Ej ,nie obrazam sie. Mozecie pisac, macie prawo do wyrazania swoich opinii. Niektore sa celne ,daja mi wiele do myslenia, inne chybione.
Ja tez mam prawo do skomentowania tego i tak jest ok. przynajmniej tak uwazam.
R. dzwonil dzis caly dzien, w koncu moja corka nie wytrzymala i poprosila mnie ,aby m mu powiedziala prawde.
Tak zrobilam
Nie bylo to mile zdanie, ale mam odwage, wiec powiedzialam ,ze mam kogos ,kto daje mi to ,o czym zwsze marzylam.
R, na to ,ze zrozumial wszystko, ze ma wyrzuty sumienia, ze tak mnie krzywdzil i ze jestem najwspanialsza kobieta jaka spotkal.
Dodal jeszcze,ze zawsze bedzie sam.
Spytal sie czy moze dzwonic od czasu do czasu i czy moze przyjechac?
Odpowiedzialam ,ze po co ,jakjuzwszystko skonczone i za pozno zrozumial.
Mimo wszystko bylo mi przykro ,ze go ranie, choc wiem ,ze nic do niego nie czuje.
Koniec .Zwyczajnie.
Corka dla mi kielicha ze swojego bogato zaopatrzonego barku ,potem porozmawialam z Pawlem i poczulam sie lepiej.
A R? Pewnie zachlal sie, ale mnie to nie obchodzi.
Obchodzi mnie ,co bedzie za kilka dni.