Zaczne od tego, że już nie moge sobie poradzić ze swoimi emocjami, ci±gle płacze i jest mi coraz gorzej. Miałam chłopaka-bylismy razem ponad 5 lat, miał sie juz zareczac, ale zchrzaniłam to wszystko, bo poznałam innego goscia (starszego, spokojnego, który juz chciał sie ustabilizowac, załozyc rodzine) i po długim czasie rozsterek zdecydowałam sie opó¶cić moj± miło¶ć i przeniosłam sie do tego nowego faceta. Sielanka trwała pół roku, po tym zaczeły sie z nim kłotnie których wczesniej nie było i zaczełam generalnie żałowac, ze nie jestem z tym poprzednim. Zauwazyłam, ze z tym nowym nie jestem szcze¶liwa, ze brakuje mi wielu rzeczy, ze nie mamy wspólnych znajmoych, ze jednak różnica wieku robi swoje i ci±gle porównywałam go do poprzedniego, az stało sie to obsesj±. Od ponad roku ten mój poprzedni facet ma dziewczyne, ale to zwi±zek bez zobowiazan i na odległo¶c, ale ona jest rozrywkow± blondyneczk± i on zwyczajnie na ni± leci. Od czasu, kiedy zaczał z ni± być do mnie przestał sie odzwyac, a nawet od jakies 3 m-ce temu nazwał mnie w li¶cie głupi± szmat± i kazał i¶ć do diabła...Strasznie mnie to zabolało, bo w zasadzie nic mu nie zrobiłam, tylko napisałam smsa z zapytaniem co u niego...
Po m-cu czasu od tego listu, on zwyczajnie jak niby nigdy nic zadzownił do mnie i zaprosił mnie na piwo. Myslałam, ze sie w koncu pohogdzimy, ale jeszcze dobrze sie nie spotkalimy, a on na wstepie powiedział, ze nic sie nie zmieniło i ze nadal tak uważa jak napisałm w tym liscie, a po prostu nudziło mu sie i miał ochote wypić piwo. To całe spotkanie to była porażka - powiedził, ze nie bedziemy utrzymywac kontaktów, bo jemu zalezy na tej dzieczynie i ze nie chce j± stracic przez to, ze ja bede sie do niego odzywała. Dodał tez ze ewentualnie mi powie "czesc" na ulicy. Popryczłam sie po tym spotkaniu i przezywałam, to przez kolejny m-c, i obiecałam sobie zeby juz nigdy wiecej sie do niego nie odezwac, ale oczywi¶cie mi nie dało i pare dni temu (jakies 3 tyg. po tym poprzednim spotkaniu), napisałam mu smsa, czy nie chce wybrac sie na piwo. Odpisał, ze spoko i doszlo do spotkania. Tym razem było bardzo symapytcznie, msialismy sie i patrzylismy sobie w oczy, chociaz nieunknione były jego teksty o tym jak zarywa rózne laski i ze nawet ostatnio chciał jakas poderwac, ale nie miał samochodu i nic z tego nie wyszło. Dodam, na marginesie, ze jak byłam z nim to on nidgy taki nie był. jego uczucie do mnie było bardzo mocne, bardzo mnie kochał, inne sie nie liczyły-ufałam mu bezgranicznie, ale odkad nie jestm z nim on zmienił duzo, bo ma dob± prace i stac go na wszystko. No ale wracajac do tego spotkania, to kiedy juz chyliło sie ku koncowi, on chciał koniecznie odwieĽc mnie do domu i oczyscie okazało sie, ze chciał sie pochwalic nowym samochodem, bo wczesniej jeżdził maluchem, a teraz sobie kupił BMW-wiecie takie wypasione cabrio(idealne na podryw).Strasznie nalegał na to odwiezienie, bo ja nie chciałam, ale w koncu namówił mnie. Skonczyło sie to o 1 w nocy - tym, ze namietanie sie całowali¶my i mało brakowało, ze kochalibysmy sie...Powiedziałam mu, ze chciałabym z nim nadal byc, ze to co było miedzy mna tym gosciem juz wszystko skonczone i ze tylko On sie zawsze dla mnie liczył. Powiedział, ze sie zastanowi, ale na pozegnanie dał mi buzi i powiedział:"ale to był koleżenski pocałunek". Tak sie ten wieczór zakonczyła, a od tamtego czasu, juz 3 dzien sie do mnie nie odzywa. Napisałam, chyba z 30 smsów, nie odbiera tel. ani nie odpisuje na maile. jak zadzoniłam na stacjo, to powiedział, ze nie moze teraz gadac, bo myje samochód i odłzoył słuchawke.
Jestem załamana. Wiecie - ja go naprawde kocham. Zalezy mi na tym gosciu, chociz wiem, ze sie zmienił i juz nie jest taki jest kiedys, ale naprawde nas wiele ł±czyło. Dodam, ze nie jestesmy gówniarzami, mamy po ponad 25 lat...
Przeanalizujcie tę sytuacje moi Kochani, może ktos miał to samo, doradĽcie, pogadajcie ze mn±, bo jestem u sił wytrzymało¶ci.
Co mam dalej robić, czy warto nalegac, dalej pisac smsy bez odezwu? czy takie wypisywanie smsów działa tylko wkurzaj±co i tylko faceta odpycha ?
dziekuję za wszystkie opinie i rady z góry