No i...początek nowego

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 31 sty 2009, o 20:26

Nie wiem juz sama ,co robic?


A ja wiem, nie rób nic....

Jest mi z nim bardzo dobrze, czuje sie bezpiecznie ,pewnie, wiem ,ze zawsze moge na niego liczys, ale..
Dlaczego nie czuje tych motyli ,tego piekniego uczucia?


myslisz ze motyle sa najwazniejsze? odlatują szybciej niz to wszystko warte, a poczucie bezpieczenstwa jest bezcenne...

jestem taka spokojna teraz i nareszcie zyje, ciesze sie i jest mi dobrze.
On chce byc ze mna....


Bo czy to nie o to chodzi w życiu ze dwoje ludzi chce byc razem?
Lad, zyj chwila, nie zadreczaj sie bo nie ma "motyli" szybko odlatują......

chyba że... niechcesz z nim byc. to nie zawracaj mu głowy....
pozdrawiam
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 31 sty 2009, o 20:44

Bez motyli smutno....to nie to samo....a moze je gdzies zamowisz lub pozyczysz ?(to zart).....kalkulacja zostac lub nie to nie za dobry znak :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 31 sty 2009, o 20:52

no moze smutno, ale mozna sie przyzwyczaic ze nie ma motyli, lad juz miała motyle przez ostatnie 2 lata, chyba nie było fajnie...
albo motyle albo spokuj....
lad, a wyobrazasz sobie ze on nagle znika? co by było, co bys czuła?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 31 sty 2009, o 21:19

Nie czuje smutku, to nie jest tak ,ale nie czuję tez euforii.
Moze tak i lepiej ,szczegolnie w moim przypadku ,poniewaz jednak kieruje sie emocjami i zle oceniam. Teraz doceniam kim on jest i co robi dla mnie, Obraz rzeczywistosci nie jest zaburzony przez emocje.
Juz byl taki przypadek ,ze nie odzywal sie caly dzien, przestraszylam sie ,
Wiem ,ze czulabym sie okropnie ,jakby go nie bylo.
Juz sobie nie wyobrazam tego ,choc R, siedzi mi jeszcze w glowie.
Rozmawialismy dwa dni temu przez telefon, nie bylo to dobre dla mnie. Nie powinnam ,rozdrapuje moje ledwo zabliznione rany. Zadzwonil, zlozyl zyczenia urodzinowe dla mojego syna. Poopowiadal mi o swoich wrazeniach z Sympatii, zreszta nie najlepszych. Nic dziwnego ,bo profil ma zenujący. gdzie ja miala oczy?
Wlasnie euforia ,emocje, motyle . A partner z innej bajki i prawei dwa lata cierpien.
Nie chce motyli ,jak mam to znowu przezywac, choc chcialabym motyle iszczescie w ziwazku.
Ale czy to mozliwe?
Moze to utopia?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez wielorybica » 31 sty 2009, o 22:18

Lady jak dla mnie to typowy objaw wchodzenia w związek zbyt szybko po ostatnim rozstaniu. Paniczne szukanie zapchajdziury. Gotowały się w Tobie emocje i nie dałaś sobie czasu na wyciszenie, bo tak bardzo potrzebowałaś potwierdzenia swojej atrakcyjności czy wartości przez mężczyznę. To truizm, dosyć wyświechtany, ale póki nie podskoczy Ci poczucie własnej wartości to pewnie będziesz pakować się w kolejne tego typu historie.
Ja na Twoim miejscu przystopowałabym trochę, poprosiła o czas na wyciszenie itd. Skoro Ci zależy na Pawle to nie zrywaj tej znajomości, tylko może zmień nieco jej charakter.

Pozdrawia.

P.S.
Sądząc po Twoich postach wnioskuję, że Twój nowy partner wie o Twojej działalności na forum (vide post skierowany do Sanny), więc może lepiej wyjaśnij mu pewne rzeczy zanim wejdzie tu pchany ciekawością i z lekka go zgrzeje...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Ladybird » 31 sty 2009, o 22:29

Wielorybico ,ten zwiazek to byl czysty przypadek ,nie chcialam go , nie dazylam do tego.
Spotkalam po prostu kogos ,kto mnie ujal tym ,ze mnie w pelni rozumie.
Nie martw sie, on wie, to wszystko o czym tu wam pisze . Juz dawno mu powiedzialam , co czuje ,jakie mam wątpliwosc
Zreszta on nie z tych ,co grzebia. Poprosilamgo o uszanowanie mojej prywatnosci i nie szukanie gdzie pisze. Nie wie, co to za forum.
Wiem , za wczesnie weszlam w nowy zwiazek, mowilam mu .Wiec sobie jestesmy ,nie przyspiszamy ,choc on zaangazowal sie bardzo.
Ja sie jednak boje, zaangazowania i cierpien.
On mowi ,aby uwierzyla i zamknela przeszlosc.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 31 sty 2009, o 22:52

Ladybird napisał(a):Zawsze zakochiwalam sie od razu i na zaboj. Nie znam innej formy uczucia.

Tylko że to Ci się jakoś nie sprawdziło, Lad, prawda?

Ja też uważam, że za szybko wchodzisz w nowy związek... no ale już weszłaś. Piszesz, że on chce być z Tobą - na czym ma to polegać? Bo na razie (jeśli dobrze rozumiem) widujecie się czasami, tak?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wielorybica » 31 sty 2009, o 23:17

---------- 22:04 31.01.2009 ----------

Lady jakby to powiedzieć?! Ja po prostu nie wierzę, że to był przypadek. Abstrahując już od tego czy to była Sympatia czy impreza u znajomych nie musiałaś wchodzić w ten związek, nikt Cię przecież nie zmusił. Mniejsza zresztą o to. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Po prostu zwolnij. Nie spiesz się. Nie przyjmuj go do swojego domu po miesiącu znajomości. Ustal sobie na razie pewne granice w tej relacji. Daj sobie czas na przeżycie żałoby po poprzednim związku. Brnięcie w nowa relację na pewno nie poprawi Twojej, skądinąd chwiejnej, równowagi emocjonalnej.

Mi ciśnie się na usta jedno pytanie: Dlaczego tak bardzo boisz się zostać sama ze sobą? Dlaczego non stop w głowie musisz mieć kogoś innego na kim skupiasz swoje myśli?

Według mnie masz ogromny problem z wglądem w siebie, w swoje emocje i motywacje. I tu jest pies pogrzebany. Nieumiejętność rozpoznania przyczyn a nie skutków swoich działań prowadzi Cię na te manowce emocjonalne...

---------- 22:17 ----------

Ah no i po jaką cholerę utrzymujesz jeszcze kontakty z R.? Urodziny Twojego (a nie przecież waszego wspólnego syna) nie są dla mnie żadnym wytłumaczeniem. Przecież mając tak złe zdanie o tym człowieku chyba nie chcesz, żeby Twoje dzieci czerpały wzorce od kogoś takiego?
Załatw sprawy formalne (postępowanie sądowe itd.) i zerwij z nim kontakt, bo inaczej nadal będziesz babrać się w tych złych wspomnieniach i emocjach.
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Ladybird » 31 sty 2009, o 23:18

Przezywam zalobe, nie mam z tym problemu ,a on mi w tym pomaga.

Kiedys juz pisalam ,dlaczego chce byc z kims.
Nie boje sie samotnosci ,wiecej bylam sama niz z kims.
Lubie byc sama.
Ale..
Cięzko mi tu samej.
To nie takie proste, wielka posiadlosc ,troje dzieci, duze odleglosci do miasta, budowa, organizowanie nowej firmy.
Mam juz tego dosc.
Ciagle sama sie ze wszystkim borykam, a ostatnio bylam bardzo chora i wdaly sie powiklania. Do tej pory bola mnie stawy.
Ciezko jest.
To nie jest miejsce dla samotnej kobiety ,a szkoda mi zmieniac ,zreszta nie jest tak latwo zmienic cale zycie.
A on chce mi we wszystkim pomoc, , zna sie na wszystkim, I chce. Musze tez myslec rozsadnie ,a nie tylko zyc miloscia, jak przez ostanie 1,5 roku.
mam dzieci ,musze je utrzymac. Musze miec sily i naprawde marze w koncu o poczuciu bezpieczenstwa i wsparciu.
I przyjacielu.
I to znalazlam , a milosc?
Moze to milosc?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez wielorybica » 31 sty 2009, o 23:29

Lady powiem dosadnie: To nie jest rozsądne angażować w swoje przedsięwzięcia faceta, którego znasz ile?! miesiąc?! Ściągasz go do siebie, wpuszczasz do swojego życia, ot tak po prostu! Trochę rozwagi w tym wszystkim mi brakuje, bo skoro nie targają Tobą emocje to czemu postępujesz tak no nie wiem...nierozważnie po prostu.
No i pytanie zasadnicze: Czy Ty szukasz faceta czy pracownika, który będzie bywać również Twoim facetem?!?
Kiepsko to widzę, jeśli mam być szczera, bo według mnie nie z taką motywacja powinno się wchodzić w związki...nie po coś, a częściej właśnie mimo czegoś...i mam nadzieję, że życie mi akurat tego poglądu nie zweryfikuje negatywnie.

Tymczasem życzę dobrej reszty nocy i ulatniam się.
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Ladybird » 7 lut 2009, o 17:20

---------- 22:40 31.01.2009 ----------

Nie sciagam do swojego zycia. Bedzie przyjezdzal ,pomagal, bo sam to zaproponowal. Zalezy mu na mnie ,to chce mi pomoc. Widzi sam ,ze mi cciezko.
To naturalne ,ze ludzie nie chca zyc sami i rozne powody sie na to skaldaja.
To nie jest tak ze znim chce byc ,bo bedzie latwiej.
Nie chce byc sama ,bo mi zle i ciezko. Wiec od pewnego czasu szukalam partnera do zycia.
Chce byc z kims ,tworzyc rodzine ,zawsze o tym marzylam ,moje dzieci tez ,szczegolnie syn. bardzo potrzebuje męskiego wzorca, a ojca nie ma. Zmarl.
Taka jest proza zycia, nie tylko emocje, one mnie prawie zniszczyly i zaszkodzily dzieciom. teraz chcemy miec spokoj

---------- 16:20 07.02.2009 ----------

Dobrze napisalam w tytule "No i ...( trzy kropki ,jakbym miala wątpliwosci ) nowego.
Wcale nie jest początek.
Jest to jedyne miejsce gdzie sie przyznam do tego, no moze jeszcze na psychoterapii.
Tutaj zreszta juz chyba wszyscy stracili do mnie cierpliwosc.
Spotkalam wszpanialego mężczyzne ,o jakim marzylam cale zycie.
Ale... nie umiem go pokochac.
Dlaczego?
Ktoz to wie..
On chce byc ze mna ,zalezy mu bardzo.
A ja..
Skoro nie czuje motyli ,to nie umiem.
Brak mi tego.
To bylby zwiazek z rozsadku.
Mialabym dobrze ,dzieci tez.
A ja wspominam te motyle ,co byly w poprzednim zwiazku.
I jakby moj eks cos wyczul ,zaczal kontakt ze mna.
Nie umiem powiedziec nie.
Dzwoni ,piszemy na gg.
Jestem glupia.
CO JA WYCZYNIAM!!!!!!
A P. pracuje ciezko dla nas, chce mi pomoc ,robi to dla mnie.
Czy ja kompletnie juz zwariowalam?
Boje sie waszej krytyki ,bo bedziecie mic racje.
Zawsze mialam zasady .
Chyba cos sie ze mna zlego dzieje..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 7 lut 2009, o 17:36

nawet jak nie chcesz ....nie mozesz zaczynac nowego nie WRACAJ DO STAREGO!!!!!!!!! :shock:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 7 lut 2009, o 17:42

wiem ,ze nie moge. To mnie zniszczy.
Ale tęsknie ,sama nie wiem za czym.
Czy znajdę silę!!!!
Wie, ze zwizek z R. nie ma przyszlosci .
Za bardzo sie roznimy.
Nie oceniam ,kto zawinil.
Bylismy z innej bajki, zwyczajnie,
Zreszta napisalam mu to wszystko.
On odpisal, ze nie rozumial moich potrzeb ,bo rozpoczelismy w zlym okresie, pelnym problemow, jego rozwodu i sprawy o podzial.
Ale ja wiem ,ze to nie to.
Wiem teraz ,jak rozumie mnie P. Jest miedzy nami więz duchowa i calkowite porozumienie.
CZEMU NIE UMIEM GO POKOCHAC!!!!!
chce ,marze o tym .
Ale nie umiem...
jestem rozdarta..
Zycie mi sie pieprzy..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 7 lut 2009, o 18:36

pozwolę się wtrącic...mi od początku nie podobał się ten twój...nie wiem jak to nazwac...entuzjazm...czy coś takiego....Chodzi mi o to, ze jesteś strasznie chcwiejna i wszystko w jednym momencie zaczyna byc super...jedyne...innne ....lepsze....ze niby już nie ochasz...zaraz że kochasz strasznie....dawno się juz pogubiłam...czekałam aż się troszkę uspokoisz.....i kiedy myślalam, ze juz ok to była nowa nowina pod tytułem nowy idealny zwiazek....znów za szybko...
Ale powiem Ci coś innego.....ja natwoim miejsu nie spisywałabym wszystkiego an straty...Pomyśl w pięc minut zmieniasz decyzje...w jedej chwili to znajdujesz cudownego faceta a zaraz potem...że niby juz nie pokochasz...pomyśl kochana ile czasu mineło od ostatniej wpadki, że tak to nazwę :( przeciez to tak króciutko...ja lizałam rany jeszcze po pół roku...bo takie cos nie znika od razu :(...tak samo jak nowe uczucie nie przychodzi w tydzień...zranione serce musi się wygoic...wiec moze nie warto od razu przekreślac tego nowego Pana....Ja sama si troszkę zmuszałam do nowego zwiazku...chyba bałam się byc sama...albo było mi wszystko jedno...ale teraz wiem,z e odcięcie sie od Pawła byłoby wtedy największym moim błędem...serce wyrzuciło w końcu tamten ból i uczucie i wtedy zrobiło sie miejsce na coś nowego...lepszego...zdrowszego
Nie wiem czy to co napisałam jest choc trochę jasne...Chciałabym zebys pzrestała myślec, ze coś musi byc albo tylko białe albo tylko czarne...zebyś przestała wyolbrzymiac czy wychwalac niektóre sprawy....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ladybird » 7 lut 2009, o 18:59

Katko ,dziekuję ,dalas mi trochę nadziei.
Czy mozesz mi odpowiedziec ,jak bylo w twoim przypadku?
Czy czulas te motyle?
Znam Twija historie ,ujela mnie bardzo i zapamietalam wszystko.
Cos w tym jest.
Teraz jestem w podobnej sytuacji.
Czy jest nadzieja ,ze pokocham?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 310 gości

cron