nowy temat na nowy początek odbicia od dna

Problemy z partnerami.

Postprzez Monia0107 » 10 lut 2009, o 02:31

Zagubiona witaj u Ciebie ......
jakoś dziwnie podobna sytuacja do mojej sprzed lat....ja 19 on 30 zauroczenie jak diabli, wszędzie mne zabierał, jak trofeum, czuły delikatny.... poczeka tak mówił ........mnie się nie spieszyło po prostu iskrzyło a jako przyjciel taktowny i empatyczny. też płakał ale gdy mówił że ma dziewczynę która nie chce dać mu spokoju bo znają się 6 lat i planowali ślub a on tego nie chce. Traf chciał, że ją poznałam a że nie byłam aż tak zaangażowana w związek chętnie z nią w jego obecności rozmawiałam. Totalnie zagubiona była w jego wieku.

No i wyjaśniły się te łzy chce się wyrwać a psychicznie nie może nie chce jej krzywdzić. Mnie powiedział to otwarcie myśląc, że zada mi ból jednak się przeliczył bo trafił tylko na zauroczenie Kilka lat później wzięli ślub mają syna. Ale nie wytrzymał i po ok 9 latach wzięli rozwód ............nie wiem jak ona ale on bawi się świetnie. Po drodze niszcząc kilka osób w tym dziecko.

Zapytaj stawiając sprawę po przyjacielsku bo w przyjaźni zakończonej mimo wszystko w łóżku nie ukrywa się spraw przez które się płacze. o co chodzi ...... Powód taki jak ww czyli zawiłości z dziewczyną wydaje się być banalny a może ktoś bliski lub on sam oby nie !! jest chory, może ma jakieś obowiązki wobec kogoś. lepiej teraz wiedzieć niż przed sama maturą bo się nie pozbierasz a jeśli powie i będzie to okrutnie bolesne to chociaż przyjaźń przetrwa.
Mam nadzieję.....

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez ewka » 10 lut 2009, o 08:48

zagubiona0 napisał(a): z niewyjasnionych przyczyn nie moze trzymac granic wyznaczonych przez siebie (ja mu tez nie ulatwiam).

Nie dotrzesz do przyczyn, to się będziesz tak miotać. Nie prościej byłoby dla Was obojga, gdyby powiedział wprost? Jeśli nie, to może go odsunąć od siebie? "Zawiesić" jakiekolwiek kontakty na jakiś czas?

zagubiona0 napisał(a):mam dość słuchania jednej osoby

Jakoś nie zrozumiałam... o co chodzi?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 14:16

---------- 09:53 10.02.2009 ----------

jest osoba, która się bardzo o mnie martwi ale katuje psychicznie. Znaki zodiaku które mówią że wodnik jest taki a taki a ja byk taka i że nie możemy być razem itp itd... szlag mnie bierze po takich herezjach po prostu. Tak tylko wtrąciłam bo momentami zdawało mi się że to prawda

pewnie że najprościej byłoby najlepiej. ale co zrobić jak on nie chce ? naprawdę to wartościowy człowiek i nie chciałabym kompletnie urywać kontaktu który pewnie sam się trochę urwie (jego urlop a potem długie szkolenie)

nie jest dla mnie nic jasne. w 4 oczy nie potrafił mi tego powiedzieć, były tylko łzy. robi co uważa za słuszne zawsze a nie to czego chce i co czuje, żal gdybym całkowicie odeszła, błagania żebym nie stawiała murów i nie ograniczała kontaktów, żebym sie po prostu nie oddalała.
czy się po prostu doszukuje drugiego dna, które chciałabym widzieć?

---------- 13:16 ----------

tak sobie myślę. to ON ustalił tą przyjaźń wczoraj.
gadaliśmy o tym itp. ale po dłuższym czasie po prostu zmieniłam temat, nie było już czego drążyć. znowu zaczęliśmy miło rozmawiać znowu pojawił się flirt i znowu nakrecał mnie (w sumie świadomie się nie opierałam chce zobaczyć co będzie dalej i to rozegrać inaczej) nakręcał na jutrzejsze spotkanie bo widzę że chce TEGO ze mną.
chociaż podkreslał że gdyby tego nie było dalej by się ze mna widywał..
jak mam rozegrać tą sytuację ?
on wie jakie ja miałam przeżycia, jak mnie zabolało to że po prostu nie mógł się powstrzymać i w rzeczywistości rzekomo nie znaczyłam nic wiecej niż zwykła koleżanka.
co mam zrobić ? co myśleć? po prostu chciał seksu (nie wierzę! widziałam to i czuje! ale fakty mówią inaczej)
jak mam postąpić ?? pomóżcie :( kompletnie nie wiem jak się jutro zachowywać...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 10 lut 2009, o 14:49

ale co zrobić jak on nie chce ?

A dlaczego najważniejsze jest to, czego ON chce?
to ON ustalił tą przyjaźń wczoraj.

A co ustalasz TY?
błagania żebym nie stawiała murów i nie ograniczała kontaktów, żebym sie po prostu nie oddalała.

I kolejne JEGO życzenie...

... masz jakieś swoje? Moim zdaniem za dużo w Was emocji i pragnień (pożądliwości), byście oboje sam-na-sam potrafili coś ustalić. To Wam nie wychodzi;) Oddalenie (na jakiś czas, "zawieszenie" kontaktów) jego niejako zmusi do tego, by jasno się określił... Tobie też nie zaszkodzi, bo pouczysz się do matury (hihi). Mam wrażenie, że brniecie w coś, w co z jego strony brnąć nie powinniście, bo będzie z tego jakiś ból... a im dalej, tym gorzej i trudniej.

Mogę się mylić, więc nie bierz tak całkiem serio tego, co piszę, a jedynie jako jakaś możliwą ewentualność.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 14:55

wziely cie te meskie lzy....

ja nie potrafie tu nic madrego powiedziec.
sadze ze on rzeczywiscie dobrze sie z toba czuje a ty z nim. a oboje razem nie czujecie sie dobrze z tym ze dobrze sie ze soba czujecie.
bardzo romantyczne - milosc niemozliwa...

wiesz co sobie pomyslalam jak czytam ciebie? ze konflikt jest w tobie. emocjonalnie go pragniesz, ale rozum ci podpowiada zeby nie. i taka jest ta walka.
szukasz w nim znakow, ze on jednak chce byc z toba do konca zycia, tylko jeszcze tego nie wie. w zwiazku z tym szukasz jakby caly czas pewnego dopuszczenia, ze jednak sie z nim przespisz.

jak w koncu jedna strona przewazy, tak sie to skonczy. albo wygra rozum, albo emocje....

co masz do stracenia? byc szczesliwa ale nie wiadomo jak dlugo, albo byc nieszzcesliwa teraz z wiara, ze szczescie prawdziwe w koncu przyjdzie....

co sie dzieje w nim, nie wiadomo.
zagadkowy facet. tym bardziej wciaga....

ja, jak bym miala poradzic, powiedzialabym tak: na chwile sie odseparuj, ( aw koncu przeciez jak piszesz niebawem i tak nie bedziecie mieli z soba kontaktu) i rozwaz w sobie czego chcesz od niego. nie przypisujac mu nadnaturalnej mocy i niepsrawdzonych cech. jak juz sie dowiesz ze np mimo wszystko nie odpowiada ci niepewnosc, zacisnij zeby i zerwij. a jak zechcesz zasmakowac z nim nieprzewidywalnosci, wejdz w to na wlasna odpowiedzilanosc. (wiem ze ryzykuje)

take care
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 15:05

---------- 14:00 10.02.2009 ----------

zawsze stawiałam potrzeby kogoś na kim mi zależy ponad swoje.
Ja chcę aby to się toczyło...chce się z nim spotykać...chce się do niego przytulać...chce móc do niego iść jak będzie mi źle i mieć tą pewność że jego drzwi stoją otworem, że mnie wysłucha przytuli i pomoże. chcę się znowu przy nim śmiać. chce żeby ta znajomość rozwijała się ku związkowi.

powiedział mi wczoraj jakie są między nami stosunki. ale to do mnie nie dociera. ja w to nie wierzę. znajduję powody dzięki którym jego wczorajsze słowa to może być jedynie kłamstwo.

tylko może z tego wszystkiego ja się ich na siłę doszukuje a ich wcale nie ma?
faceci są prości...może faktycznie nigdy nic więcej nie znaczyłam...może faktycznie nie mógł się oprzeć młodziutkiej, bardzo ładnej dziewczynie, która dodatkowo nie jest pustą lalką a jest mądra ma jakieś cele zabawna...może po prostu nie mógł pohamować zwykłych męskich popędów?

nie mam pojęcia co mam jutro zrobić...
co mam o tym myśleć.


nauka zaczęła mi wychodzić.boje się że znowu się podłamie jak już nie będzie we mnie żadnej nadziei.
a słusznie mam tą nadzieje? czy to moje urojenia..?

---------- 14:05 ----------

urwanie kontaktu jest strasznie trudne. wiem że on to po prostu zaakceptuje i obojętnie co by się w nim działo w środku nie zrobi nic bo urwałam ten kontakt. tym bardziej że to on pierwszy się odzywa. ja tylko czekam. rzadko pierwsza napisze. nie sugeruje spotkania. czekam na jego kroki. a później tylko ciągnę.
jest to trudne. w tym momencie wydaje mi się nawet że niewykonalne taka separacja nagle
ale trwanie w takiej sytuacji jest również niemożliwe. mogłabym z nim normalnie się kumplować...ale dopiero wtedy kiedy emocje by opadły i nie myślałam bym o nim jako kimś więcej. co w tym momencie - wydaje się jeszcze niewykonalne.

no i jestem w kropce.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 15:10

jaka nadzieje?

nigdy nic więcej nie znaczyłam...może faktycznie nie mógł się oprzeć młodziutkiej, bardzo ładnej dziewczynie, która dodatkowo nie jest pustą lalką a jest mądra ma jakieś cele zabawna...może po prostu nie mógł pohamować zwykłych męskich popędów?

co wiecej bys chciala znaczyc?

byc dla kogos mloda, ladna, madra i zabawna dziewczyna to juz niezle...
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 15:13

chciałabym być więcej niż koleżanką. chciałabym znaczyć więcej niż zwykła koleżanka.
wiadomo że związek się od tak nie tworzy nagle. że najpierw kolega-koleżanka spotyka się jest fajnie miło, zbliżają się co raz bardziej i samo się toczy i wychodzi. no ale nie wyjdzie jak mi mówi TYLKO KOLEŻANKA, a wcześniej płacze, zabiega o kontakt ze mną i spotkania!
no Boże! koleżanka aby wyjść do kina ?!?! ma swoich znajomych! nie jest samotnikiem! więc po co to wszystko! do seksu?! nie uwierzę w to :( chyba musiałby mi powiedzieć prosto w oczy:( niemożliwe jest aby taki był.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 15:18

a powiesz (powiedzialas) mu "sluchaj chce byc twoja dziewczyna, nie kolezanka."?
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 15:27

---------- 14:22 10.02.2009 ----------

powiedziałam mu o swoich uczuciach. powiedziałam że ja inaczej odbierałam jego zachowanie, że zaczęłam się przyzwyczajać, że mi zależy, że to co zaszło nie było z mojej strony wynikiem nie pohamowania a czymś więcej. że seks to nie tylko zaspokajanie potrzeb.

:(

---------- 14:27 ----------

a on ? krótko mówiąc - przepraszał.
widziałam jak mu przykro, ten żal nie wiadomo po co. aż tak po prostu jest wrażliwy?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 15:31

a bo moze poczul sie oskarzony
ja tak bym odebrala, gdybym po jakims fajnym wieczorze uslyszala, 'wiesz, dla mnie to bylo cos, a dla ciebie tylko sex."

nie wiem

wydaje mi sie ze dawas sygnaly "bo ty" a nie "ja to i to"

moze, bo nie wiem... tak tylko zgaduje....

generalnie facetom mowi sie konkrety. gadanie o uczuciach oni pomijaja swoja percepcja. wylaczaja sie. takie jest moje zdanie i poki co zaden facet nie wylamal sie ze schematu
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 15:37

ale ja mu na początku nic nie gadałam. zadawałam proste pytania na które nie usłyszałam w oczy odpowiedzi. następnego dnia na gg zaczął temat.
to mówię że nie naciskam, że poczekam, że jak będzie mógł i będzie wiedział co mi odpowiedzieć niech tylko mi obieca że powie. że sam z siebie weźmie i mi powie. obiecał mi to dodając "a jakie były pytania" - to akurat ściema bo nie możliwe że zapomniało mu się! ja tylko się pytałam o nasze relacje i stosunki i jak mam to wszystko odbierać, jego zachowanie a później słowa. i od razu odpowiedział że to to on mi teraz powie i ładna gadka szmatka i się niby wyjaśniło. po cholere ten jego żal? udawał? powiedziałam mu to wszystko zmieniłam później temat i powiedziałam że akceptuje i że mam nadzieje że mówi mi to bo tego chce a nie wedle swojej zasady "bo tak trzeba". starałam się w jego oczach nie tracić dobrego humoru. 10 minut nie minęło potwierdziło się nasze jutrzejsze spotkanie i zaczął ten swój perfidny flirt!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 15:51

nie rozumiem, znowu mi wychodzi, "spedzilismy milo dzien, CO TO MA ZNACZYC?"



chyba nic madrego nie napisze

macie oboje czas. poznacie sie, bedzie latwiej sie rozumiec
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 15:52

to moze ja tak niezrozumiale pisze :(
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 10 lut 2009, o 15:59

o rany
moze to ja rozumuje nietypowo....

powiem ci ze z calych sil staram sie byc idiota. idiota zadaje pytania ... spotkalam kiedys czlowieka ktory w rozmowie tylko zadawal pytania. nie sugerowal nic, tylko zadawal pytania. do tej pory zostala we mnie nabozna czesc dla niego...

niestety, mam sklonnosc do szukania wlasnego punktu widzenia i natychmiast moje pytanie brzmi 'moze miales na mysli ze..."
i tak to rozmowa ze mna przebiega....

na koniec zadam tylko jedno pytanie:
czy czujesz od tego chlopaka jakies zagrozenie?
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: xuqutidatoz i 37 gości

cron