Znowu sama?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 22 lip 2007, o 13:17

aniah napisał(a):Ale z drugiej strony dlaczego chcial brac do nich dziecko beze mnie? Chcial zobaczyc co na to powiem?

Nie wiem, ale z tego, co wyczytałam - to zdaje się najpierw odrzuciła¶ propozycję wspólnego wyjazdu.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aniah » 22 lip 2007, o 13:24

Nie, najpierw on oznajmil, ze zabiera mala, a jak zrobilam mala panike ze boje sie o to, zeby podrozowal sam z rocznym dzieckiem, to dopiero zareagowal, w stylu "no to jedz z nami jak chcesz"...
aniah
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 16:21

Postprzez ewka » 22 lip 2007, o 16:23

No... jednak kolejno¶ć powinna być odwrotna.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aniah » 23 lip 2007, o 11:24

Od soboty wieczor cisza. Siedze sama z mala, a On pojechal do swoich rodzicow na kilka dni. To jest pierwszy raz, od kiedy sie znamy, ze uplynal dzien, a on sie do mnie nie odezwal. Nie wiem czy to kolejna manifestacja, czy po prostu nie chce mu sie ze mna gadac...Mimo to troche zebralam sie w sobie, posprzatalam, zrobilam zakupy, obejrzalam film...I tak jakby przyzwyzajam sie do stanu rzeczy. Nie wiem czy to dobrze, czy zle - opuszcza mnie wola walki...
aniah
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 16:21

Postprzez ewka » 23 lip 2007, o 12:10

On się nie odezwał i Ty też nie? Próba sił?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aniah » 24 lip 2007, o 11:24

---------- 13:21 23.07.2007 ----------

ewka napisał(a):On się nie odezwał i Ty też nie? Próba sił?


Hehe, nie, trzymam sie obietnic. przed wyjazdem powiedzial, ze sie odezwie. No wiec nie bede wyrywac sie przed orkiestre;-) Ja jestem takim czlowiekiem, ze nie znaczy dla mnie nie, a tak znaczy tak. Byc moze to go wlasnie wkurza?

---------- 11:24 ----------

Wczoraj wieczor telefon i sympatyczna rozmowa o niczym, jak mała, jaka pogoda, jak rodzice.

A potem znowu tysi±c my¶li.
Mam do Was konkretne pytanie - co radzicie
1. Nic nie mowic tylko robic swoje, być mił±, i cichaczem liczyć, ze on zrobi jakis pierwszy krok,
2. Sama zrobic pierwszy krok i przy najblizszej okazji po prostu zacz±ć mowic na temat ponownej próby bycia razem
3. dać sobie z tym wszystkim spokój i nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki jak to niektórzy nazywaj±.

Nie wiem tez czy patrzyc na dobro dziecka, czy swoje, czy nasze...
aniah
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 16:21

Postprzez bromba » 24 lip 2007, o 11:38

chciałabym przedstawić swoje my¶li, które nasuwaja mi się po przeczytaniu tego topika:
zastanawiam się, czy tempo zycia, które oboje w jaki¶ sposób narzucili¶cie sobie i swojemu zwi±zkowi, nie spowodowało Waszego wspólnego zapętlenia się, zagubienia. czy czasem Was ta cała sytuacja, która się wytworzyła, nie przerosła. czy oboje dali¶cie sobie nawzajem wystraczajaco dużo czasu, aby oswajać się z każdym etapem rozwoju zwi±zku. jego zachowanie, wyj¶cia ze znajomymi przypominaj± trochę ucieczkę. Twoje zachowanie, pretensje, również.
wszytsko ma swój czas i na wszystko nadejdzie odpowiednia pora.
być może oboje potrzebujecie czasu, takiego tylko dla siebie, aby uporać się z tym, co jest teraz. nie przekre¶lałabym tak szybko zwi±zku - jemu zależy, Tobie my¶lę też. zastanów się, czy czasem odpoczynek od siebie samych dobrze by Wam nie zrobił. oboje mogliby¶cie sie zdystansować od tego wszystkiego, przemy¶leć wiele spraw, spojrzeć z innej strony i zatęsknić za sob±.
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Postprzez aniah » 24 lip 2007, o 12:04

bromba napisał(a):chciałabym przedstawić swoje my¶li, które nasuwaja mi się po przeczytaniu tego topika:
zastanawiam się, czy tempo zycia, które oboje w jaki¶ sposób narzucili¶cie sobie i swojemu zwi±zkowi, nie spowodowało Waszego wspólnego zapętlenia się, zagubienia. czy czasem Was ta cała sytuacja, która się wytworzyła, nie przerosła. czy oboje dali¶cie sobie nawzajem wystraczajaco dużo czasu, aby oswajać się z każdym etapem rozwoju zwi±zku. jego zachowanie, wyj¶cia ze znajomymi przypominaj± trochę ucieczkę. Twoje zachowanie, pretensje, również.
wszytsko ma swój czas i na wszystko nadejdzie odpowiednia pora.
być może oboje potrzebujecie czasu, takiego tylko dla siebie, aby uporać się z tym, co jest teraz. nie przekre¶lałabym tak szybko zwi±zku - jemu zależy, Tobie my¶lę też. zastanów się, czy czasem odpoczynek od siebie samych dobrze by Wam nie zrobił. oboje mogliby¶cie sie zdystansować od tego wszystkiego, przemy¶leć wiele spraw, spojrzeć z innej strony i zatęsknić za sob±.



Tez tak sobie myslalam, zwlaszcza czytaj±c poprzednie komentarze. Problem jednak tkwi w tym, ze on jest sam, moze sobie odpoczywac, przemysliwac, te¶knic, a ja jestem z dzieckiem, i dopada mnie panika odppwiedzialnosci za jego los. Jak patrzę na ni± to chodz± mi po głowie mysli - czym ona zasłużyła, zeby wychowywac się bez ojca. Mam wtedy odruch naprawniania błędów, chwytam za telefon, potem znowu go okładam... poza tym miewam fale frustracji i gniewu, dlaczego ja muszę sie nia zajmować, zmieniac jej pieluchy, chodzic do lekarza, wstawac w nocy, a w tym czasie on siedzi na piwku w barze z kolegami i "przemysliwa" swoj± sytuację? Dlaczego nie został z nami inie dzieli z nami dnia codziennego? i znowu sięgam po słuchawkę, i znowu j± odkładam, i koniec konców nie wiem co mu mam powiedziec i czy wogóle...
aniah
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 16:21

Postprzez selenit » 25 lip 2007, o 13:15

Tak sobie czytam twoje posty i mysle soebie ze miedzy wami nie ma tak na prawde wiekszych problemow,przerosla was tylko sytuacja i macie problem z dogadniem sie czyli wszystko jest na dobrej drodze zeby uratowac ten zwiazek jesli chcecie ciagle byc razem i sie wciaz kochacie.
Pisalas na poczatku ze chcesz byc z nim wciaz wiec nie rozumiem czemu odrzucials propozycje wspolnego wyjazdu.Potem pisalas ze wciaz jestes samam z dzickiem i tylko ty sie nim zajmujesz natomiast jak ojciec dziecka chce je na troche zabrac i cie odciazyc ty masz obawy.Uwiez mi on jest ojcem i w jego przypadku dzial ainstykt tez wiec na pewno nie skrzywdzi dziecka,pozwol im sie zblizyc byc moze w ten sposob go odzyskasz.Jesli wciaz tego chcesz.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez ewka » 25 lip 2007, o 23:33

aniah napisał(a):Mam do Was konkretne pytanie - co radzicie
1. Nic nie mowic tylko robic swoje, być mił±, i cichaczem liczyć, ze on zrobi jakis pierwszy krok,
2. Sama zrobic pierwszy krok i przy najblizszej okazji po prostu zacz±ć mowic na temat ponownej próby bycia razem
3. dać sobie z tym wszystkim spokój i nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki jak to niektórzy nazywaj±.

Ja też mam konkretne pytanie: chcesz z nim (mimo wszystko) być, czy nie? Umiesz odpowiedzieć sobie na to pytanie? Jest najważniejsze teraz.

aniah napisał(a):Nie wiem tez czy patrzyc na dobro dziecka, czy swoje, czy nasze...

Dobro dziecka rzecz naj¶więtsza... ale Twoje też ważne - aby dziecko czuło to dobro, Ty musisz się w tym zwi±zku też dobrze czuć, a jego wszystkie niedoskonało¶ci albo zaakceptować, albo zrozumieć, albo pomaleńku walczyć o lepsze. No albo zrezygnować - jest decyzja i jest działanie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 380 gości