mąż mnie poniża...

Problemy z partnerami.

mąż mnie poniża...

Postprzez Monia0107 » 9 lut 2009, o 04:22

Witam wszystkich Forumowiczów. Przoszę o obiektywną ocenę mojej sytuacji Chłopaka a od 4 lat męża poznałam mając 21lat. Sielanka to jednak nie była on nie chciał skończyć studiów uznał że pieniąze sa ważniejsze otworzył warsztat elektroniki. Duma go rozpierała a może szczeniactwo: 1 sygnał ostrzegawczy: nawrzeszczał na mnie przy koleżance, która nie omieszkała dokładnie przedstawić sytuacjię na studiach, kpiny doprowadziły że odizolował mnie od znajomych (teraz nawet nie żałuję bo co to za przyjaciele...) ale już mnie częsciowo zniszczył - zasiał brak poczucia własnej warości...teraz to koszmar. W takcie studiów miałam staz w b.dobrej firmie i złatwiłam tam pracę chłopakowi, sama też pracowałam I tu sie zaczęło chłopak ,nazwijmy go P, ujawnił swoje podłe cechy m.in ocena ludzi po zawartosci portfela, pokazywał mi za wzór zadbane dziewczyny bogatych facetów. Ale najgorsze rozgrywało się u mnie w domu od wielu lat Tata chory na serce, Mama szczupła wykończona tym wszystkim tez podupadła na zdrowiu, poza tym leki, zabierały większość kasy. Pózniej tylko było gorzej. zmienić musiałam pracę na mniej płatną ale był to urząd - bezpieczny etat. Mama coraz gorzej się czuła zaczęła się leczyć w kwietniu a w sierpniu 01 zmarła. Cięzko docieraliśmy się z Tatą nie wiem czemu to służyło.... ale poczucie osamotnienia i winy, ze Mama nie przeżyła do obecnej chwili jest pierwszą i ostatnia moją myślą i nie ruszamy z Tata tego tematu bo zaraz jest z nim żle. Tata tak tą tragedie przeżył, że ratowano Go wielokrotnie od października 01 był 12 razy w szpitalu na częstoskurcz zagrażający życiu. Wrescie wszyty został Mu kardiowerter ... juz drugi. Ja biorę winę na siebie bo nie udało mi się Mamusi uratować. P zostawił mnie z tym samą przez 8 m-cy nie pojawiał sie bo po szczeniacku zwiał od problemu....Dlaczego wziełam z nim ślub 7 lat po śmierci Mamusi. Bo nie chciałam zmiany która zdenerwowałaby Tatę, poza tym niełatwo zaczynać od nowa, podobno powodem złych między nami relacji był brak mieszkania , teraz mieszkamy osobno widać nie miało to znaczenia. Ślub też był wyłacznie na mojej głowie i funduszach (dzięki Rodzicom oszczędziłam trochę bo wiedzieli, że sami nie mogą mi pomóc) a teściowa i teść - podli ludzie "wykazali sie przed i po slubie. ingerencją - jak nie umiesz dobrać sukienki to trzeba było powiedzieć " co to za zaproszenia? jaki kolor itp. Pierwszeństwo w doradzaniu miał mój Tata i tak będzie zawsze. Teściowie odwiedzili mojego Tatę z tekstem żeby mi dał spokój bo mam teraz swoją rodzinę i prośbą zeby nic mi nie powtórzył, wyobrażcie sobie co pomyślał- że sie nimi posłużyłam, teściow mi się wygadała mało jej ni zbluzgałam i pojechała do Taty z płaczem ze nie miałsam o tym pojęcia. Co do mnie dałam sobie wejść na łeb bo wychowano mnie nie na te czasy" Teraz jest gorzej, Prośby żeby P nie prowadził po pijanemu nie skutkowały, psuł mi cały kolejny dzień na trzeżwienie, był agresywny niestety ja w desperacji też, uderzył mnie krzyczał że udusi i że jestem "burą s..ą"już wcześniej zaczęłam się leczyć na nerwy guzik pomagało w tej sytuacji. Po 4 latach od ślubu urodziłam dziecko zdrowe i śliczne, P nie zmienił przyzwyczajeń tylko ostatnio koledzy go nie puszczają do auta, ma wracać taksówką. Kto opiekuje się dzieckiem - ja od początku do chwili obecnej , teściowa z wielką obrazą bezczelnie ni była zaproszona przyjechała zobaczyć dziecko nastepnego dnia po powrocie ze szpitala płaczac że ja tak traktujemy głównie ja, chciała być w dniu przyjazdu, meczyła mnie ciagłymi tel w szpitalu a jak nie odbierałam to wzbudzała poczucie winy. Pomoc nigdy !!!!! chyba ze w wersji CO TY ROBISZ TAK NIE WOLNO MÓWILIŚMY CI ALE TY JESTEŚ NAJMĄDRZEJSZA tylko mój pediatra i położna nie mieli zarzutów, na mój tekst że prasuje rzeczy do szpitala 1,5 miesiaca przed terminem zdziwiona odparłapo co tak wcześnie a ja "kto mi pomoże (ciąza była zagrożona) ODPARŁA NO TAK NO TO KOŃCZĘ ROZMOWĘ.... Piszę to wszystko bo dobił mnie wczorajszy tekst męża "ty podła s...., nie moge patrzec na twoja pier....mordę i rzucił we mie butelką dziecka, za co że zwróciłam mu uwagę żeby nie kapać dziecka o 1 -2 w nocy i żeby zwracał sie do mojego Taty z szacunkiem przeocz dzień dobry do widzenia, ogranicz celowo z Nim kontakty - Tatę przywożę do dziecka, sama sie na tyle żle czuję juz nie psychicznie ale fizyczne żadna po porodzie nie wyglada najlepiej niedospana, szara cerą, wypadajace włosy, wory pod oczami z zezwoleniem na wyjście na P zasadach dosłownie załatwiajac wszystko w biegu bo jego sprawy są wazniejsze, nie omieszka mnie obarczyć własnymi problemami bo niby sie nudzę.boje sie pomyśleć o wychowawczym - uzależniona od jego pieniędzy....
tyle....pewnie wszystkich znudzę ale proszę o troszke wsparcia pomyłów bo ja mam już zupełnie odretwiałą głowę.
Pozdrawiam :(
30 seconds to Mars ............u mnie chyba mniej
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 08:41

Monia, a na wychowawczy musisz iść? Może jakaś niania... a jeśli chcesz na razie sama zajmować się dzieckiem, to jedyne, co mi na myśl przychodzi, to - bądź cierpliwa... bo jak rozumiem odejście (przynajmniej na razie) nie wchodzi w grę, tak? Ja myślę, że teraz musisz przede wszystkim nabrać sił i wrócić do normalności po ciąży i porodzie... to wymaga trochę czasu. A potem... potem to sprawa na potem, ale na pewno nie jest tak, że MUSISZ tkwić w czymś, co Cię jakoś wewnętrznie niszczy - można próbować to zmienić, ale czy jesteś na to dzisiaj gotowa, to jakoś mi się nie wydaje. Nie wydaje, bo nadałaś wszystkim problemom jednakową ważność... a wg mnie powinnaś je ustawić po kolei. I zająć się najważniejszym.

I jeszcze... wydaje mi się, że powinnaś odciąć się mentalnie od ojca... co NIE ZNACZY, że masz przestać go kochać i się nim w jakimś sensie opiekować... ale on to on, a Ty to Ty. Masz dziecko, które wymaga uczuć, Twojej dobrej formy, zdrowia i dobrych energii... człowiek tym emanuje i dziecko odbiera Twoją dobrą formę. Tą złą też.

I jeszcze... mama nie żyje (moja też) i nic już tego nie zmieni, wiesz? Nic! Skąd poczucie winy? Dlaczego czujesz się odpowiedzialna za coś, co jest większe i mocniejsze od nas?

I jeszcze... rozumiem, że poczucie własnej wartości zostało poszło się gwizdać, bo akurat "bliscy" zamiast budować - niszczą. Uważam, że człowiek ma swoja własną wartość i godność BEZ WZGLĘDU na wszystko i BEZ WZGLĘDU na zjadliwość innych. Uwierz w to, a będziesz silniejsza.

I jeszcze... nigdy nie zapominaj o tym, że ten maleńki człowieczek kocha Cię całym swym maleńkim serduszkiem najczystszą i najpiękniejszą miłością. Jesteś dla niego wszystkim - jesteś dla niego najpiękniejsza, najśliczniejsza, najcieplejsza... czy masz włosy uczesane bardziej, czy mniej. Czy masz sukienkę nową, czy lekko spraną. To też powinno sprawić, że będziesz silniejsza.

Na razie tyle... trzymaj się
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 9 lut 2009, o 10:51

Kochana odpowiedz sobie na jedno pytanie:
Czy Ty chcesz trwać w tym związku i sytuacji?
Jak widzisz nie możesz liczyć na męża i jego rodzinę i wyniszcza on Ciebie i tatusia. Co będzie jak dzieciaczek podrośnie? Też zacznie je bić albo będzie skazane na patrzenie jak to tata wyzywa mamę i rzuca w nią jakimiś rzeczami? no koszmar!
Kochasz tego człowieka? Jeśli nie, to po co z nim jesteś skoro nawet nie jest ojcem dla dziecka?
Pierwszym krokiem do rozwiązania problemu jest przemyślana i pewna odpowiedź na te pytania. Dalej będziemy myśleć co z tym fantem zrobić i wybrniemy wszyscy z Tobą z tej sytuacji :) należy Ci się szczęście!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 9 lut 2009, o 12:55

Dziękuję i za słowa i za szybkość reakcji. Nie wiedziałam źe Takie osoby - pełne empatii się do mnie odezwą. Dziękuję za otrzeźwienie.
A Tata i samo moje odcięcie od niego;- nie zasłużył na to, kontakty nie są wymuszane przez Niego. To ja, dopóki nie było dziecka zabierałam go wszędzie gdy mi czas pozwolił (las, tak po prostu pojechać gdziekolwiek, zrobić ciężkie zakupy , kupić ubranie Jemu bo to na ogół żona doradza a tu ... ubranie dla siebie bo się tak nie lubię, że mimo że coś jest ładnego to stwierzam że nie mam gdzie iść i jestem za brzydka żeby to nosić ....tyle)
Szczęśliwie P nie odezwał się wczoraj może tylko o 12 czy nie kąpiemy dziecka?? oczywiście z przekąsem a o 6 w nocy wpadł z wrzaskiem :shock: dlaczego dziecko krzyczy - a czekało aż się woda na mleko podgrzeje ia wcześnie miało zmienianą pieluchę
Wracając do okresu ciąży P nigdzie nie zabrał mnie ewentualnie do marketu za to kpił że w 7 m-cu nie mogę siedząc na kolanach i wyrywać trawy spośród krzaków w ogródku, poprosiłam lekarza żeby wyraźnie podkreślił przy kontrolnej wizycie że nie wolno mi zgniatać brzucha. ale nie powiedział że mam nie prać, przywozić o 3 w nocy pijanego męża od kolegów.....
a teraz najlepsze P do tej pory nie rozumie zę zachował się jak bydle . Gdy mając na sobie Holtera no i brzuch pojechałam po niego - co prawda uprzedził że będzie impreza- starał się przy innych zmusić mnie żebym pojechała na stację po popitkę" przykładów mam mnóstwo m.in najazdów na mnie i Tatę przez teściów, Wspólne przebywanie np ostatnie święta które miałam przygotować ale teściowa chyba załapała że przesadzi były spokojne tylko dlatego że kazałam im skoncentrowac się na dziecku , wielkie oburzenie było że mamy nie dawać sobie prezentów - tzw PREZENTY POPISY - prezenty mogą być tylko dla dziecka.... tu też było fajnie ale to osobna historia.
jeszcze raz dziekuję
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 9 lut 2009, o 14:04

Skarbię moim zdaniem dość się już poświęcałaś. moim zdaniem taka miłość nie istnieje. jest to przyzwyczajenie już tylko. Moim zdaniem zasługujesz na coś wspaniałego bo potrafisz wiele od siebie dać.
Czy to co teraz przeżywasz, ten koszmar, jest warty? Nie dzieje się tak od wczoraj przecież. Czy perspektywa takiego życia Ci odpowiada?
Zrób coś z tym. Zrób coś konkretnego. My Ci na pewno pomożemy :*
Masz jakąś opcje tego co dalej?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 14:19

Jak rozumiem - masz potrzebę wyrzucenia swojego żalu... wyrzucaj Monia, wyrzucaj, będzie Ci lżej. A masz jakieś pomysły na najbliższy czas? Czy niekoniecznie? Czy na razie jesteśmy na tym wyrzucaniu?

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez carita » 9 lut 2009, o 15:38

Podły mąż, podła teściowa, teść alkoholik, kochana córeczka, trudne relacje ze swoimi rodzicami, poczucie winy za los... nie matki, ale ukochanej babci, która była dla mnie jak matka. Dużo w nas podobieństwa. Z perspektywy już kilkunastu lat od tamtych wydarzeń uważam, że postąpiłam najlepiej, jak mogłam. Kazałam mamusi zabrać swojego synka (mojego męża) na wieczne nieoddanie. Nie miałam macierzyńskiego, wychowawczego, bo musiałam iść do pracy. Było cholernie ciężko pracować i zajmować się małym dzieckiem. Do czasu przedszkola, kiedy byłam w pracy, dzieckiem zajmowali się moi rodzice - potraktowałam to zadaniowo (nie miałam wyjścia), ale jak tylko było możliwe pójście do przedszkola, to ja do pracy, dziecko do przedszkola i jakoś to szło. Było mi ciężko i finansowo, i psychicznie, i nawet fizycznie. Ale powiem Ci, że tak fatalnie jak wyglądałam po porodzie i to nie ze względu na poród, ale piekło w domu, nie wyglądałam nigdy później, mimo to, że bywało ciężko. Uwierz w siebie i w siłę, jaką daje odpowiedzialność za dziecko. W moim życiu ta siła sprawiła, że to, co się wydaje niemożliwe, stało się możliwe.

Oglądałam w weekend film w tv z takim ciekawym przesłaniem. Facetowi nie wychodziło nic ani w pracy, ani w domu. Był bliski załamania i poddania się. Ktoś opowiedział mu historię, jak to była susza i dwóch rolników modliło się do Boga o deszcz. Przy czym jeden nic nie robił i czekał, a drugi przygotowywał pole do uprawy. Deszcz spadł u tego, co pole przygotował. Dlaczego? Bo tylko on tak naprawdę wierzył, że spadnie deszcz.

To bardzo mądre przesłanie do wszystkich, którzy tkwią w beznadziei, w sytuacji, która z pozoru wydaje się niemożliwa do rozwiązania. Jeśli się ograniczymy do użalania nad sobą i pytań "dlaczego ja?", to nigdy nic się nie zmieni. Żeby mógł stać się "cud", musimy coś zrobić, przygotować grunt.

Daj szansę sobie i dziecku na zmianę, na to, żeby było lepiej. Tylko zacznij coś robić, przygotowuj ten grunt, żeby wszystko powoli mogło się zmienić na lepsze.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Monia0107 » 9 lut 2009, o 23:32

---------- 15:37 09.02.2009 ----------

Dziękuję za wszystkie posty
1. jeśli wezmę nianię nie zostanie mi ani dziecku nic na życie
2. Tatę otoczyłam opieką bo tak jestem wychowana że "dzieci 'prtzejmują rolę dorosłego w przeróżnych sytuacjach,
3. Mamę straciłam nagle w domu i mimo prób odratowania nie udało się nie wiadomo co było przyczyna śmierci - nie będę pisać skad jestem ale o zaniedbaniach "lekarzy karetki na która czekałam 20 min po trzech tel informując że Mama jest nieprzytomna i robiąc wraz z Tatą sztuczne oddychanie przyjechali i pomylili pietra.... mimo że mówiłam na którym ... mam tylko nadzieję, że to nie był pavulon, Miałam zbyt mało zezwolenia od Mamy na udzielenie jej pomocy a ingerencja bardzo Ją denerwowała...
4. Mąż tak uważam to ponad 30 letni szczeniak, który nie potrafi przyjać że życie sie zmieniło, widać że kocha dziecko ale jakoś na pokaz inaczej,
5. Ja ciażę przechodziłam psychicznie okropnie, bo fizycznie stwierdziłam że jeśli przy moich nerwach piciu kropel walerianowych braniu leku nasercowego blokera i no-spa jeśli dziecko się urodzi zdrowe tzn tak miało być. Psychicznie żle bo wiedziałam że mąż nie pomoże, bo musi się wyspać, bo...bo...tym samym odetnie mnie od Taty bo nie będę miała jak dojechać lub jak go odwieźć, Wyjaśnie że choroba Taty jest stała a jej ualtywnienie może nie musi nastapić po wzruszeniach, nerwach , nagłym chaosie itp dzieckiem nie może się zajmować bo sam nie wie jak będzie sie cuł za chwilę.
6. Teściowa, której wybitnie sie nudzi 2 lata temu zapytała kiedy bedą dzieci bo chyba już czas a my P i ja odparliśmy że się staramy i faktycznie z trudnościami po wcześnieszych wielu badaniach udało się, natomiast z ust teściowej padło podejrzenie z dużą dozą pewności TO TY NIE MOŻESZ MIEĆ DZIECI??? To chyba podłe. wiec jak się dowiedziałam że jestem to dopiero w 6 się ujawniliśmy. wtedy przyp...nie było końca.
7. aha prezent urodzinowy dostałam w styczniu i to jedyna rzecz jaką mi dał Mąż od 8 m-cy ...
7. Zrobiłam wiele błedów na poczatku dałam sobie wejść na łeb, na którym przestało być po latach wygodnie bo jest okrągły"...obiadki, odwożenie, ośmiesznie,
Odejść łatwo ale pozbierać się trudno, charakteru nie zmienię ale może Macie jakieś sposoby na zwalczenie podłości li ekceważenia wobec mnie i egoizmu który zaczyna kierować w strone dziecka - "po co jej ta...zabawka przesadzasz my sie takimi nie bawiliśmy"sknerstwa, ...
Mimowolnie na jakiś czas kobieta jest uzależniona po porodzie od pomocy tej nie miałam i o nią nie prosiłam bo nie było do kogo się zwrócić, dostałam w kość - dosłowanie i w przenośni - ledwo się ruszam.a depresję którą od wielu lat mam tylko raz słabszą raz z dołem jak rów Mariański nie było mnie po porodzie stać bo dziecko zostawiłabym bez opieki bo wszelkie moje choroby to pestka przy katarku męża.
Po prostu chcę to jakoś poukładać bo wydaje mi się że P powinien dorosnąć do sytuacji a marzę tylko o tym żeby gdy dziecko podrośnie spędzać czas dziecko +ja + tata bo tylko te osoby są mi bliskie.
Poza tym teściowa wykrzyczała mi że przychodzi do dziecka nie do mnie co nie przeszkadza jej ciagle mnie pouczać.
Ewa i jak to poukładać - wydaje sie że jest poukładane 1Dziecko 2tata 3ja bo bez 2 pierwszych mnie nie ma ale uwiązanie blokuje rozwiazanie a odejście może spowodować :cry: ...Taty- bo się będzie trzymał ale nie wiem jak długo, kasy nie wystarczy na przeżycie i opiekunkę, a co z psychiką chyba wszyscy forumowicze w depresji wiedzą że może być różnie.
Stad moje pojawienie się tutaj.A gdyby doszło do brutalnych sytuacji ze str męża mam to na piśmie - tutaj, wiem ze to niewiele ale ....
Pozdrawiam i przepraszam za literówki bo latam pomiedzy komp a dzieckiem i nie chcę żeby P zobaczył co piszę wiec od razu wysyłam.

---------- 22:32 ----------

Proszę o zainteresowanie :( troszkę chociaż.Zapytałam w ostatnim post-cie i odp, że nie zwierzam się może jest ktoś kto doświadczył przemocy psychicznej w małżeństwie.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 9 lut 2009, o 23:45

Wiele osób się tu Tobą interesuje i współczuje :*
co prawda w małżeństwie nie jestem i narazie się nie zapowiada na to.
Ale moim skromnym zdaniem powinnaś po prostu odejść. Uderzył raz uderzy i drugi. Nie rozumie swojego błędu to już się nie zmieni. Tyle czasu to trwa...czy jest tu cokolwiek jeszcze do ratowania kochanie?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 9 lut 2009, o 23:51

Ciężko będzie się zdecydować bo poświęciłam mu prawie 14 lat życia. A że uderzył szkoda, że dopiero po ślubie ale większość tak robi.Aktualnie traktuje mnie jak powietrze - ćwiczy szkoda byłoby to przerwać - nie wiem naprawdę nie wiem. Mam gdzie się przenieść ale jak pisałam uciec jest prosto. Pozdrawiam i dziękuję za odp
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 9 lut 2009, o 23:56

Moniu..kochasz go? chcesz z nim byc i to ratowac? czy wypalilo sie wszystko i pragniesz spokojnego zycia?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 10 lut 2009, o 00:13

bardziej wyobrażenia o nim kocham, kocham chwile: tą że się popłakał widząc dziecko w szpitalu, jak potrafi mówić do córki, broni mnie czasmi przed teściami ale oparcia w nim nie mam , jest chamski i butny mściwy najbardziej nienawidzę tego, że mnie zmienił, że muszę planować jak się bronić niestety tą samą bronią, ale jak ktoś tego nie umie to guzik z tego wychodzi bo za jedno słowo jest dwadzieścia kwestia wprawy ale ciiężko jest grać podłą babę , dziecka nie krzywdzi bezpośrednio bo je widać że kocha ale znecając sie nade mną pośrednio. Jego łeb tego nie pojmie czyli ....

:( M
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 00:26

może i nie krzywdzi dziecka bezpośrednio. ale pośrednio na pewno. krzywda jaka dzieje się Tobie na pewno wpływa na dziecko (przepraszam, a ile ono ma lat?)
widzisz jakiś sens trwania w tym związku? kiedy ostatni raz byłaś szczęśliwa? dłużej niż 5 minut nie bojąc się że zaraz jakaś awantura wyskoczy o coś.
musisz sobie uświadomić czego oczekujesz od tego życia jeszcze. i czy trwanie w tej sytuacji pozwoli Ci to osiągnąć.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 10 lut 2009, o 01:15

Właśnie tak napisałam że pośrednio znęcanie się nade mna działa na dziecko prawie 4-ro miesięczne, - wyczuwa strach i moje nerwy.
aha to jego milczenie ma na celu wywołanie odruchu posłuszeństwa taka podła manipulacja wyniesiona z domu.
Pozdrawiam Cię
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 10 lut 2009, o 01:28

Masz pewność że jak dzieciaczek podrośnie to nie będzie podnosił ręki? Sama stwierdziłaś jaka sknera z niego i żałuje zabawki dla dziecka.
wiesz....malutkie dzieci są wprost urocze. tym bardziej jak nie spada na osobę za dużo obowiązków z dzieckiem związanych (a rozumiem że rzadko ci pomaga) więc może i czasem je przytuli pobawi się uśmiechnie się do niego...ale czy jesteś w stanie dać rękę sobie uciąć że za kilka/kilkanaście lat nie podniesie na nie ręki? że przy nim nie podniesie na Ciebie i będzie cie szanował? zdajesz sobie sprawę jak to wszystko może wpływać jak dziecko będzie już dorastało?
Na co Ci takie coś?!?! Uciekaj stamtąd. nie męcz się. pomożemy Ci jakoś przez to przejść. Musisz podjąć działania bo się wykończysz.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 151 gości

cron