Witam ponownie, choć myślałem i miałem nadzieję, że nieprędko coś znowu napiszę o sobie.
Jeśli ktoś chciałby się zapoznać szerzej z moją wcześniejszą sytuacją, to odsyłam do wątków "Chorobliwa zazdrość":
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3465
i http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3464 (wątek się rozlazł ).
A w skrócie.
Dla wielu osób jesteśmy wzorem małżeństwa. Jeszcze dwa miesiące temu powiedzieliśmy sobie, że chyba nigdy wcześniej się tak nie kochaliśmy. Od jakiegoś czasu żona kontaktuje się z kolegą przez gg i smsy. Twierdzi, że to nic takiego, tylko żarty. Za każdym razem, gdy zaczynałem z nią o tym rozmawiać, kończyło się to jakimiś niesnaskami.
I teraz już nowe fakty!
Wiem, że "zeszli do podziemia", tzn. żona kryje się przede mną z tymi kontaktami. Wiem, że codziennie sms-ują i pewnie wysyłają maile z pracy. Ostatnio pracuję na nocne na zmiany - czasem cały dzień, czasem całą noc, a oni to "wykorzystują". Ale niestety wiem też, o czym piszą i faktycznie głównie są to pierdoły, ale też żarty, że się tak wyrażę, o podłożu seksualnym - jakieś aluzje, podteksty, czy teksty mojej: "mam ochotę na sex", "zaglądnij do mnie na sex", "jakbyśmy pili razem, to już bylibyśmy w łóżku" - każde z nich popijało przy swoim kompie.
Wydaje mi się, że to nie są już zwykłe żarty z kolegą, ale może ja jakiś niedzisiejszy jestem.
W każdym bądź razie dalej będzie jeszcze gorzej.
Wiem, że "przejadło" jej się małżeństwo, że czegoś jej brakuje, że życie jej ucieka, że z innym mężczyzną to miałaby przyjemność w seksie. Życie w małżeństwie to monotonia, życie jest krótkie, a ona chce mieć z niego przyjemność. Straszne jest dla niej, że ma już ponad 30, a spała tylko z jednym facetem. Wie, że z czasem będzie chciała mnie zdradzić. Żałuje ze jestem "taki poczciwy".
Wiem też, że dopuściła się zdrady, ale nie czuje że zdradziła, bo "nie zaangażowała się w to umysłem".
Osobną w tej chwili kwestią jest moralność sposobu uzyskania tych informacji, ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji wolę jednak wiedzieć. Przynajmniej wiem na czym stoję.
Ona jeszcze nie wie, o tym, że ja wiem, ale podejrzewa, że coś do niej mam. Niestety mam uczucia na twarzy.
Nie bardzo wiem, co z tym zrobić, ale muszę jej powiedzieć bo za bardzo się męczę.
Chciałbym to uratować, zależy mi, ale nie wiem, czy takie jej nastawienie do życia da się zmienić. Nie wiem też, czy będę w stanie jej zaufać...