przez tenia554 » 24 mar 2009, o 17:12
Zawsze zastanawiam się jak długo i ile razy należy dawać szansę.I co to oznacza.Dla mnie to oznacza,że albo trzeba zacząć walczyć,albo odejść.Czekanie i wiara w poprawę niczego nie zmieni.Jeżeli kobieta ma mocny charakter i umie mówić NIE to sobie z tym poradzi,ale jeśli kobieta tylko pragnie zmiany cech partnera i tęskni za pięknymi chwilami to nie da rady.Agresja,przemoc i skrucha,a potem do następnego razu.Ile kobieta powinna znieść w imię dobra rodziny i dzieci.Tylko jakiej rodziny i dla jakiego dobra dzieci.Przez kilka lat ,znosiłam przemoc psychiczną ,dawałam szansę,rozumiałam i chciałam pomóc.Kiedy zrozumiałam że więcej nie dam rady,powiedziałam NIE.Wyjaśniłam co dla mnie jest nie do przyjęcia,z czym się nie godzę,jak bardzo siebie lubię za to jaka jestem i nie pozwolę nikomu mieć jakiejkolwiek władzy nade mną ,abym straciła szacunek do siebie.Mój mąż bardzo się zdziwił,ale przemilczał.Od tej pory nigdy mu nie pozwoliłam na złe traktowanie.Czy nie próbował?Ależ tak,a ja ze stoickim spokojem odpowiadałam ,że przykro mi że tak masz,ale ja mam inaczej.Powiem szczerze,że nie myślałam o rozwodzie,zaczęłam tylko myśleć o sobie.Cieszyć się życiem ,rozwijać się i fudować sobie przyjemności.A mój mąż ,powoli rezygnował z walki,a jeśli zaczynał to obracałam w żart,chwaliłam się,doceniałam,a czasem podziwiałam,bo tak mam.Dzisiaj całkiem dobrze sobie radzę,nie skupiam się na nastrojach mojego męża,a do rozmowy jestem zawsze gotowa w sposób rzeczowy i konstruktywny.Napisałam o sobie,gdyż uważam że nie należy bać się zmian,nie należy czekać ,aż coś wydarzy się bez nas.