Witam! Jakis miesiac temu poznalam fajnego faceta. Rozmawiamy przez net i rozmawia nam sie bardzo dobrze. Mimo ze spotkalismy sie na razie tylko raz oboje stwierdzilismy ze pasowalibysmy do siebie Mielismy sie spotkac w weekend ale nie wyszlo wiec dzisiaj planowalismy kiedy odrobic straty. Stanelo na jutrzejszym poranku(widzialam ze cos kombinuje, w pozytywnym tego slowa znaczeniu oczywiscie) i tutaj zadal mi pewne pytanie..
Zanim przejde do sedna musze jeszcze dodac ze on nie jest Polakiem, a ja od ponad poltora roku nie mieszkam w Polsce.
Pytanie brzmialo mniej wiecej: Jak to jest w Polsce kiedy chlopak i dziewczyna sie poznaja, cos iskrzy, chodza ze soba itp?
Pozornie moze glupie, ale sadze, ze tutaj cos popsulam...Odpowiedzialam , ze nie ma chyba zbyt wielu roznic miedzy tym jak jest w Polsce a jak tutaj i..niepotrzebnie(tak sadze) przyznalam ze nie mialam nigdy chlopaka(bo taka jest prawda, po prostu mialam pecha). Tego, co w nawiasie, rzecz jasna mu nie napisalam.
Reakcja byla taka, ze po ok pol godz offline napisal ze jutro nie da rady bo o osmej musi byc na uczelni i na dodatek boli go zab..