mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 28 sty 2009, o 10:33

No właśnie... jak się miewasz, Undset?

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez undset1 » 28 sty 2009, o 11:57

Kochani.

mam już dość - nie trzymam się wcale

dwa dni temu na naszej klasie odezwał się do mnie mąż koleżanki z którą pracuje mój mąż

TO JAKAŚ PARANOJA !!!!

moje małżeństwo zaczeło sie sypać - tak naprawdę bardzo poważnie od pażdziernika

Podałam temu facetowi mój numer telefonu

Zadzwonił...

Zacząl mi opowiadać o wyjściach żony, o tym że od października nie sypiaja razem, choć ona bierze tabletki, o jej wyjściach do teatru, na imprezu - wszystko zgadzało sie z wyjściami mojego męża - daty, imprezy...

Jestem załamana...


W listopadzie on znalazł sms od mojego męża, który jeszcze wtedy z nami mieszkał - Cieszę się że cię mam głuptasku !!!!

Mój mąż nigdy tak do mnie nie pisał... Jej mąż wyjeżdża czesto w delegacje, bardzo dobrze zarabia i utrzymuje rodzinę. Mają dwie córeczki 1,5 roku i 3 lata. Ta starsza rozpoznała na zdjęciu mojego męża.
Żona w listopadzie powiedziała mu że juz go nie kocha, że miłości nie można kupić za pieniądze co nie przeszkadza jej w opróżnianiu jego kąta. Mój mąż nie ma nic... Jest nauczycielem i spłaca wysokie kredyty ...

Ona powiedziała że on sie nimi zaopiekuje ( zaznaczam, że on mieszka z rodzicami).

Facet, który do mnie zadzwonił powiedział tylko tyle,że on nie pozwoli zrobić z siebie durnia i rozwodzi się a ja zrobię co zechcę, ale oczywiście pytał czy przyjdę na jego rozprawę. Zgodziłam się - on powiedział, że oczywiście przyjdzie na moją.

Kiedy przed swiętami wrócił do domu to chciał się wyprowadzić - wtedy jego żona zaczeła prosić żeby został. Teraz jest w delegacji - ona powiedziała mu że sie nie widuje z moim mężem a ja wiedząc gdzie mieszka sprawdziałm i ciągle stoi tam jego samochód.

Kiedy to wszystko wam opisuje to czuje się jak skończona idiotka i aż opisywać mi się nie chce tych banałów.
Ja oczywiście zadzwonilam do mojęgo męża, pytając czy kompletnie oszalał. Powiedział mi że jestem nienormalna i do niczego się nie przyznał

Słuchajcie, ja czasem aż sama mam wrażenie że wkręcam sobie to wszystko...
Czy ja wariuję .... ????

Mam juz umówioną wizytę z adwokatem, ale nie wyobrażam sobie tego koszmaru rozwodowego !!!
Boję się, że psychicznie tego nie przetrwam , że moja córka na tym ucierpi. Wiem,że takie rozprawy z orzekaniem o winie trwają bardzo długo - jak długo????

Ana koniec najgorsze - pierwszy dzień po telefonie tego faceta, a gadaliśmy chyba ze 3 godziny, ogarneła mnie potworna złość na wszystko...

Ale teraz zaczynam szukać dla niego usprawiedliwienia..
Nadal kocham mojego męża - wiem że to nienormalne...

Nic nie poradzę, pisze szczerze - jak w sobie to zabić ....????

Bardzo bym chciała...
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Szafirowa » 28 sty 2009, o 12:47

Droga Undset,
Napisał kiedyś Stachura:
"Czas. Czas. Tylko dajcie czasowi czas"

Nic nie zmienia się w nas z chwili na chwilę, jak za dostknięciem czarodziejskiej różdżki.
Wszystkie wewnętrzne przemiany to skutek wstrząsów, bolesnych doświadczeń, długotrwałej pracy nad sobą.
W ogniu tych zdarzeń nasz duch wypala się i hartuje niczym stal.

Czy masz możliwość porozmawiania ze swoim psychologiem o swoich odczuciach i emocjach ? Może warto zrobić to jak najszybciej ?

Dla Twojego męża nie ma niestety już żadnego usprawiedliwienia, ani wytłumaczenia, więc próżno tego szukać ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 29 sty 2009, o 08:48

Zachowuje się jak chłopczyk. Jak gówniarz. Możesz go usprawiedliwiać Undset, na wszystkie możliwe sposoby... ale po co?

Trzymaj się - dasz radę!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mg007 » 29 sty 2009, o 11:47

jak w starej piosence:
milosc Ci wszystko wybaczy, smutek zamieni Ci w smiech;
milosc tak pieknie tlumaczy zdrade, klamstwo i grzech...
znam to uczucie - do tej pory zastanawiam sie jak on mogl to zrobic? Nie wiem, czy to to taki rodzaj charakteru - moj maz tez do niego nalezy: poprostu tchorz i klamca. A co do NK to tez mam niezle doswiadczenia: moj maz swojej kochance przesyla mnostwo prywatnych prezentow wyrazajacych jego uczucie (dziecinada). Przesylajac jej prezent z zyczeniami noworocznymi pomylil sie i nie ustawil opcji prezent prywatny... i wszyscy jego i jej znajomi zobaczyli te zarliwe wyznania milosci... a na pewno widzialam to ja moja siostra i ja. Gdy go o to zapytalam - wyparl sie. Przeciez niczego takiego nie bylo... faktycznie rano prezent byl skasowany i wyslany nowy - tym razem prywatny. Załuje tylko, ze niewiedzialam wtedy jak zrobic prt sc. Dziecinada - jak mam mowic o tym w sadzie (chce rozwodu z jego winy)? Mam mowic, ze maz romansuje na NK jak 16-latek? Zenada! ale to jes jeden z dowodow jego winy i mam na to swiadkow...
Nasi mezowie sa chyba bardzo do siebie podobni...
mg007
 
Posty: 19
Dołączył(a): 18 sty 2009, o 23:17

Postprzez undset1 » 1 lut 2009, o 21:52

---------- 13:50 29.01.2009 ----------

mam teraz straszną hustawkę nastroju - od złości i nienawisci do niego, po próby rozpaczliwego szukania jakiegos wyjaśnienia i udowodnienia sobie że to na pewno jakaś pomyłka - że może jakis zbieg okoliczności

ŻĘ MOJE ŻYCIE NIE BYŁO KŁAMSTWEM !!!!

nie mam czego sie złapać, nic nie mogę zrozumieć, wszystko strasznie boli, ciagle szukam odpowiedzi co zrobiłam żle - coś musiałam ????

czuje sie strasznie z tym uczuciem do niego, które we mnie pozostało - próbuje coś z tym zrobić ale nie umiem, nie wiem jak...

szukam wyjaśnienia...

tamta kobieta też zapowiedziała męzowi że juz go nie chce
też sie rozwodzą - ale najtragniczniejsze, że jej mąż powiedział mi ze nie zamierza się z tamtad wyprowadzać. Tak wiec po rozwodzie ona dalej bedzie z nim mieszkać bo nie ma dokąd pójść - mój mąż jej nigdzie nie zabierze, bo po zapłaceniu długów zostaje mu 400 zł i mieszka u rodziców...

czasem ogarnia mnie straszne, niedobre uczucie

chciałabym żeby im sie nie udało, zeby to sie rospadło,....

zeby i jego i ja spotkała kara, a boje sie że im sie uda

to takie małostkowe.... wiem ...

---------- 20:52 01.02.2009 ----------

mój mąż to skończony dureń dla którego jeszcze m wilele uczuć..
cała szkola już wie o jego romansie...

jest mi ciężkoo

spotkałam się z nim a on przekonywał mnie tylko, zebym dała mu rozwód za porozumieniem stron bo jak nie to bedę niszczyć wszystkich dookoła..

trochę temu uległam, a tu nagle dzwoni tamten drugi facet i mówi że jego żona już mu się kazała wyprowadzić...

ludzie ??? pytam - co się dzieje na tym świecie...

ja już nie mogę - jak przetrwać tą masakrę zwaną rozwodem...???

jak? jak? jak?
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ewka » 1 lut 2009, o 22:22

Jak to "będziesz niszczyć"? Ty, Undset?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 2 lut 2009, o 08:26

Po prostu - przeżyć.
Zacisnąć zęby.
I w żadnym wypadku nie zgadzać się na rozwód za porozumieniem stron pod wpływem manipulacji psychicznej ze strony Twego męża.
On chce to jak najszybciej i najbardziej gładko jak się da załatwić.
Bo ON chce być wolnym i bez zobowiązań jak najszybciej.
I tyle.

A to całe gadanie o niszczeniu innych ... śmieszne wprost słyszeć to z ust człowieka, który tak postępuje.
Twój mąż zauważa innych ludzi najwyraźniej tylko wtedy, kiedy mogą być mu użyteczni do czegokolwiek ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez undset1 » 2 lut 2009, o 15:05

mówi,że bedę niszczyć wszystkich - moich rodziców jak bedą musieli iśc do sądu itp....

Chce za porozumieniem stron no i żebym jeszcze przez rok nie chciała alimentów bo on musi spłacić długi -

całe nasze spotkanie ograniczało sie do jego przekonywania mnie, zebym nie walczyła w sądzie bo będzie jak powiedział " jechanie po bandzie" - cokolwiek to znaczy..

teraz juz nie odbiera mojego telefonu - nie odpisuje na smsy...

jest mi strasznie cięzko myśleć o tym wszystkich, o pieniadzach, o dowodach itp...

nie mam na to siły - PŁAKAĆ NIE MAM SIŁY!!!

Teraz juz tylko siedzę i bezmyślnie gapię się w ścianę wieczorami i próbuje coś pojąć ...

czasem mam ochotę już ... a szkoda gadać i pisać...

czuje sie przez to wszystko bardzo słabo i co najgorsze mam poczucie winy,że przez to że bedę żądała alimentów mój mąż bardzo zbiednieje a moze nawet pójdzie do wiezienia -

czy to mozliwe..??

bo ja już nic nie wiem...
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Szafirowa » 2 lut 2009, o 17:11

Droga Undset ...
Myślę, że nie powinnaś tak łatwo poddawać się ma nipulacjom Twojego męża. Zdaje się, że on dokładnie wie jaki nacisk zastosować, jakich słów użyć, żebyś zmiękła i pozwoliła mu zrobić wszystko co zechce.

Bardzo pewny swego i bezczelny gość.
Może pozwoli jednak, żeby Twoi rodzice sami zadecydowali czy chcą być świadkami na Waszej rozprawie rozwodowej ? To dorośli ludzie i z pewnością nie zechcą zrobić czegoś nie po swojej myśli ...

On Ciebie tak gorączkowo przekonuje Undset, bo wie, że wszystkie atuty są w Twoim ręku, panicznie się boi tego co będzie jeśli zechcesz z nich skorzystać. A dajesz mu do zrozumienia, że zechcesz ... Dlatego straszy Cię na wszystkie możliwe sposoby.

Jesteś bardzo wrażliwą kobietą. Ale i mądrą Undset ! I z pewnością dotrze do Ciebie, że absolutnie nie masz powodu aby czuć się winną tego, że Twój mąż musi płacić alimenty na Waszą córkę.
To najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
Być może bardzo zbiednieje z tego powodu i owszem. Ale przepraszam, co Ciebie to obchodzi ?
Wolałabyś, żeby dziecku czegoś brakowało, a nie tatusiowi ??
Niech sobie znajdzie dodatkową pracę. Niech daje korepetycje.
Fakt utrzymania Waszej córki nie jest tylko Twoim problemem ! Jego również się to tyczy. W takim samym stopniu.

Bez przesady, do więzenia nie pójdzie ... co najwyżej komornik zajmie mu część pensji, wtedy już niechętny płaceniu tatuś nie ma jak się wykręcić i płacić musi. Jeśli mąż nie zechce Ci płacić alimentów - to mając stałe zatrudnienie nie pójdzie do więzenia. Tak jak napisałam - komornik zajmie mu pobory i będziesz dostawała pieniądze na dziecko bezpośrednio od komornika. Punktualnie jak w zegarku ...
A więc odpowiadając na Twoje pytanie - czy to możliwe żeby za niepłacenie alimentów w obecnej sytuacji Twój mąż poszedł do więzienia - NIE. Na aktualnych warunkach to niemożliwe.

Acha ... nie myślisz chyba poważnie o pozbawianiu córki czegokolwiek przez rok, podczas którego tatuś chce spłacić swoje długi ??
Żałosny i śmieszny facecik. Będąc na jego miejscu nie ośmieliłabym się nawet myśleć o czymś takim.
Jego długi - jego sprawa.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez cvbnm » 2 lut 2009, o 18:00

moze troche cynicznie, - twoj maz ma milosc zycia, wiec przetrwa. to twoje zycie sie rozpada, on idzie wlasnie do wymarzonego raju - uwalnia sie aby zazywac rozkoszy z kochanka.... troszke goryczy, ze ma alimenty, nie zaszkodzi w tej beczce miodu.

wiesz co, ten mezczyzna sam zapracowal na to, co mu sie teraz gotuje do wypicia.
w tej chwili urabia cie, zebys sama sie zgodzila ze jestes mu ciezarem i go uwolnila ... a ty zdaje sie zamierzasz bra na swoje barki jego ciezary
co jest bardziej humanitarne? litowac sie nad nim czy dbac o dobro dziecka?

na marginesie, to uwazam ze porozumienie stron jest lepsze od "winy", ale jednak w takiej sytuacji, mezczyna powinien przedstawic raczej spojna koncepcje tej zgody, a nie wymagac abys mu szla na reke.
cvbnm
 

Postprzez ewka » 2 lut 2009, o 19:16

undset1 napisał(a):" jechanie po bandzie"

Myślę, że straszy i próbuje Cię urobić - dotąd mu się udawało, więc kombinuje dalej... a Ty, jak mi się wydaje, trochę spanikowałaś. No, jest bezczelny.

Undset, nie dzwoń do niego i nie smsuj - po co to robisz? Niepotrzebnie się nakręcasz... lepiej przyjdź tutaj popisać trochę, a dziewczyny (jak widzisz) rzeczowo, konkretnie i obiektywnie naświetlą Ci sytuację. Moim zdaniem przy jego stosunku do sprawy i brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności - powinnaś trwać przy "winie". No i będziesz miała adwokata, więc nie będziesz sama musiała się z tym bałaganem mocować.

Dasz radę!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez undset1 » 2 lut 2009, o 21:28

---------- 20:27 02.02.2009 ----------

kochane dziewczyny

ja naprawdę się boję, że on pojdzie do więzienia.

Może dokładniej - mąż na konto dostaje jakieś 1600 zł - jego raty wynoszą około 110 zł - może 1200..

to z czego on mi zapłaci??
dotąd to ja utrzymywałam naszą rodzinę - przez ostatnie 4 lata...:((

wiem,że jeśli przegra sprawę to będzie musiał również pokryć wszystkie koszty sądowe? czy mam rację?

to będzie masakra..

wiem ,że to co pisze może wielu osobom wydać się śmieszne,
ja lituje sie nad nim kiedy on mnie zdradzał i zdradza..
ale tak po prostu czuje

chciałabym rozwodu za porozumieniem stron, wiem że wtedy wszystko toczy sie o woele szybciej, ale mój mąz powiedział, ze jeżeli zażądam alimentów to - ponieważ on na nie nie ma - będzie domagał sie alimentów ode mnie jako osoba której po rozwodzie pogorszyła się sytuacja finansowa..
wiem,że to prawnie możliwe

Proszę go żeby złożył o swojej winie a ja mu podpiszę i wtedy nie bedę przez rok domagała się żadnych alimentów - ON NIE CHCE SIĘ ZGODZIĆ...

czy on kompletnie oszalał??

a najśmieszniejsze,że ja nadal mam dla niego tak wiele uczuć - jak to zabić?
jest mi z tym źle, bardzo, bardzo źle..
marzę o jego powrocie - O naiwności !!!! ja nadal marzę ....

---------- 20:28 ----------

RATY WYNOSZĄ 1100 = ZAPOMNIAŁAM JEDNEGO ZERA !! :)
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez woman » 2 lut 2009, o 21:59

No ja zwariuję!!!
Jeśli rozwód będzie z jego winy, to może Cię cmoknąć za przeproszeniem w d...ę. Jednak jesli za porozumieniem stron to rzeczywiście moze posądzić Cię o alimenty jako ten któremu pogorszyła się sytuacja po rozwodzie.
poprawcie mnie jeśli się mylę...
Trzymaj sie kochana, musisz to jakoś przetrwać i dasz radę.
Najważniejsze to nie daj sie teraz zmanipulować temu człowiekowi.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez cvbnm » 2 lut 2009, o 23:11

rozumialabym gdybys po prostu od niego nie chciala zadnej kasy, bo masz dobra prace i w dupie jego nedzne alimenty, ... nie jego lecz twoja postawa jest chora, nazwalabym nawet po prostu naiwna. konsultuj sie z adwokatem, i zajmij sie zdobiazgowo tym, bo mnie sie wydaje ze mezus szykuje ci po prostu sajgon...

ty sie o siebie boj, nie o niego, bo on sobie daje rade swietnie

(poniosly mnie emocje, co mi sie rzadko zdarza... moze dlatego ze za duzo kawy ostatnio pije...)
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości