Witaj Teniu. Sytuacja jest skomplikowana, a trudno w takich krotkich postach przedstawic wszystkie szczegoly.
To raczej nie jest tak, ze Daniel nie potrafi wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie. Potrafi podejmowac trudne decyzje, co udowodnil podejmujac decyzje o powrocie do Polski i wychowywaniu syna. On narazie sam jest bardzo rozbity ta sytuacja, mieszkamy przeciez ciagle razem, wiec widze, jak placze, jak sie meczy, caly czas wracamy wspomnieniami do cudownych chwil, ktore przezylismy podkreslajac, ze jestesmy dla siebie stworzeni...
Ja caly czas zastanawiam sie, czy w tej konkretnej sytuacji to jest wybor miedzy byciem z dzieckiem, a mna, moze istnieje jakies trzecie rozwiazanie.
W tej chwili fakt jest taki, ze on nie moze mi niczego obiecac na 100%. Mowi, ze bedzie rozmawial z synem codziennie uswiadamiajac mu, ze ojciec i mama go bardzo kochaja, ale nie moga byc razem i ze oboje maja prawo ulozyc sobie zycie..Daniel mowi, ze w wieku 9 lat rozumowal juz jak dorosly czlowiek..Maly za 3 lata bedzie mial te 9 lat..Czy to znaczy ze ja mam czekac te 3 lata?? A co potem? Slub? Dziecko? Tego tez nie wiadomo. Daniel mowi, ze jego babcia w wieku 40 lat urodzila jego matke..Nie chce czekac do 40. Ale z drugiej strony pakowanie sie w jakis inny zwiazek tylko dla dziecka, tez jest bez sensu.
Chyba trzeba to zostawic..i sie modlic..i normalnie zyc..pracowac..czas pokaze..
Niestety, nie jestesmy z tej samej miejscowosci. On jest z Katowic, ja z Wroclawia..
( No i oboje rodzice sa w tej chwili pelnoprawnymi opiekunami dziecka, nie babcia.