No to się dowiedziałam!!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez limonka » 20 sty 2009, o 21:10

tak mu wygodniej:( tchorz:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Mania » 20 sty 2009, o 22:27

No właśnie, wyszedł przed chwilą, też nie zaczynałam tematu, cały czas czekam, aż sam zacznie. Nic!!! Może musi faktycznie sam to wszystko przetrawić, przemyśleć, co jest dla niego ważne. Najwidoczniej wie, że może stracić tego swojego jedynego sojusznika, kto nim nie gardzi, kto jest, i kto chce jak najlepiej dla niego. Wciąż go porównuję do tulipana, wiem, że nie powinnam, ale to jest silniejsze ode mnie, i chociaż nie jest cudem świata, i mam trochę zarzutów, to jednak ważniejsze jest to, że kiedy jest blisko mnie czuję się bezpieczna i chyba kochana. Nigdy mi tego otwarcie nie powiedział, ale chyba tak jest. Trudne to jest :(
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 21 sty 2009, o 10:03

Mania napisał(a):ani słowem nie odniósł się do tego sms-a z niedzieli. Sama nie wiem, co mam o tym myśleć, ktoś to rozumie???

A dlaczego nie zapytałaś wprost?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 30 sty 2009, o 14:32

---------- 23:20 23.01.2009 ----------

Nie wiem, Ewa, i chciałabym i boję się... :(

---------- 13:32 30.01.2009 ----------

Mam dosyć wszystkiego!!! Kaktusikowi znowu coś odbiło, mam dosyć ciągłej walki, kiedy on wybiera "rozrywki", na które go niby nie stać... Przynajmniej tak mnie do tej pory przekoywał. We środę go spotkałam w miejscu, w którym i tak spodziewałam się znaleźć, nie sądziłam tylko, że znów będzie robił to, co akurat robił. Tłumaczył się tym, że i tak nie może pracować, bo przewody mu się palą, a przyjedzie ok. 23. Oczywiście ani nie przyjechał, nie odebrał nawet telefonu, i nie odbiera do dzisiaj... Za parę dni znowu powie, że ja mam go dosyć, skoro się tak wściekam, a jak mam się nie wściekać, kiedy zachowuje się jak gówniarz jakiś, zero odpowiedzialności, skoro sam siebie nie szanuje, skoro bredzi o kłopotach, a nie robi nic, żeby to jakoś rozwiązać. Wygarnęłam wszystko, co o nim myślę w sms-ie, jak się zachowuje i jak traktuje mnie, chyba muszę wreszcie zakończyć ten układ, bo i ja pójdę na dno, przestanę czuć cokolwiek, a muszę jeszcze walczyć o siebie. Trudne to jest, skąd się biorą tacy panowie, którzy myślą tylko o sobie, dla których tylko ich problemy są ważne???!!!
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 30 sty 2009, o 23:33

Nie zatrać się Mania, bo może nie warto?
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 31 sty 2009, o 09:23

Wiesz Ewa, nie wiem ale to chyba znowu syndrom kobiety kochającej za bardzo, nie wiem już, dorwałam "drania" wczoraj, ciężko zrobić aferę w kilkanaście minut, tłumaczenia jednej podstawowej sprawy, odbierz telefon, wszystko sprowadza się właśnie do tego, cholerny telefon, który ma służyć do tego, żeby powiedzieć, przepraszam, wiem umawialiśmy się, ale naprawdę podle się czuję, jadę do domu, albo przepraszam, miałem być, jestem wściekły, bo coś tam, albo przepraszam, nie przyjechałem, uwierzysz albo nie, ale nic mi nie jest, jestem cały itd, itp. Wiem, my baby tak mamy, że wolimy wiedzieć, co się dzieje, mężczyźni tego nie potrzebują, i nie zastanawiają się nad tym, a my dopisujemy swoje ideologie do wszystkiego.
A wracając do wczorajszego wieczoru, myślisz że dotarło??? Nie, dojechałam do pracy, dzwoniłam żeby powiedzieć, aby zwijał się do domu, i nie wygłupiał się z tą pracą, w tym stanie w jakim był, jeszcze z rozbrajającą szczerością powiedział mi, że przez cały dzień nałykał się prochów zbijających gorączkę, po czym wsiadł do samochodu, żeby zarobić na lekarza i leki, :zly: , ręce opadają. Ech, idę spać, bo na noc znów do pracy.
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 31 sty 2009, o 11:19

I co dalej Mania?

Mam dosyć wszystkiego!!! Kaktusikowi znowu coś odbiło, mam dosyć ciągłej walki, kiedy on wybiera "rozrywki", na które go niby nie stać... Przynajmniej tak mnie do tej pory przekoywał. We środę go spotkałam w miejscu, w którym i tak spodziewałam się znaleźć, nie sądziłam tylko, że znów będzie robił to, co akurat robił.

A to się jakoś wyjaśniło? I to, że byłaś zabawką (bo tak napisałaś)... w ogóle to tajemniczo bardzo to wszystko brzmi. I jak tak czytam, to on jakby był z Tobą, ale tak jakoś nie do końca. Chcę się mylić.
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 31 sty 2009, o 17:22

Ewa, ja też to widzę, też mnie to boli, tak, jest ze mną ale tak nie do końca, i też czekam na ostateczną decyzję, bo mam dosyć czekania...
Tamto jeszcze do końca nie jest wyjaśnione, nie wiem kiedy będzie... Jest mi źle, kocham, ale coraz częściej mam ochotę odejść, i kiedy już podejmuję taką decyzję, sytuacja zmienia się o 180 stopni i zostaję, do następnego razu... Zaraz powiesz, szanuj się, dziewczyno... I pewnie będziesz miała rację, sama nie wiem co robić...
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 31 sty 2009, o 22:56

Mania napisał(a):kiedy już podejmuję taką decyzję, sytuacja zmienia się o 180 stopni i zostaję, do następnego razu...

Hmm... no sama widzisz. Może on już to wyczuł i WIE, że obróci i znowu zostaniesz? Może trzeba raz (dla przykładu - tak wychowawczo) nie zostać...

Eh, no przykro mi
:bezradny:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 1 lut 2009, o 22:09

---------- 06:24 01.02.2009 ----------

:( :zalamka:

---------- 21:09 ----------

Tylko co te odejście da?, bo na pewno go nie wychowa, tak mi się jakoś wydaje...
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 1 lut 2009, o 22:19

A masz, Maniu, siłę i ochotę na wychowywanie? Jeśli masz... będę Ci towarzyszyć;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 1 lut 2009, o 22:45

Ewa, on jest już tak dorosły, że powinien być wychowany... Ale dzięki za wsparcie :) Naprawdę nie wiem co mam robić... Tak jak już wcześniej pisałam, jest zupełnie inny od tulipana, chociaż pewne schematy zachowania powtarzają się u obydwu... są różnice, i te różnice mnie właśnie przy nim trzymają...
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 2 lut 2009, o 10:03

Oj Mania, z tym wychowaniem jest różnie. Z dorosłością też... no sama wiesz, a pewne schematy powtarzają się raczej u KAŻDEGO faceta - chyba że masz na myśli coś wyjątkowo paskudnego.

Ja też nie wiem, co masz zrobić - głowa mówi, że jeśli czujesz siłę i chcesz próbować... to próbuj. Ja myślę, że przy takich trochę "pokręconych" osobowościach trzeba dużo zrozumienia, ale też swojej własnej konsekwencji nawet, jeśli zaistnieje ryzyko, że się obrazi, że odejdzie, że Ty odejdziesz.... a ponieważ to nigdy nie jest ostateczne (bo można cofnąć) - warto tę swoją konsekwencję ćwiczyć. I pokazać. No tak myślę.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mania » 3 lut 2009, o 00:36

No aż tak paskudnego, jak w tamtym przypadku to nie, przynajmniej tak sądzę albo nic mi na ten temat nie wiadomo... Czasami mam dosyć tej walki, ale potem znów odnajduję siły, nie wiem. Zresztą jest wiele takich rzeczy, które wydają się nie do przyjęcia, że nie przetrwam, nie dam rady, a potem prawie w ostatniej chwili pokonuję. Odnoszę wrażenie, że ja to chyba ciągle potrzebuję takiej właśnie dawki adrenaliny, że przychodzi taki moment, zaciskam zęby i dalej do przodu... Tak jest z moim (wynajmowanym) mieszkaniem, przychodzi moment że wydaje mi się, że trzeba będzie zwijać manatki nie wiadomo dokąd, a potem nagły zwrot akcji i znów jest ok, ale o tym na razie sza, w środę się roztrzygnie. Jak to się mówi, tonący brzytwy się chwyta, chociaż w pewnym sensie chyba tam na górze ktoś jednak nade mną czuwa, bo te moje "cuda" najczęściej się wydarzają po moim uczestnictwie we mszy świętej... A może to tylko taka moja ideologia???
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 4 lut 2009, o 09:04

Mania napisał(a):Odnoszę wrażenie, że ja to chyba ciągle potrzebuję takiej właśnie dawki adrenaliny, że przychodzi taki moment, zaciskam zęby i dalej do przodu...

To znaczy, że "byle co" Cię nie zegnie;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości