witam serdecznie wszystkich użytkowników, trafiłam na psychotekst przypadkiem,choć zalogowałam się miesiąc temu piszę dopiero teraz, no cóż, brak czasu, miesiąc temu byłam pogrążona w rozpaczy, mój mężczyzna nagle zniknął, przestał się odzywać. straciłam z nim kontakt, pierwsza myśl i podpowiedzi znajomych - no cóz, facet, znudziło mu się lub coś w tym stylu, nie posłuchałam innych, posłuchałam serca, które kazało mi pomóc człowiekowi, którego kocham i który ma problemy, tak bardzo mnie wtedy potrzebowal i tak bardzo nie chciał mnie zranić, że odsunął sie,nie będę się rozpisywać jak było mi ciężko, każdy kto przeżył podobne uczucie wie co to znaczy, chcę tylko nap, że jeśli są tutaj jakieś osoby, które zastanawiają się czy walczyć czy starać się, nie poddawać się, nie tracić nadziei odpowiadam że warto!!!!!!!!!!!!!!!!!kochani warto próbować!nie wolno sie poddawać!posłuchajcie serduszka kiedy jest ciężko, najgorsze chwile trzeba przeżywać z kimś nie samemu,człowiek nie jest stworzony do życia w pojedynkę, pozdrawiam cieplutko
P.S. PIELĘGNUJCIE MIŁOŚĆ KAŻDEGO DNIA