hmm trudno powiedzieć
po pierwsze przestałam pisać bo mój mąż dotarł do tego forum, nie wiem czy je czyta czy nie ale może bo dowiedział się o jego istnieniu.
Układamy wszystko powoli. Nie jest łatwo, jest dużu nieufności, podejżeń i to nie takich o fakty a o intencje i szczerość uczuć. Jest na pewno lepiej, a reszta to długi proces. Terapia jest dobrym pomysłem, polecam jak ktoś potrzebuje. Udało mi się trochę pozbierać co wpływa pozytywnie na mnie, na niego no i przede wszystkim na naszą córkę. Czas pokaże, nadal jeszcze nie potrafię patrzeć w przyszłość, żyję dniem dzisiejszym jak po chorobie męża, męczące ale da się żyć.