pomocy !!!

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

pomocy !!!

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 10:42

Moim problemem jest moja matka. wiele jej zawdzięczam ale za wiele rzeczy ją nienawidzę. Między innymi za brak szacunku do mojej przyszłej zony. Z moją narzeczoną znamy się 7 lat wszystko było dobrze dopóki mieszkaliśmy w oddzielnych domach spotykalismy się tylko w weekendy najczęściej ja jeździłem do niej czasami ona do mnie. Moja matka od pocżatku nie akceptowała tego związku-ja ciągle powtarzałem ze to mój wybór i tak było do września ub. We wrześniu pojechaliśmy na wakacje w Bieszczady i postanowilismy ze zamieszkamy razem - moja matka niechetna ale zgodziła się - mówiąc jesli macie się po stancjach włóczyć to mieszkajcie - TO BYŁ MÓJ BŁĄD że zgodziłem się. Teraz czekamy na klucze do wynajętego mieszkania a sytuacja w domu jest na ostrzu noza. Źle talerz umyty, źle złozony koc, odwrotnie położona deska do krojenia chleba - przecież to nie ma najmniejszego znaczenia. Ja duszę wszystko w sobie a narzeczona ciągle kłóci się z moją matką - ja już nie wiem co robić mam 3 starszych braci wszyscy mają własne rodziny i zbytnio nie obchodzą ich moje problemy jedyna podporą jest moja narzeczona ale ja nie chcę nie potrafię jej obarczać tymi problemami choć ciągle dopytuje mjnie jak mi pomóc - odpowiedcie mi skąd takie zachowanie u mojej matki co mam robić jak wytrzymać ten psychiczny szantaż.
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 10:52

Maćku, jedyna rada to pójść na swoje.
Matki nie zmienisz już - zadbaj o wlasne samopoczucie i samopoczucie Twojej dziewczyny - to jest najważniejsze.
A z doświadczenia wiem, że rodzice miękna, gdy ich dzieci z nimi nie mieszkają 8)
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 11:07

dziekuję za słowa otuchy też mam takie przeczucie ale boję się że jesli kiedyś wrócimy już jako małżeństwo to matka będzie z nas szydzić ze nam nie wyszło ze ona wiedziała ze tak będzie itp. itd.
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 11:15

maciek7777 napisał(a): że jesli kiedyś wrócimy już jako małżeństwo to .


jak to wrócić?
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 11:26

nie wiem jak potoczą się nasze losy mieszkaniowe nie zamierzam wiecznie mieszkać w wynajętym mieszkaniu a dom w którym mieszka moja matka jest moją własnością - taka przymusowa więź syna z matką - dopiero niedawno to zrozumiałem jesli bym był bez serca kazał bym matce wynosić się z MOJEGO domu ale nie potrafię tak powiedzieć dlatego to ja ustapiłem jej niech tam mieszka
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 11:28

Rozumiem już :)

A czy wczesniej mieszkaliście razem?
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez Abssinth » 12 lut 2009, o 11:31

hmmm

'na swoje' - to znaczy na swoje, wlasna praca, wlasnym sprytem i inteligencja zdobyte mieszkanie/dom.

nie musisz wracac do domu swojej matki, jesli dom ten jest prawnie twoja wlasnoscia, mozesz go sprzedac.
jesli chodzi Ci o jakas metafizyczna wlasnosc przez to, ze jestes synem swojej matki, pomysl jeszcze raz, takze o tym, ze masz braci majacych do tego domu takie samo prawo jak TY.

.....
czy Ty w ogole przeciwstawiasz sie matce? czy tylko Twoja ukochana dostaje mentalny wpiernicz od Twojej matki, a Ty dopiero po fakcie przyznajesz jej racje? Czy mowisz swojej matce, ze nie powinna w taki sposob sie do Twojej narzeczonej odnosic?

czas odciac psychiczna pepowine....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 11:37

Abssinth napisał(a):w ogole przeciwstawiasz sie matce? czy tylko Twoja ukochana dostaje mentalny wpiernicz od Twojej matki, a Ty dopiero po fakcie przyznajesz jej racje? Czy mowisz swojej matce, ze nie powinna w taki sposob sie do Twojej narzeczonej odnosic?

czas odciac psychiczna pepowine....


święte słowa

Maćku, jak to jest? opowiedz coś więcej
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 11:46

do tej pory mieszkaliśmy wspólnie w 1 pokoju matka w 2 my do tego wspólna kuchnia, wejście itp.
dom jest moja własnościa tylko ja figuruję w akcie notarialnym moi bracia nie mają do niego zadnych praw - tylko ja mam jakiś psychiczny obowiązek zrekompensować im tzw. zachowek - ostatnio po ostrej kłótni powiedziałem zeby sobie ten dom podzielili na 3 bo mi on jest zbednym ciężarem niech wezmą go ale również i matkę.

Jesli chodzi o przeciwstawianie się matce to niestety z tym mam kłopot wiem co to asertywność ale czasami wolę zacisnąć zęby wyjść z domu i nic się nie odzywać - powiem czasami ze to moja sprawa i nic jej do tego czasami trochę może wulgarnie odpier... sie ale jestem jak naczynie (mozna w nie wlać wiele wody ale kiedyś się przepełnia)

jesli chodzi o narzeczoną to bronię jej mówię matce ze u niej tak się to robi np. składa ubrania itp. ale niekiedy poprawiam po niej tak jak by chciała to moja matka boję się ze wpadłem już w jakieś psychiczne bagno, na kazdym kroku patrzę zeby nie zobaczyła tego moja matka pierwsza np. przewieszam pranie

moja matka nie reaguje na żadne prośby ani uwagi dotyczące jej zachowania w stosunku do mojej narzeczonej - we wrześniu bierzemy ślub wszystko sami załatwiamy nikogo o pomoc nie prosimy wszystko sami - a moja matka powiedziała ze nie przyjdzie na ten slub - jestem facetem ale jest mi przykro ze własna matka tak podchodzi do mojego slubu
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 12:00

Macku - długa droga przed Tobą. Przeczytaj raz jeszcze co napisł Abssinth - musisz popracowac nad tym, by się uniezaleznić od matki.
Przede wszystkim psychicznie.

Czytałeś książkę "Toksyczni Rodzice" - mogę Ci ją podełsac na maila.
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 12:19

Wiem ze długa droga przede mną - jak podpisałem umowę na wynajem zdałem sobi z tego sprawę mam nadzieję ze razem tzn. ja i moja przyszła żona przejdziemy przez to - kocham moją narzeczoną tylko boję się ze stanę się jak moja matka ze wszystko będe robił jak ona ze nigdy to nie minie.

mam taką sentencję "Z radości cieszmy się podwójnie, a problemy dzielmy na dwoje".
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 12:21

Macku, bardzo dobre ze masz wsparcie w osobie narzeczonej - ale ona nie uwolni Cie z toksycznego związku z matką.
Ucieczka też nie, chociaż odcięcie pozwoli Ci nabrać dystansu.

Chcesz tę książkę? 8)
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez mahika » 12 lut 2009, o 12:23

Abssinth napisała. To kobitka... to tak a marginesie.

do tematu nie mam nic do dodania. tylko tyle, ze mógłbys zamiast poprawiac pranie, zastosowac metode zdartej płyty i powtarzac ze twoja narzeczona ma prawo wieszac swoje pranie jak jej sie podoba.
i to mogłoby się odnosic do kazdej dziedziny zycia. i rozgraniczyc w jakis sposób wasze gospodarstwa. moje - twoje....

albo wyniesc sie i pracowac na "swoje" jakby to mieszkanko nie było twoje.

A do zachowku nie masz psychicznego obowiązku :roll: :?: :roll:
tylko prawny obowiązek, jesli juz.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez maciek7777 » 12 lut 2009, o 13:56

święta racja - dlatego z "rodzinnego domu" nie zabieram nic - wszystko kupimy razem z narzeczoną nie chcę widzieć w moim nowym domu zadnej rzeczy co skojarzy mi się z matką - na marginesie czy ja jestem złym synem ze tak mówię ???
maciek7777
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 10:21

Postprzez kropelka » 13 lut 2009, o 10:28

hm... na pewno masz spore zadatki na bycie złym mężem.No kto to widział,żeby syn(przepraszam ile Ty masz lat?)przewieszał po swojej żonie czy narzeczonej pranie ,żeby mamie sie podobało?

Druga strona medalu to fakt,że to jednak dom mamy tzn dom w którym to Ona pokazała Wam wszystkim jak w tym domu kłasc deske do krojenia np.Nie wiem czy ja będe kiedys umiala zaakceptowac jakies zmiany MOIM domu:-/ zaprowadzone przez żone mojego syna.

Ja równiez mysle,że bycie dorosłym tak naprawde oznacza zorganizowanie sobie zycia w taki sposób by nie mieszkac wspólnie,nie liczyc na kawałek emerytury mamusi czy kawałek jej domu.
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości