Stracilem kobiete którą bardzo kocham przez swoją głupote&am

Problemy z partnerami.

Stracilem kobiete którą bardzo kocham przez swoją głupote&am

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 13:29

Wczoraj zabrałem od niej swoje ostatnie rzeczy i jak wychodziłem to czułem się jakby mi ktoś kamieniem w łeb przydziabał bo opuszczałem miejsce w którym przez ostatni rok przeżyłem tyle cudownych chwil z nią, miejsce do którego wracałem jak na skrzydłach miejsce do którego zawsze się chciało wracać bo zawsze była tam ONA.
Od początku.
Poznałem ją tak zwyczajnie – zobaczyłem ją - jej uśmiech i te ”coć” co miała w sobie i musiałem do niej podejść, zatańczyć. Następnego dnia umówiłem się z nią na randkę, zostałem u niej na noc i tak już codziennie wracałem po pracy do niej aż zamieszkaliśmy oficjalnie razem (dostałem wtedy 2 komplet kluczy).
Zakochałem się w niej bardzo szybko (tak po prostu – za to coś co miała w sobie) i gdy mówiłem jej to po miesiącu znajomości w którąś zimową noc to miałem wielki stres czy nie potraktuje mojego wyznania „pusto” (Ona była po nieudanym związku w który jej były partner mowił że ją kocha a odwalał jej numery) a więc takie deklaracje z mojej strony i tak szybko – mogła by potraktować niepoważnie. Ale ja tak po prostu szczerze czułem wtedy i teraz.
Ona i Ja jesteśmy ludzmi bardzo spontanicznymi, lubiącymi podróże. Z tym ze ona ma wiele pasji: magia, historia, jazda konna, pochłania niezliczoną ilość książek – mnie próbowała w to wszystko wciągnąć – ale ja niestety oporny na to byłem.
Pierwsze 4-5 miesięcy to był miód malina, duża namiętność, wielka spontaniczność w życiu (wyjscia do kina, teatru, chodzenia po knajpach i na koncerty, wyjazdy np. wstaliśmy rano w weekend i pomyśleliśmy o wyrwaniu się z miasta – a więc wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy 400 km nad morze spędzając tam cudowne chwile.),
Zycie codzienne tez nie wiało nudą – Często jadaliśmy w domu objady i kolacje przy świecach i winie. Wieczory spędzaliśmy przytulająć się do siebie i sexująć, dużo rozmawiając, wspólne kąpiele z pachnącymi dodatkami a w tle przygrywała zawsze muzyka.
Ale oprócz tej całej namiętności jest też życie codzienne w którym ja niestety się nie sprawdziłem.
Postanowiliśmy o otworzeniu wspólnego konta bankowego z którego będziemy regulować nasze wszelkie rachunki (opłaty, zakupy etc) i tu się zaczeły pierwsze problemy z mojej strony bo wpłaciłem na te konto tylko 2 razy a ona regularnie co miesiąc, po jakim czasie zobaczyła to i stwierdzila ze rachunki nadal będzie regulować ze swojego konta a ja będę płacił za zakupy ze swojego. Przeszedłem do tego tak zwyczajnie – zamiast zaprotestowac i zrobić tak jak to ustaliliśmy na początku. Wiele najprostszych prac domowych (przykręcanie śrubek, wkładanie rzeczy do zmywarki, sprzątanie podłogi, dbanie o porządek w garderobie etc..) odkładałem na póżniej i dopiero robiłem to kiedy się na mnie wkurzyła. Zakupy rzeczy do urządzania domu też zawsze były u mnie na nie (zawsze po co, czy nam to jest potrzebne) albo zbyt długo się zastanawiałem.
Generalnie wiele rzeczy obiecywałem zrobić w domu i na obietnicach się kończyło.
Gdy spotykaliśmy moich znajomych zawsze przedstawiałem ją z imienia (tak odruchowo) a ona swoim znajomym przedstawiała mnie Mój ……..
Mowiła mi że nie zawsze ją słucham i nie jestem o nią zazdrosny – ale to nieprawda – bo jestem o nią zazdrosny jak cholera – bo jest bardzo atrakcyjna kobietą – ale rzadko jej to pokazywałem bo myślałem że to oznaka słabości, Co do słuchania miała racje czasami nie jarzyłem różnych faktów za szybko i moje wypowiedzi ją drażniły.
Mieliśmy taki przełom 5 miesięcy temu że każde z nas mogło wyjechac do pracy/staż na 2-3 miesiące na 2 różne kontynenty - nie pojechaliśmy bo chcieliśmy byc razem, pozniej jej powiedziałem ze pojechał bym za nią, była rozżalona bo ten staż dla niej był bardzo ważny a jak miałem za nią jechać mogłem jej wtedy powiedzieć.
Te wszystkie drobne rzeczy życia codziennego w których dałem plamy zbierały się i gdy doszły moje problemy sexualne 2 miesiące temu (mała ochota na sex – spowodowane to jest że mam kiepską kondycje fizyczną) coś w niej nie wytrzymało, pękło. Mówiła mi że próbowała ratować nasz związek wyjazdem na sylwestra do egzotycznego kraju, ale ja storpedowałem ten pomysł bo niemiałem na ten moment zmiennika w pracy – postawiłem prace ponad NIĄ – i to chyba była moja największa głupota.
Poprosiła mnie żebym się wyprowadził, a ona pomyśli czy chce walczyć o ten związek.
Bardzo ją kocham i nie wyobrażam swojego życia bez niej.
Nie wiem po co to pisze, pewnie chciałbym pomocy, porady co robić dalej aby móc z nią być.
Wiem gdzie popełniłem błędy, jestem w stanie się zmienić, chciałbym dostać szanse.
Myślicie że to jest możliwe czy po prostu krzyżyk został już na de mną postawiony…………
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 13:39

Poprosiłeś o szansę? Obiecałeś się zmienić? Ona to powinna wiedzieć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 14:30

poprosilem, powiedziala ze to przemysli - ale sie boje bo mi bardzo na niej zalezy.
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 15:55

walka i chęci dbania o swój związek powinny być obustronne.

zmagam się z tym samym problem co Ty, parę dni utraciłam kogoś bardzo ważnego ( w czerwcu mieliśmy się pobrać)
jednego nie mogę sobie zarzucić, że nie walczyłam, robiłam to tak długo jak mogłam...pokaż że się starasz, że wiele chcesz naprawić...ale do sukcesu możecie dość tylko razem

powodzenia życzę :)
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 17:07

Michal85 napisał(a):walcz o nia napisz na dobranoc jakiegos śłodkiego smsa by Ciagle myslała o Tobie

Kup bukiet kwitów i wyslij do niej posłanca z dydykacja od Ciebie.Aby wiedziała ze zalezy Ci i ze jest dla Ciebie ywjatkowa na dal .



Walcze, smsy wysylam ale nie natretnie, kwiaty odemnie to miala w "standardzie", nawet jak sie wyprowadzalem to kupilem jej kwiatki.....
Cosik pomysle z tymi prezentami - ale tak zeby nie bylo natretnie
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 17:10

ważne aby poczuła, że się starasz, sama forma jest mniej ważna...

a czy ona tego chce???
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 17:11

zagubiona_83 napisał(a):walka i chęci dbania o swój związek powinny być obustronne.

zmagam się z tym samym problem co Ty, parę dni utraciłam kogoś bardzo ważnego ( w czerwcu mieliśmy się pobrać)
jednego nie mogę sobie zarzucić, że nie walczyłam, robiłam to tak długo jak mogłam...pokaż że się starasz, że wiele chcesz naprawić...ale do sukcesu możecie dość tylko razem

powodzenia życzę :)


Masz racje - to ze ja sie zmienie nie oznacza ze ona bedzie chciala dac mi szanse, chce ponaprawiac to wszystko ale do "tanga trzeba dwojga" i boje sie ze właśnie u niej mogło sie wypalić uczucie do mnie - a wtedy to juz nic niepomoze....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 17:14

no właśnie, nic na siłę...

ja walczyłam bardzo długo, mój partner już nie... rozstaliśmy się parę dni temu, a dokładniej to on podjął taka decyzję...

jak ja to mówię, trzeba dać czas "czasowi".... ważne aby przez te wszystkie trudnośći przejść razem...
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 17:15

zagubiona_83 napisał(a):ważne aby poczuła, że się starasz, sama forma jest mniej ważna...

a czy ona tego chce???

Ona chyba czuje ze mi bardzo na niej zależy - ale to czy ona tego chce - właśnie tego NIEwiem bo z dnia na dzień nasze relacje się bardzo ochłodziły - rano obudziliśmy sie we spólnym łóżku przytulenie do siebie a kilka godzin póżniej juz pakowałem swoje ubrania i nocowałem poza domem....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 17:52

niflheim napisał(a):
zagubiona_83 napisał(a):ważne aby poczuła, że się starasz, sama forma jest mniej ważna...

a czy ona tego chce???

Ona chyba czuje ze mi bardzo na niej zależy - ale to czy ona tego chce - właśnie tego NIEwiem bo z dnia na dzień nasze relacje się bardzo ochłodziły - rano obudziliśmy sie we spólnym łóżku przytulenie do siebie a kilka godzin póżniej juz pakowałem swoje ubrania i nocowałem poza domem....


też się własnie nad tym zastanawiam dlaczego tak się dzieje?? moja sytuacja jest identyczna, niedzielę spędziliśmy cudownie, kochając się ze sobą a w poniedziałek już odszedł...bez słowa, wytłumaczenia

ja też nie wiem czy jest jeszcze szansa, czekam na jego ruch

myslę, że powinieneś dać jej trochę czasu, a później zapytać czy jest o co walczyć i czy ona rownież tego chce??
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 18:43

zagubiona_83 napisał(a):
też się własnie nad tym zastanawiam dlaczego tak się dzieje?? moja sytuacja jest identyczna, niedzielę spędziliśmy cudownie, kochając się ze sobą a w poniedziałek już odszedł...bez słowa, wytłumaczenia

ja też nie wiem czy jest jeszcze szansa, czekam na jego ruch

myslę, że powinieneś dać jej trochę czasu, a później zapytać czy jest o co walczyć i czy ona rownież tego chce??


czasu, czasu tego akurat niemam - widzisz my niemielismy wspolnych znajomych - byli jej i moi z ktorymi sie spotykalismy, Jej znajomi nie bardzo mnie lubią - wiec jak teraz sie z nimi spotyka i pewnie rozmawiaja na nasz temat to ja zawsze pewnie bede na straconej pozycji.
Tylko z 2 strony ile czekać na taka rozmowe co dalej? i czy mamy jeszcze jakas szanse....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 19:12

niflheim napisał(a):czasu, czasu tego akurat niemam

Jak to nie masz? Dlaczego? A poza tym... to wszystko stało się raptem wczoraj, tak? Więc czasu minęło naprawdę niewiele, a ona trochę go chyba potrzebuje (tydzień? dwa?) nawet choćby po to, by nie wyjść na idiotkę po takim dymie. Tobie też się przyda.

Prezenty zdecydowanie odradzam... przekupstwo grubymi nićmi szyte.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 21:43

ewka napisał(a):
niflheim napisał(a):czasu, czasu tego akurat niemam

Jak to nie masz? Dlaczego? A poza tym... to wszystko stało się raptem wczoraj, tak? Więc czasu minęło naprawdę niewiele, a ona trochę go chyba potrzebuje (tydzień? dwa?) nawet choćby po to, by nie wyjść na idiotkę po takim dymie. Tobie też się przyda.

Prezenty zdecydowanie odradzam... przekupstwo grubymi nićmi szyte.


Wiem wiem ze to krotki okres, 3 dni od rozstania - ale w glowie rodza sie 1000 mysli ktore nakrecaja czlowieka do obaw o przyszlosc.
Na smesy moje nieodpowiada, nie bede dzwonil - bo czuc sie bedzie osaczona - masz racje chyba trzeba ciutke przeczekac, ale z 2 strony rodza sie obawy ze jak pojdzie gdzies na impreze to spotka innego i wszystko sie rozmyje tak na amen....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez zagubiona_83 » 15 sty 2009, o 21:48

to są tylko domysły....

nie zatrzymasz jej dzwoniąć, pisząc skoro ona sama nie będzie chciała...

właśnie uczę się tego od paru dni...mnie też przychodzą różne rzeczy do głowy, że może ma kogoś, że właśnie przytula albo kocha się, ale skoro taki jest jego wybór to trudno, trzeba będzie się z tym kiedyś pogodzić
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez niflheim » 15 sty 2009, o 22:00

zagubiona_83 napisał(a):to są tylko domysły....

nie zatrzymasz jej dzwoniąć, pisząc skoro ona sama nie będzie chciała...

właśnie uczę się tego od paru dni...mnie też przychodzą różne rzeczy do głowy, że może ma kogoś, że właśnie przytula albo kocha się, ale skoro taki jest jego wybór to trudno, trzeba będzie się z tym kiedyś pogodzić


Tu sie zgadzamy - nikogo nie można przymosic do miłości, albo sie kocha sercem albo wogole.
Zreszta czesto z zmoja Pania rozmawialem na ten temat i mowilem ze kocham ja z calego serca i chce aby mie tak kochala bo jak jest inaczej to taki zwiazek niema sensu.... i chyba tego serca dlamnie juz zabrakło
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości