Kto sieje kłamstwa, zbiera...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Kto sieje kłamstwa, zbiera...

Postprzez Off_topic » 30 sty 2009, o 17:35

...samotność. A w moim życiu zaczyna się właśnie okres wielkich zbiorów.

Gdybym był Pinokiem, mógłbym zapewne otworzyć tartak. Mam taką wstrętną cechę charakteru - notorycznie kłamię. Ze wstydu czy strachu, zwał jak zwał - najczęściej gdy boję się że mówiąc prawdę nie spełnię jakichś oczekiwań które słuchacz ma wobec mnie lub opowiadanej przeze mnie historii. I to najpierw kłamię, a potem dopiero przychodzi refleksja - przecież nie musiałem, nic by się nie stało, nic mi nie groziło. Tylko wtedy już włącza się kolejna fala wstydu, tym razem przed wydaniem się kłamstwa - i brnę dalej, konstruując fikcyjną rzeczywistość i piętrząc kłamstwo na kłamstwie, żeby uniknąć zdemaskowania.

Gdybym jeszcze był wrednym, spiskującym draniem, który świadomie manipuluje i oszukuje ludzi ku własnej korzyści - byłbym w stanie się zrozumieć (choć pewnie nie polubić). Ale ja to robię zupełnie odruchowo i poza własną kontrolą, w sytuacjach kiedy mi to nic nie daje, a szkodzi.

No i właśnie w wyniku piętrzenia się kolejnych kłamstw, niedomówień, niedopowiedzeń, uników - lada moment, może już w ten weekend, stracę kontakt z rodzicami. Chodzi o studia - w pewnym momencie zabrakło mi motywacji, nie czułem się dobrze w tematyce tych studiów, i zawaliłem termin magisterki. Dostałem "z automatu" przedłużenie, ale zamiast robić pracę w tym terminie, rzuciłem się do szukania pracy, postanawiając najpierw się "postawić na nogi" finansowo (do niedawna, wstyd przyznać, byłem na ich wikcie - teraz zarobiłem dorywczo tyle że starczy do wiosny, ale znów jestem bez pracy i znów szukam), a dopiero potem decydować, czy chcę wracać na studia.

Ale wstydziłem się przyznać rodzicom i na pytania "co z pracą" odpowiadałem, że trudna, że powoli brnę do przodu, że mam przedłużenie na pół roku, że w tym czasie zdążę... oczywiście nie zdążyłem. Teraz to wyjdzie, i wyjdzie fakt że w sprawie która dla moich rodziców jest niesamowicie ważna (dużo bardziej dla nich niż dla mnie), okłamałem ich. Łatwo przewidzieć, jakie będą skutki... jak w tytule wątku.

Skrzywdziłem ich i konsekwencje poniosę, nie ma zmiłuj. Ale chcę - szczerze, choć to słowo w moich ustach brzmi zabawnie - wyzwolić się z tego cholernego nawyku mówienia nieprawdy. Niechbym nawet stracił wszystkich, którzy byli mi kiedykolwiek bliscy - a stracę tak czy inaczej, bo wszyscy znali mnie takiego, jakiego się im namalowałem - ale mieć możliwość zaczęcia od nowa, zbudowania sobie jakiegoś skromnego życia opartego na prawdzie, choćby nieatrakcyjnej. Tylko, cholera, jak?
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez bunia » 30 sty 2009, o 17:58

Pytanie....dlaczego musisz spelniac oczekiwania innych ? Twoj lek przed odrzuceniem,nieakceptacja paralizuje Twoje zycie....czeka Cie sporo pracy nad samoocena inaczej nie ruszysz z miejsca a konsekwencje beda rosnac ....i kolo sie zamyka :bezradny:

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Off_topic » 31 sty 2009, o 01:23

Pytanie....dlaczego musisz spelniac oczekiwania innych ?


Właściwie w tym momencie to skłania mnie do tego poczucie winy... choć już pisząc to widzę absurdalność takiego myślenia, bo przecież poczucie winy wzięło się z tego, że krzywdzę ich kłamiąc, z kolei kłamię bo wstydzę się że nie spełniłem ich oczekiwań, które mam spełniać bo... i wracam do punktu wyjścia.

I żeby nie nakłamać i tutaj - również z powodu mojej wiecznej obawy, że nie zdołam sobie poradzić sam w życiu i w związku z tym panicznego strachu przed porzuceniem "poduszki powietrznej" w postaci rodziny, do której można się wycofać w razie całkowitej klęski. Wygodnictwo.


Kurczę, jak to jest że z każdym zdaniem na swój temat wychodzącym spod klawiatury wydaję się sobie bardziej antypatyczny... :?

Pozdrawiam, ostrożnie :)
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez bunia » 31 sty 2009, o 01:33

Ja tam sie nie boje :wink: .....jesli domowe ciepelko nie zamienisz na wlasne zycie a wlasciwie nie potrzeba go zamieniac....."na odleglosc" podobno wszyscy bardziej sie kochaja :wink: .....nie mozesz wiecznie dogadzac wszystkim zapominajac o sobie....boisz sie ewentualnych konfliktow ale nie zawsze koncza sie one katastrofa a w ten sposob poprzez klamstwa stale uciekasz.....chlopie zastanow sie czy nie warto z tym skonczyc i wyjsc na prosta.....bedziesz robil bledy czy beda porazki ale bedziesz decydowal o sobie i zyciu sam.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: Kto sieje kłamstwa, zbiera...

Postprzez ewka » 31 sty 2009, o 11:32

Off_topic napisał(a):Tylko, cholera, jak?

Normalnie - powiedzieć sobie: DOŚĆ i zacząć przyjmować na klatę konsekwencje prawdomówności. I tyle. To proste nawet jest. Ktoś się pogniewa, ktoś zezłości, ale wreszcie stworzysz wokół siebie zdrową przestrzeń... bo przecież cały ten dym kosztuje Cię chyba trochę nerwów i złych emocji. Po co?

Off_topic napisał(a):Kurczę, jak to jest że z każdym zdaniem na swój temat wychodzącym spod klawiatury wydaję się sobie bardziej antypatyczny...

Eeee... myślę, że jesteś bardzo sympatyczny :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wielorybica » 1 lut 2009, o 19:41

[!!!UWAGA POST KROWA, na dodatek mało składna krowa!!!]

Cześć Off_topicu.

Chciałabym Ci napisać o paru rzeczach. O tym, że bardzo się ucieszyłam jak zobaczyłam Cię tu na powrót po twojej nagłej ewakuacji z psychotekstu parę miesięcy temu. O tym, że lubię Twoje poczucie humoru. I o tym, że według mnie masz duży wgląd w siebie i taka niewymuszoną autorefleksyjność i że pewnie dzięki temu wyprostujesz te wszystkie rzeczy, z którymi się borykasz. Przepraszam Cię za taką prywatę w tym miejscu, ale zbierałam się już parę razy, żeby dać upust swojej do Ciebie sympatii, ale jakoś tak się to rozłaziło mi pod palcami. Mam nadzieję, że nie naruszyłam Twojej prywatnej przestrzeni ;)

A teraz może parę słów w temacie(od tygodnia nie przeprowadziłam z żywym człowiekiem dłużej rozmowy, więc wybacz jeśli tworze posta krowę). No więc według mnie wynika to przede wszystkim z niskiego poczucia własnej wartości. Z tego, że może nie potrafisz się postawić światu, rodzicom, znajomym...taka niewiara w siebie, a mi się wydaję, że świetny z ciebie facet, więc na prawdę nie wiem skąd obawa przed wyjściem z szafy ;)
Po drugie magisterka...to pewnie też lęk przed ostateczną konfrontacją, wiem, bo sama to przeżywałam. Z perspektywy jakiegoś tam czasu powiem szczerze..siądź na dupie i to napisz. Zakończenie tego okresu nie jest wcale takie trudne. To wszystko siedzi jeno w Twojej głowie.
Po trzecie...prawda nieźle oczyszcza, więc ja mam jedną radę. Wybierz się na weekend do domu. Oficjalnie przyznaj się rodzicom do błędu i kłamstwa. Weź się za bary z konsekwencjami i powoli sprzątaj swoje podwórko. Najtrudniej jest zacząć, sam zresztą o tym wiesz. Ale to efekt domina. Później będzie łatwiej.
I po czwarte...czy takie uzależnienie od rodziców to nie efekt ich dominacji nad Tobą? Nie wiem...może nadopiekuńcza matka itd.

A teraz powiem Ci o jeszcze jednej rzeczy. Parę lat moja przyjaciółka
( taka, z którą przeszłam przez całe studia dzieląc pokój, imprezując razem, płacząc i śmiejąc się) przygnieciona niską samooceną i dominującą matką, która z pobudek czysto egoistycznych podcinała jej skrzydła i sabotowała każde wysiłki zmierzające do usamodzielnienia doprowadziła do tego, że ona (tj. ta moja przyjaciółka) wróciła do domu rodzinnego, już po skończeniu studiów,a właściwie po to, żeby w spokoju pisać właśnie pracę mgr. Siedzi na dupie u mamy, dostaje czasem na piwo, ale już np. nie tyle, żeby móc przyjechać do mnie, jest dorosłą kobietą przygniecioną przez własne kłamstwa, iluzję jaką sobie sama stworzyła. Cóż tu dużo mówić...mi serce się kraja, ale ja już chyba nic więcej zrobić nie umiem i nie mogę...
Właściwie to chyba nie piszę zbyt jasno, chodzi jeno o to, że z powodu niskiego poczucia własnej wartości ona, tak jak Ty, kłamała (o czym wiedziałam chyba tylko ja) na temat swojego doświadczenia z mężczyznami, na temat postępów w pisaniu mgr, na temat szukania pracy itd. A kiedy już nie miała siły kłamać wróciła do mamy, która nie widzi nic niestosownego w tym, że dorosła dziewczyna po studiach siedzi w domu i nic nie robi. To chyba miała być przestroga dla Ciebie, ale kiepsko mi wyszło. Wybacz.
Dobra dłużej nie przynudzam.
A i pamiętaj, że przygotowując plan porządków wiosennych pamiętaj o metodzie małych kroków. Inaczej ilość kurzu i brudnych naczyń w zlewnie Cię przerośnie i zginiesz tragicznie przygnieciony wielkim głazem poczucia winy ;)

Tymczasem ściskam Cię mocno. Mam nadzieję, że się nie obruszysz na spoufalanki.
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Off_topic » 4 lut 2009, o 01:58

Jako że kompletnie nie wiem jak się zachować w obliczu tak miłych słów jakie tu padły pod moim adresem z Twojej, Ewka i przede wszystkim z Twojej, wielorybico, strony - pozwolicie dziewczyny że ograniczę się do spłonięcia rumieńcem i nerwowego przestępowania z nogi na nogę :oops: A jeśli zamierzasz, wielorybico, kiedykolwiek naruszać moją prywatną przestrzeń, to zapraszam z całego serca :)

Na tym też skończę prywatę i już bardziej w temacie pochwalę się (a co!) że rozmawiałem z rodzicami, najpierw z matką, potem z ojcem - i przyznałem się do oszukiwania z magisterką, robiąc pierwszy krok na drodze do zostania prawdomównym człowiekiem. Odtąd zaczynam, jak to napisała Ewka, przyjmować konsekwencje prawdomówności na klatę, nawet jeśli to oznacza wstyd i nieprzyjemności.

Złożyłem sobie dziś podanie o reaktywację na studiach. Zastanawiam się, czy lepiej wracać do znienawidzonego starego tematu, czy spróbować ugryźć jakiś nowy - ta druga opcja mnie kusi, ale wiąże się z ponownym szukaniem promotora zapewne... w każdym razie do tygodnia chcę podjąć decyzję, albo albo.

Co do reakcji rodziców... ojciec mnie zaskoczył. Potraktował sprawę jakby przywoływał do porządku dzieciaka który ukrywa papierosy w szkolnej szafce - usłyszałem rzeczy typu "będziesz za to ukarany","jak się nie da inaczej, to będę Cię zmuszał żebyś napisał","bo sam pójdę do tego promotora i każę mu Cię przycisnąć","masz obowiązek to zrobić dla nas","zawaliłeś termin na złość rodzicom","nie myśl że nic nas nie kosztowałeś - masz u nas dług" - wiem, to brzmi wręcz komicznie (szczególnie wobec faktu, że już ani nie mieszkam u niego, ani nie biorę od niego pieniędzy) ale serio - dokładnie takie zdania padały.

No więc jestem w szoku. I wściekły. I z gorącym pragnieniem udowodnienia mu, że go ani trochę nie potrzebuję, żeby sobie poradzić. O wiele za długo zwlekałem z przegryzaniem pępowiny, i oto skutki. Wstyd, cholera, wstyd jak diabli... :(
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez ewka » 4 lut 2009, o 09:32

Brawo :oklaski: , brawo :oklaski: , brawo :oklaski:

Reakcję Twojego taty pominę milczeniem... ojcowie tworzą (zwykle) jakąś dziwaczną relację z synami. Ile w tym dobrego, a ile złego to jakoś mi trudno ocenić, bo różnie jest... może pięknie mobilizować, ale boję się, że w przypadku niepowodzenia może nieźle zdołować.

A to zdanie "bo sam pójdę do tego promotora i każę mu Cię przycisnąć" - spowodowało mój autentyczny, głośny i spod samego żołądka wybuch śmiechu... bardzo sorry;)

I co? Nie czujesz lżejszego powietrza wokół siebie? Ja bym czuła. Gratuluję:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

witam

Postprzez mantichora » 16 lut 2009, o 10:40

Jestem tu nowa (od minuty), wiec jakim cudem czytam "swoje posty" ?!(taka metafora-kompletnego powinowactwa z twoimi problemami off_topic)

bez wygłupów- różnica polega na tym, że ja jeszcze nie dotarłam do magisterki (2 lata w plecy) i chyba płeć

musze, przepraszam, musze najpierw zadac kompletnie 'papierkowe" pytanie- jak NAPISAC PODANIE O REAKCTYWACJE?

znam wzory z neta problem mam w tam:"prosbe swoją motywuję..."

motywacja jest skrajnie prywatna albo instotna tylko dla mnie

pomożesz?
mantichora
 
Posty: 1
Dołączył(a): 16 lut 2009, o 10:18

Postprzez Off_topic » 16 lut 2009, o 10:52

pytanie- jak NAPISAC PODANIE O REAKCTYWACJE?


Nie wiem jak to się traktuje na Twojej uczelni, ale na mojej podanie jest czystą formalnością - albo przysługuje komuś prawo do reaktywacji zgodnie z regulaminem i dostanie ją nawet jak napisze "bo imprezowałem i olałem studia" albo nie i nie dostanie nawet jeśli udowodni, że porwano go i trzymano pod kluczem przez całą sesję. Z tą świadomością, sprawdziwszy w regulaminie że mi przysługuje, napisałem po prostu:

"Zwracam się z uprzejmą prośbą o umożliwienie wznowienia studiów (wtedy a wtedy, na semestrze takim a taki, kierunku takim a takim). Z wymienionego semestru zostałem skreślony (wtedy a wtedy) na skutek niezłożenia w terminie pracy dyplomowej. Za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby serdecznie dziękuję."

I tyle... wiesz, oni w tych dziekanatach (to znaczy u nas, każda szkoła ma swoją specyfikę) nie interesują się czyimiś prywatnymi motywacjami. Kiedyś nasz były już dziekan mi powiedział wprost: "Wie pan, ja mam taką zasadę - jak mnie student o coś prosi po raz pierwszy, to się zawsze zgadzam. Jak drugi raz o to samo, to zawsze odmawiam" :)
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 299 gości

cron