CZY ALKOHOLIZM TO GRZECH??

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez anna maria » 8 sty 2009, o 10:16

'' NIE MOŻEMY WEDRZEĆ SIĘ DO WNĘTRZA GŁOWY INNEGO CZŁOWIEKA PO TO ,BY POPRZEKRĘCAĆ W NIEJ KÓŁKA TAK< ABY ZACHOWYWAŁ SIĘ W SPOSÓB JAKI UZNAMY ZA STOSOWNY''
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez tenia554 » 8 sty 2009, o 12:24

---------- 09:23 08.01.2009 ----------

Tolerancja nie oznacza szacunku.Zrozumienie czy akceptacja również.Szacunek to coś wyjątkowego i nie ma znaczenia nazwisko tylko czyny człowieka.Można kochać i rozumieć,wybaczać i wierzyć w zmiany i nie wyklucza to szacunku do określonego człowieka jakim jest.Oczywiście że za alkoholikiem może się kryć człowiek który zasługuje na szacunek,ale ani za to że jest człowiekiem czy alkoholikiem.Znam wielu wspaniałych ludzi,mam wielu przyjaciół obciążonym tym nałogiem, ale szanuję ich za coś.Za co zasłużyli na moją przyjażń która trwa często od 40 lat.Pomimo że popadli w ten nałóg nadal są dla mnie wielkimi.Alkoholizm nie przekreśla w żadnym stopniu człowieka ,ale określonego.Tak jak są różni ludzie tak różni są alkoholicy,nasi przyjaciele również muszą posiadać pewne cechy których oczekujemy.Nie wyobrażam sobie tą samą miarą mierzyć wszystkich ludzi,to ja decyduję według swojej miary z kim się przyjażnić,komu ufać i kogo szanuję.Może dlatego moje przyjażnie z ludzmi są tak trwałe, na dobre i na złe.Dla przyjaciół jestem gotowa na wszystko i nigdy od nich się nie odwracam cokolwiek by nie czynili.Wymagam od ludzi którym ufam,ale również wymagam wiele od siebie,to działa w dwie strony.

---------- 11:20 ----------

Różnice między ludżmy były są i będą, tak i wartości wyniesione z domów rodzinnych,wynikające z religii czy też nabyte poprzez ciągłą pracą nad sobą.Natomiast my sami skupiamy wokół siebie określonych ludzi i wokół siebie w swoich grupach tworzymy określone zasady.I też rozumiem że każdy alkoholik ma swoich "fanów" którzy go wspierają chociażby utwierdzają, że to nic że pije,bo i tak należy mu się szacunek.Moja przyjażń z ludżmi polega na tym ,że nie wspieram ,tylko próbuję zrozumieć problem i go rozwiązać.Bo cóż znaczą słowo kocham wszystkich ludzi i wszystkich szanuję .Dla mnie są nie prawdziwe i nic nie wnoszą.Bo nie rodzą żadnej odpowiedzialności ani zobowiązań.Nie szanuję ludzi którzy okradają biednych,oszukują,stosują jakąkolwiek przemo do słabszych ,maltretują własne rodziny.I na tym polega polega mój wybór i nie ubolewam nad światem że jej zły,bo nie mam na to żadnego wpływu.Kiedyś przeczytałam,że pomaganie nie służy innym tylko nam samym.Tak naprawdę robimy to dla siebie żeby poczuć się lepiej,a innych wyręczamy.Na początku nie zgadzałam się z tym,ale dzisiaj te słowa mają dla mnie sens.Uważam że zbyt mało czasu poświęcami sobie,a innych wyręczamy.Ja uważam,że ludzi trzeba mobilizować, bo oni wcale nie są od nas gorsi ,tylko muszą w swoją siłę uwierzyć.Alkoholik powinien walczyć z nałogiem,a nie oczekiwać szacunku i wsparcia w tym co robi.Jaką przysługę mu się robi gdy się go rozumie,współczuje i dodaje otuchy.Nie wspieram takich ludzi dopóki nie zaczną się starać, dopóki nie zrozumieją problemu i sami nie podejmą decyzji .Człowiek który bezlitośnie w bestialski sposób morduje jest też człowiekiem i również może to robić z powodu zaburzeń psychicznych ,innym przykładem może być pedofil itd.itd.Tylko co będzie gdy zranią naszych najbliższych też będziecie ich szanować bo są ludżmi,a co powiecie swojemu skrzywdzonemu dziecku,że też ma go szanować .Coś jest tu nie tak.Dla dawanie przyzwolenia to asekuracja dla siebie.

---------- 11:24 ----------

Różnice między ludżmy były są i będą, tak i wartości wyniesione z domów rodzinnych,wynikające z religii czy też nabyte poprzez ciągłą pracą nad sobą.Natomiast my sami skupiamy wokół siebie określonych ludzi i wokół siebie w swoich grupach tworzymy określone zasady.I też rozumiem że każdy alkoholik ma swoich "fanów" którzy go wspierają chociażby utwierdzają, że to nic że pije,bo i tak należy mu się szacunek.Moja przyjażń z ludżmi polega na tym ,że nie wspieram ,tylko próbuję zrozumieć problem i go rozwiązać.Bo cóż znaczą słowo kocham wszystkich ludzi i wszystkich szanuję .Dla mnie są nie prawdziwe i nic nie wnoszą.Bo nie rodzą żadnej odpowiedzialności ani zobowiązań.Nie szanuję ludzi którzy okradają biednych,oszukują,stosują jakąkolwiek przemo do słabszych ,maltretują własne rodziny.I na tym polega polega mój wybór i nie ubolewam nad światem że jej zły,bo nie mam na to żadnego wpływu.Kiedyś przeczytałam,że pomaganie nie służy innym tylko nam samym.Tak naprawdę robimy to dla siebie żeby poczuć się lepiej,a innych wyręczamy.Na początku nie zgadzałam się z tym,ale dzisiaj te słowa mają dla mnie sens.Uważam że zbyt mało czasu poświęcami sobie,a innych wyręczamy.Ja uważam,że ludzi trzeba mobilizować, bo oni wcale nie są od nas gorsi ,tylko muszą w swoją siłę uwierzyć.Alkoholik powinien walczyć z nałogiem,a nie oczekiwać szacunku i wsparcia w tym co robi.Jaką przysługę mu się robi gdy się go rozumie,współczuje i dodaje otuchy.Nie wspieram takich ludzi dopóki nie zaczną się starać, dopóki nie zrozumieją problemu i sami nie podejmą decyzji .Człowiek który bezlitośnie w bestialski sposób morduje jest też człowiekiem i również może to robić z powodu zaburzeń psychicznych ,innym przykładem może być pedofil itd.itd.Tylko co będzie gdy zranią naszych najbliższych też będziecie ich szanować bo są ludżmi,a co powiecie swojemu skrzywdzonemu dziecku,że też ma go szanować .Coś jest tu nie tak.Dla mnie dawanie przyzwolenia to asekuracja dla siebie. Jest to bierne przyglądanie się upadającemu człowiekowi.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 8 sty 2009, o 14:27

Teniu...
Ci tzw. "fani" alkoholika o których piszesz to nie jest wsparcie ...to tylko są klepacze po plecach... a to zasadnicza różnica jest
piszesz: "Moja przyjaźń z ludżmi polega na tym ,że nie wspieram ,tylko próbuję zrozumieć problem i go rozwiązać." ...a to nie jest wspieranie? może czepiamy się słowa "wspieranie" rozumiejąc je jako wspieranie się na kimś jak na lasce lub kuli... ok ...więc jeśli tak to ja nie mam na myśli bycia czyjąś podpórką ale wsparcie w: stawianiu pierwszych nieporadnych kroków w postaci dzielenia się przemysleniami, kibicowania, dodawania otuchy, zwykłego przytulenia gdy boli, podania ręki gdy ktoś upadnie i choć ze wszystkich sił się podnosi to sam nijak nie może ...po to aby był coraz silniejszy i silniejszy i nareszcie mogę wspierać po prostu z oddali.. po prostu ciesząc się że idzie o własnych siłach ...i to jasne jak słońce że najpierw ten ktoś musi sam CHCIEĆ się wyrwać ze szponów nałogu,CHCIEĆ uporządkować swoje życie ...a po prostu czasami wystarczy JEDNA pomocna dłoń,przyjazne serce do tego,aby otworzyły mu się oczy i ZECHCIAŁ ...pomoc i wspieranie to nie poklepywanie po plecach ...czasami to kopniak w tyłek na otwarcie oczu ...tyle ...jeśli nie umiesz popatrzeć także z tej strony to dalsza dyskusja nie ma sensu ...przynajmniej z mojej strony

a i jeszcze Twoje słowa:
"nie ubolewam nad światem że jej zły,bo nie mam na to żadnego wpływu"
każdy ma wpływ na świat bo żyjemy wspólnie w nim na jednej wspólnej planecie ...i nie chodzi o to aby ubolewać nad złem, ale o to aby zaczynając od własnego podwórka wypierać zło dobrem, będąc tak dobrym człowiekiem jak tylko potrafimy -otwartym i nie obojętnym na świat i innych ludzi i inne istnienia ....wszyscy mamy takie samo prawo do tego świata i takie samo prawo do szczęścia.... takie jest moje zdanie
a każdy oczywiście może mieć swoje ...takie każdego niezbywalne prawo

pozdrawiam!
wuweiki
 

Postprzez ewka » 8 sty 2009, o 14:51

tenia554 napisał(a):Dla mnie dawanie przyzwolenia to asekuracja dla siebie.

Ooo, zostałam zdemaskowana :haha:

I właśnie dlatego Cię nie rozumiem... np. łączysz szacunek i wsparcie z przyzwalaniem i głaskaniem. Ja w ogóle Cię nie rozumiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 8 sty 2009, o 15:25

---------- 14:18 08.01.2009 ----------

Tak się składa,że alkoholicy najlepiej czują się w swoim środowisku.I grono przyjaciół , to ludzie z tym samym problemem.Tacy ludzie nie uciekają do trzeżwego towarzystwa, bo czują się w nim żle.Oni nie chcą słyszeć o konsekwencjach nałogu,a większość z nich bagatelizuje uzależnienie ,gdyż uważa że panuje nad ilością wypijanego alkoholu.Więc na czym ma polegać wsparcie.Przyzwolenie społeczne ,współczucie czy też zrozumienie problemu nie prowadzi do poprawy sytuacji.Uważam,że brak akceptacji i chęci pomocy prowadzi do zastanowienia.Najpierw jest to złość, bo nimy dlaczego ktoś czuje sę lepszy,przecież jas też jestem człowiekiem i zasługuje na szacunek.Ale jednocześnie zaczyna myśleć, nie chce być gorszy od innych.I jest to odpowiedni moment żeby komuś okazać wsparcie.Wówczas wysłucha dlaczego jest gorszy i zacznie walczyć.Wśród moich znajomych którzy nadużywali alkoholu, była jedna zasada - przychodzisz do mnie gdy jesteś trzeżwy-.I przychodzili trzeżwi i byli z tego bardzo zadowoleni.I coraz bardziej chcieli udowodnić, że chcą zasłużyć na moją przyjażń.Wielu z nich przestało pić.Dlaczego mam rozmawiać z człowiekiem ,który jutro niczego nie będzie pamiętał, ani mnie ani rozmowy.Nie uważam że mam pomagać komuś, kto mojej pomocy nie potrzebuje.Jest to jego wybór i sposób na życie.

---------- 14:25 ----------

Ewuniu, a czy tak nie jest.Przecież okazując szacunek alkoholikowi należny człowiekowi to akceptujesz jego człowieczeństwo.Jego zachowanie odmienne przez upojenie również.Ja nie akceptuje alkoholu w większych ilościach i mam do tego pełne prawo.Ja chcem żeby człowiek z którym rozmawiam pamiętał mnie i wiedział co mówi.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Orm Embar » 8 sty 2009, o 17:05

Witanko,

Nie wiem czy "w temacie" akceptacji i tolerancji nie mylimy kilku pojęć.

Czym innym jest bowiem tzw. "twarda rzeczywistość", a czym innym patrzenie na nawet mocno rozjechanego przez życie - bądź przez siebie samego - człowieka jak na człowieka.

Popatrzmy na trzy różne sposoby reagowania na zapijaczonego menela:

1. "ty zapijaczony gnoju, nienawidzę ciebie, psujesz mój świat, powinno się ciebie zabrać do lasu i porąbać siekierą jak tych pasożytów narkowanów w Brazylii, tacy jak ty nie mają prawa żyć w moim pięknym mieście".

2. "och, taki jesteś biedny! skrzywdzony przez życie! nie poradziłeś sobie, bo mama biła a tata pił - a ty teraz przez to wszystko wpadłeś w nałóg i wylądowałeś na ulicy!".

3. "cześć stary, smutno wyglądasz, no i szkoda, że śmierdzisz i sikasz pod klatką schodową. Dobrze ci życzę, jeśli bede mógł pomogę, ale jak na razie dwieście metrów dalej masz schronisko i darmowy prysznic, a tutaj adres do ośrodka leczenia użależnień. kaski ci nie dam, bo szkoda, na wódkę, ale bułkę z dobrą szynką jak chcesz - nie ma sprawy. powodzenia, trzymam kciuki!".

Co do alkoholizmu - życie jest niestety bardzo twarde. Jeden ma chorobę alkoholową, inny zapada na raka, trzeciemu urwało dwie ręce w sieczkarni. Tak to niestety jest. W każdej z tych chorób chory musi sobie z chorobą poradzić najlepiej jak umie. W każdej z nich. Jak mu urwie łapy - to musi przejść długą drogę akceptacji kalectwa i powrotu do normalnego życia w taki sposób, w jaki się da. Czasami jest tak, że ktoś chory nie ma na nic szans - niestety, tak bywa. Umiera na raka. Przegrywa z alkoholem. Czasami jednak może coś zrobić i robi - i jest wtedy Jankiem Melą.

W jakieś mierze takie możliwości zależą od samego życia, w jakiejś od nas samych. Coraz mniej rozumiem pojęcie "grzechu" - ale jeśli coś takiego jest, to grzeszymy wtedy, kiedy możemy coś zrobić, a nie robimy. Jeśli naprawdę nie jesteśmy w stanie nic zrobić, to pewnie nie grzeszymy...

Z wyrażonym gdzieś wyżej poglądem, że alkoholicy nie są akceptowani, trochę się nie zgadzam. Są inne choroby, "cieszące się" społecznym odium, np. schizofrenicy albo jeszcze lepiej chorzy na AIDS. Co do alkoholików - ci, którzy piją, ale mają jeszcze za co i codziennie zakładają czyste ciuchy, są jak najbardziej akceptowani, a czasami nawet uważani za duszę towarzystwa. Ci, którzy wylądowali na Centralnym i śmierdzą - już nie, choć oba przypadki to alkoholizm aż miło patrzeć.

Co do samego alkoholizmu niestety jestem zdania, że alkoholikowi trzeba twardo powiedzieć w jakiej jest sytuacji, postawić go przed skutkami chlania, także społecznym odrzuceniem, ale nie zamykać mu do niczego drogi, jeśli zechce się zmienić.

Dla mnie alkoholizm jest taki jak wiele innych chorób.

Sądzę nawet, że co do części chorób można stawiać ludziom chorym bardzo podobne zarzuty: ktoś kto palił papierosy, ma wykryte początki POCHP i dalej pali, sam sobie szybkuje marny los.

narka

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez wuweiki » 8 sty 2009, o 22:00

Orm Embar napisał(a):Co do samego alkoholizmu niestety jestem zdania, że alkoholikowi trzeba twardo powiedzieć w jakiej jest sytuacji, postawić go przed skutkami chlania, także społecznym odrzuceniem, ale nie zamykać mu do niczego drogi, jeśli zechce się zmienić.

i również tak rozumiem wsparcie

no i w ogóle ukłon Orm Embar
wuweiki
 

Postprzez Orm Embar » 9 sty 2009, o 09:21

---------- 22:30 08.01.2009 ----------

x-yam napisał(a):no i w ogóle ukłon Orm Embar


Ze mną nie ma lekko. :) Dla Ciebie dziesięć ukłonów, X-Yam! :) :) :)

Odważę się napisać coś, nad czym się zastanawiałem.

Sądzę bowiem, że za pytaniem Kurczątka kryje się nie tyle etyczne cierpienie spowodowane niesłusznym i niesprawiedliwym traktowaniem alkoholików przez społeczeństwo, ile jakiś własny ból Kurczątka. Albo związane z uzależnieniem Kurczątka, albo uzależnieniem bliskiej osoby, kochanej, która przez chorobę alkoholową musiała coś bardzo przykrego przeżyć.

Ja to wszystko znam - byłem w związku z osobą głęboko uzależnioną od alkoholu. Myślałem, że jestem dobry, i dbam o bliskiego mi człowieka, ale tak naprawdę byłem tylko współuzależniony i pozwoliłem na to, żeby na wódkę poszło pół miliona wspólnych - choć w większości zarobionych przez drugą stronę - pieniędzy.

Przeżywałem potem milion pytań "za jakie grzechy". Otóż - pomijając oczywiście buddyjskie twierdzenia o karmie i reinkarnacji - za żadne grzechy, tylko za własną głupotę i tyle.

I co?

Ano nico!

Trzeba było któregoś dnia przestać tym się zadręczać, pośmiać się z siebie, że byłem takim matołem, wybaczyć sobie i iść dalej w swoje życie.

Ten stan pt. przepieprzony kawał życia sam sobie zrobiłem w życiu - choć zrobiłem także dlatego, że nie umiałem wtedy inaczej. Jednak to, że zrobiłem sam nie oznacza, że mam teraz jeszcze bawić się w autoagresję - nie, oznacza, że mam odbyć nad tym żałobę, ale jak najszybciej sobie wybaczyć i iść w dalsze życie.

Z psychologiczno-lingwistycznego punktu widzenia pytanie "czy alkoholizm to grzech" równa się przerażającemu pytaniu do samego siebie "jakie ja mam potworne poczucie winy".

Poczucie winy i poczucie grzechu to coś, co trzeba bezustannie z głowy wywalać. Odczuwanie realizmu sytuacji, trzeźwa ocena faktów - oraz uczenie się pogody ducha - to coś, co tam sobie trzeba do głowy pakować.

Odpowiedź na pytanie Kurczątka jest taka: wciąż nie umiem tego ładnie opisać, ale nieustannie mam pytanie, że z tym co myśli społeczeństwo trzeba się bardzo mocno liczyć i brać to pod uwagę, ale jednocześnie totalnie mieć to w dupie. :) :) :)

Maks

---------- 08:21 09.01.2009 ----------

A alkoholizm jako choroba...

Jeśli będę miał raka, to będą mnie naświetlać, dawać ciężką chemię, prawda? Będę rzygał, robił pod siebie i wypadną mi wszysstkie włosy (no, to akurat najmniejszy problem: i tak już se poszły w cholerę, hehehehe).

Jeśli jestem alkoholikiem muszę sam sobie zrobić taką chemię i naświetlanie, prawda? Nietypowość tej choroby polega na tym, że nie Pan doktor daje tabletkę, ale sam dla siebie muszę być pigułką z koszmarną chemią, kobaltową bombą czy jak to tam zwał a w skrajnych przypadkach skalpelem.

Jednemu to się uda, a innemu niestety nie, i umrze od swojego specyficznego raka.

To jest clou problemu z chorobą alkoholową: trzeba operację wycięcia raka przeprowadzić na samemu sobie, i to na żywca. Naturalnie w otoczeniu ludzi, bo bez nich się absolutnie nie da - ale jednak to nie oni coś mają zrobić z naszym życiem, tylko my coś musimy zrobić z naszym życiem.

Myślałem jeszcze przez chwilę o społecznym wykluczeniu wobec alkoholików, o których pisał(a?) Kurczątko - to jednak nie tak. W Polsce wykluczenia alkoholików jest ZA MAŁO, ponieważ alkoholik "porządny" - nałogowiec, ale w domu czysto, lodówka pełna, w pracy sobie radzi, a żona i dzieciaki dostają wpierdol tylko raz na miesiąc - jest jak najbardziej akceptowany. Przestaje być jak ląduje na ulicy i śmierdzi. A chyba powinien być już znacznie wcześniej, prawda?

Naturalnie po raz kolejny: brak akceptacji zachowań nie oznacza braku akceptacji człowieka.

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez wuweiki » 9 sty 2009, o 11:22

Orm Embar napisał(a):Ze mną nie ma lekko. Smile Dla Ciebie dziesięć ukłonów, X-Yam! Smile Smile Smile

Strachliwa nie jestem :lol: a trudności to akurat to, co lubię najbardziej ;) ...Orm Embar w odpowiedzi - ukłonami chętnie podzielę się z Tobą :)
to tak przyjacielsko - żartobliwie :)

A tak poza tym to ...nie mam słów bo i nie ma potrzeby.. Twoja wypowiedź jest precyzyjna, konkretna i trafiająca w sedno ...jak dla mnie -istoty nadpobudliwie emocjonalnej, myślącej obrazami :lol: i mającej przez to problemy z precyzyjnym wyrażaniem tego, co w myślach i sercu - jest to wirtuozeria

p.s. Jeśli nie ukłon to co? szacun? ;)
wuweiki
 

Postprzez Orm Embar » 9 sty 2009, o 15:56

x-yam napisał(a):p.s. Jeśli nie ukłon to co? szacun? ;)


Piwo. :) Nie jestem uzależniony. :) Byłem współuzależniony, ale już se poradziłem - choć bolało. :) Więc piwo. Ale jakby komu miał szkodzić widok lub konieczność kupowania - to herbata. :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez tenia554 » 9 sty 2009, o 16:18

Maks, chylę głowę.Pięknie ująłeś sedno.Wypowiedż jest na miarę skrzynki piwa,ale czy nie byłoby to uzależnienie.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 9 sty 2009, o 18:24

---------- 17:20 09.01.2009 ----------

Orm Embar, choć sama nie piję [nie jestem uzależniona od alkoholu, ale mój organizm go nie toleruje] to stawiam piwo, a ja napiję się zielonej herbaty :) tylko nie mam pojęcia czy nie okazało by się,że konieczne jest wysłanie do Ciebie tego piwa w paczce :lol: nie znam położenia Twojej smoczej krainy ;)

p.s. Uwielbiam twórczość Pani Ursuli

---------- 17:24 ----------

p.s.2 I przepraszam Autorkę posta za mimowolny OT
wuweiki
 

Postprzez Orm Embar » 9 sty 2009, o 19:51

Heheheheeee...

A teraz zaskok: nie piję piwa powyżej dwóch, bo co prawda nie jestem uzależniony, ale koszmarnie się jąkałem, mam bardzo wypracowaną mowę, ale jak rozwalę mózg alkoholem - to minimum przez tydzień będę odrabiał straty, nie tylko moralne. :)

No to wracamy do Kurczątka, jeśli tutaj jeszcze bywa: jeśli się nie mylę w diagnozie, to bez problemów może przejść z ogólne rozmowy o tolerowaniu alkoholików do rozmowy o tym, jak pogodzić się z własną niedoskonałoscią, wybaczyć sobie i ruszyć do przodu. :)

M.

ps. luuuuuubię U.K.LG. :) Kiedyś "Lewa ręka ciemności" przez dłuuugie lata chodziło mi po zakamarkach serca. :) Chyba do niej wrócę. :) A "CZarnoksiężnik" to czysty Jung - no i przekład Barańczaka, cudowny w sposób niewypowiedziany. :)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez tenia554 » 9 sty 2009, o 20:51

Myślę że nie ma ludzi, którzy nie chcieliby wymazać z życia jakiegoś okresu.Ale niestety z tym musimy żyć,ale zawsze możemy inaczej i lepiej.Zawsze jest czas na zastanowienie się ,przemyślenie i wyciągnięcie wniosków.Każdy ma równe szanse i każdy jest kowalem swojego losu.Lepiej zastanawiać się jak zmienić swoje życie, a nie dlaczego patologia nie jest akceptowana.Człowiek jest bardzo silny, a wszystkie przeżycia są doświadczeniem i skoro nie zabiją to wzmocnią.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 10 sty 2009, o 16:56

Orm Embar napisał(a):Naturalnie po raz kolejny: brak akceptacji zachowań nie oznacza braku akceptacji człowieka.

:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości