jak zaufać

Problemy z partnerami.

Postprzez zagubiona_83 » 13 sty 2009, o 12:31

to prawda, zdezorganizował delikatnie moje życie

czas wziąść się w garść, po każdej burzy zawsze wychodzi słońce...


mam nadzieję, że będziemy jeszcze w kontakcie :) i w razie potrzeby będę mogła zkorzystać z Waszych cennych porad

pozdrawiam
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez ewka » 13 sty 2009, o 13:45

---------- 11:44 13.01.2009 ----------

zagubiona_83 napisał(a):poinformował mnie o tym właśnie przy kolacji....

Ale tak dokładnie, to o czym Cię poinformował? Mam ciężkie myślenie dzisiaj czy piszesz tak bardzo "po troszku"?

---------- 12:45 ----------

Myślę o Tobie i myślę... nie myślałaś, aby poszukać jakieś terapii dla siebie? Mam wrażenie, że poprzednie związki (dwukrotnie zdradzona) mogły Cię na dzisiaj przewrażliwić i stąd problem z zaufaniem. Poza tym Twój mężczyzna może nie potrafić lub nie mieć sił na to, by Cię z tamtych zranień wyleczyć. Wesprzeć, być - to owszem, jak najbardziej. Ale czy nie patrzysz na niego przez pryzmat tamtych facetów? I czy to Ci czasami trochę nie przeszkadza? Czy możliwe jest, że tamtych rozdziałów nie zamknęłaś do końca?

Ściskam :cmok:

P.S. Jeśli Cię moje wpisy denerwują lub zupełnie nie trafiam, to powiedz proszę. Ok?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zagubiona_83 » 14 sty 2009, o 18:51

Droga Ewo,

myślę, że masz bardzo dużo racji w tym co mówisz, piszesz,
czasami cięszko mi się do tego przyznać, żę mam chwilę zwątpienia, załamania, że to co było kiedyś boli mnie, przeraża, przerasta, zdaję sobie sprawę z tego, że ta kolejna osoba po części cierpi, i dostaję po tyłku z tego powodu, że nie potrafię zaufać....
masz całkowitą rację, że tak się właśnie dzieje...
pewne sprawy z przeszłości ciągną się za mną, to nie jest tak, że nie potrafię zamknąć pewnych roździałów w życiu, po prostu boję, że zostanę ponownie skrzywdzona
wiem, że to może marne wytłumaczenie...

pisz do mnie, bardzo cenię sobie Twoje uwagi, rady...

czasami są szorstkie, ale niezwykle trafne
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 09:34

zagubiona_83 napisał(a):wiem, że to może marne wytłumaczenie...

Tu nie chodzi o wytłumaczenie... najważniejsze, że jesteś tego świadoma. A skoro jesteś i skoro nie potrafisz się z tym uporać - dlaczego nie miałabyś zacząć jakieś terapii i sobie pomóc? Co tracisz? Jak dla mnie - na taką szarpaninę po prostu szkoda życia.

Szorstka, wiem... ale czasami słodka jak ten anioł;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 17:07

terapia??? kurczę....sama nie wiem, zawsze sądziłam że potrafię sama uporać się ze swoimi problemami, ale skoro pojawiłam się na tym forum nie jest tak do końca...

gdzie iść?? do kogo?? jak w ogóle zacząć tą rozmowę???

kiedyś miałam naprawdę fajnego faceta, poznalismy się na studiach, najpierw zostaliśmy przyjaciółmi a potem urodziło się coś więcej...niestety to ja wtedy zawaliłam sprawę ( nie mowię tu o zdradzie), ale był to człowiek któremu bezgranicznie ufałam i nigdy nie mielismy pod tym względem żadnych problemów, więc to nie jest tak, że obsesyjnie szukam wszędzie zagrożenia, przy nim naparwdę czułam się pewnie, czułam się kochana...
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 18:58

zagubiona_83 napisał(a):terapia??? kurczę....sama nie wiem, zawsze sądziłam że potrafię sama uporać się ze swoimi problemami, ale skoro pojawiłam się na tym forum nie jest tak do końca...

gdzie iść?? do kogo?? jak w ogóle zacząć tą rozmowę???



Wiesz, terapia to dobry pomysł, ja zawalilem kilka zwiazkow i zawsze uwazalem ze do psychologa chodza tylko swiry - a mialem mozliwosc rozmowy z kilkoma psychologami i terapeutami (nie byly to sesje - tylko rozmowa po przyjacielsku) i wiem ze takie cosik pomaga bo ci ludzie sa w stanie wydobyc z ciebie wszystkie te zle rzeczy co w tobie drzemią i je ujarzmić. Z checia bym poszedl do dobrego psychologa ale mieszkam w takim miescie ze do tych dobrych sa zapisy na gwiazdke (w tym czasie nasze problemy i obawy zdaza juz kilka razy urodzic sie i umrzec).
Te forum jest dobra rzeczą bo są tu ludzie którzy w jakims sensie wszystkie
mozliwe problemy przezyli a ich rady, wskazowki i chlodna z boku ocena sytuacji jest bardzo dobra.
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 19:34

zagubiona_83 napisał(a):gdzie iść?? do kogo?? jak w ogóle zacząć tą rozmowę???

Chyba psycholog... prywatnie lub skierowanie od rodzinnego? Nie wiem, nie znam się. A zacząć tak, jak zaczęłaś na tym forum.

Kochana, jeśli dasz sobie z tym sama radę, to możesz mieć w nosie jakąś tam terapię. Dasz radę?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 21:08

chciałabym dać radę.... może jeszcze nie w tej chwili, nie jestem gotowa...

teraz staram się stanąć na własne nogi...jest cholernie ciężko
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 21:37

zagubiona_83 napisał(a):chciałabym dać radę.... może jeszcze nie w tej chwili, nie jestem gotowa...

teraz staram się stanąć na własne nogi...jest cholernie ciężko


Przychylam sie do twojej opini - ciezko jak cholela, czlowiek jest rozbity.
Trzeba jaakos odreagowac - ja ide zaraz na koncercik, moze choc na chwile zapomne o problemach.
zagubiona_83 - wyjdz moze gdzies wieczorem, przewietrz umysł, czasami pomaga.
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 21:41

staram się wychodzić każdego wieczoru...

ale potem wracasz do pustego domu, pustego łóżka...i wtedy wszystko zaczyna się od nowa

jestem na zwolnieniu, miałam wypadek w górach, do tego stopnia chce wyrwać się z domu, ze pomimo L4 wróciłam do pracy...

ale każdy samotny wieczór przeraża mnie...
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 21:51

zagubiona_83 napisał(a):staram się wychodzić każdego wieczoru...

ale potem wracasz do pustego domu, pustego łóżka...i wtedy wszystko zaczyna się od nowa

jestem na zwolnieniu, miałam wypadek w górach, do tego stopnia chce wyrwać się z domu, ze pomimo L4 wróciłam do pracy...

ale każdy samotny wieczór przeraża mnie...


Wiesz - to super ze niezamknelas sie w 4 scianach, wiem ze powrot do pustych scian w ktorych bylo niedawno tyle smiechu jest przygnębiający....
Ale wiesz ja wracam do malego pokoiku w ktorych sa reklamowki z moimi rzeczami i naawet niemam gdzie tego poukladac, Mam tak jak kloszard na centralnym z ta jedna roznica ze nie musze sie bac ze mi ktos reklamowke buchnie
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 21:54

niflheim napisał(a):
zagubiona_83 napisał(a):staram się wychodzić każdego wieczoru...

ale potem wracasz do pustego domu, pustego łóżka...i wtedy wszystko zaczyna się od nowa

jestem na zwolnieniu, miałam wypadek w górach, do tego stopnia chce wyrwać się z domu, ze pomimo L4 wróciłam do pracy...

ale każdy samotny wieczór przeraża mnie...


Wiesz - to super ze niezamknelas sie w 4 scianach, wiem ze powrot do pustych scian w ktorych bylo niedawno tyle smiechu jest przygnębiający....
Ale wiesz ja wracam do malego pokoiku w ktorych sa reklamowki z moimi rzeczami i naawet niemam gdzie tego poukladac, Mam tak jak kloszard na centralnym z ta jedna roznica ze nie musze sie bac ze mi ktos reklamowke buchnie


poraz pierwszy od paru dni pojawił się na mojej twarzy usmiech :)

a w moim mieszkaniu jest pełno jego rzeczy, nawet jeszcze po nie nie przyjechał...

jakie to życie skomplikowane...
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 22:04

zagubiona_83 napisał(a):
poraz pierwszy od paru dni pojawił się na mojej twarzy usmiech :)

a w moim mieszkaniu jest pełno jego rzeczy, nawet jeszcze po nie nie przyjechał...

jakie to życie skomplikowane...


zycie jest proste jak budowa cepa, tylko ludzie je strasznie komplikuja - wiesz po rzeczy wroci i bedzie wtedy mozliwosc pogadania i obadania na czym sie stoi. To dobra nadzieja.
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 22:07

tylko nie wiem czy ja będę miała na tyle siły, żeby go zobaczyć, porozmawiać...

a gdy poraz kolejny zostanę odrzucona??? nie chce przechodzić przez to wszystko jeszcze raz...

staram się żyć, boję się że zaburzy mój powoli wypracowywany spokój
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 16 sty 2009, o 01:18

zagubiona_83 napisał(a):tylko nie wiem czy ja będę miała na tyle siły, żeby go zobaczyć, porozmawiać...

a gdy poraz kolejny zostanę odrzucona??? nie chce przechodzić przez to wszystko jeszcze raz...

staram się żyć, boję się że zaburzy mój powoli wypracowywany spokój


Wiem ze takie rozmowy i wizyty sa ciezkie, ale trzeba przeznie przejsc - bo moga naprawde wiele wyjasnic i doglebnie pokazac czy pojdziemy razem czy kazde osobno.
Co do takich wizyt - wiesz jak jechalem oddac klucze do mieszkania - to jechalem jak na sciecie - bo pierwszy raz zamiast radosnego powitania w drzwiach wyczulem atmosfere ciezka, tak ze sie az chcialo uciekac.....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości

cron