przez Szafirowa » 6 lut 2009, o 09:33
Droga Undset,
Spokojnie, spokojnie, spokojnie.
Za bardzo na poważnie bierzesz sobie do serca słowa Twojego męża, który jak widać wymyśli wszystko aby Ciebie zastrzszyć i wytrącić z równowagi, sprawić, abyś odstąpiła od stanowiska przy którym trwasz.
1. Nie wystarczy napisać w pozwie ile się zarabia. Możesz zażądać w sądzie podczas rozprawy zaświadczenia o jego zarobkach. I on na wniosek sądu będzie musiał takowe dostarczyć. I jeśli nawet jest to prawda, że nie mógł podjąć dodatkowej pracy w godzinach popołudniowych czy wieczornych, to teraz i tak ten argument nie istnieje, ponieważ Twój mąż Waszą Córką wcale się nie zajmuje, a to na Ciebie spadło utrzymywanie jej i całościowa opieka nad nią. A więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby od teraz dodatkową pracę podjął.
2. Oczywiście udowodnisz w sądzie fakt, że dziadkowie zajmowali się dzieckiem, kiedy on pisał książkę, ponieważ dziadek i babcia - ponieważ Twoi rodzice, są dla sądu tak samo wiarygodnymi świadkami jak i Twój mąż, a ich zeznania traktowane są na równi z Waszymi. Rozprawa rozwodowa nie deprecjonuje zeznań świadków innych niż małżonkowie !
3. Jeśli chce udowodnić, że kredyty pozaciągał z Twojego powodu, to widzi mi się, że musi przedstawić w sądzie dowody zakupów jakichś tam rzeczy na kredyt i dodatkowo udowodnić, że teraz Ty jesteś w posiadaniu tych przedmiotów.
4. Nie wiem do końca jak to jest z darowanymi przez rodziców pieniędzmi, ale wydaje mi się, że to niestety nie ma znaczenia że dostaliście je od Twoich rodziców. Sąd uznaje raczej że wszystkie rzeczy wniesione przez Was do wspólnego gospodarstwa przez czas trwania małżeństwa, są własnością obopólną i rzeczywiście podlegają pod podział ... jeśli nie dogadacie się co do podziału wspólnego majątku to niestety będziecie to musieli robić przed sądem, ale pamiętaj Undset - to tylko przedmioty. Tylko przedmioty, które nawet jeśli mąż zabierze ... prędzej czy później możesz dokupić.
5. Widzę, że Twój mąż usilnie stara się zrobić z Ciebie kupkę nieszczęścia i jak na razie wybornie mu się to udaje. Gość gnoi Ciebie bez żadnych skrupułów, jest podły, bezwzględny i po prostu chamski ... co z Twoją asertywnością Undset ? Dlaczego nie powiedziałaś mu po prostu - nie interesuje mnie Twoje zdanie na mój temat ... ? Dlaczego nie powiedziałaś - nie spotkaliśmy się po to, żeby dyskutować o moich predyspozycjach do budowania związku ... ?
Czy Ty kochasz siebie Undset ?
Jak to jest możliwe, że tak bardzo poddajesz się słowom Twojego męża, które już na kilometr czuć manipulacją i zwykłą chęcią zemsty, dokopania Ci ? Jakbyś zupełnie nie miała własnego, dobrego zdania o sobie ... jakbyś zupełnie nie umiała się bronić przed tymi świństwami ...
Próbuję postawić się w sytuacji o której piszesz ... gdyby taka rozmowa miała miejsce publicznie w jakiejś kawiarni, to po prostu wstałabym i wyszła, mówiąc, że jego prywatne zdanie na mój temat mnie nie interesuje, że spotkaliśmy się aby omówić inne sprawy i niech będzie na przyszłość łaskaw zachować swoje zdanie dla siebie.
Gdyby u mnie w domu - otworzyłabym drzwi i kazała mu wyjść.
Zawsze można i trzeba robić coś, żeby SIEBIE CHRONIĆ. Nie można takich ataków biernie przyjmować ...
A co z rodzicami, co z rodziną Twojego męża ? Nic o nich nie piszesz, a być może mogłabyś mieć w nich wsparcie w tych trudnych chwilach ?
Undset ... gorąco zgadzam się ze zdaniem wszystkich radzących Ci tutaj. Absolutnie nie zgadzaj się na rozwód bez orzeczenia o winie. Jeśli Twój mąż złożył już pozew bez orzeczenia o winie, Ty domagaj się przed sądem udowodnienia jego winy. Nawet jeśli umierasz ze strachu wewnętrznie - mężowi zapowiedz twardo, że nie zgodzisz się i koniec i że masz gdzieś, że sprawa będzie trwała latami. Wzrusz ramionami i powiedz, że prawo i argumenty są po Twojej stronie, bo tak naprawdę jest !!
Nie pozwól na to, żeby takie coś, co przeszło już jak widać przez wiele innych łóżek ... nie pozwól, żeby to obarczyło Twoją godność i honor winą za swoje podłe uczynki.