Rezultat moich rozmyślań.

Problemy związane z uzależnieniami.

Rezultat moich rozmyślań.

Postprzez artur_ziemowicz » 20 sty 2009, o 14:05

Witam wszystkich forumowiczów psychotekstu !
Mam na imię Artur moim zainteresowaniem jest socjologia i psychologia. Od Jakiegoś czasu przeglądam to forum i zacząłem się zastanawiać nad pewną kwestią która mnie zaczęła zatrważać, a mianowicie „leczenie” się nawzajem. Uważam że nie powinno być tak żeby porady powinny do końca były brane pod uwagę. Nie rozumiem jaką to ma rację bytu że chory człowiek leczy drugiego chorego. Zauważyłem że trzeźwiejące osoby nigdy nie będą w pełni wyleczeni z uzależnienia ponieważ na zawsze zmienia się ich sposób myślenia i postrzegania faktów które dla ludzi którzy nie mieli do czynienia z uzależnieniami są całkiem klarowne i jednoznaczne. Dla uzależnionych mogą takie sytuacje brzmieć i znaczyć całkiem coś innego. Bezsensem według mnie jest to że chora osoba nie potrafi pomóc drugiej chorej osobie ponieważ de facto używa chorych argumentów w tak beznadziejnej sprawie w której w której sam się znajduje i w sumie wychodzi coś na zasadzie perpetuum mobile które napędza się samo swoją marnością. Osoby uzależnione powinny być pod opieką specjalistów a nie pod wpływem osób które są już w pewnym sensie skażonych tym tematem. Wg. mnie Osoba która jest chora i chce komuś pomóc powinna na pierwszym miejscu pomóc samemu sobie i swojej rodzinie która bezapelacyjnie została tą chorobą dotknięta a nie nieznajomym z Internetu. Na końcu chciałbym dodać że warto sobie zadać sobie pytanie: czy chciałbym mieć kogoś bliskiego takiego jakim ja jestem ?

sugeruje pomóc najpierw sobie i bliskim a później innym…
artur_ziemowicz
 
Posty: 2
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:57

Postprzez cvbnm » 20 sty 2009, o 14:31

wg mnie jest to pozorna logika

specjalisci wg junga powinni asystowac pacjentowi w jego wlasnym zdrowieniu, za pomoca zadawania mu pytan, poniewaz psycholog nei moze z gory zakladac stanu psychicznego pacjenta. jest tu wiec relacja "lekarz ktory uczy sie od pacjenta jego choroby"
nie jest to realacja "wspanialy zdrowy" i "niezdarny chory"

twoje myslenie wynika z leku, ze sie ci 'chorzy" miedzy soba pokalecza jeszzce bardziej. jedna to wlasnie oni najlepiej znaja swoj problem i maja blyskawiczne porozumeinie, poza tym czuja sie w jakiejs wspolnocie, a nie odizolowani jak tredowaci...
cvbnm
 

Postprzez mariola123 » 20 sty 2009, o 15:10

Arturze !!!!

Wiadomo od zawsze że każy psychiatra i psycholog jest na swój sposób stuknięty i tacy właśnie ludzie leczą innych choć sami mają swoje dziwadztwa i uzależnienia.

LEKARZU ULECZ SIĘ SAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam :D :D :D
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez pukapuk » 20 sty 2009, o 15:16

Witaj ja mam na imię Mariusz i jestem alkoholikiem piłem i jarałem THC 20 lat . Nic i nikt nie był mi w stanie pomóc a zwłaszcza specjaliści bo miałem i głęboko w poważaniu. Twoje zaniepokojenie wynika z małej znajomości charakterystyki leczenia uzależnień. Nikt tak nie zrozumie mnie alkoholika jak i drugi alkoholik. Z tego co piszesz wnioskuje interesujesz się psychologią czyli nie jest to twój zawód i masz prawo się mylić . Jest taka zasada która mówi nie oceniaj . Ty piszesz tak ;.....
Bezsensem według mnie jest to że chora osoba nie potrafi pomóc drugiej chorej osobie ponieważ de facto używa chorych argumentów w tak beznadziejnej sprawie w której w której sam się znajduje i w sumie wychodzi coś na zasadzie perpetuum mobile które napędza się samo swoją marnością....
Jest to wielce krzywdząca ocena która nie uwzględnia około 2 milionów Anonimowych Alkoholików którzy nie piją dzięki wzajemnej pomocy ,która działa od około 75 lat.
Jeżeli jesteś osobą nie uzależnioną to nie gniewaj się ale gówno wiesz o sposobie myślenia i kombinowania takiego gościa jak ja.
Niektóre programy terapii uzależnień są oparte na doświadczeniach AA na każdej terapii jest zalecenie by chodzić na mitingi i tam mówić . Tam gdzie ja kończyłem terapie był to warunek uczestnictwa.
Nie wiem czy znasz program 12 kroków AA pierwszy mówi o przyznaniu się do bezsilności a ostatni o niesieniu posłania drugiemu alkoholikowi i wiesz co to działa !!!
Jasne że zdarza się czasami tak zwane nałogowe regulowanie uczuć , mentorskie podejście do problemów drugiej osobie czasami i wskazówki są bezsensu ale to właśnie po to jest abym mógł się uczyć drugiego człowieka relacji i własnej oceny bo poprzez picie to utraciłem. I na koniec powiem ci ze miałem styczność z takimi trzeźwymi specjalistami że nic tylko się nachlać.
Jak widzisz ocena może być różna warto najpierw poznać a przynajmniej spróbować rozpoznać teren zanim się wdepnie z buciorami w oceny innych.
Pozdrawiam
pukapuk
 

Postprzez kropelka » 20 sty 2009, o 15:26

Arturze spokojnie-ochłon młody człowieku:)
Twój post zawiał mi troche hipokryzją ;)
Napisałes:"Uważam że nie powinno być tak żeby porady powinny do końca były brane pod uwagę."Pominę elokwencje tej wypowiedzi:P jednak weź pod uwage,że każdy kto tutaj zagląda powinien zdawac sobie sprawe,iż nie pisza tutaj psychiatrzy,jedynie poturbowani przez los-PODOBNI im ludzie.
jeżeli osoby uzależnione nie są wstanie pomóc uzaleznionym to...na czym własciwie polegają GRUPY AA?

Wróc do mądrych książek a my...pozwolisz,że sobie tu pogawędzimy i powymieniamy sie doswiadczeniami.
Pozdrawiam:)
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Postprzez mariola123 » 20 sty 2009, o 15:54

Pukapunk :D :D :D

Pięknie to wszystko napisałeś i całkowicie się z Tobą zgadzam. BRAWO !!!
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez artur_ziemowicz » 20 sty 2009, o 22:21

Dziękuję za wyczerpujące wypowiedzi.

cvbnm: masz rację co do kontaktowania się z ludzmi z tym samym problemem - to pomaga

mariola123: na tej podstawie możemy stwierdzić że każdy z nas jest stuknięty i uzależniony na swój sposob - czyli jest nas pare miliardów:)

pukapuk:
Jest taka zasada która mówi nie oceniaj .
wyobrażasz sobie świat bez opinii? - nawet Swoich ?
Osądziłeś kogoś kogo nie znasz .
'Jeżeli jesteś osobą nie uzależnioną to nie gniewaj się ale gówno wiesz o sposobie myślenia i kombinowania takiego gościa jak ja.'
Jestem uzależniony uściślając swoją wcześniejszą wypowiedź.

kropelka: dziękuję za komplement, lecz już nie jestem pierwszej młodości, elokwencja zdań nie ma wiele wspolnego z przesłaniem wypowiedzi. ale Ja też to pominę. z resztą odpowiedzi też się nie zgodzę.


a teraz 2 pytania .

1. czemu wasze uzależnienia są takie ważne i ich bronicie zaciekle. że byle kto powie coś nie po myśli uzależnionej to momentalnie jestem uznany za osobę nie uzależnioną i ocenioną b. surowo?

2. jeszcze Jedna rzecz mnie zastanowiła. Dlaczego nikt nie mówi o bliskich na których głownie bazował moj temat, tylko o bronieniu swojego uzależnienia ?
artur_ziemowicz
 
Posty: 2
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:57

Postprzez bunia » 20 sty 2009, o 22:42

Nie bardzo rozumiem co chcesz osiagnac tym tematem.....kazda pomoc jesli jest pomoca jest okay a czy jest pomocna to juz ocenia,decyduje ten ktory jej ewentualnie szuka a jesli nawet nie to moze czytajac doswiadczenia innych cos go zastanowi.....taka mozna miec nadzieje.....przeciez tutaj na forum nikt nikogo na sile nie leczy ani nie probuje uszczesliwic.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez cvbnm » 20 sty 2009, o 23:25

1. czemu wasze uzależnienia są takie ważne i ich bronicie zaciekle. że byle kto powie coś nie po myśli uzależnionej to momentalnie jestem uznany za osobę nie uzależnioną i ocenioną b. surowo?

nie wiem czemu,...
zaciekawilo mnie samo sformulowanie "uzaleznienia sa takie wazne"
i mnei sie zdaje czasem, ze osoba borykajaca sie z jakims problemem wynosi go na wyzyny jakiejs mount everest, i w swoisty sposob "egzaminuje" czy ten lub ta "to zrozumie"

byc moze ma ta jakis sens. to sprawdzanie.

nie wiem jaki
cvbnm
 

Postprzez isiaaa20 » 21 sty 2009, o 10:30

to nie jest leczenie się nawzajem. Wyżalenie się innym ludziom daje sporo. Gdy czytam tutaj posty i na nie odpowiadam to na moment zapominam o swoich problemach.
wazne jest to miejsce.
lubię to miejsce :D
isiaaa20
 

Postprzez wuweiki » 21 sty 2009, o 14:32

Witaj Artur
artur_ziemowicz napisał(a):zacząłem się zastanawiać nad pewną kwestią która mnie zaczęła zatrważać, a mianowicie „leczenie” się nawzajem. Uważam że nie powinno być tak żeby porady powinny do końca były brane pod uwagę.

Tu akurat się zgodzę z tym, że faktycznie czasami pojawiają się zapędy do tego, aby dawać komuś rady... sama po kilka razy czytam to, co piszę, zastrzegam się i uważam, aby żadnych rad nie dawać. Jedyne co można zrobić, to podzielić się doświadczeniem i wyrazić opinię JEDYNIE na podstawie swoich odczuć na temat wypowiedzi osoby, z którą dyskutujemy. Zgadzam się również z tym, że każdy, kto ma problem i zwraca się z nim w takich miejscach, jak forum, warto, aby zawsze brał poprawkę na to, że NIKT po pierwsze nie zna dokładnie historii jego przypadku, nikt za niego sprawy nie rozwiąże i nikt nie da gotowej recepty... i moim zdaniem dotyczy to także specjalisty. Specjalista może podpowiedzieć kierunek rozwiązania, pewien rodzaj metody a i tak decyzja zależy od pacjenta. Oczywiście mówię tu o problemach natury psychologicznej. Czyli może w formie apelu do szukających porady na forum ;) -warto słuchać opinii innych, słuchać ich opowiadań o ich życiu i doświadczeniu, ale zawsze brać poprawkę na własną indywidualność - "to jest moje" "tamto już nie"

No i oczywiście zauważ Artur, że nikt tutaj nie udaje specjalisty, nie stawia się w roli wyroczni i zawsze osoby tutaj, jeśli już radzą, to radzą wizytę u specjalisty ;)

Natomiast z tym "Osoba która jest chora i chce komuś pomóc powinna na pierwszym miejscu pomóc samemu sobie i swojej rodzinie która bezapelacyjnie została tą chorobą dotknięta a nie nieznajomym z Internetu. "
..się nie zgodzę ...owszem, najpierw pomoc sobie i rodzinie, ale nie wyklucza to wspierania i dzielenia się doświadczeniami z osobami powiedzmy "trzecimi", a zwłaszcza jeśli to są osoby borykające się z podobnymi problemami, bo jak zauważył słusznie Pukapuk -wiele tysięcy osób po wielu latach doświadczeń grup wsparcia AA właśnie dzięki takim grupom, kontaktom i rozmowom z ludźmi z tej samej "półki" ze szponów alkoholizmu wyszło i wychodzi. A choćby sam podajesz argument: "Zauważyłem że trzeźwiejące osoby nigdy nie będą w pełni wyleczeni z uzależnienia ponieważ na zawsze zmienia się ich sposób myślenia i postrzegania faktów które dla ludzi którzy nie mieli do czynienia z uzależnieniami są całkiem klarowne i jednoznaczne. " ...otóż to ...kto lepiej zrozumie myślenie alkoholika i kierujące nim bodźce, jeśli nie drugi alkoholik. Ktoś, dla kogo coś tam jest klarowne i zawsze takim było nie pojmie, dlaczego dla alkoholika już takim nie jest :usmiech2: .... zauważ poza tym, że grupy terapeutyczne prowadzone są bardzo często przez niepijących alkoholików z wieloletnim już stażem w trzeźwości po szkoleniach, uczących się wciąż i wciąż człowieka... ale alkoholików właśnie :usmiech2: [podobnie zresztą ma się rzecz z grupami wsparcia i ośrodkami terapii uzależnienia od innych środków psychoaktywnych czy w ogóle innych uzależnień, np. od jedzenia]

Poza tym internet, a tu akurat to forum, to często pierwsze miejsce, gdzie osoba uzależniona w ogóle ODWAŻA się otworzyć przed ludźmi... i to jest wspaniałe, bo akurat tu [to forum] trafia na osoby przyjazne, otwarte i rozumiejące wiele problemów. Wiele osób po prostu przychodzi tu, bo dobrze się tu czują, bo mają się przed kim wygadać. Pewnie, że niesie to za sobą pewne konsekwencje -można się od tego z kolei uzależnić zamiast zająć się faktycznie sobą i nurtującym problemem. Ale sytuacja taka może równie dobrze mieć miejsce i w realu -sama znam przypadki uzależnienia od wizyt u lekarza lub od uwieszania się na innych ludziach tylko po to, aby tylko nie ruszyć tego "śmierdzącego problemu we mnie" ;)

pytanie: czy chciałbym mieć kogoś bliskiego takiego jakim ja jestem ?

jeśli o mnie chodzi to tak! :usmiech2: bo kto inny lepiej mnie zrozumie ;)
wiesz....w tym pytaniu kryje się pewna zagwozdka ...bo aby wyleczyć się z choroby, która mnie nęka najpierw muszę chcieć :usmiech2: a aby zechcieć najpierw muszę choć troszkę siebie lubić :usmiech2: więc lubiąc siebie lubię bliskiego takiego jak ja :usmiech2: ...no i pytanie zasadnicze, które najpierw powinnam zadać: czy chciałbym mieć kogoś bliskiego takiego jakim ja jestem czy masz na myśli: bliskiego borykającego się z problemami, jakie mam? Bo to, co człowiek popełnia nie zawsze świadczy o tym KIM jest.... czyny coś odzwierciedlają: czy ktoś ma zdrowe, czy chore emocje, czy ktoś w życiu boryka lub borykał się z ogromem cierpienia, czy też ma bułeczkę z masłem, co nim kieruje? A to kim jest.... to aby to dojrzeć przez zasłonę czynów, potrzeba mieć oczy i serce bardzo otwarte ;)

pozdrawiam
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 21 sty 2009, o 16:21

Witaj .
Napisałeś :.....wyobrażasz sobie świat bez opinii? - nawet Swoich ?
....Osądziłeś kogoś kogo nie znasz .
Opinia to nie ocena. Ja swoją wyraziłem w dość prosty sposób i nie oceniłem ani nie osądziłem cię. Wskazałem że twoje przemyślenie nie uwzględnia faktów ( pomoc AA ) .
Myślę sobie że i tak podniosłem ci ciśnienie no cóż bywa gdy ścierają się poglądy :wink:
Jeżeli jesteś osobą uzależnioną to jest to miejsce dla ciebie. I fajnie by było gdybyś napisał coś więcej o swoim nałogu bo wtedy łatwiej rozmawiać :lol:
Może zrozumiał bym o co ci chodzi gdy zadajesz te dwa pytania .
Bo pierwszego w ogóle nie łapie ja nigdy nie broniłem swojego uzależnienia bo i co tu bronić ? A czemu są ważne ? Myślę że jak ktoś jest nieuleczalnie chory to jest to coś ważnego.
Jak w życiu osiąga się najważniejszy cel trzeźwienie jest o czym pytlować !
Twój post głównie bazował na samopomocy a o bliskich napisałeś na koniec jak dobrze to odczytuje. Myślę sobie że chodziło ci o rodziny, ale to jest zupełnie inna para kaloszy.
Bronienie uzależnienia, może raczej chciałeś zapytać sposobu trzeźwienia.
Jak tak to też to inna para kaloszy .
Ale nic do bani ! Wymiana poglądów nie musi się kończyć ciśnieniem :lol:
Napisz od czego jesteś uzależniony i jak sobie radzisz a tym samym może komuś pomożesz .
Pozdrawiam Mariusz.
pukapuk
 

Postprzez flinka » 21 sty 2009, o 17:02

Witaj Artur,

ja akurat nie pisuję raczej na grupie "uzależnienia", ale na tym forum jestem już od ponad 3 lat i gdzieś tam kręcę się głównie wokół działu "depresji". W tym co napiszę być może w sporej części powtórzę to co napisały przede mną inne osoby. Chcę jednak podkreślić, że to nie jest miejsce służące leczeniu, a wspieraniu opartym na komunikatach: "ja przeżywam coś podobnego nie jesteś z tym sam, ja poradziłam sobie z tym tak a tak, być może pójście w tę stronę Ci pomoże, a być może znajdziesz swoją własną drogę". Osoba uzależniona czy mająca inny problem, która tu "przychodzi" ma możliwość bezpiecznego opowiedzenia o swoich trudnościach i zmaganiach, zaczerpnięcia garstki informacji od niefachowców i zebrania w sobie odwagi, by udać się po fachową pomoc.

Nie przekonuje mnie też to, że trzeźwy alkoholik nie może oferować pełnowartościowej pomocy. Mam wręcz przeciwne zdanie, to właśnie on może czasami bardziej pomóc niż fachowiec, który nie pił, często się przecież zdarza, że osoby, które wyszły z nałogu, czy uporały się z innymi problemami postanawiają się kształcić w tym kierunku i wtedy oprócz wiedzy teoretycznej, mają także wiedzę pochodzącą z doświadczenia - jak się czuje taki człowiek, jakie stosuje uniki, itd. Nawet w terapii coraz częściej ceniona jest otwartość i odsłonięcie kawałka siebie (oczywiście przemyślane i ostrożne), co niejednokrotnie przyśpiesza proces zmiany.

Wracając do moich osobistych odczuć związanych z tym forum. Myślę, że najważniejsze jest tu przełamanie poczucia osamotnienia, podwójnego - poczucia, że nie ma obok mnie nikogo bliskiego i że to ja sama borykam się z takim problemem, a co za tym idzie zmniejsza się poczucie bezradności, bo właśnie nie jestem z tym już tak kompletnie sama, a poza tym uzyskuję wiadomości i pewnien "doping", by coś z problemem zrobić. Jest tu też możliwe spotkanie osób, które są na różnych etapach swojej drogi i od każdej otrzymanie informacji o innej treści. Oczywiście, że na różne wypowiedzi można trafić, tak tu, jak i w życiu. Ba, idąc do specjalisty przecież też można trafić na osobę, która zacznie kierować Tobą w niedokońca dobrym kierunku z różnych przyczyn. Ale z drugiej strony też mam wrażenie, że zarówno człowiek przyjmuje pewne rzeczy selektywnie, jak i to, że zawsze są tu jeszcze inne osoby, które mogą coś naprostować. Aczkolwiek zgadzam się z tym, że trzeba być ostrożnym i brać pełną odpowiedzialność za to co się tu pisze.

Osoba która jest chora i chce komuś pomóc powinna na pierwszym miejscu pomóc samemu sobie i swojej rodzinie która bezapelacyjnie została tą chorobą dotknięta a nie nieznajomym z Internetu.

A może jest to pierwsza faza pomagania sobie? A może jest to właśnie cenne wyjście z czystego skupienia na sobie (takiego egoizmu towarzyszącemu zmaganiu się z problemami) na zauważanie innych i zatroszczenie się o nich? Może najpierw ktoś pomoże komuś obcemu, a potem zauważy, że równie dobrze w ten sam sposób może pomóc bliskim? Tak się zastanawiam, bo sztywnych odpowiedzi tu nie ma, wszystko zależy od osoby, która tu trafia.

1. czemu wasze uzależnienia są takie ważne i ich bronicie zaciekle. że byle kto powie coś nie po myśli uzależnionej to momentalnie jestem uznany za osobę nie uzależnioną i ocenioną b. surowo?

2. jeszcze Jedna rzecz mnie zastanowiła. Dlaczego nikt nie mówi o bliskich na których głownie bazował moj temat, tylko o bronieniu swojego uzależnienia ?


Pytania nie są skierowane bezpośrednio do mnie, ale powiedzmy, że pewne moje doświadczenia mogłyby zakrawać o uzależnienie, a przynajmniej podobne schematy.

1. Nie wiem co rozumiesz przez to zaciekłe bronienie, może wyjaśnisz? Dlaczego uzależnienie jest takie ważne? Być może dlatego, że staje się poniekąd istotą życia człowieka uzależnionego, to jest dla mnie coś co zastępuje realne życie i realne cele, staje się swoistym celem i sensem życia (jakkolwiek brzmi to paradoksalnie), nie potrafię żyć pełnie, to sprawdzam się w jakimś sensie na polu autodestrukcji.
Co do ostrych ocen... Wynikają być może z tego, że osoba uzależniona czuje się odrzucona, niezrozumiana i nieakceptowana przez społeczeństwo. Osoby, które czegoś tam nie doświadczyły, często nie starają się wejść głębiej, wczuć się w sytuację drugiego człowieka i nieraz sztywno trzymają się swojej płytkiej i schematycznej "wiedzy". Ludzie często skłonni są oceniać na równi człowieka z jego zachowaniami, nie rozgraniczając tego. W tej potrzebie akceptacji nie musi chodzić o chęć usprawiedliwienia swojego postępowania, a właśnie potrzebę by ktoś zauważył tkwiące pod zaburzeniem czy uzależnieniem problemy.

2. Twoje pytanie brzmi trochę jakby to miejsce miało wydźwięk prouzależnieniowy. Pewnie, że można/warto o tym porozmawiać, ale trzeba też mieć w sobie ku temu gotowość, by nie bronić się, ale też nie pogrążać oskarżaniem siebie.


Artur skoro jak napisałeś o tym, że jesteś uzależniony, to nie sądzisz, że mógłbyś coś tu wnieść od siebie?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości