---------- 22:40 17.02.2009 ----------
Smerfetko,
nie chcę radzić ale chcę powiedzieć znowu o sobie....Jak mój syn ćpal nie bylam do niczego zdolna,jakbym nie udala się do monaru to przypuszczam że dzisiaj bylabym wrakiem psychicznym a on dalej by ćpal.Zasadą jest zająć się sobą nabrać sil i w miarę możliwości z dystansu spojrzeć na to co się zmoim i naszym rodzinnym życiem dzieje.Co robią narkotyki osobom wspóluzależnionym.Daj sobie szanse uwierzenia jak jesteś wartościową dziewczyną i że życie toczy się dalej.Może z innej strony cię przekonam.Mój syn chociaż zmienil by nazwisko to i tak zostanie moim synem czy mu się to podoba czy nie ale ty masz wybór nie pozwól niszczyć sobie życia.Jeżeli nie masz sily teraz nz to żeby się wyprowadzil to sama idż do monaru i zawalcz o siebie a wtedy inaczej spojrzysz na problem i latwie będzie ci podjąć jakąś decyzje.A może jak on zobaczy w tobie zmiany to mu da do myślenia.
ZACZNIJ DZIALAĆ JAK CHCESZ ŻYĆ PELNIĄ ŻYCIA,bo wiem jak nikt inny kto tego nie przeszedl jak cierpisz.Trzymam kciuki z calego serca.
---------- 00:13 18.02.2009 ----------
Napiszę Ci fragmęty z mojego pamiętnika co się dzialo ze mną jak mój syn ćpal,może to ci pomoże coś z tym zrobić.
Piszę bo muszę z kimś pogadać bo za chwile zwariuję.Może w ten sposób pomogę sobie i nie wyląduję na lekach.
Już wiem że mój syn znowu zacząl ćpać.
Mój świat poraz drugi legl w gruzach nie mogę się w tym wszystkim odnależć.
Jak to boli!!!!!!!
Nie wiem czy byl dzisiaj w pracy bo nie wrócil na noc.Jestem wykończona,niezmrużylam oka.Musimy z mężem podjąć jakąś decyzje bo nas wykończy.
Mijają miesiące a my jesteśmy emocjonalnymi wrakami.Nasze życie kręci się tylko wokól narkomana który nic sobie z tego nie robi,dalej świetnie się bawi,bo nie czuje.
Zadaję sobie pytanie jak wyrzucę go z domu co wtedy?czy zniosę ten ból,
czy to dobra decyzja,jaka ze mnie matka?
W domu nie można już żyć,tego nie można nazwać życiem,syn mi ubliża i z glupim uśmieszkiem patrzy mi w oczy.Pytam go czy ma serce czy jeszcze coś czuje?slyszę następną obelge i wychodzi z domu.
Zaczynam wariować z nikim nie utrzymuje kontaktów,Boże czy jesteś?zadaję to pytanie codziennie bez odpowiedzi jakiegokolwiek znaku.Zaczynam nienawidzić wlasnego syna..........
Nie ma go w domu caly lykend,i znowu noce zarwane i przeplakane .Broszę z calego serca Boga żeby mu się krzywda nie stala żeby tylko wrócil nawet naćpany ale żywy.......
Dość tej gechenny albo ośrodek i coś z sobą robi albo ulica.Nie mogę pozwolić żeby nas zniszczyl i siebie muszę go ratować ponownie bo jest moim calym życiem.
Monar i ludzie z takimi problemami jak ja to oni znowu pomogą mi stanąć na nogi .
Tam mogę wszystko z siebie wyrzucić,pomaga mi to bo mogę się zwentylować bo inaczej zwariuję.
Wystawiam torbę z ciuchami za dżwi,którą wcześniej ze 100 razy pakowalam i rozpakowywalam,wynosilam i wnosilam,staram się trzeżwo spojrzeć na problem
Syn wraca po imprezie i mówi że jestem pojeb........na i że jak go wyrzuce to się odje......ie i co zaskoczenie bo mówię do niego to idż i zrób to.w jego oczach zobaczylam zwątpienie i odpowiedż że chcialabyś tego ale tak nie będzie ,nie dam ci tej satysfakcji.
Bylo to dla mnie pierwsze osiągnięcie,gdyż zrozumialam że to tylko manipulacja z jego strony i zastraszanie to schemat typowego narkomana,któremu nie można pozwolić się niszczyć
Nie pozwolę mu ćpać dopuki mi starczy sil,nie mam wplywu na to .....ze ćpa,ale mam wplyw na to żeby wyrzucić go z domu.........