Witam wszystkich Forumowiczów. Przoszę o obiektywną ocenę mojej sytuacji Chłopaka a od 4 lat męża poznałam mając 21lat. Sielanka to jednak nie była on nie chciał skończyć studiów uznał że pieniąze sa ważniejsze otworzył warsztat elektroniki. Duma go rozpierała a może szczeniactwo: 1 sygnał ostrzegawczy: nawrzeszczał na mnie przy koleżance, która nie omieszkała dokładnie przedstawić sytuacjię na studiach, kpiny doprowadziły że odizolował mnie od znajomych (teraz nawet nie żałuję bo co to za przyjaciele...) ale już mnie częsciowo zniszczył - zasiał brak poczucia własnej warości...teraz to koszmar. W takcie studiów miałam staz w b.dobrej firmie i złatwiłam tam pracę chłopakowi, sama też pracowałam I tu sie zaczęło chłopak ,nazwijmy go P, ujawnił swoje podłe cechy m.in ocena ludzi po zawartosci portfela, pokazywał mi za wzór zadbane dziewczyny bogatych facetów. Ale najgorsze rozgrywało się u mnie w domu od wielu lat Tata chory na serce, Mama szczupła wykończona tym wszystkim tez podupadła na zdrowiu, poza tym leki, zabierały większość kasy. Pózniej tylko było gorzej. zmienić musiałam pracę na mniej płatną ale był to urząd - bezpieczny etat. Mama coraz gorzej się czuła zaczęła się leczyć w kwietniu a w sierpniu 01 zmarła. Cięzko docieraliśmy się z Tatą nie wiem czemu to służyło.... ale poczucie osamotnienia i winy, ze Mama nie przeżyła do obecnej chwili jest pierwszą i ostatnia moją myślą i nie ruszamy z Tata tego tematu bo zaraz jest z nim żle. Tata tak tą tragedie przeżył, że ratowano Go wielokrotnie od października 01 był 12 razy w szpitalu na częstoskurcz zagrażający życiu. Wrescie wszyty został Mu kardiowerter ... juz drugi. Ja biorę winę na siebie bo nie udało mi się Mamusi uratować. P zostawił mnie z tym samą przez 8 m-cy nie pojawiał sie bo po szczeniacku zwiał od problemu....Dlaczego wziełam z nim ślub 7 lat po śmierci Mamusi. Bo nie chciałam zmiany która zdenerwowałaby Tatę, poza tym niełatwo zaczynać od nowa, podobno powodem złych między nami relacji był brak mieszkania , teraz mieszkamy osobno widać nie miało to znaczenia. Ślub też był wyłacznie na mojej głowie i funduszach (dzięki Rodzicom oszczędziłam trochę bo wiedzieli, że sami nie mogą mi pomóc) a teściowa i teść - podli ludzie "wykazali sie przed i po slubie. ingerencją - jak nie umiesz dobrać sukienki to trzeba było powiedzieć " co to za zaproszenia? jaki kolor itp. Pierwszeństwo w doradzaniu miał mój Tata i tak będzie zawsze. Teściowie odwiedzili mojego Tatę z tekstem żeby mi dał spokój bo mam teraz swoją rodzinę i prośbą zeby nic mi nie powtórzył, wyobrażcie sobie co pomyślał- że sie nimi posłużyłam, teściow mi się wygadała mało jej ni zbluzgałam i pojechała do Taty z płaczem ze nie miałsam o tym pojęcia. Co do mnie dałam sobie wejść na łeb bo wychowano mnie nie na te czasy" Teraz jest gorzej, Prośby żeby P nie prowadził po pijanemu nie skutkowały, psuł mi cały kolejny dzień na trzeżwienie, był agresywny niestety ja w desperacji też, uderzył mnie krzyczał że udusi i że jestem "burą s..ą"już wcześniej zaczęłam się leczyć na nerwy guzik pomagało w tej sytuacji. Po 4 latach od ślubu urodziłam dziecko zdrowe i śliczne, P nie zmienił przyzwyczajeń tylko ostatnio koledzy go nie puszczają do auta, ma wracać taksówką. Kto opiekuje się dzieckiem - ja od początku do chwili obecnej , teściowa z wielką obrazą bezczelnie ni była zaproszona przyjechała zobaczyć dziecko nastepnego dnia po powrocie ze szpitala płaczac że ja tak traktujemy głównie ja, chciała być w dniu przyjazdu, meczyła mnie ciagłymi tel w szpitalu a jak nie odbierałam to wzbudzała poczucie winy. Pomoc nigdy !!!!! chyba ze w wersji CO TY ROBISZ TAK NIE WOLNO MÓWILIŚMY CI ALE TY JESTEŚ NAJMĄDRZEJSZA tylko mój pediatra i położna nie mieli zarzutów, na mój tekst że prasuje rzeczy do szpitala 1,5 miesiaca przed terminem zdziwiona odparłapo co tak wcześnie a ja "kto mi pomoże (ciąza była zagrożona) ODPARŁA NO TAK NO TO KOŃCZĘ ROZMOWĘ.... Piszę to wszystko bo dobił mnie wczorajszy tekst męża "ty podła s...., nie moge patrzec na twoja pier....mordę i rzucił we mie butelką dziecka, za co że zwróciłam mu uwagę żeby nie kapać dziecka o 1 -2 w nocy i żeby zwracał sie do mojego Taty z szacunkiem przeocz dzień dobry do widzenia, ogranicz celowo z Nim kontakty - Tatę przywożę do dziecka, sama sie na tyle żle czuję juz nie psychicznie ale fizyczne żadna po porodzie nie wyglada najlepiej niedospana, szara cerą, wypadajace włosy, wory pod oczami z zezwoleniem na wyjście na P zasadach dosłownie załatwiajac wszystko w biegu bo jego sprawy są wazniejsze, nie omieszka mnie obarczyć własnymi problemami bo niby sie nudzę.boje sie pomyśleć o wychowawczym - uzależniona od jego pieniędzy....
tyle....pewnie wszystkich znudzę ale proszę o troszke wsparcia pomyłów bo ja mam już zupełnie odretwiałą głowę.
Pozdrawiam
30 seconds to Mars ............u mnie chyba mniej