Moj kochany mezczyzna zadecydowal,ze dziecko jest wazniejsze

Problemy z partnerami.

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 10:14

---------- 08:02 13.02.2009 ----------

No coz kochane..witam was... Wczoraj wcale nie pogadalismy, postanowilam zobaczyc, jak zachowa sie daniel, czy jakos zagai, nawiaze do smsa, co sie wydarzy...

No i jak by nic sie nie stalo, jakby mojego smsa nie bylo..Gadalismy o jakich pierdolach, biezacych sprawach..Ja widze to w ten sposob, ze on juz postanowil, juz wie, ze dla niego tylko powrot do matki jest jedynym rozwiazaniem i nie uwzglednia mnie w swoich planach...A poniewaz dobrze nam razem, zawsze lubilismy swoja obecnosc, wiec nie zamierza sie wyprowadzac i tak bedziemy trwac do konca wyjazdu..wiecie jak psychika sie broni...nie mogac sobie z czyms poradzic spycha niewygodne sytuacje i fakty to podswiadomosci, udajac, ze nic sie nie stalo...tak sie dzieje z danielem teraz. Ja tez zeby nie zwariowac, nie bede juz drazyc tematu, bo wszystko juz powiedzialam. Teraz mieszkamy razem, po powrocie spotkamy sie pewnie co jakis czas, bedziemy w jakims mailowo-smsowo-gadugadowo-skypowo kontakcie i ...jakos to bedzie. Wiem, ze ja tak dlugo nie dam rady i bede chciala zaczac nowy zwiazek. Tak to widze.

---------- 08:07 ----------

Moze powiecie, ze ja za szybko rezygnuje, ale jak powiedziala zetka, cbnvm i mahika, musi byc jakas wola z drugiej strony, choc minimalna reakcja, a tu nic..

Piszesz Ewo, o tym, ze milosc ma rozne oblicza i rozny czas..To prawda, ale te rozne definicje i oczekiwania dwoch osob, musza sie zgrac. Ja chce zwiazku stabilnego, w ktorym wiem, czego moge sie spodziewac, w ktorym cel jest klarowny i jasny, a nie na zasadzie: jakos to bedzie... Jestem czlowiekiem czynu, tak czuje.

---------- 08:14 ----------

I jeszcze dodam, co wszystkie juz dawno odkrylyscie. Daniel musi zaczac zmiane swojego zycia od uporzadkkowania (co byc moze bedzie oznaczalo odciecie) relacji z matka. Musi uwolnic sie od tych psychologiczno-finansowych zaleznosci i stanac na wlasnych nogach. Sadze ze by zyc normalnie i na wlasnych nogach, powinien sie wyprowadzic od matki, zajac malym, a dopiero na samym koncu pomyslec o zwiazku. Inaczej kazda kobieta z ktora daniel sie zwiaze, doswiadczy tego samego, co ja.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 13 lut 2009, o 11:09

Gosiaczku,jesteś wspaniałą kobietą.Dobrze wiesz czego od życia oczekujesz i do czego dążysz.Zupełnie się z tobą zgadzam,że trzeba rozumieć innych,ale nie robić niczego przeciwko sobie,bo wcześniej czy póżniej odbije się to czkawką.Ja myślę,że zrobiłaś wszystko co mogłaś zrobić .Rozumiałaś,wspierałaś,oferowałaś pomoc i szukałaś wyjścia z sytuacji.Teraz to Daniel musi podjąć decyzję.Jeżeli miłość zwycięży to będziecie razem,jeśli nie, to nie ma czego żałować gdyż musiałybyś zbyt wiele wziąść na swoje plecy.A związek to partnerstwo.Życzę Ci z całego serca udanego związku ,abyś czuła się w nim bezpieczna i kochana.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 11:17

Teniu dziekuje ci z calego serca za tego posta. Czuje, ze jestem u poczatku jakiejs nowej drogi. Troche sie tego boje..
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 13 lut 2009, o 12:08

Początek drogi to nadzieja.I czasem warto zaczekać,aby zbierać plony.Gosiaczku nie mam żadnych wątpliwości że zasługujesz na wszytko co nalepsze.Jesteś mądrą i dojrzałą kobietą.Dlatego jestem pewna że stworzysz piękny związek,czego Ci z całego serca życzę i wierzę w Ciebie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Honest » 13 lut 2009, o 12:10

Gosiaku, Daniel faktycznie w tym wszystkim się pogubił... Licz, że mimo wszystko da się w praktyce pogodzić szczęście dziecka i Wasze. Myślę tylko o jednej rzeczy - jego zależnościach finansowych wobec rodziców. Przyznam, że nie widzę w tym nic złego, że pomaga im kiedy ojciec przykładowo nie ma pracy - to są jego rodzice i na jego miejscu zarówno ja, jak i wiele osób które znam, postąpiłoby tak samo. Należy rozwiązać kwestie wydatkowania przez nich pieniędzy, to fakt, ale uważam, ze nawet jeśli Daniel zamieszkałby z Wami, czego Wam życzę, to nie powinien się odcinać od rodziców finansowo - przynajmniej do czasu aż sami się uniezależnią, co fakt, może nie nastąpić z wielu przyczyn - pewnie przyzwyczajenie do tego schematu...

Pozdrawiam Cię serdecznie


Marta
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 12:34

Dziekuje wam za wszystko..a jutro walentynki...nawet nie wiem, czy daniel to jeszcze moj chlopak, czy nie:(
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 13 lut 2009, o 12:37

Przytulam Cię.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 13:41

Gosiak maly napisał(a):Piszesz Ewo, o tym, ze milosc ma rozne oblicza i rozny czas..To prawda, ale te rozne definicje i oczekiwania dwoch osob, musza sie zgrac. Ja chce zwiazku stabilnego, w ktorym wiem, czego moge sie spodziewac, w ktorym cel jest klarowny i jasny, a nie na zasadzie: jakos to bedzie... Jestem czlowiekiem czynu, tak czuje.

Oczywiście Gosiaku! Całkowicie się zgadzam, że możesz chcieć inaczej niż jest Ci ofiarowywane. I masz do tego pełne prawo. Oczywiście, że tak!

Jest we mnie takie głębokie PRZEKONANIE, że im bardziej uda nam się wejść w skórę partnera...
-dlaczego tak postępuje
-co się stało
-jaką ma swoją historię
-co i kto ma na niego wpływ
-na ile panuje nad sytuacją... a jeśli nie, to dlaczego
-czy jego dziwne i niespodziewane zachowania są podyktowane złą wolą, czy się po prostu zamotał

... im bardziej się uda, tym łatwiej zmierzyć się z tym wszystkim, cokolwiek by nie miało się stać dalej. Właśnie zrozumienie w jakiś sposób nam to ułatwia i (co chyba ważne) łagodzi lub eliminuje złe emocje, które niszczą tak naprawdę tylko nas, nie jego. Można oczywiście do sprawy podejść o wiele krócej i szybciej – „nie i już”, „świnia”, „nie kocha”... można, ale to zawsze będzie tylko połowa czegoś i z tą drugą połową się zostaje. Jak to zagospodarować? Co z tym zrobić? A może jednak trzeba było... i się zaczyna kręcić wokół poczucia zaprzepaszczenia czegoś (być może) bardzo ważnego lub i najważniejszego – tego przecież na dzisiaj nigdy się nie wie. I to właśnie PRZEKONANIE kazało mi być taką trochę upierdliwą i stać NIBY bardziej po stronie Daniela niż Twojej, ponieważ medal ma ZAWSZE dwie strony, a poczucie krzywdy czy jakiegoś zranienia czy jakiegoś lęku może utrudniać spojrzenie na tę drugą stronę – może powstać obraz, ale może niepełny, a przez to może być nie do końca prawdziwy... Dlatego jestem przekonana, że zawsze warto oceniać sytuację z kilku stron i tę inną stronę chciałam, byś poznała również. Wiedz, że kibicuję Ci bardzo i pokibicuję dalej, jeśli można;)

Tak ładnie pisałaś o Waszym związku... o WZAJEMNEJ miłości... i nagle to wszystko ma iść się gwizdać. No żal. Na dzisiaj nie „drążysz” (wg mnie – bardzo słusznie) - trzeba to zostawić czasowi... okaże się. Ucieszyło mnie, że nie skreślasz, bo mam nadzieję, że jednak Wam się ułoży i jakoś przez skórę czuję, że tak właśnie będzie :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 15:12

Ewa..ale ja nie trace z nim kontaktu..zbyt wiele nas laczy i oczywiscie staram sie zrozumiec jego punkt widzenia..Napisalam przeciez wczesniej, ze ja sama nie jestem w 100% pewna, czy umialabym sie odciac od wlasnej matki...tylko Ewa ja po prosu sie boje tkwic w czyms nieokreslonym, niepewnym, byc wlasnie taka kryzysowa narzeczona...Wiesz, ja ma 32 lata, czas ucieka, chcialabym miec rodzine, dzieci..to wszystko nie jest takie proste..
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 17:07

Wiem Kochana, że nie proste... powiem nawet więcej - pokręcone jak byk. No tak czasami jest.
Trzymam kciuki
:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 17:36

Tak sobie mysle, ze niektorzy to maja to latwo w zyciu..szybko spotykaja te polowke, a inni musza szukac tak dlugo...czasami nie znajduja nigdy.. ciesze sie, ze jestem osoba wierzaca, to sobie tak tlumacze, ze to, co najlepsze, czeka nas dopiero po smierci..a to, co tutaj, na ziemi, to jest krotkie i szybko przeminie...To mnie pociesza i dodaje otuchy.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez caterpillar » 13 lut 2009, o 18:34

oj Gosiaku oczom nie mge uwierzyc :roll: ja tak sobie mysle ,ze w tej calej historii przynajmniej Ty zachowalas sie jak dojrzala i konkretna osoba.
kurcze jak przeczytalam o tym zamieszkaniu z kumplem :? ja bym sie poczula jak by mi w twarz ktos dal.ale nie ma co roztrzasac juz jego postawy z dwojga zlego lepiej ,ze sie sprawa wyjasnila teraz niz po slubie ,bo cholera wie jak by to z nim byla nawet wtedy.

oj Gosiaku na pewno po smierci spotkasz przystojnego aniolka i bedziecie zyc na jednym z bialych obloczkow dlugo i szczesliwie:wink:
Przestan gluptasie!Tak madrej , wrazliwej i odwaznej dziewczynie nie oprze sie zaden facet !:wink:

pozdrowka!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Gosiak maly » 13 lut 2009, o 18:43

heh caterpillar, czytajac twego posta usmiechalam sie od ucha do ucha:))Dziekuje z calego serducha za wsparcie. A co, a bede wierzyc w lepsze jutro, nie poddam sie:))
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 19:55

Gosiak maly napisał(a):ciesze sie, ze jestem osoba wierzaca, to sobie tak tlumacze, ze to, co najlepsze, czeka nas dopiero po smierci.

I że wszystko dzieje się po coś?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gosiak maly » 16 lut 2009, o 11:46

---------- 09:09 16.02.2009 ----------

Witajcie moje kochane, nie uaktywnialam sie przez weekend, zeby sobie troche to poukladac, przemyslec, no i walentynki..

Z Danielem duzo teraz rozmawiamy. Porozumienie, jak zawsze genialne, ale on utrzymuje, ze nie moze przyjechac do wroclawia. Powody takie, ze z malym musi odnowic kontakt, ze maly przezylby ogromny stres, ze tesknilby strasznie za babcia..Do tego on ma juz w Katowicach prace. Ze on najpierw musi poukladac sobie to wszystko..Powody niby racjonalne. No i zawsze konczy sie tak samo, ze jestem najcudowniejsza kobieta, jaka poznal w zyciu, i ze on wierzy, ze nie stracimy kontaktu ze soba. I ze jezeli jestesmy sobie przeznaczeni, to bedziemy razem..Nie musze dodawac, ze caly czas mnie przy tym przytula, glaszcze, przygotowuje mi jedzenie, pomaga mi zalatwiac sprawy zwiazane z wyjazdem..Gdyby nie kontekst, mozna pomyslec sielanka.. No i dodam, ze on te decyzje podjal samodzielnie, bez udzialu babki, W ogole jest na nia bardzo ciety i powiedzial, ze nie pozwoli sie nigdy przez nia manipulowac.

Zastanawiam sie, co byloby lepsze dla mnie , czy zerwania z nim kontaktu zupelnie po powrocie do pl, czy wlasnie takie przechodzenie milosci w przyjazn jest zdrowsze dla psychiki? A moze lepiec na niego czekac?? Dwa, trzy, moze kilka lat..I czy majac tyle uczuc dla niego w sercu bede jeszcze w stanie ulozyc sobie zycie z kims innym? Boze,jak ja bym chciala znac odp na te pytania..

Zarezerwowalam juz bilet do Polski, 27.03.2009. To bedzie koniec jakiegos etapu w moim zyciu, ale tez i poczatek czegos nowego. Wierze, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny, wiec mam nadzieje, ze wkrotce zrozumiem tez sens tego, ze ludzie nawet kochajac sie, czasem nie moga byc razem..

---------- 09:46 ----------

No i kochane co o tym myslicie? Czekac, nie czekac? Doradzcie cos. Wiele uczuc w serduchu mam dla niego...
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 374 gości

cron