ile razy można pragnąć fajnej, ciepłej uczciwej relacji i ile razy można być odrzuconym, oszukanym
już mam tego dość
Pragnę poważnego związku pełnego uczuć, zrozumienia... pragnę miłości
a odnoszę porażki które zniechęcają do tego stopnia, że chciałbym w ogóle przestać interesować się kobietami, nie zwracać na nie uwagi w rozumieniu związku
co czynić?
jestem za słaby, za mało stanowczy? za mało męski.... kompletnie nie wiem o co chodzi
znajomi twierdzą, że to wina środowiska a te kobiety to wariatki
a jesli maja racje to dlaczego tak własnie jest?
i dlaczego ja? skoro inni potrafią wchodzić szybko w nowe znajomości, nie przeżywają, nie oskarżają siebie?