Moj kochany mezczyzna zadecydowal,ze dziecko jest wazniejsze

Problemy z partnerami.

Postprzez tenia554 » 5 lut 2009, o 19:12

Czy znasz stan prawny dziecka,tzn. kto jest jego prawnym opiekunem, czy ojciec dziecka ma uznane ojcostwo itd.Bo na to wygląda,że dziecko jest niczyje,a wychowuje je babcia.Oboje rodziców biologicznych układa sobie własne życie, wywiązując się częściowo ze swoich obowiązków,a odpowiedzialność ponosi babcia.Przepraszam,że jestem szczera,ale dla mnie twój chłopak nie jest zbyt odpowiedzialny i teraz ogarnął go strach,że nie podoła.Nie jest w stanie przejąć odpowiedzialność za swojego syna,dlatego nadal będzie skazany na matkę.Widać,że nie planuje życia na własną rękę.Bo nic nie stoi na przeszkodzie,aby rozpoczął nowe,dorosłe życie i wypełnił zobowiązania również wobec Ciebie.A swoją drogą,czy jesteś pewna,że chłopak nie miał z nią ślubu,a teraz nie ma rozwodu.Spróbuj szczerze porozmawiać z jego matką, która ma prawo się bać.Dla niej nie będą ważne twoje uczucie do jej syna,tylko odpowiedzialność za wnuka, którego naprawdę kocha.Na dzień dzisiejszy, to "ty odebrałaś dziecku ojca",bo byłaś z jej synen,a ona z jego dzieckiem.Przemyśl to,a przede wszystkich wszystko zależy od twojego chłopaka,od jego postawy wobec Ciebie.A swoją drogą ,czy mieszkacie w tym samym mieście?
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Gosiak maly » 6 lut 2009, o 09:26

Witaj Teniu. Sytuacja jest skomplikowana, a trudno w takich krotkich postach przedstawic wszystkie szczegoly.
To raczej nie jest tak, ze Daniel nie potrafi wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie. Potrafi podejmowac trudne decyzje, co udowodnil podejmujac decyzje o powrocie do Polski i wychowywaniu syna. On narazie sam jest bardzo rozbity ta sytuacja, mieszkamy przeciez ciagle razem, wiec widze, jak placze, jak sie meczy, caly czas wracamy wspomnieniami do cudownych chwil, ktore przezylismy podkreslajac, ze jestesmy dla siebie stworzeni...

Ja caly czas zastanawiam sie, czy w tej konkretnej sytuacji to jest wybor miedzy byciem z dzieckiem, a mna, moze istnieje jakies trzecie rozwiazanie.

W tej chwili fakt jest taki, ze on nie moze mi niczego obiecac na 100%. Mowi, ze bedzie rozmawial z synem codziennie uswiadamiajac mu, ze ojciec i mama go bardzo kochaja, ale nie moga byc razem i ze oboje maja prawo ulozyc sobie zycie..Daniel mowi, ze w wieku 9 lat rozumowal juz jak dorosly czlowiek..Maly za 3 lata bedzie mial te 9 lat..Czy to znaczy ze ja mam czekac te 3 lata?? A co potem? Slub? Dziecko? Tego tez nie wiadomo. Daniel mowi, ze jego babcia w wieku 40 lat urodzila jego matke..Nie chce czekac do 40. Ale z drugiej strony pakowanie sie w jakis inny zwiazek tylko dla dziecka, tez jest bez sensu.

Chyba trzeba to zostawic..i sie modlic..i normalnie zyc..pracowac..czas pokaze..

Niestety, nie jestesmy z tej samej miejscowosci. On jest z Katowic, ja z Wroclawia..:(( No i oboje rodzice sa w tej chwili pelnoprawnymi opiekunami dziecka, nie babcia.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez ewka » 6 lut 2009, o 10:37

Gosiak maly napisał(a):Ja caly czas zastanawiam sie, czy w tej konkretnej sytuacji to jest wybor miedzy byciem z dzieckiem, a mna, moze istnieje jakies trzecie rozwiazanie.

Wg mnie - zupełnie nie o to chodzi i zupełnie niewłaściwie do tego podchodzisz, takie pytania sobie stawiając. Wg mnie należałoby całkowicie pominąć osoby (JA, on, dziecko, babcia), a spojrzeć z punktu PROBLEM.

Ja uważam, że problemem jest choroba sieroca. I uważam, że to jest potężny problem i w tej chwili wysunął się na pierwszy plan (i słusznie!)... CO NIE ZNACZY, że wszystko inne przestało być ważne. To nie jest wybór między dzieckiem a Tobą... to wybór tego, co jest w tej chwili pilniejsze, bo zaistniało niebezpieczeństwo okaleczenia dziecka i jego właściwych przyszłych wyborów i postawy. Dlatego jestem przekonana, że rozpatrywanie tego zamieszania pod kątem "kto jest ważniejszy" lub "wybór między mną a dzieckiem" jest bez sensu i oddala Cię od istoty sprawy.


Gosiak maly napisał(a):Daniel mowi, ze w wieku 9 lat rozumowal juz jak dorosly czlowiek..Maly za 3 lata bedzie mial te 9 lat..Czy to znaczy ze ja mam czekac te 3 lata?? A co potem? Slub? Dziecko? Tego tez nie wiadomo.

No co Ty tak z tym czekaniem? I skąd te dziwaczne rachunki? Przecież nie rozstajecie się z zaplanowanym spotkaniem za 3 lata... będziecie w kontakcie, będzie się spotykać, a z czasem do spotkań i wypadów na pizzę dołączy mały. Jak rozumiem - Daniel w tej chwili musi (i słusznie!!!) poświęcić czas i uwagę swojemu synowi... co nie znaczy, że Ciebie z automatu w jego życiu nie będzie. Myślę, że to trzeba wszystko pogodzić i Ty możesz i powinnaś Wam w tym pomóc... więc to nie będzie "czekanie", a najnormalniejsze życie, które się w takiej postaci właśnie ukazało - możesz, ale nie musisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 6 lut 2009, o 11:20

Gosiaczku,sześciolatek nie zrozumie,że jego rodzice muszą ułożyć sobie życie.Sześciolatek chce być kochany i mieć mamę i tatę.Żadne rozmowy telefoniczne,nie rozwiążą problemu dziecka.Sytuacja jest skomplikowana i dlatego należy ją rozważać w całości.Zgadzam się,że macie prawo ułożyć sobie życie i stworzyć szczęśliwą rodzinę.Ale najwięcej zależy od postawy twojego chłopaka wobec dziecka,babci i Ciebie.Wszystkie sprawy są jednakowo ważne,gdyż dotyczą Was i małego człowieczka ,który nie rozumie,dlaczego inne dzieci mają kochających rodziców,a on nie ma nawet rodziców.Tak naprawdę,nie wiadomo jaką postawę zajmuje babcia.Bo stwierdzenie dziecka,że tatuś woli inną panią jest stwiedzeniem osoby dorosłej.Twój chłopak musi pamiętać że to babcia zna jego dziecko,bo była z nim na co dzień i musi się liczyć z uczuciami dziecka.Dziecko kochane i mądrze wychowywane,nawet wyłącznie przez babcię nie miewa choroby sierocej.Trudno powiedzieć w jaki sposób dziedzko ma utrwalane pojęcie braku rodziców.Uważam,że ojciec dziecka powinien jak najszybciej zająć się dzieckiem,a to nie wyklucza w żadnym stopniu ,abyście razem w trójkę spędzali wspólnie czas i poznawali się.Pamiętajcie też o roli babci,aby nie poczuła się odrzucona,bo zapłaci za to dziecko.Również matka dziecka,może postanowić wrócić,gdyż któregoś dnia poczuje potrzebę bycia matką.Życzę dużo mądrych decyzji i uwzględnienie potrzeb dziecka.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Gosiak maly » 6 lut 2009, o 12:36

---------- 10:27 06.02.2009 ----------

Ewa i Tenia, dziekuje za odpowiedz.

Na chwile obecna postanowilam zostawic to swojemu biegowi, tzn. zajac sie praca, zorganizowac swoje zycie po powrocie i przygladac sie temu, jak daniel odnajduje sie w nowej sytuacji. Zobacze, co zycie przyniesie. Jezeli mam byc z Danielem, to bede. zycie pokaze

---------- 10:36 ----------

Oczywiscie, jezeli daniel sie zgodzi bede ich odwiedzac, ale musze pamietac tez, ze to jest moje zycie, ze czas ucieka i ze mam prawo do szczescia, mam prawo do poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 6 lut 2009, o 12:44

I życzę Ci wszystkiego najlepszego i dużo,dużo miłości.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Gosiak maly » 6 lut 2009, o 16:03

chyba powinnam zaczac czytac posty: jak sobie radzic z rozstaniem...noo bo wlasciwie to on mnie zostawil, wybierajac wieksze dobro...

Jak sobie przypomne te wspolnie spedzone chwile......nie spotkam juz nigdy kogos takiego jak on.....
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez ewka » 6 lut 2009, o 16:20

Gosiak maly napisał(a):noo bo wlasciwie to on mnie zostawil, wybierajac wieksze dobro...

Skoro upierasz się przy takim widzeniu problemu... zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak właśnie. A swoją drogą ciekawe, co myślałabyś o nim, gdyby "wybrał" dobro mniejsze.

Gosiak maly napisał(a):Jak sobie przypomne te wspolnie spedzone chwile......nie spotkam juz nigdy kogos takiego jak on.....

Ciągle masz wybór - nie szkoda tego zmarnować?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 6 lut 2009, o 16:30

nie rozumiem już.
mówisz że go tak kochasz że możesz tyle znieść dla tego związku... za chwilę piszesz jak by Cię przekreślił na amen..gorzej..jak byś sama się przekreśliła. zastanów się co Ty robisz dziewczyno? nie znasz dziecka. z tego co widzę nie upierasz się wcale by pomóc mu w tym trudnym okresie i walczyć o was..masz na to ochotę ale to są chwilowe mrzonki w rzeczywistości poddajesz się!
co on ma niby zrobić? dla niego jest najważniejsze dziecko i chwała mu za to. skoro ty się odsuwasz sama i nie starasz to w końcu uzna że matka ma rację (a wnioskuję że ona się boi że nowa mama dla dziecka to zły wybór i po prostu nie wierzy w ten związek, czemu w sumie z jednej strony nie można się dziwić)
weź się do roboty
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Gosiak maly » 6 lut 2009, o 16:42

---------- 14:40 06.02.2009 ----------

Ewa..nie bede ukrywac..Ja tez jestem tylko czlowiekiem. wiem, ze milosc jest w zyciu najwazniejsza, ale ja nie jestem jakis super bohaterem, nadczlowiekiem, ktory wytrzyma wszystko. Ja tez, co nie zmienia faktu, ze kocham Daniela, zastanawiam sie, ile jestem w stanie wytrzymac. Te widzenia od czasu do czasu, tykanie bilogicznego zegara, jego niechetna mi matke i czekanie..ze moze kiedys bedziemy razem.

Musze to dodac, a nie wspominalam o tym wczesniej, w zwiazku z tym, ze babka wychowuje malego, istnieje pewien rodzaj finansowej zaleznosci miedzy nia, a danielem. Jego rodzice zawsze byli bardzo nieporadni zyciowo, Ojciec ma swietny zawod - murarz, matka kilka lat byla we Wloszech, a tych pieniedzy u nich nie widac. Jak mi Daniel opowiadal, od razu po maturze zaczal pracowac i cala wyplate praktycznie oddawal matce. Jego rodzice juz od wczesnego wieku zzucali na niego problemy, ktore sami powini rozstrzygac. np. Daniel walczyl w administracji o mieszkanie ktorego omal nie stracili z powodu zalegania z platnosciami. Jego rodzice to typ ludzi, ktorzy nie potrafia oszczedzac, zyja tylko dniem dzisiejszym. I prawda tez jest taka, ze wysylajac pieniadze na malego, Daniel rowniez utrzymywal w pewnym sensie niezaradnych rodzicow. Teraz wraca do matki i dziecka, ale boje sie, ze z tym wroci rowniez jeszcze wieksza zaleznosc finansowa miedzy nimi...

Jak kazdy zasluguje na poczucie stabilizacji..

---------- 14:42 ----------

Mysle sobie, ze mi jest ciezko...ale Danielowi (biorac pod uwage wyzej wspomniane zaleznosci miedzy nim, a matka) tysiackrotnie bardziej....Bede go wspierac nawet jesli nie jako partner, to na pewno jako przyjaciel.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez mahika » 6 lut 2009, o 16:48

czyli jednym słowem to Ty podjęłąs decyzje, że nie chcesz z nim być w takiej postaci, jaka jest. Ty + on + jego rodzina. wygląda to tak jakbys chciała go wyłącznie dla siebie. a jak widać on ma zobowiązania w postaci dziecka i swojej nieporadnej finansowo matki, ktora mu od tylu lat pomaga w wychowaniu dziecka. I to Ty dokonałas wyboru nie on. on wypełnia obowiązek miłości do syna i matki, a ty nie chcesz się z tym pogodzić i odchodzisz, zostawiasz go z tym... czyli to nie taka wielka miłość, która przezwycieży wszystko.
To mam nadzieje, ze spotkasz tego na dobre i na złe :)
pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Gosiak maly » 6 lut 2009, o 17:07

---------- 14:53 06.02.2009 ----------

Dziekuje dziewczyny za wszystkie odpowiedzi..wiem, ze w moich postach troche hustawki uczuc, ale ja sama potrzebuje jeszcze czasu zeby sobie to wszystko poukladac

Dziekuje jeszcze raz kochane

---------- 15:07 ----------

Mahika...ja jeszcze zadnej decyzji nie podjelam. Wiem ze nie strace z Danielem kontaktu, za duzo nas laczy, zeby zakonczyc to w taki sposob. Ja po prostu dziele sie z wami moimi watpliwosciami, a ze u mnie goraczka uczuc..to wszystko swieze bardzo. Przyjdzie dzien ktory przyniesie wieksza jasnosc umyslu:))

Pozdrawiam was wszysktie cieplo:)) PIszcie, piszcie madre kobietki:)
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez caterpillar » 6 lut 2009, o 17:09

Witaj Gosiak!
dorzuce jeszcze swoje "trzy grosz".Moim zdaniem dziwewczyny madrze Ci prawia.
a jak dla mnie problem tkwi w tym,czy TY jestes gotowa wychowywac dziecko swego ukochanego.
Jesli tak to tak jak pisza dziewczyny bardzo wazna jest twoja AKTYWNA postawa, a nie chownanie sie i czekanie co bedzie z dystansu, bo moze trafi sie ktos lepszy.
Zawsze wierzylam i wierze ,ze nic nie dzieje sie przypadkowo!
Byc moze caly ten splot okolicznosci ma sluzyc sensownemu roziwazaniu jakim jest RODZINA.

piszesz o chorobie sierocej

Ja tez uwazam ,ze cos jest nie tak skoro dziecko bedac u dziadkow ma takie objawy!!!!
Jak slusznie zauwazyla Tenia w rodzinie gdzie jest milosc(normalne w miare relacje) takie zeczy sie nie dzieja,nawet w rodznach dysfunkcyjnych WIEC
albo to jest sciema babci,zeby sciagnac syna(wic sprawa byc moze nie wyglada tak tragicznie)
albo faktycznie z dziadkami jest cos nie tak
tak czy owak mysle ,ze czas najwyzszy aby ojciec zaja sie synem.
Skoro dziadkowie sa nieporadni to rowniez czas najwyzszy aby zaczeli zyc oszczedniej.
Gosiak jesli Twoj facet bedzie dobrym ojcem dla syna te relacje moga sie szybko odbudowac a Ty mozesz powli zaczac w tym uczestniczyc.

To nie jest tak ,ze trzeba czekac do jakiegos wieku ,zeby dziecko "zakumalo"ze tatus czy mamusia maja nowego partnera.
Jesli dziecko czuje milosc i czuje sie dobrze miedzy dwojgiem ludzi przychodzi mu to naturalnie.
Co do sytuacji finansowej rodzicow faceta ja mysle ,ze to jego decyzja czy chce lozyc na nieporadnychh rodzicow ,ktorzy (jesli to prawda)doprowadzili do takiego stanu dziecko.
Gosiak nie trzeba byc super bohaterem..mysle ,ze trzeba przestac..albo ograniczyc przynajmniej takie no..kalkulowanie.
Jesli wyjdziesz z postawa JA CHCE bedzie Ci latwiej.

Ja tez uwazam,ze tytul Twego posta jest zupelnie bledny!On Cie nie zostawil!
Ja napisalabym raczej "jak pomoc ukochanemu odzyskac syna"

Pozdrawiam i zycze Wam aby wszystko sie ulozylo!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 6 lut 2009, o 17:27

A mi się podoba to że potrafisz trzeżwo myśleć.Nie jest sztuką składać zobowiązania .Widzieć tylko jedną stronę związku,poświęcać się dla drugiej osoby za cenę niepewnej miłości.Bo wcześnie czy póżniej rozwalisz się na małe kawałki których nie potrafisz skleić.Związek oparty na chwiejnym fundamencie,będzie się walił.Podejrzewam że twój chłopak jest bardzo uzależniony od swojej matki,nie tylko finansowo,ale też emocjonalnie.I nie bardzo widzę,abyś w ich domu odnalazła swoje szczęście.Ale nic nie stoi na przeszkodzie żebyście stworzyli rodzinę i rozpoczęli nowe życie,ale nie w mieszkaniu rodziców chłopaka.Wszystko zależy jaką postawę przyjmie twój partner.Czy faktycznie jest w stanie stanąć na własne nogi,czy też podporządkuje się swojej matce.Rodzicom trzeba pomagać ,jeśli mają małe dochody.Ale nie widzę powodu dla których ich syn ma zapewniać im dostatnie życie tylko dlatego że tak lubią.Dzieciom należy pozwolić odejść,aby mogli realizować się we własnym życiu,pracować na własne marzenia.Czas da Ci odpowiedz .
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez mahika » 6 lut 2009, o 18:48

teniu. gdyby życie było takie mało skomplikowane jak piszesz wszystko było by proste. ten powinien to , tamten tamto, ja powinnam, ty powinnas,
powinnosci sobie, a zycie sobie... w poukładanym idealnym swiecie moze i jest wszystko czarnobiałe teniu.

Inna sprawa jest kiedy się kocha naprawde ainna kiedy ta miłosc jest niepewna. mysle ze gosia, niedługo się dowie jaka to miłosc...
I całkowicie rozumiem sytuację że mozesz byc niegotowa, na wychowywanie dziecka Twojego ukochanego...

Wróżka mahika czuje ze to sie tak nie skończy :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości