Jestem matką narkomana

Problemy związane z uzależnieniami.

Jestem matką narkomana

Postprzez mija » 11 lut 2009, o 19:20

Nie wiem jak mam się zachować w sprawie syna będącego na terapi.Daje mi sygnaly że zależy mu na dziewczynie która jest z nim w tym samym ośrodku.Po jego slowach wiem że coś do siebie czują.osobiście nie jestem w stanie zakceptować tego związku,ale czy mogę mu zabronić kochać.Zdaję sobie sprawę że nikle szanse ma powodzenie tego związku.Serce mnie boli że tyle walczylam o niego żeby poddal się terapi a teraz może to wszystko wrócić.Czy zostawić to wszystko losowi czy próbować jakoś wplynąć na syna?
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez cvbnm » 11 lut 2009, o 19:28

a co jest niestosownego w tym zwiazku? w tej dziewczynie? co konkretnie nie jest do zaakceptowania?
cvbnm
 

Postprzez mija » 11 lut 2009, o 20:30

---------- 19:23 11.02.2009 ----------

To że oboje są narkomanami

---------- 19:27 ----------

To,że jedno może pociągnąć drugie

---------- 19:30 ----------

To,że będąc sam przez jakiś czas lub w nietoksycznym związku ma większe szanse na to że mu się uda nie wrócić do nalogu.
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez cvbnm » 11 lut 2009, o 20:48

ale oboje sie lecza?
toksycznym? toksyka nie polega na tym czy sa narkomanami czy nie

moze byc i tak, ze oboje beda sie wspierac w zdrowieniu

nie wiem czy ta dziewczyna jest wg ciebie degeneratka.... i dlatego chcesz syna od niej odseparowac...
z drugiej strony, "normalna" kobieta moze nie zaakceptowac przeszlosci twojego syna

moze byc i tak, ze chca razem pokazac swiatu ze mozna z tego wyjsc...
i moze byc tak, ze zechca udowodnic swiatu, ze przeszkadzanie w ich zwiazku spowoduje na zlosc - nawrot nalogu

moze byc i tak, ze to twoj syn pociagnie ja w dol...

bardzo dobrze ze syn ma z toba kontakt i mowi o niej. nie zawiedz tego zaufania. mysle ze to jest wazniejsze
cvbnm
 

Postprzez mija » 11 lut 2009, o 21:04

Na razie nie komentuję tego związku.Zdaję sobie sprawę że "zdrowa"dziewczyna może nie chcieć mojego syna ok ale znam osobiście związki z monaru które się rozpadly bardzo szybko poprzez powrót do nalogu.Wiem że również mój syn może być tą osobą która pierwsza weżnie,dlatego wiem że to nie jest dobre ani dla niego ani dla niej.To jest też czyjeś dziecko .Nie chodzi o to że mój syn jest narażony ale chodzi mi o nich oboje.On ma 20 lat ,ona 17 i już mnie przeraża jak sobie poradzą z problemami życia na zewnątrz.
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez bunia » 11 lut 2009, o 21:13

Rozumiem Twoj niepokoj i obawy ale jezeli syn ma kiedykolwiek wyjsc na prosta i stanac na nogach to musi uczyc sie podejmowac wlasne decyzje.....to on wchodzi juz w dorosle zycie i nie uchronisz go przed wszystkimi niebezpieczenstwami i konsekwencjami czy to lubisz czy nie....jest to rowniez czescia dlugotrwalej terapi.
Nie wiem na ile syn sam chcial jej sie poddac czy tylko ze wzgledu na presje z Twojej strony i "swietego spokoju" wtedy szanse sa wieksze,ze wroci do nalogu....czasami bywa i tak,ze potrzeba wielu podejsc i nie zawsze udaje sie za pierwszym podejsciem.....wspieraj kiedy bedzie o to prosil .....moze bedzie dobrze.

Pozdrawiam cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mija » 11 lut 2009, o 21:26

To jest jego drugi pobyt w ośrodku.Pierwszy byl 1,5roku temu ,byl w klasie maturalnej,i udalo mu się zaocznie zaliczyć rok po czym świetnie zdal maturę,prawojazdy i dostal sie na studia i co po 3 miesiącach plynie.Oczywiście ja to zauważam troche póżniej i pod moją presją znajduje się w ośrodku.Jest dopiero3miesiące .Ja jestem teraz silniejszą osobą bo znam ten problem bardzo dobrze ,jestem stanowcza a zarazem boje się o swego syna bo to przecież moje dziecko które kocham nie za coś ale pomimo wszystko.Tym razem liczylam że da rade ,a tu dowiaduje się o jego uczuciu do narkomanki.Przecież on sam potrzebuje pomocy.Nie wiem co mam mu powiedzieć?chyba jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez bunia » 11 lut 2009, o 22:39

Nie musisz mowic doslownie "jak sobie poscielesz tak sie wyspisz" ale duzo w tym prawdy i dotyczy to nas wszystkich.....na sile nic nie zrobisz i z gory nie mozna zakladac najgorsze....nikt chyba bardziej jak narkomani spragnieni sa milosci i zrozumienia.....to prawda nie zawsze potrafia te oczekiwania na wzajem spelnic poniewaz nalog sieje spustoszenie i zabija emocje natomiast takie zwiazki daja poczucie bezpieczenstwa,wypelnienie samotnosci i zrozumienie....sa jednak rowniez przypadki gdzie przetrwaja razem i sa w miare udanymi zwiazkami tak jak kazdy inny.....badz blisko.....zawsze mozesz podzielic sie swoim zdaniem co na dany temat myslisz ale to nie znaczy,ze syn ma byc pod Twoim stalym wplywem....mlodziez w tym wieku nie jest glupia i potrafi samodzielnie myslec.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mija » 11 lut 2009, o 23:05

To wszystko prawda,ale jak chora osoba może pomóc chorej?wiem że nie ma recepty na to czy im się uda.Zawsze syn podejmowal decyzje swoje a ja wyrazalam swoje .Jak do tąd jego nie byly najlepsze bo jest tam gdzie jest.Szkoda mi go bo wątpie żeby coś z tego bylo.Mam dość narkomani i tego co zrobila w naszej rodzinie.Zostawie go chyba z tym i nie będę komentować.Ale ja do tego ręki nie przyloże.
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez caterpillar » 12 lut 2009, o 00:30

---------- 23:26 11.02.2009 ----------

Witaj mija.
Chce Ci tylko podpowiedziec,ze jest tu temat pt. "zwiazek2narkomanow" napisany przez maui,przeczytaj moze to Cie troche uspokoi

pozdrawiam!

---------- 23:30 ----------

ojej zle sie wyrazilam :oops: moze da Ci lepszy wglad w sprawe

powodzenia!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez bunia » 12 lut 2009, o 11:19

Wyglada na to,ze jestes osoba zdecydowana i wiesz co robisz a Twoja milosc nie jest slepa.....zycze wytrwalosci no i zawsze trzeba byc dobrej mysli.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez joasam » 12 lut 2009, o 15:32

mija..
nie zostawiaj go-tak doslownie.
pozwol mu byc i popelniac bledy ale uswiadamiaj go,ze jesli cie potrzebuje to jestes tam dla niego.
Moja mama tak kiedys zrobila i musze powiedziec,dzieki temu wyroslam z nalogu.Przez pare lat miala sie kobieta ze mna, robilam co chcialam,nie sluchalam,wynioslam sie z domu a ona walczyla o mnie.. z boku ,po cichu ale wiedzialam,ze wierzy we mnie.

POWODZENIA MOJA DROGA :!:
joasam
 
Posty: 15
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 00:28

Postprzez mija » 13 lut 2009, o 15:09

BUNIA dzięki za slowa otuchy.Jeszcze nie stracilam wiary w to że mu się uda,ale poprostu się o niego boję.Byl sam i sobie z tym nie poradzil a teraz jeszcze taki związek,to jak być spokojnym.Zdajęsobie sprawe że nie mogę ukladać mu życia.To tak jakbym widziala że mój syn idzie prosto pod kola samochodu a ja stoję obok i patrzę czy przejedzie go czy może nie.Prawdobodobieństwo jest tak duże że jednak go przejedzie.......
JOASAM Nie zostawie mojego syna to przecierz moje dziecko,ale muszę być konsekwętna w tym co robię i mówię.Musi radzić sobie sam .Do tej pory to ja go wozilam do monaru,następny raz jak taki będzie do niego będzie należala decyzja.Jak poprosi o pomoc oczywiście będe przy nim.Tak trudno jest mi się przyglądać że z jednej skrajności wchodzi w drugą........
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Postprzez joasam » 13 lut 2009, o 18:15

Trzymam kciuki za chlopaka.mam nadzieje ze sie pozbiera.
nie wierze w ten zwiazek,za mlodzi sa..
im szybciej to zrozumie tym lepiej dla niego.

MIJA wyglada Ty ze swojej strony zrobilas co moblas.
Obys odzyskala syna.
Zycze Ci powodzenia, sily i wiary.

mnie mama tylko do pschychiatry odwiozla.potem zaczelam sie wstydzic ,czuc ze marnuje czas,bilam sie z myslami,z czasem powiedzialam sobie stop...

my dzieci
straszne
ile zdrowia kosztujemy
joasam
 
Posty: 15
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 00:28

Postprzez mija » 13 lut 2009, o 20:56

Joasam

Milo slyszeć że ktoś zna problem i trzyma kciuki za mijego syna.Chociaż nie znam cie osobiście to nawet nie zdajecie sobie sprawy ile jest lżej na duszy matce ,która może z kimś porozmawiać ,z kimś komu problem narkomanii nie jest obcy.Napisalaś mądre slowa,że my rodzice to się mamy ze swoimi dziećmi,ale nie zapominaj że Ty też będziesz kiedyś matką,to dopiero wtedy tak naprawde zrozumiesz co twoja mama i ja możemy czuć jak nasze dziecko ginie.Pozwolilam sobie troche poklepać mądrości.Nie jestem jeszcze taka stara bo mam 40 lat ale syn postaral się o to żebym nie miala za nudnego życia i żebym więcej mądrości się nauczyla w relacji matka a syn narkoman.W najśmielszych oczekiwaniach nie mymmmmmmmmmmmslalam ........ze mój jedyny syn będzie narkomanem.Teraz wiem że to walka z wiatrakami!!!!Nie ma na ten syf antidotum,teraz to wiem po trzech latach walki o wlasne dziecko.Czasami wydaje mi się że przegralam jako matka i rodzic,bo zdaję sobie sprawe że moje dziecko do końca życia będzie chore.Myślę sobie czasem jaka jest różnica między dzieckiem chorym na raka a dzieckiem narkomanem.W moim odczuciu chore na raka nie ma wyboru mimo że nie sprawilo samo sobie krzywdy że jest chore ,a narkoman na wlasne życzenie umiera z wszelkimi konsekwencjami chce umrzeć ale tak do końca w to nie wierzy i myśli że mu się uda.Mimo wszystko jest zasadnicza różnica ,dziecko na raka umiera a narkoman ma wciąż szanse na to żeby żyć,tylko jak mu poukladać w glowie zeby tego chcial.[/i]
mija
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 17:14

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości