joanka34 napisał(a):Może nie będę zbyt delikatna,ale...naprawdę wierzysz,że on się zmieni..?Pewnie bardzo chciałabyś,ale tak szczerze,wierzysz,że to możliwe...?
Ludzie nie zmieniaja się tak o,pstrykniesz i masz....Z zimnego egoisty,który Cię tyle razy upokarzał,uderzył,zdradził na ciepłego,kochanego mężczynę ?Nawet jeśli teraz jest dobrze, to jak długo tak będzie ?miesiąc, rok ? może teraz stara się,ale ileż można...?Ja w to nie wierzę,choć zyczę CI,by jednak cud się zdarzył....
No nie tak na pstryknięcie palca pisałam że to nie jest już teraz jak się zmienił tylko wcześniej a teraz to jest wyprostowane. oszywiście początek był tragiczny dwa dni dobrze trzy dni kłótni no ale teraz od jakiegoś czasu jest innaczej bez kłotni zrobił się naprawdę dobry zaczął interesować sie dzieckiem i mnie normalnie traktuje z szacunkiem jest dobry ciepły i kochany nie mam mu nic do zarzucenia a jak ja podnosze głos bo coś mi nie podoba się to on w delikatny sposób mówi że nie musze krzyczeć czyli omija kłotnie nawet do nich nie dopuszcza
---------- 10:16 ----------
marzena379 napisał(a):Kwiatuszku,wiem dokładnie co czujesz bo mam podobne przejścia.Niewiem jak u Ciebie się to wszystko potoczy,może on zasługuje na następną szanse.Ja nauczyłam się jednego:jak raz uderzy to zrobi to ponownie no i jak raz zdradzi to wierny nie będzie.Niedawno odeszłam od męża po 9 latach małżeństwa.Pierwszy raz uderzył mnie 4 m-ce po ślubie,później przepraszał,nawet płakał-zaczynał się "okres miodowy".Niestety zdarzyło się to później jeszcze wiele razy.Po 6 latach małżeństwa dowiedziałam się o zdradzie.Zaczął mnie dodatkowo wyzywać od najgorszych a gdy mu romans przeszedł,znów bylo dobrze,choć ja nigdy nie zapomniałam .Gdy byłam w 6 m-cu ciąży z drugim dzieckiem znów zaczął mnie zdradzać i nawet mnie uderzył.Teraz jestem daleko od niego i lecze rany po wszystkim bo nigdy nie zrozumię tego jak ktoś kogo tak bardzo kocham potrafił wyrządzić mnie i moim dzieciom taką krzywde.Niewiem kiedy ból zniknie ale teraz nabieram szacunku dla siebie i odzyskuje wiare w siebie że nie jestem śmieciem tak jak on często na mnie mówił.
Z agresji trzeba się leczyć.
Mam nadzieję że u Ciebie się uloży bo bardzo dużo okrutnych przeżyć miałaś i zasługujesz na normalne i szczęśliwe życie .
Jestem z Tobą i trzymaj się!
ZACZYNAM ODNOSIĆ WRAŻENIE ŻE GO BRONIE.
Ja też jestem tego zdania że jak raz spróbował to moze powtórzyć to. W naszym zwiąku troche jest inaczej bo jak na początku napisałam chciałam zrwócic jego uwage na to że może mnie stracić i nawiązałam ze swoim byłym kontakt wię sama przyczyniłam się po części i dużo osób mi to mówi że gdymym nie chciała mu zrobić na złość może by do tego nie doszło. On sam przyznaje że gdyby nie to by tak nie było a poza tym nie wie co mu się stało że tak sie zachowa. jeszcze jedno ta dziewczyna to jego troche dalsza kuzynka mało tego ma 15 lat i na dodatek nie było tak że on się z nią spotykał tylko z nia jak normalni ludzie wszedł w towarzystwo gdzie tylko pili i raz sięgnął po narkotyki to nie było normalne towarzystwo. I nie był ich związek normalny i podczas tych dwóch miesięcy stał się potworem i tyranem nikt do niego mógł dotrzeć uciekał z domu albo nie wracał po pracy albo omijał prace włuczył się z nimi bo melinach i ciągle pił do domu wracał jak nie miał już pieniędzy siedział z dosłownie najgoryszymi smiieciami i kurwami dziewczyny 15 ktore z domu uciekały itp każdy z nich ma problemy z prawem. Może teraz ktos popatrzy na to inaczej. jestesmy młodzi ja mam 20 lat a on 21 odbiło mu strasznie wiem o tym i żałuje tego widać to. Pisałam równiez że też nie mam większego wyboru bo nie mam gdzie iść nie mam gdzie mieszkać a poza tym najważniejsze jest dla mnie dobro córki. CZy w ogóle ktoś mnie rozumie ja chce zapomnieć i żyć dalej normalnie i nic więcej