PRZEKLINANIE chłopaka - mam dość..

Problemy z partnerami.

Postprzez ewciamarchewcia » 14 sty 2009, o 14:14

---------- 11:13 14.01.2009 ----------

Witam. Od 10 miesięcy spotykam się z chłopakiem, którego kocham. Ma On jednak jedną straszną wadę, a mianowicie bardzo przeklina. Nie ma chwili by nie przeklinał, wulgaryzmy są w każdej Jego wypowiedzi, co mi bardzo przeszkadza. Najgorsze jest to, że On nie widzi prolemu, nie słucha mnie jak zwracam Jemu uwagę, grzecznie Go proszę by przestał, tylko dalej nawija i przeklina, a mi stopniowo otwiera się nóż w kieszeni, przestaje słuchać tego co mówi, proszę Go dalej, a po pewnym czasie wybucham i zaczynam krzyczeć, a dalej jest już wielka kłótnia. On się dziwi, bo mówi, że ze mną normalnie rozmawia, a to ja krzyczę, tylko że ten mój krzyk, jest taką moją "bronią", bo ja nigdy nie przeklinam i nigdy też nie przeklinano w moim domu, dlatego tak jestem na to wyczulona. Rozumiem, że ktoś przeklnie bo się czymś zdenerwuje i to pozwala mu się wyładować, ale nie przeklinać non stop. On już nie ma żadnych zahamowań, zaczął ostatnio przeklinać nawet w łóżku podczas zbliżeń :(. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego potrafi się pohamować przy moich Rodzicach i mojej Rodzinie, to są jedyne osoby przy których potrafi się normalnie wypowiadać i udawać świętego, nie przeklinał też jak się poznaliśmy, a teraz mnie zdobył i pokazuje się z prawdziwej strony.

Co ja mam robić, walczyć dalej z tym przeklinaniem? Kocham Jego i nie mam żadnych innych zastrzeżeń, ale takie wypowiadanie się nie jest dla mnie normalne i nie zaakceptuje tego nigdy. Ostatnio codziennie są oto kłótnie i mój płacz, proszenie, tłumaczenie, mówienie co wtedy czuję itd, ale bez skutku.

Myślicie, że znajdę jakiegoś psychologa, który Nam pomoże?, bo ja sama jestem bezsilna :(

---------- 12:57 ----------

Dodam tylko, że On nie jest już małolatem, ma 30 lat (ja 24).

---------- 13:14 ----------

Znacie jakieś sposoby na ograniczenie przeklinania( w całkowite wyeliminowanie niestety nie wierzę), pomóżcie proszę, bo NIE chcę by ten związek się rozpadł..
ewciamarchewcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 11:30

Postprzez bunia » 14 sty 2009, o 14:19

Witaj :kwiatek2: .....moim zdaniem facet wyraznie przegina i rozumiem,ze Ci to przeszkadza.....masz prawo lubiec lub nie lubiec cos/czegos w jego zachowaniu....jesli on na to nie reaguje to znaczy,ze ma w nosie to co Ci sie podoba lub nie....natomiast lubi zadbac o dobre wrazenie - wizyty u rodziny.
Jesli nie mieszkacie razem to moze "wylacz" go ze swego zycia na jakis czas dajac do zrozumienia,ze to co mowisz to myslisz......konsekwencje....czesto powtarzam,ze jesli ktos czegos nie chce zrozumiec to moze zrozumie jesli poczuje na swojej skorze.

Pozdrowka :D
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 14 sty 2009, o 14:21

ewciamarchewcia napisał(a):Myślicie, że znajdę jakiegoś psychologa, który Nam pomoże?, bo ja sama jestem bezsilna.

A on zgodziłby się na taką pomoc, skoro nie widzi problemu? W sumie chodzi tylko o to, aby nie rzucał mięchem i nie jest to coś ponad jego siły, bo jednak potrafi się powstrzymać... musiałby tylko chcieć. Nie wydaje mi się, aby do tego potrzebny był psycholog - możliwe, że się mylę.

Mnie też wkurzałoby, bo też nie lubię, kiedy ktoś tak uparcie przeklina. Może spróbuj zupełnie go nie słuchać z ostrzeżeniem, że jeśli tak, to wychodzisz. Lub idziesz się kąpać. Lub wkładasz nos w książkę... no coś w tym stylu - abyś nie musiała wybuchać, bo wybuch jakoś Wam tej sprawy nie załatwia.

Eh, no upierdliwa rzecz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewciamarchewcia » 14 sty 2009, o 14:25

Mieszkamy razem. Ostatnio z oczami pełnymi łez powiedziałam Jemu, że jeśli nie ograniczy przeklinania, to odejdę, bo to oznacza dla mnie całkowity brak szacunku itd., a On na to, że to szantaż, że tą metodą nic nie zdziałam i że ma w dupie takie gadanie, choć podejrzewam, że myśli inaczej, tylko nie chciał pokazać, że Jego to zabolało i postawił na swoim.
ewciamarchewcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 11:30

Postprzez ewka » 14 sty 2009, o 14:31

Wiesz, po dobroci i cierpliwością można wiele... jeśli tę cierpliwość masz - próbuj. Jeśli nie masz (lub prawie już nie masz) - trzeba czegoś radykalnego.

Jest jeszcze trzecia opcja... polubić to przeklinanie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewciamarchewcia » 14 sty 2009, o 14:35

---------- 13:32 14.01.2009 ----------

I własnie On tutaj zaprzecza sobie, z jednej strony mówi że problemu nie ma i że to ja wyolbrzymiam, a z drugiej jak powiedziałam że jedyne wyjście to psycholog, to się zgodził że pójdzie, czyli jednak problem dostrzega.

Już pare razy wychodziłam gdzieś, bo nie wytrzymywałam, potem wracałam, On mnie przepraszał, ale 5 minut po przeprosinach wracal do normy, czyli przeklinał.

Oj tak, masz rację, moje wybuchy nic dobrego nie przynoszą, zresztą ja nigdy tak się nie zachowywałam, nigdy nie krzyczałam, a teraz poprostu puszczają mi już nerwy. Proszenie, upominanie, ostrzeganie nie pomaga, więc z czasem moja "broń" sama się uruchamia i wybucham. Pewnie gdybym umiała przeklinać, to bym nie krzyczała, tylko przeklinała, choć to też bez sensu.

---------- 13:35 ----------

Polubić przeklinanie - co to to nie - nigdy nie polubię, bo dla mnie to chamstwo, agresja i brak szacunku do innych, szczególnie osoby która się kocha.

Cierpliwa byłam zawsze, ale ta cierpliwość niestety już się kończy, ile można prosić, błagać, przymykać oko, tym bardziej jak się widzi, że u moich Rodziców nie przeklina - czyli potrafi mówić normalnie.
ewciamarchewcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 11:30

Postprzez ewka » 14 sty 2009, o 14:47

ewciamarchewcia napisał(a):jak powiedziałam że jedyne wyjście to psycholog, to się zgodził że pójdzie, czyli jednak problem dostrzega.

Skoro pójdzie - no to super... teraz trzeba konsekwentnie tego od niego żądać. To się kwalifikuje pod uzależnienia? Czy jak?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewciamarchewcia » 14 sty 2009, o 14:51

Tez się cieszę, że się zgodził, ale jakoś się tego wszystkiego obawiam, sama nie wiem czemu. Muszę teraz rozejrzeć się za jakimś odpowiednim psychologiem. Jestem ze Szczecina - może Wy znacie jakiegoś dobrego, który Nam pomoże..
Jak dla mnie to uzależnienie, ale mogę się mylić.
ewciamarchewcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 11:30

Postprzez ik » 14 sty 2009, o 17:40

hej!
Takie przeklinanie to dla mnie przejaw chamstwa i kompleksów... ale do rzeczy !
Może trzeba z nim jak z dzieckiem. Mam troje i stosuję taką prostą metodę, żeby nie zwariować :
Np. mój mały (1,5 roku) synek rzuca zabawką w samochodzie. za moment domaga się, żebym ją podniosła. Podnoszę (zatrzymuję się oczywiście), patrzę Małemu w oczy i mówię : synku, nie mogę teraz podnosić tej zabawki, więc nie rzucaj nią, już jej nie będę podnosić, po czym daję mu zabawkę. Oczywiście jak tylko ruszam, Mały rzuca zabawkę i jęczy o jej podanie. Nie podaję, jadę dalej. Mały ryczy. Jadę. Uspokaja się po chwili i zaczyna gadać do wstecznego lusterka (znaczy do mnie:). Spokój. Teraz Mały już wie, że mama mówi poważnie i jest konsekwentna. Przy następnej podróży już nie próbuje rzucania! :)))
Gorąco polecam konsekwencję!
Powiedz jasno i wyraźnie : nie będę tego tolerować i wychodź kiedy klnie, choćby Ci serce pękało (mnie pęka jak Mały ryczy). Jeśli mu na Tobie zależy to wreszcie się nauczy, to nie jest takie trudne. A jeśli nie - nie jest wart Twoich zabiegów i uczuć! Powodzenia i wytrwałości!
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 08:09

ik napisał(a): Gorąco polecam konsekwencję!

Ja też ;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewciamarchewcia » 15 sty 2009, o 12:24

Dzięki Dziewczyny. Wiem, że konsekwencja potrafi zdziałać cuda, ale w takim razie wychodzić bym musiała co chwile, bo nie ma wypowiedzi, w której nie pojawia się przekleństwo i trochę nie bardzo to widzę, choć coś zrobić muszę.

A jeśli chodzi o moje wybuchy, to zakupiłam sobie dziś minutnik :) i postanowiłam, że jak zacznę na Niego krzyczeć, to za karę mam na 3 minutki sobie usiąść, uspokoić się i pomyśleć, że nie tędy droga, że potrzeba tu mojego dawnego spokoju, opanowania i cierpliwości.
Myślicie, że to dobry pomysł? A może coś Wam zaświta w główkach, jak mogę ten minutnik wykorzystać jeśli chodzi o te przeklinanie, co?

Pozdrawiam Was serdecznie.
ewciamarchewcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 11:30

Postprzez ewka » 15 sty 2009, o 13:01

ewciamarchewcia napisał(a):w takim razie wychodzić bym musiała co chwile, bo nie ma wypowiedzi, w której nie pojawia się przekleństwo i trochę nie bardzo to widzę, choć coś zrobić muszę.

Ha, no to się nachodzisz... ale za to będziesz miała "wolne" popołudnia - bo można wyjść na 5 min, 10, 15, 60. Potem na 2 godziny, potem na całe popołudnie, potem na popołudnie i noc... itd, itp.

Minutnik owszem, a dla niego jakąś pluskwę i zamontować ją w czułym lub bardzo czułym ( :) ) miejscu, która będzie reagować na każde mięsko jakimś solidnym uszczypnięciem;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ojeziviruguzv i 12 gości

cron