nie czuje seksu

Problemy natury seksualnej.

nie czuje seksu

Postprzez Solene » 31 sty 2009, o 23:46

prosze powiedzcie, czy też któraś z was tak ma, że kochając sie z facetem, nie czuje go w środku, jakby nie miała pochwy, bo ścianki pochwy w ogóle nie czuję :(
i jakoś nie podnieca mnie seks w tym momencie skoro go nie czuję... dodam że łechtaczka też nie jest wrażliwa... nawet jak On sie stara to czuje jego palce jakby to było podmywanie czyli czynność techniczna wyzbyta seksualności :(
Solene
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 23:26

Postprzez Orm Embar » 2 lut 2009, o 23:10

Dotyczy to tylko tego jednego faceta czy całości Twojej seksualności?
Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez cvbnm » 2 lut 2009, o 23:20

co mnie podkusilo zeby tu wejsc.... wcale nie mam ochoty pisac o seksie, ale moge opisac wlasnie podobne doznania. o wiele lepiej mi wychodzil sex solo, oraz sex z partnerem ktory byl po prostu czuly tzn mial intuicje, i nie tylko odbywal stosunek ale tez jak to sie mowi "kochal"....
obecnie wogole mnie to nie obchodzi, ale wlazlam tu i poczulam uklucie, ze byc moze masz partnera zbyt prymitywnego, takiego dla ktorego sex jest potrzeba fizjologiczna a nie emocjonalna...
cvbnm
 

Postprzez Solene » 3 lut 2009, o 17:00

nie, partner daje mi dużo czułości i martwi się, że nie potrafi sprawić mi przyjemności. Próbowaliśmy miłości francuskiej i na nią też jestem nieczuła. Myślę, że jestem jakaś oziębła i nic mnie nie rusza. nie mogę się naprawdę podniecić, choć jestem nawilżona przed stosunkiem.
partner jest jedyny, nie miałam wczesniej... :(
Solene
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 23:26

Postprzez Orm Embar » 3 lut 2009, o 17:44

Solene napisał(a):partner jest jedyny, nie miałam wczesniej... :(


To super, że taki czuły. :) Może zresztą tutaj leży problem - nie wiem, ile masz lat, ale jeśli późno rozpoczęłaś swoje życie seksualne, to może po prostu musisz się nauczyć kilku spraw i tyle. :) Zawsze jest też najprostsza opcja - wyskoczcie / wyskocz do seksuologa (może kobiety?).

Na pewno im mniej nerwów tym lepiej, więc nie pracuj nad rorozwiązaniem problemu ale w miarę możliwości unikaj zamartwiania się. :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Solene » 3 lut 2009, o 17:53

Ale jak mogę się nie zamartwiać, kiedy rzeczywiście czuję, że coś tracę? że nie doświadczam tego, czym seks naprawdę jest... nie chcę też, by on martwił się, że nie potrafi mnie zaspokoić, a ja wiem, że to moja wina.
to może przez to rzeczywiście, że rozpoczęłam życie seksualne za późno... niedawno. mam 24 lata... kiedy byłam dzieckiem jeszcze, nastolatką, to wtedy chyba był lepszy czas, bo zdarzało się, że coś mi się śniło i budziłam się z orgazmem.
Ale wtedy było mi wstyd, nawet przypominać sobie, że cos takiego mi się śniło. tłumiłam to w sobie i proszę - udało się. przestałam mieć takie sny, przestałam mieć fantazje. przestałam w ogóle być osobą seksualną :( nie sądzę, bym mogła to przywrócić, bo zanik jest właściwie całkowity :( zero reakcji i zero pożądania...
przecież wszyscy coś czują podczas seksu, a ja nic... nie zgadzam się na to! ale co mam robić??...
Solene
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 23:26

Postprzez cvbnm » 3 lut 2009, o 18:01

solene przestan sie martwic. seks jest prosta sprawa. skoro udalo ci sie stlumic seksualnosc, to tak samo uda ci sie ja rozbudzic. zrob to samo co przedtem tylko w odwrotna strone.
jestes normalna kobieta, nie ponosisz zadnej winy, nie ma tragedii.
ja nie mialam ograzmu przez 3 lata malzenstwa, plakalam czytajac kawal mleczki (rysunek modlacej sie kobiety przy lozku, w dymku "i prosze o orgazm dla mnie, mamusi i cioci bozenki") bo w zasadzie to sie w to wpisywalam...

fizjologia kobiety jest daleko bardziej wrazliwa na bodzce z umyslu, schemat dzialania nie jest prosty wiec po prostu zacznij sie tym interesowac, pozwalaj sobie odczuwac przyjemnosc, walcz ze wstydem i wszystko zacznie funkcjonowac
cvbnm
 

Postprzez Orm Embar » 3 lut 2009, o 18:08

Witaj :)

Solene napisał(a):Ale jak mogę się nie zamartwiać, kiedy rzeczywiście czuję, że coś tracę? że nie doświadczam tego, czym seks naprawdę jest... nie chcę też, by on martwił się, że nie potrafi mnie zaspokoić, a ja wiem, że to moja wina.


Rozumiem w pełni smutek i rozgoryczenie - ale polecam brak zamartwiania się nie dlatego, że taki ze mnie wesoły Romek, ale dlatego, że zbytnie przejmowanie się takimi problemi na ogół je nasila. Jeśli facet zadręcza się brakiem np. pełnego wzwodu - ma gwarantowane pogorszenie problemu. Jeśli ktoś ma silne poczucie winy z powodu lekko perwersyjnych marzeń - idzie prostą drogą do jeszcze bardziej perwersyjnych marzeń.

Poczucie winy niczego nie rozwiązuje, poczucie winy nasila problemy.

Solene napisał(a):[...] to może przez to rzeczywiście, że rozpoczęłam życie seksualne za późno... niedawno. mam 24 lata... kiedy byłam dzieckiem jeszcze, nastolatką, to wtedy chyba był lepszy czas, bo zdarzało się, że coś mi się śniło i budziłam się z orgazmem.


Skoro więc wtedy pojawiały Ci się fantazje erotyczne, to znaczy, że gdzieś dalej są, tyle, że uśpione. To tak jak z jazdą na rowerze: skoro nauczyłaś się, to jeździsz, ale jeśli miałaś na rowerze poważny wypadek, to się boisz na niego wsiąść przez jakiś czas, a jak wsiadasz, to się trzęsiesz jak galareta.

Może rzeczywiście pomyślcie o wspólnej wizycie u seksuologa? Jeśli Twój facet jest czuły i kochający, na pewno Twoja gotowość wspólnej pracy nad jakością Waszego związku bardzo jego do Ciebie zbliży. Jedno wiem na pewno: gdybym był w związku z kimś - w związku prawdziwym, nieudawanym - kto miałby problem z seksem, i ten ktoś powiedziałby mi "słuchaj, kochany, mam problem, ale rozwiążmy go razem - czyli wyskoczmy do seksuologa, psychologa, kogokolwiek. Pomożesz mi?" - byłbym wniebowzięty, ponieważ poczułbym, że jestem traktowany jak pełnoprawny partner, na którego się liczy, i który też może na drugą stronę liczyć, a nie jak byle kto. :)

Nawiasem mówiąc cały ten wstyd, przejmowanie się, "grzeszne" myśli to jakieś chore pomysły naszej kultury. Efekt jest taki, że zamiast normalnie traktować normalne sprawy, najpierw ładujemy się we wstyd i poczucie winy, potem żeby sobie z nimi poradzić ładujemy się nierzadko w naprawdę odjechane historie seksualne (to akurat nie do Ciebie...) a potem wszystko to jeszcze przeklinamy. :) Jesteśmy dziwnym gatunkiem zwierząt. :) Za dużo dumamy. :)

POWODZENIA!!! I gratuluję faceta! :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Solene » 3 lut 2009, o 18:18

Dziękuję Wam za pocieszenie... naprawdę chciałabym żeby to się zmieniło... spóbuję trochę porozmyslać nad tematem bez nerwów. ale do seksuologa nie mam ochoty iść, nawet sama. nic mi nowego nie powie, czego ja sama już wiem. brakuje mi wrażeń zmysłowych, a nie są to problemy psychiczne, jak sądzę...

pozdrawiam was
Solene
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 23:26

Postprzez Orm Embar » 3 lut 2009, o 18:43

Solene napisał(a):ale do seksuologa nie mam ochoty iść, nawet sama. nic mi nowego nie powie, czego ja sama już wiem. brakuje mi wrażeń zmysłowych, a nie są to problemy psychiczne, jak sądzę...


No to chyba trochę się mylisz. :) Seks to w ogromnej mierze to, co dzieje się w naszych głowach, zwłaszcza u kobiet. :) Podobnie mają nawet faceci, którzy wedle obiegowych opinii myślą tylko kawałkiem ciała. Otóż i tak i nie - zabawnie wygląda to np. w przypadku męskiej masturbacji. Brzmi to śmiesznie, ale im lepszą i bardziej podniecającą fantazję jest w stanie zbudować sobie facet, tym ten pośledniejszego sortu rodzaj zaspokojenia się jest bardziej intensywny. ;)

Dobry seksuolog czy psychoterapeuta to bardzo dobry pomysł. Może zresztą kobieta, wiedząca lepiej od faceta czego trzeba drugiej kobiecie?

powodzenia!!!!!! :) :) :) :) :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez wielorybica » 3 lut 2009, o 20:33

Hej Solene,
według mnie wiek, w którym rozpoczęłaś współżycie nie ma nic do rzeczy, więc tym się nie przejmuj, ale jeśli rozpoczęłaś współżycie to mam nadzieję, że masz głowę na karku i chodzisz do ginekologa...wiesz cytologia, mądra antykoncepcja itd. A jeśli chodzisz, to mając obiekcje przed udaniem się do seksuologa, zapytaj najpierw swojego lekarza.
Myślę, że jeśli jest to kwestia fizyczności (choć nie sądzę, skoro miałaś orgazmy w pojedynkę) to lekarz może coś doradzić. A jeśli nie fizyczności, a psychiki, jeśli jest mądrym fachowcem myślę, że przekona Cię właśnie do seksuologa.
A swoją drogą czy jeśli się masturbujesz masz orgazm? Jeśli tak to z pewnością możesz wykluczyć problemy zdrowotne i to już powinna być dla Ciebie wskazówka, że należy skorzystać z rady Maksa.

I jeszcze jedno. Jeśli jesteś z Krakowa, albo z okolicy ja mam świetną ginekolożkę, która jest mądrą, otwartą kobietą i z którą na pewno możesz pogadać. Odezwij się na privie jeśli chciałabyś namiary.

Pozdrawiam ciepło!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Solene » 3 lut 2009, o 21:02

Wielorybica,
nie, nie masturuję się. Po pierwsze zawsze wierzyłam, że to coś złego i obrzydliwego. Zauważywszy problem i czytając fora uświadomiłam sobie, że powinnam poćwiczyć i przealmałam się i próbowałam kilka razy... ale także nie doszłam do orgazmu i zdaje się, ze byłam od niego bardzo, bardzo daleko :( tylko raz pod prysznicem może bliżej - ale nie starczyło mi nawet cierpliwości, by to dokonczyć... tylko ten raz bylo coś intensywniej... sama już nie wiem

zdaje mi się, że sam seks powinien być bardzie podniecający nić jakieś rzeczy które same sobie robimy, a tu nic:/
Solene
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 23:26

Postprzez kkk » 3 lut 2009, o 21:30

witaj. Miałam bardzo podobny problem jak ty. Zaczęłam współżyć w wieku ok 22/23 lat. U mnie w domu nie mówi sie o seksie, Jedyna rzeczą jaką usłyszałam że to nic fajnego i wogóle jest fuj a najlepiej to tego nie robić bo można zajśc w ciążę. Otwierałam się bardzo powoli. I szczerze seks przez pierwszy rok wcale nie był dla mnie przyjemny ( z małymi wyjątkami) a w dodatku przez tabletki miałam trochę mniejsze libido ( nie od każdych tak jest) Wyrzucałam sobie że jestem oziębła i nie potrafię w pełni zadowolić mojego chłopaka. Przełom nastąpił po jakimś czasie. Pomogły mi w tym ksiązki Margit Sandemo "Saga o ludziach lodu" przypadkowo wpadły mi w ręce. Pomagają się otworzyć bo traktują seks nie jako temat tabu i nie uważam tego za jakies tam romansidła. A jeżeli chodzi o masturbację to też uważalam że "nigdy w życiu" ale dzięki temu jestem bardziej śmiała. Kibicuję ci naprawdę. Zmiana nastawienia dużo daje. A seks nie zawsze musi być przez duże O.
Avatar użytkownika
kkk
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 14:58
Lokalizacja: poznań

Postprzez cvbnm » 3 lut 2009, o 21:35

znow sie odezwe...
aczkolwiek nie czuje sie ekspertem...

wyraznie sygnalizujesz, ze twoja nieobudzona seksualnosc ma podloze w psychice. jesli pomiedzy Wami jest ogromna milosc, a erotyzm sie w tobie nie budzi, to jednak chyba dlatego,z e zbyt pogardzalas swoja cielesnoscia, i teraz masz tego rezultat. aby to odwrocic powinnas sie troche oswoic z wlasnym cialem i nie traktowac go z taka pogarda bo bez niego zadnego orgazmu nie bedzie. nie wstydzic sie, cieszyc z tego ze sie ma piersi i lono, dawac sobie prawo do czucia przyjemnosci. ta przyjemnosc powinna sie budzic powoli, nie ponaglana, wynikac z bodzcow delikatnych aby dojsc do coraz to "powazniejszych".... pracuje sie nad tym wspolnie, ale tez poznaje sie cialo samemu, z ciekawoscia, a nie obrzydzeniem. nikt nie chcialby dotykac ciala, ktore samo sie soba brzydzi. nikt ci nie wynagrodzi tego, to ty sama musisz sie wpierw 'pokochac".... razem z cialem.... w twoich slowach odczuwam jakas pretensje, ze to wstretne cialo nie 'dziala". zadziala, jesli je polubisz...

i ..nie bylabym szczera, gdybym nie dodala, ze jednak cialo kobiety nie zawsze nalezy kierowac na seks. czasem ono dobrze podpowiada, zeby zmykac przed partnerem, pomimo ze z pozoru wszystko jest pieknie. to emocje, wzruszenie i bliskosc powinny prowadzic -a nie umysl - w zblizeniu erotycznym...
cvbnm
 

Postprzez wielorybica » 3 lut 2009, o 22:59

Na fali retrospekcji twórczości Allen parafrazując mistrza zasugeruję, że masturbacja to cudowna rzecz, bo w końcu uprawiasz seks z osobą, którą powinnaś kochać najbardziej ;)
Solene w masturbacji nie ma nic złego. Dla kobiety to wręcz wskazany trening przed seksem, bo uczy reakcji własnego ciała, tego co Cię podnieca a co być może niekoniecznie. To nie ma być ćwiczenie, jak bieganie czy skłony, po prostu pokochaj się sama ze sobą. Rozbierz się, głaszcz się, bądź dla siebie dobra i delikatna, albo odwrotnie jeśli akurat wolisz tak...nic w tym złego ani obrzydliwego, to twoje ciało, ciało 24-letniej kobiety, która zasługuje na to, żeby cieszyć się seksem, czy to w pojedynkę czy z kimś innym.
Ja myślę niestety, że to problem w Twojej głowie, blokada, wpojone obrzydzenie, złe doświadczenie itd i nawet nie wiadomo jak wyrafinowana, subtelna, podniecająca miłość francuska Cię nie odblokuje, bo to siedzi w Twojej głowie i to Ty musisz zacząć akceptować ciało, seksualność itd.
No i tu jest pytanie czy dasz sobie sama z tym radę, bo ważne żeby dokopać się do przyczyny tej oziębłości a nie tylko podejmować próby łagodzenia skutków.
Więc walcz o orgazm i/lub radość płynącą z seksu. Trzymaj się ciepło.
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 372 gości

cron