dalej świetnie się bawi,bo nie czuje.

Zadaję sobie pytanie jak wyrzucę go z domu co wtedy?czy zniosę ten ból,
czy to dobra decyzja,jaka ze mnie matka?

W domu nie można już żyć,tego nie można nazwać życiem,syn mi ubliża i z glupim uśmieszkiem patrzy mi w oczy.Pytam go czy ma serce czy jeszcze coś czuje?slyszę następną obelge i wychodzi z domu.

Zaczynam wariować z nikim nie utrzymuje kontaktów,Boże czy jesteś?zadaję to pytanie codziennie bez odpowiedzi jakiegokolwiek znaku.Zaczynam nienawidzić wlasnego syna..........

Nie ma go w domu caly lykend,i znowu noce zarwane i przeplakane .Broszę z calego serca Boga żeby mu się krzywda nie stala żeby tylko wrócil nawet naćpany ale żywy.......

Dość tej gechenny albo ośrodek i coś z sobą robi albo ulica.Nie mogę pozwolić żeby nas zniszczyl i siebie muszę go ratować ponownie bo jest moim calym życiem.

Monar i ludzie z takimi problemami jak ja to oni znowu pomogą mi stanąć na nogi .
Tam mogę wszystko z siebie wyrzucić,pomaga mi to bo mogę się zwentylować bo inaczej zwariuję.

Wystawiam torbę z ciuchami za dżwi,którą wcześniej ze 100 razy pakowalam i rozpakowywalam,wynosilam i wnosilam,staram się trzeżwo spojrzeć na problem

Syn wraca po imprezie i mówi że jestem pojeb........na i że jak go wyrzuce to się odje......ie i co zaskoczenie bo mówię do niego to idż i zrób to.w jego oczach zobaczylam zwątpienie i odpowiedż że chcialabyś tego ale tak nie będzie ,nie dam ci tej satysfakcji.

Bylo to dla mnie pierwsze osiągnięcie,gdyż zrozumialam że to tylko manipulacja z jego strony i zastraszanie to schemat typowego narkomana,któremu nie można pozwolić się niszczyć

Nie pozwolę mu ćpać dopuki mi starczy sil,nie mam wplywu na to .....ze ćpa,ale mam wplyw na to żeby wyrzucić go z domu.........
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez smerfeta » 21 lut 2009, o 00:59

witam

już po wszystkim. Dziś rano znalazłam zakrwawioną strzykawkę. On poszedł do pracy, ja do jego matki, nie wiem po co, po rade czy co.... Po chwili od tego zdarzenia o wszystkim dowiedziała się bratowa, a już po pół godzinki zjawiłsię mój brat ze swoim transportowym autem...Wszystkie rzeczy wywieźliśmy, mój chłopak przyjechał, płakał, krzyczał, groził, ale ja się trzymałam i nie uległam. Z resztą było już za późno. Zostawił mi laptopa tylko na pare dni dopóki nie znajde sobie nowego komputera. Powiem Wam moi drodzy, że była we mnie dziś taka siła,że nie uroniłam ani jednej łzy. Pewnie teraz kiedy zostałam sama bez rodziców i przyjaciółki rozkleję się....

Chciałam Wam drodzy forumowicze podziękować, bo te ciepłe słowa dodawały mi otuchy, a krytka mobilizowała do zrobienia czegoś w tej bezsensownej sytuacji... Nie wiem czy doszłoby do tego gdyby nie to, że dzięki Wam zrozumiałam gdzie popełniam błąd... :kwiatek:
Avatar użytkownika
smerfeta
 
Posty: 37
Dołączył(a): 28 lis 2008, o 01:36

Postprzez caterpillar » 21 lut 2009, o 17:10

smerfeto bravo! zycze abys mu sie nie ugiela,abys madrze postepowala i dbala o siebie!
mija to bardzo poruszjace co napisalas..wlasciwie glupio mi cokolwiek napisac.Gratuluje swiadomego podejsci i odwagi..moja babcia od lat szarpie sie ze swoim synem..raz jest lepiej raz gorzej ale widze,ze wyrzucenie go (nawet nie z jego bo z jej domu)to jest problem nie do przejscia :?

pozrawiam .
Trzymajcie sie dziewczyny oby bylo juz lepiej!!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez pukapuk » 21 lut 2009, o 19:37

Brawo twoja pierwsza "męska decyzja " :lol:
pukapuk
 

Postprzez mija » 24 lut 2009, o 12:01

Smerfetko,jestem z ciebie dumna.Tak trzymaj bo tylko w ten sposób możesz sobie pomóc a przy okazji twojemu chlopakowi.Dla kogoś kto tego nie przerzyl bezpośrednio może wydawać się okrutne,ale taka wlaśnie jest narkomania niszczy wszystko i wszystkich bliskich po drodze.
Zebyśmy mogli im pomóc to najpierw trzeba zadbać o siebie żeby mądrze spojrzeć na problem i nauczyć się pomagać osobom chorym jeżeli tylko tego chcą.
Cieszy mnie twoja postawa i jestem z tobą :) Jesteś mądrą dziewczyną,swoimi wyznaniami pomoglaś i mnie.
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez smerfeta » 11 mar 2009, o 02:42

Witam:) Chcę powiedzieć, że jakoś sobie daję radę, w sumie to nawet dobrze... Z moim ..ex.. nie widziałam się już jakiś tydzień, może więcej. Rano dzwoni i pisze mejla, że kocha, że będzie walczył najpierw o siebie, a potem o mnie, po czym wieczorem wbiega do mnie i mnie wyzywa od szmat... Nigdy już mu nie zaufam, nie mogę uwierzyć w to jak Heroina może zmienić człowieka. To było okropne doświadczenie...
Już zabrał ode mnie wszystko, nie ma po co wracać. Chciałam wysłać mu mejla z namiarami na dobrego psychoterapeutę, ale odrzucił moją pomoc, a potem dzwonił i przepraszał...Zmieniłam numer. Pomimo tego, że nie ma szans na to, żebyśmy się zeszli, boję się o niego, nie chcę żeby mu sie coś stało... Boję się mu pomagać, bo wiem, ze będąc z nim w cztery oczy moge się złamać..
Dziękuję Wam kochani, Mija, Caterpillar, X-yam, Pukapuk, Christmas_tree, bo dzięki Wam doszło do mnie co się dzieje i zrozumiałam, że bezczynność nic tu nie da... :kwiatek:
Avatar użytkownika
smerfeta
 
Posty: 37
Dołączył(a): 28 lis 2008, o 01:36

Postprzez wuweiki » 11 mar 2009, o 10:19

Smerfetka, brawo! bardzo,bardzo się cieszę że świetnie sobie z tym radzisz ...normalnie dumna jestem z Ciebie :) :kwiatek:
wuweiki
 

Postprzez christmas_tree » 11 mar 2009, o 11:55

Trzymam kciuki za wytrwałość i powodzenia!!!
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez pukapuk » 12 mar 2009, o 18:20

smerfetka ..... a co tam się będę produkował już sama wiesz co chcesz :P :ok:
pukapuk
 

Postprzez mała20 » 14 mar 2009, o 20:06

Zastanów się czy napewno chcesz z nim być a jeśli tak to bądź przy nim i nalegaj na detoks i nie pozwalaj by ciebie kłamał a jeśli nie pomoże to może powiedz mu że będzie również musiał i od ciebie się wyprowadzić bo będziesz chciała życie na nowo sobie ułożyć. bądź twarda nie daj się
Avatar użytkownika
mała20
 
Posty: 10
Dołączył(a): 14 mar 2009, o 18:43

Postprzez caterpillar » 14 mar 2009, o 22:41

Ja tez jestem dumna z Ciebie smerfeto,ze jednak dalas sobie rade hmm wlasciwie to sama z siebie mozesz byc dumna :wink: :kwiatek:

pozdrowka :D
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez smerfeta » 15 mar 2009, o 02:52

Mała 20, już za późno na niesienie pomocy, gdyż jak wspomniałam wcześniej rozstaliśmy się.

Dziękuję Wam za te ciepłe słowa kochani :usmiech2:
Avatar użytkownika
smerfeta
 
Posty: 37
Dołączył(a): 28 lis 2008, o 01:36

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości

cron