---------- 17:26 15.01.2009 ----------
Byłam na terapii i pierwsza mówiłam. Oczywiście nie były to słowa z których byłabym zadowolona ale powiedziałam . Tyle we mnie złości,żalu że taki jest mój los.
Oczywiście powiesz ,pukapuku że mam wybór. Mam ,ale nie tak łatwo przekreślić 23 lata wspólnego życia.
Ale teraz chyba nadchodzi kres tej męki. w poniedziałek idę do komisji przeciwalkoholowej. Ostatnią daję mu szansę, dalej chyba sprawa o alimenty , bo nie daje pieniędzy . Co prawda płaci jakieś rachunki i kredyt budowlany. I to mi wykrzykuje . Nie ma wspólnych decyzji,nie ma wspólnego życia. Aha straszy mnie rozwodem.
To tak zawsze jak pije.
Muszę się otrząsnąć. Jutro idę do klubu ,tam będziemy dekorować salę,bo kolega świętuje 5 rocznicę trzeźwości.
31 stycznia jest zabawa karnawałowa. Jak mi zdrowie pozwoli ,to pójdę .
Sama.
Starszy syn mu pomaga. Nie potrafi zrozumieć że trzeba ojca zostawić samego.Jeździ do sklepu po wódkę albo papierosy dla ojca.
Staje przeciwko mnie,bo ojciec mu opowiada jaką ma niedobrą żonę.
I powiedz ,pukapuk co ja mam zrobić?
---------- 19:31 30.01.2009 ----------
Nie zmieniło się wiele u mnie . Wracam do waszych postów ,analizuje je ,wybieram co ewentualnie może mi pomóc.
Wróciłam do klubu ,częściej tam bywam ,rozmawiam z ludźmi ,ale
w środku ciągle mam smutek.
Problemy domowe nie dają mi spać ani cieszyć się naprawdę.
Niby alkohol zniknął ale nie ma komunikacji między mną a mężem.
Nie potrafię,może trochę nie chce być miła dla niego. Poczekam jak będzie dalej
Mąż wrócił do klubu AA na terapię indywidualną.
A ja zadręczam się starszym synem,który dalej nie pracuje a bawić się chce ,bo nie wraca na noce do domu więc okrada młodszego . My chowamy pieniądze a młodszy nie zawsze zdąży.
Dostał dzisiaj wiadomość od nas że niestety drzwi zostały zamknięte dla niego.
Boję się ,co będzie dalej?
wiem ,że gdybym zgłosiła go na policję to idzie siedzieć ,bo ma już wyrok w zawieszeniu.
To nie jest takie proste ,wyrzucić dziecko z domu
---------- 19:44 ----------
Inaczej przeżywa się problemy z mężem ,inaczej z dzieckiem.Widzę że z nim dzieje się coś złego . Prawie nie ma go w domu a jak przychodzi to jest otępiały ,nie można się z nim dogadać .
Czasem śmierdzi alkoholem a czasem jakimś ,trudno mi określić co to za zapach.
I teraz wyrzuciliśmy go ale tylko słowami bo serce moje i myśli będą z nim .
Czy długo wytrzymamy?