Ich dwoch, ja jedna...

Problemy z partnerami.

Postprzez Goszka » 11 lip 2007, o 16:24

hehe Felicja,tym postem daję sobie spokój,ale mnie wci±gnęło,bardziej niż chciałam,miałam skończyć jakie¶ 10 postów temu a tu taka niespodziewanka :lol:
Dobra,nie moje życie,nie ładuję się z buciorami ;)
Goszka
 

Postprzez felicja » 11 lip 2007, o 16:25

---------- 16:24 11.07.2007 ----------

zgadzam sie z ewy ostatnim postem zupelnie

---------- 16:25 ----------

no ja wiem czasem sie trudno powstrzymac
Avatar użytkownika
felicja
 
Posty: 91
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 16:44

Postprzez ewka » 11 lip 2007, o 16:26

felicja napisał(a):chodzi mi o to ze nie przetlumaczysz...

My nie przetłumaczamy, ale rozmawiamy o zdradzie... no tak po prostu :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Goszka » 11 lip 2007, o 16:34

ekhm...no to ja jeszcze ostatni raz ;)
Ewa ja też się zgadzam z tym co napisała¶ o długotrwałym romansie i o zdradzie pod wpływem emocji,chociaż i to i to jest raczej bardzo trudne do przełknięcia,lecz bywa że miło¶ć jest ¶lepa a zarazem nosi różowe okulary.
Tak się zastanawiałam wczoraj po obejrzeniu pewnego filmu "Painted veil",krórego motywem przewodnim była zdrada,jaka powinna być prawdziwa,wielka miło¶ć?Czy taka która jest ponad wszystko,przebaczy najgorsze przewinienia?Czy może ta,która potrafi oprzeć się największym pokusom i przeciwstawić wszelkim trudno¶ciom?
Jeszcze nie mam odpowiedzi,bo we wszystkim jest trochę racji....hmmm
A jak wy my¶licie?
Goszka
 

Postprzez felicja » 11 lip 2007, o 16:44

hmm.chyba i taka i taka ...jest ...ale czy powinna..?
wiem ze raz bylam tak zakochana ze wszystko przebaczalam ,wszystko!!!
a zdrade tlumaczylam sobie tak ze widocznie ja nie jestem w stanie dac wystarczajaco wiec on szuka u innej...i przebaczalam i czulam sie winna za jego zdrade
no chora umyslowo po prostu
mam nadzieje ze juz nigdy wiecej nie zakocham sie!
Avatar użytkownika
felicja
 
Posty: 91
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 16:44

Postprzez ewka » 11 lip 2007, o 16:54

Goszka napisał(a):Tak się zastanawiałam wczoraj po obejrzeniu pewnego filmu "Painted veil",krórego motywem przewodnim była zdrada,jaka powinna być prawdziwa,wielka miło¶ć?Czy taka która jest ponad wszystko,przebaczy najgorsze przewinienia?

To musiał być ładny film.
Powinna przebaczyć... ale wiemy, jak wybaczyć jest trudno i jak zdrada niszczy - jak może zabić kobieco¶ć lub męsko¶ć, jak zdołuje, skrzywdzi, zrani i pocharata. Trzeba być bardzo silnym, aby umieć wybaczyć i aby kochać t± wielk±, prawdziw± miło¶ci±.


Goszka napisał(a):Czy może ta,która potrafi oprzeć się największym pokusom i przeciwstawić wszelkim trudno¶ciom?
Jeszcze nie mam odpowiedzi,bo we wszystkim jest trochę racji....hmmm
A jak wy my¶licie?

Aby umieć (i chcieć!!!) się oprzeć, trzeba siły charakteru, preferowanie warto¶ciom... a tych w naszym życiu coraz mniej - więc i sił mniej, naszej odporno¶ci na pokusy, na zachęty, które właż± nam w życie z każdej strony.
Ta wielka staje się jaka¶ taka coraz mniejsza, pokurczona... wybrakowana?


"Zapomnij o sobie, gdy mówisz, że kochasz. /ks. Jan Twardowski/
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 11 lip 2007, o 20:24

Po pierwsze co s±dzę:
- nie ma na tym ¶wiecie absolutnie żadnego zwi±zku, żadnej relacji, która funkcjonowałaby bez pracy, bez wysiłku. Ludzie ¶wiadomi wiedz± o tym i własna inwestycja w budowanie, podtrzymywanie, czy ulepszanie zwi±zku, jest dla nich czym¶ naturalnym i pięknym. Wspólne staranie się to jeden z piękniejszych elementów życia razem.

po drugie:
- twój M±ż jest POZORNIE szczę¶liwy. Ale tylko dlatego, że jest nie¶wiadomy. Jego zaufanie do ciebie jest jak widać ogromne. Ale wiem, że im póĽniej się dowie, tym trudniej będzie mu to zaakceptować, zrozumieć. My¶lę, że ta ¶wiadomo¶c teraz zmyłaby Go jak fala. PóĽniej to przejdzie przez jego życie jak tsunami. Różnica między tymi formami żywiołu jest chyba aż nazbyt oczywista.

po trzecie:
- oczywi¶cie, rozumiem doskonale, że jeste¶ szczę¶liwa. Zapewne pisała¶ tu dlatego, żeby się owym szczę¶ciem podzielić. Tylko widzisz ... jest różnica między szczę¶ciem, a szczę¶ciem. To taka insza inszo¶ć.
Niektórym z nas taki rodzaj szczę¶cia przychodzi łatwiej. Zależy to oczywi¶cie od naszej konstrukcji moralnej.
Innym taki rodzaj szczę¶cia przychodzi już trudniej. Miotaj± się w takich sytuacjach i sami czasem nie wiedz± czy to w ogóle szczę¶cie, czy już nie ...
Jeszcze inni sobie takiego szczę¶cia ani wyobrażaj± ani go chc±.
I my¶lę, że ci ostatni - s± NAPRAWDĘ szczę¶liwi ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Justa » 11 lip 2007, o 22:49

czy krzywdzi się TYLKO wtedy, kiedy druga strona wie, że jest krzywdzona????? Czy robienie kogo¶ w bambuko nie jest robieniem w bambuko, je¶li "robiony" o tym nie wie???


Robienie w bambuko to trochę co innego, niż krzywda, Ewcia. :) Robienie w bambuko to oszukiwanie, o którym pisałam, że ma tu miejsce i to bez dwóch zdań. Krzywdzenie nie zawsze jest robieniem w bambuko. Lubię my¶leć precyzyjnie.

Je¶li chodzi o krzywdę... Sięgnęłam do słownika i znalazłam:


krzywda (Wilga)
rz. ż Ia ‘nieuzasadnione i niesprawiedliwe działanie na czyj±¶ szkodę; szkoda, strata, nieszczę¶cie’ (Ľródło: http://portalwiedzy.onet.pl/5,abc-polsz ... tr=pol-all)


I tu masz rację Ewka. Krzywda ma miejsce w tej sytuacji. Działanie na szkodę męża. Nieuzasadnione i niesprawiedliwe.

To, o czym pisałam - to ¶ci¶lej rzecz ujmuj±c - cierpienie. M±ż nie cierpi, bo nie wie. Kochanek nie cierpi, bo nie zależy mu na wył±czno¶ci.

Ale krzywda jest, owszem. :) Krzywdzona jest osoba, która o tym nawet nie wie.

Ona.confused
- czy możesz odpowiedzieć mi na moje pytanie z poprzedniego postu?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 12 lip 2007, o 01:14

Wtrace sie bo uwazam ze troche zbyt latwo dliscie sie zwiesc tym zapewnieniom o szczesciu.Zwrocilam uwage na kila zdan.po pierwsze to ze autorka tematu chciala sie wygadac,po drugie to ze napisala ze juz kiedys miala wyrzuty sumienia i po trzecie to ze ma w glowie wiele scenarjuszy oraz zapewnienia o zrozumieniu wszelkich waszych watpliwosci..Teraz uwaga-->amatorska psychoanaliza..Wydaje mi sie ze wszystko to swiadczy o tym ze ona.confused miala dylematy i wiele na ten temat myslala ale jest cos takiego co nie pozwolilo jej na konstruktywne rozwiazanie sytuacji ktora stworzyla.Postanowila sie wiec z nia pogodzic ale wyrzuty sumienia nadal sa obecne chociazby w tych scenariuszach ktore pewnie zakladaja to ze moze stanie sie ofiara tego co zrobila czyli zycie jakos jej odplaci.widzi kare bo podejrzewa ze jest jakas wina,cos jest nie fair.Napisala tutaj zeby przypieczetowac jakgdyby to ze postanowila juz sie tym nie zadreczac i poprostu czekac.Napisala zeby jakby siebie utwierdzic i przekonac ze skoro nie czuje zadnej z mozliwych drog rozwiazujacych sytuacje to znaczy ze drogi ktore zalecilby ktos dobrze zaznajomiony w normach naszej kultury sa dla niej niewystarczajace..tak sobie gdybam.sadze ze to co napisalam to tylko jeden z mozliwych scenariuszy..nie wiem ale sama bylam kiedys w podobnej sutuacji.Okolo roku zylam sobie utrzymujac dwa zwiazki jednoczesnie.nie mialam absolutnie zadnego pomyslu jak z tego wybrnac.Najpierw sie troche nagimnastykowalam ale potem staralam sie tylko czekac az sie doczekalam.Po latach mam jednak wiecej wyrzutow sumienia ze tak kiedys postapilam niz wowczas kiedy sie to dzialo.Jedna z osob ktore skrzywdzilam poradzila sobie w zyciu uczuciowym ale co do drugiej mam watpliwosci i od czasu do czasu mysle sobie ze to moze byc moja wina.Jednak czasami przychodza w zyciu sytuacje ktore na danym etapie jakos czlowieka przerosna..
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez ona.confused » 12 lip 2007, o 11:40

---------- 11:39 12.07.2007 ----------

Justa pytalas czy pod uwage, ze moj maz jest w takiej same sytuacji jak ja...otoz juz nie ale kila miesiecy temu tak myslalam...nawet podejzewalam z kim moglby miec romans. Nie wiem czy go mial, mowi ze nie...teraz nie ma napewno nikogo bo ma inne problemy na glowie. Wiem ze nie byloby latwo rozwiazac taka sytuacje gdyby sie zdarzyla ale jestesmy dorosli...i wierze ze wszytsko mozna obgadac i dojsc do czegos co ma szanse zadowolic obojga.

---------- 11:40 ----------

Gaik_Kwitnacy...calkiem niezla analiza jesli faktycznie amatorska;-)
ona.confused
 
Posty: 25
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 12:14

Postprzez ewka » 13 lip 2007, o 13:01

Justa napisał(a):Robienie w bambuko to trochę co innego, niż krzywda, Ewcia. :) Robienie w bambuko to oszukiwanie, o którym pisałam, że ma tu miejsce i to bez dwóch zdań. Krzywdzenie nie zawsze jest robieniem w bambuko. Lubię my¶leć precyzyjnie.

Justa, a mamy jak±¶ słownikow± definicję "bambuko"? W użytym przeze mnie kontek¶cie to raczej mi pasuje;)

Je¶li "bambuko" jest "tylko" oszukiwaniem, to chyba raczej zawsze w powi±zaniu z krzywd± oszukiwanego... no bo po co to oszukiwanie? W jakim celu?

Oczywi¶cie, że można też krzywdzić otwarcie i wtedy bambuka (oszukiwania) nie trzeba stosować... zamieszałam? No może trochę;))
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ola23 » 13 lip 2007, o 13:35

jak widzę takie wpisy jak ten to mi się nóż w kieszeni otwiera. Potwierdza się moja teoria, że ludzie coraz czę¶ciej my¶l± tylko o sobie a nie o innych! Szczerze życzę rozumu, bo jak widać on gdzie¶ się udał na długi spacer! Piszesz, że wiesz co przysięgała¶, że kochasz dwóch facetów przy czym jeden jest przyjacielem! Zastanów się nad tym co robisz i czujesz póki jeszcze się nie polały łzy! A jak cała sprawa nabierze mocy wiesz kto będzie płakał najbardziej? Ty. To jest zwykły egoizm i dorabianie górnolotnych teorii do swoich strasznych ci±gotek. Jestem pełna krytyki dla takich gierek, bo kto sieje wiatr ten zbiera burze. Nie życzę Ci Ľle, ale mam nadzieję, że ta burza w twoim życiu dopadnie Cię prędzej niż póĽniej i otworzy ci oczy! Krzywdzisz ludzi i jeste¶ zakłamana - trzeba to powiedzieć gło¶no - TAK SIę NIE ROBI! Albo rybka albo pipka - wybór nalezy do ciebie, ale osłoń karty i postaw sprawę jasno. Chcesz być z jednym to zostaw męża a nie traktuj go jak ¶ciery za jego plecami. Nie dorosła¶ do małżeństwa i to dziecko które każdy ma w sobie i o którym pisała¶ to w twoim przypadku egoistyczny i rozwydrzony bachor. Pielęgnuj go a zem¶ci się na prawdę bolesnie. ObudĽ się dziewczyno i przestań pogrywać uczuciami innych. Piszesz że dostała¶ w dupę i nic cię nie zabije. Dlatego dajesz sobie teraz prawo do dawania innym po dupie? Taka zemsta na całym złym ¶wiecie? Wiesz co jest najgorsze? Że nie widzisz tego, że tym razem sama sobie dajesz po dupie i szykujesz na siebie na prawdę niezłego bata! Miej odwagę żyć uczciwie i w zgodzie ze sob±, bo na razie to się ¶wietnie bawisz kosztem innych ludzi. Opamiętaj się ! I nie czuj urażona - nie chciałam cię obrazić. Ja zbyt dobrze wiem ile szkody przynosi "wpuszczanie" innych ludzi do małżeństwa i jak się kończ± takie gierki. Nie rób tego swojemu małżeństwu! Nie rób sobie!
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez Biedrona » 14 lip 2007, o 04:40

hej, wszystkim dyskutujacym!
ja w sumie dlugo powstrzymywalam sie od komentarza - probowalam zrozumiec tok rozumowania ona.confused.
kurcze, ale nie potrafie.
i w 100% zgadzam sie z Ola.
jak dla mnie - to nawet nie matrix - to science fiction o czym, ona.confused piszesz...
sorki - moze nie powinnam sie wypowiadac, skoro we mnie zero empatii, kiedy mysle o Twoim podejsciu do spraw (dla mnie) waznych...
nie wiem co powiedziec, by nie tchnelo to moim podejsciem do sprawy - moze przemysl dlaczego (tak naprawde) tu napisalas.
pochwalic sie? (jak dla mnie to smieszne i strasznie niedojrzale)
skoro nie widzisz w swoim zachowaniu nic zlego, to przestan bulwersowac ludzi, ktorzy mysla troche inaczej i maja wielkie problemy. moze sprobuj na forum interia.pl - to troche inny poziom
wiem, ze teraz bronisz sie, ale wiesz, tak w sumie, to zastanawia mnie twoj "nick" - confused. moze tak naprawde to w glebi duszy czujesz, ze to, ze krzywdzisz/oszukujesz/ranisz swojego meza sprowadza Cie (czasami) do tego, ze mimo wszystko, potrafisz postawic sie w jego skorze...szczerze-mam taka nadzieje....
jakim prawem podejmujesz za niego decyzje - nie ujawniajac swojego podwojnego zycia? kim jestes, ze mozesz o tym decydowac?
moze wlasnie powinnas dac mu prawo wyboru - takie samo jak masz Ty.
mysle, ze Twoj maz nie zasluguje na takie traktowanie - tak jak nikt z nas tu obecnych czytajacych...
ech,
zycie,
ech, ludziska
pozdrowionka,
Biedrona
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Eug33 » 19 lip 2007, o 01:01

Ja powiem jedno, je¶li nie będziesz ze sob± szczera, je¶li nie zechcesz inwestowac w swoje "ja", to prędzej czy póżniej będzie Ci żle.

Nie os±dzam Cię, tak, jak - niestety - inne forumowiczki. Każdy ma prawo do szczę¶cia. Najgorsze jest jednak to, że gubimy szersze spojrzenie na sprawę. Gonitwa za chwilowymi przyjemno¶ciami jest ucieczk± przed samym sob±.

Ciesz się tym, co trwa - to Twoje prawo. Ale nie ustawaj w poszukiwaniu siebie. Przecież dlatego tak naprawdę tu napisała¶?

Pozdrawiam ciepło, je¶li jeszcze zagl±dasz na to forum. Je¶li czujesz, że już t± prawdę znalazła¶, to prędzej czy póĽniej na nim się pojawisz, albo będziesz szukała pomocy gdzie indziej.
Eug33
 
Posty: 25
Dołączył(a): 29 maja 2007, o 08:44
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ona.confused » 19 lip 2007, o 12:18

Dzieki Eug:-) Nie przestaje szukac prawdy....I ciesze sie tym co mam.
Nie wiem czy znane jest ci powiedzienie Leo Tolstoy, "There is only one time that is important - NOW! It is the most important time because it is the only time that we have any power."

Pozdrawiam serdecznie
ona.confused
 
Posty: 25
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 12:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 364 gości

cron