Problem w Walentynki... :(

Problemy z partnerami.

Problem w Walentynki... :(

Postprzez Artistic_PL » 14 lut 2009, o 22:29

Mam na imie Adrian, mam 20 lat, moja dziewczyna to 30 letnia Kamila.
Mieszkamy razem prawie rok, z moja matka i bratem (w Irlandii).
Może i jestesmy trochę nietypową parą, ale świetnie się dogadujemy i bardzo się kochamy, pomimo okazyjnych potyczek (kto ich nie ma :P ), układa nam się świetnie.
Dzisiaj (14 lutego 2009 w Walentynki) zaszła naprawdę dziwna sytuacja...
Dzień zaczął się super, niespodziankami i czułymi słówkami (m.in. czerwonymi papierowymi serduszkami na moim pianinie, pod myszką komputera itp.) mieliśmy super poranek, i mieliśmy zarezerwowaną restauracje na 17.30.
Ja, od godziny około 13 do 15, zacząłem sobie grać na komputerze, jak zwykle to robie w weekendy około dwie godzinki, bo w czasie tygodnia nie mam czasu-dużo się uczę i dojeżdżam godzine pociągiem na uczelnie(studiuję muzyke). Kamila nieco zmarkotniała, i w sumie widziałem troche o co chodzi, ale juz wczesniej mówiłem jej że lubie mieć dłuższą chwile dla siebie i wziąć sobie chwile "wolnego" od nas, gdyż uważam że to jest potrzebne, i takie przerwy są dobre-szczególnie jak się jest z kimś 24 godziny na dobę. Zwykle w tygodniu poświęcam jej każdą chwile i wieczór jak wraca z pracy, robie jej kolację, herbate, masaż czasami i bardzo często namiętny sex, na weekendy okazyjnie tylko gdzieś wychodziomy, ale lubie mieć weekendy chociaż poczęści dla siebie, by sie zregenerować.
Poszliśmy więc do tej restauracji, wieczór był super, wyrafinowana kolacja, czułe słówka, zapatrzenia, no i sami całą butelke wina wypiliśmy, do domu trafiliśmy około godziny 19.15, pełni, objedzeni i troszke(ale tylko troszke)podpici, oczywiście oboje chcieliśmy poigraszyć troche, jak to w walentynki przystaje parom.
Powiedziałem jej że potrzebuje pół godzinki, by mi się jedzenie w brzuchu ułożyło i wino troche przeze mnie przeszło zanim zabierzemy się do erotycznych zabaw i stosunku, tym bardziej że Kamila kupiła taką karcianą gre pt. sexowne zabawy, z kieliszkiem-gra polega na tym że krecisz kółeczkiem i są zadania, 1 shot alkoholu, 2 lub ciągniesz karte z jakims zadaniem itd.
Zasiadłem więc na chwile do komputera, by zabić czymś czas przez te pół godzinki i włączyłem swoją ulubioną grę strategiczną (właściwie tylko w tą gre gram, i to nie za dużo, moze 4-5 godzin na tydzien).
Po około 15-20 min Kamila lekko uniesionym tonem i zawistnym głosem zrobiła mi awanture że dzielimy wieczór z komputerem (godząc sie na pół godzinki przerwy przed tym), zrobiła to tak, że poczułem się strasznie winny i bardzo smutny, cała atmosfera prysnęła, oboje zmarkotnieliśmy, i cisza grobowa, naturalnie odrazu przestałem grac, by nie pogarszac sytuacji.
10 min potem Kamila wyszła na godzinny spacer, wróciła, i poszła spać.
Sam nie wiem co mam teraz zrobić, czy ją przeprosić? (ale nie wiem za co) czy jej wytłumaczyc czy sam nie wiem.
Prosze, jesli ktokolwiek ma jakieś rady, proszę napiszcie.
Kamila jest bardzo wrażliwym typem dziewczyny, i często jej wytłumaczenia nie trafiają do mnie pod pretekstem-"na wszystko masz wytłumaczenie", mimo to że ją przepraszam szczerze jak trzeba, to ostatnio mi powiedziała "za często mnie przepraszasz" i tak konflikt sie mija z celem zażegnania, dopiero po kilku godzinach, czasami po dniu wszystko wraca do normy, a najczęściej to jest o takie "pierdoły" próbuje się postawić w jej pozycji, ale nie umiem, poświęcam jej dużo czasu, i nie gram tak dużo jak wielu innych (ponad 20 godzin na tydzien), kiedy zmarkotniałem po tej awanturze i przestałem grac, oczywiscie sarkastycznie mówiła mi "no graj sobie, no i co tak patrzysz w podłoge? manifestujesz? nic ci to nie da, zachowujesz sie teraz dziecinnie" a ja jej na to że zachowuje się dziecinnie bo jest zazdrosna o maszyne, a ona mi na to "nawet nie wiesz jak maszyna umie skrzywdzic"....
RATUNKU!!!!!
Artistic_PL
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lut 2009, o 22:07
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez caterpillar » 15 lut 2009, o 01:22

Witaj!
Zaloze sie ,ze to wina dziwnego oddzialywania Twojej uczelni(zapewne studiujesz na wroclawskej A.M. a tam takie egzemplarze sie przewijaja ..sama mam takiego w domu :wink: )sory ,za ta dygresje ale jakos mi sentymentem powialo,bo przypominasz bliska mi osobe hehe.

OK. mam wrazenie ,ze jak na 20 lat do bardzo dojrzaly z Ciebie gosc i super!
wiesz ja mysle ,ze nic strasznego sie nie stalo ale powiem Ci jako kobieta,ze tez bym sie obruszyla czy naburmuszyla jak by mi facet po takim wieczorze zasiad do kompa!
No wyobraz sobie! romatyczna kolacja wracasz do domu czeka na ciebie gra z lozkowymi igraszkami,jestes napalony a tu nagle bum przerwa i to w formie gry na kompie :?
Mogles zaproponowac np. posluchanie czegos i polezenie sobie razem...
Wiesz ten dzien jest rozdmuchiwany do jakis mega gigantycznych rozmiarow i wiele osob bierze go tak bardzo powaznie a dla niektorych jet to zwyczajnie szansa zeby spedzic caly dzien z ukochanym i soncentrowac jego uwage tylko na sobie, ot taka potrzeba.
Twoja dziewczyna tez zareagowala troche dziecinnie ,choc tez rozumiem,ze mogla sie troche wkurzyc..bo co ona miala robic w tym czasie ?patrzec w sufit? mi tez by opadlo libido w tepie natychmiastowym :wink:

tak sobie mysle ..moze jak przeprosiny nie zadzialaja to moze zaproponuj jeszcze jedne walentynki,a co!Zabierz do kina potem do knajpki no i dokoncz gre :wink:

powodzenia!pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 15 lut 2009, o 01:41

Ja ja rozumiem bo moj maz tez lubi grac i strasznie mnie to wkurza, daje mu na to czas oczywiscie bo nie mam innego wyjscia i tak zrobi co bedzie chcial ale w taki wieczor moglby sie juz powstrzymac, dzis zasiadl do kompa i zrobilo mi sie przykro,wieje od tego taka bezmyslnoscia i obojetnoscia po prostu, wiec po jednej rundce przestal ale to i tak takie po nie na miejscu...zamiast zwyklego przepraszam ktore jak sie czesto slyszy moze juz stracic na znaczeniu, postaraj sie wczuc w jej samopoczucie i powiedz jej ze nie wiedziales, nie rozumiales ale teraz juz wiesz itp ze zrobicie sobie nowy wieczor walentynkowy albo cos w tym stylu...wydaje mi sie tez ze ona z racji tego ze jest tyle od Ciebie starsza chcialaby udowadniac sobie ze jestes nad wiek dojrzaly a jak widzi Cie przy kompie grajacego to kojarzy jej sie to z dziecinadą...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Problem w Walentynki... :(

Postprzez Artistic_PL » 15 lut 2009, o 01:59

Tak, macie racje, to też była moja wina, może nie powinienem, być może to było dziecinne i troche nie rozważne z mojej strony.
Po 1. Nie studiuje we Wrocławiu, tylko w Irlandii pod Dublinem :) mieszkam tutaj juz ponad 4 lata.
Po 2. poczułem się strasznie winny, a tak być chyba nie powinno, i nie jestem pewien, czy moja dziewczyna skojarzyła fakty, gdyż cierpi na bulimie od kilku ładnych lat, ale to inna bajka, moje powiązanie do tego jest takie, że ona pójdzie do WC i wszystko z siebie "wyleje" i już jest lekka i podskakuje i jest żywa.
Ja z drugiej strony tego nie robie, i wątpie by ona umiała się postawić w mojej sytuacji, gdyż nie czuła się tak od bardzo dawna.
Mam na myśli odczucie tego że własnie wrąbało się wielką miche spagetti alla carbonara (co jest bardzo syte) wypiło się pół litra wina, i zjadło się sernik, ona to wszystko z siebie wyrzuciła, a ja czułem się ociążały, troche podpity, nieco rozleniwiony...nie znam takiego faceta który z pełnym sytym brzuchem miał odrazu ochote na sex i jakąś inicjatywe, więc potrzebowałem czasu...
A raczej nie spędze go patrząc się w sufit albo leżąc sam lub z nią, gdyż leżąc jeszcze bardziej by mnie zmuliło po tym jedzeniu...
Sam nie wiem, może to mój głupi samczy instynkt się we mnie odzywa, ale moim zdaniem trzeba ruszyć trochę głową i skojarzyć fakty, a nie wskakiwać odrazu we wnioski i robić o to krzyk...
Artistic_PL
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lut 2009, o 22:07
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bianka » 15 lut 2009, o 02:17

Powiem ci ze jestem wstrzasnieta Twoim postem teraz, w pierwszym jakos lagodnie to wygladalo Twoja postawa a teraz byles szczery i zupelnie inny, po pierwsze nie masz pojecia o bulimii i Twoj stosunek do jej choroby jest zatrwazajacy, obojetny i straszny!!! nie wiem co Ci napisac, nie jestes dojrzaly...czy ona sie leczy? z taka akceptacja jej wymiotowania to chyba nie ma szans nawet wpasc na taki pomysl...i wierz mi ona wie od Ciebie milion razy lepiej jak to jest czuc sie zbyt pelnym...przerażajace, bardzo jej wspolczuje, pomagasz jej podtrzymac ta straszna chorobe...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Problem w Walentynki... :(

Postprzez Artistic_PL » 15 lut 2009, o 02:23

Przepraszam jeśli tak to odebrałaś, ale mylisz sie i to grubo.
Czytałem wiele o bulimii, i robiłem wszystko by Jej pomóc.
Jestem raczej czułym i romantycznym osobnikiem, a nie ignorantem i typowym samcem któremu w głowie mecze, samochody, sexy laski czy inne typowe "samcze" poglądy, nigdy nie umiałem znaleźć wspólnego języka z facetami, wolałem pograć Chopina na pianinie.

Spędziliśmy wiele nieprzespanych nocy na rozmawianiu o jej bulimii, wypytywałem się dużo i naprawdę jej współczuje.
Rozmawialiśmy o psychologu i o zmniejszaniu ilości jedzenia wiele wiele razy...ale ona to robi z wyboru...
Raz poszła-dla mnie- do psychologa, ale nie wspomniała ani słowa o bulimii.
Kiedy się jej zapytałem czy możemy razem rzucic nasze nałogi by się motywować nawzajem (Ja moje palenie a Ona swoją bulimie) odpowiedziała mi że nie ma mowy, bo ona lubi bardzo jeśc, i nie rozważa takiej opcji nawet by się zmienić.
Wierz lub nie, ale kilka razy z tego powodu płakałem, bo wiem że ona powoli się zabija (tak jak ja z resztą, ale nie w tak szybkim i destruktywnym stanie jak ona...są podejrzenia że ona ma już wrzody na żołądku).
Więc wybacz mi jeśli odebrałaś mój post w takim negatywie, jest totalnie inaczej niż sobie wyobrażasz...
Artistic_PL
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lut 2009, o 22:07
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bianka » 15 lut 2009, o 02:35

Byc moze odebralam ten post zbyt surowo, ale sam zauwaz napisales ze ona powinna cie zrozumiec bo sobie pojdzie i z siebie wyleje...ze jest od razu lekka i zwawa czyli wiesz kiedy to robi nie musi sie z tym kryc bo ty sie do tego przyzwyczailes?? a okreslenia lekka i zwawa sa troche kpiace jak dla mnie...

bulimia tez nie jest wyborem jak to napisales, moze czytales duzo ale moze trzeba w takim razie zrobic cos wiecej, nie dac jej spokoju, nie pozwalac jej na to, bezwzglednie lekarz i koniec, nie jest wcale dziwne ze na pierwszej wizycie u lekarza nie powie od razu o bulimii, to baardzo dlugi proces..bylam w szpitalu gdzie poznalam dziewczyny na to chore, wiesz np ze wymioty groza nawet peknieciem przelyku? podczas gdy ty w tym czasie bedziesz wiedzial ze to robi ale bedziesz to akceptowal nie darujesz sobie do konca zycia...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Loki86 » 15 lut 2009, o 02:41

Słuchaj za bardzo świrujesz tyle mi się nasuwa gdy to czytam. Nie jesteś w związku z dziewczyną tylko z kobietą a to jest różnica. Dzieli was sporo czasu i doświadczeń. I chociaż może się rozumiecie bardzo dobrze a ty jesteś za***ście dojrzały i wysublimowany jak na swój wiek to jednak latek i doświadczenia (a o różnicy w płci nie wspomnę) nie przeskoczysz. Wiec puść na luz i nie zadręczaj się takimi spięciami. Jest źle ok czujesz się winny przeproś ale nie świruj jak przejdzie to przejdzie.

A co do randki to powiem ci że zawsze jak zdarzało mi się jeść i miałem w planach seks nigdy nie wcinałem dużo a alkohol sobie darowałem. Kurde jak się teraz zastanowię to seks miał dla mnie spore znaczenie :]
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Artistic_PL » 15 lut 2009, o 02:46

---------- 01:41 15.02.2009 ----------

Masz absolutną rację, najgorszy fakt jest taki, że oboje jestesmy tego zupełnie świadomi.
Ja jestem człowiekiem czynu, nie umiem siedzieć z założonymi rękoma i nic nie robić, i bardzo tego nie lubie.
Aczkolwiek wiem sam z doświadczenia, że nic się nie da na siłe, dopóki ona chociaż trochę nie bedzie chciała sama sie z tego wyleczyć, nic nie moge zrobić.
Wyraźnie i bez kłamstwa uświadomiła mi że się jej dobrze z tym żyje, przeszła też operacje na żołądek (zmniejszyli jej, kiedyś ważyła 115 kilo, teraz waży 60), i dobrze jej z tym, ale mentalność "grubasa" się jej nie zmieniła, tylko wygląd, może to surowe określenie, ale koniec końców- tak jest.
Próbowałem nie dawać jej spokoju, za kazdym razem jak szła do WC zagradzałem jej droge i nie pozwalałem jej wejsc tam, albo stałem nad nią (nigdy nie doszło do rękoczynów!) i zrobiła mi o to taką afere że prawie tydzien spała obrócona tyłkiem i ani słowem się do mnie nie odezwała, dopóki jej nie przeprosiłem(prawie na kolanach), potem sam nie wiem za co, że jej próbowałem pomóc chyba.
Moja ukochana nie jest osobą silnej woli, i dobrze jest jej jak jest.
Wiele prób podejmowałem, ale nie można zmusić człowieka do czegoś, czego wyraźnie nie chce.

---------- 01:46 ----------

Loki86 napisał(a):źle ok czujesz się winny przeproś ale nie świruj jak przejdzie to przejdzie.


Tak, też miałem taką taktyke, i znaczenie słowa "przepraszam" kiedy coś nabroję, mówie czułym, wyraźnym i głębokim tonem, oraz okazuje językiem ciała skruchę i obiecuję poprawę, którą staram się jak najszybciej i jak najefektowniej wprowadzić w życie...ale kiedy słyszysz kolejny raz z rzędu "za często mnie przepraszasz" to odechciewa ci się juz przeprosin.
Właściwie jak o tym pisze to pamiętam może 1 albo 2 razy jak moja Kobieta mnie naprawdę przeprosiła...a tak używa tego słowa wtedy jak niechcący mnie uderzy ręką czy coś taka drobnostka.
Nie pisze tego by sie użalać jaki mam zły związek, bo wcale tak nie myśle, układa nam się super.
Są tylko poo prostu takie chwile, w których się czuje zagubiony i czuje się jak w sytuacji bez wyjscia, że cokolwiek nie zrobie lub nie powiem...nie bedzie miało żadnego znaczenia...może i jestem troche zagubiony, i umiem przyjąć krytykę (stąd moje poczucie winy) ale nie jestem też głupi i umiem wyjść na punkt widzenia trzeciej osoby i zobaczyć co się dzieje.
Artistic_PL
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lut 2009, o 22:07
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bianka » 15 lut 2009, o 02:49

Wiem ze osoba chora musi chciec sie wyleczyc to podstawa, ale na Twoim miejscu nie poddalabym się, przeciez nie mozesz patrzec na to jak popelnia powolne samobojstwo prawda? dobrze ze zagradzales jej droge moim zdaniem, bledem bylo natomiast ugiecie sie i przeprosiny bo niby za co w tym momencie, ze nie mozesz patrzec jak sie zabija? czy ona moze Cie do tego zmusic zeby sie z tym pogodzil? nie godz sie z tym, chodzi o jej zycie i o Wasze zycie razem tez...niech by sobie lezala tylkiem obrocona obrazona miesiac nawet 2 ze ja ratujesz, badz nieugiety, moze pojdz sam do terapeuty i niech Ci poradzi, pomoze objac jakas taktyke?nie bardz bierny, moim skromnym zdaniem nie mozecie tak po prostu zyc w trojke, z jej bulimia...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez bunia » 15 lut 2009, o 09:55

Nie wiem czy chodzi o bulimie czy o wieczor....jesli o bulimie to nie warto chodzic do knajpy....sorry....moze jej "dobrze" z nia sie zyje....a wieczor ? no coz....oczekiwania,oczekiwania....poprzeczki ida w gore....najlepiej jesli partner siedzi w naszej glowie a jesli tego nie robi to najlepiej sie wypiac....jak na moje oko to taka troche dziecinada i przepychanka - "teraz JA mam glos".

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ophrys » 15 lut 2009, o 10:22

Artistic

Moim zdaniem walentynkowy wieczór to tylko wierzchołek góry lodowej.
Z reguły gdy jedna osoba jest chora, to choruje związek.

Twoja dziewczyna ma duży problem, bo bulimia jest poważną chorobą o podłożu psychicznym. I jak we wszystkich tego typu chorobach - nic się nie zmieni jeśli ona sama nie będzie chciała zacząć się leczyć.
Czyli - jakaś psychterapia dla niej.
Jeśli chcesz jej pomóc, to zapewne również co najmniej konsultacje dla Ciebie, abyś wiedział jak postępować.
A dopiero potem wspólne zastanowienie się jak ma wyglądać wasz związek, gdy ona poradzi sobie z chrobą - bo zmiana w osobie, automatycznie pociąga za sobą zmianę w relacjach.

Ale...
Ona musi CHCIEĆ...
Ty jej z tego nie wyciągniesz. Jedyne w czym teraz możesz jej pomóc, to w zmianie nastawienia do leczenia. Wyniki leczenia będą zależeć wyłącznie od niej.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez caterpillar » 15 lut 2009, o 19:04

Artistic witaj

ophrys napisal ,ze ten nieszczesny wieczor to tylko wieszcholek gory lodowej..wiesz jak czytalam pierwszy Twoj post to tez mi cos nie gralo ,bo pomyslalam sobie ,ze jestes rozgarnietym ,madrym facetem,ktory nie "panikowal" by tylko z takiego powodu.
Dobrze Ci ludziska radza,to tak jak z uzaleznieniem aby madrze pomagac trzeba wiedziec jak.
Tak sobie mysle (jesli Twoja dziewczyna jest Polka)to moze zaproponuj jej chociaz pisanie np. na tym forum ..tu w "uzaleznieniach"znajdziecie tematy dziewczyn z takimi samymi problemami..moze to byc pierwszy krok.
Powodzenia!

Wiesz i tak sobie mysle ,ze (wg mnie) waniejsze jest to co robisz przez ten caly czas dla niej (a mam wrazenie,ze robisz bardzo wiele) niz jakies zakichanie walentynki i glupia gra na kompie. :wink:

pozdrwaiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Monia0107 » 16 lut 2009, o 01:40

Z tym kompem to Cie podkusiło w nieodpowiednim momencie, po prosty nie wyczułeś sytuacji(niestety te strategiczne on line wykończyły już parę związków wśród moich zanjomych.
akcja mniej wiecej taka ona planuje fajną noc idzie do wc robi mechanicznie cos co ja wyniszcza fizycznie i psychicznie - musi doprowadzic sie do porządku niestety rozdygotanie po .... nie mija tak szybko a ona chciała sie uspokoić chociaz takim widokiem jak ty i 2 kieliszki przy łóżku a tu facet gra i ma wszystko w nosie.
Kurczę tak bym to odczuła
A jeśli wiesz tyle o tej chorobie to możesz przewidzieć co ją zdenerwuje.(może nie widzisz ze ona zauważa różnicę wieku i choroba nasila się w sytuacjach np zwrócisz uwagę na inną tak po prostu bez drugiego dna zachwycisz się figurą itd)
mnie też byłoby przykro.
tyle tylko, że to dorosła kobieta i sama powinna wiedzieć ,że nie da sie wyjść z tej choroby bez leczenia, jak może powiedzieć, że i tak będzie to robiła. Jesli siebie nie lubi to trudno lubic drugą osobe . wiem to po sobie.....
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości

cron