co mam zrobić by mój chłopak mnie zrozumiał?

Problemy z partnerami.

Postprzez isiaaa20 » 7 sty 2009, o 19:42

dzięki:*
isiaaa20
 

Postprzez Abssinth » 7 sty 2009, o 20:23

isiaa...
na swiecie jest pelno naiwnych kobiet.

znajdzie nastepna i to pewnie bardzo szybko...i ja na Twoim miejscu bym sie o to modlila, bo juz innej lasce bedzie dupe trul, a nie Tobie.

Jesli nie znajdzie, to mozesz sie od niego juz nie uwolnic, ten typ tak ma, ze lubi wracac i przypominac o sobie, jak juz sie prawie wyleczysz...i znowu sie budzi nadzieja, i znowu cos, a potem dociera do kobiety, ze on sie nie zmienil...i tylko sie taka szarpanina ciagnie latami (dla niektorych).

piszesz, ze 'powinien byc swiadomy, ze drugiej takiej glupiej nie znajdzie' - czy to znaczy, ze jestes dumna ze swoich poswiecen? czy chcesz, zeby on to docenil? tacy nie doceniaja, z tego, co mi sie wydaje, on uwaza ze to Ty powinnas go docenic, bo on przeciez chce dla Ciebie dobrze, i co Ty bys bez niego zrobila, zginela po prostu, bo zycia nie znasz a ON wie co dla Ciebie lepsze...

pomysl, czy naprawde taka idea zwiazku Ci odpowiada?

czy moze wolalabys zwiazek party na szacunku i akceptacji Ciebie i Twoich planow, na pomocy i wsparciu wtedy kiedy naprawde ich potrzebujesz?

wiesz, sa na swiecie prawdziwi mezczyzni.....tylko trzeba uwierzyc w siebie i siebie pokochac :)

pozdrawiam cieplo,
Absyncia
x
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez isiaaa20 » 7 sty 2009, o 22:38

---------- 19:26 07.01.2009 ----------

no tak..masz racje kochana... on cały czas się tłumaczy że chce dla mnie dobrze, chce zadbać o moją przyyszłość-naszą przyszłość... tylko,że on powinien szanować moje zdanie...a nie mówić,że będę studiować 10 lat. a może ja się nie nadaje na studia??? nie wiem jakoś nie mogę tak żyć;/ czuje sie jak bezwartościowe dno...

---------- 21:38 ----------

nie mogę no...to milczenie teraz mnie zabija..
isiaaa20
 

Postprzez smerfetka0 » 7 sty 2009, o 23:13

poradzisz sobie!!! poczatki tylko sa trudne!!! pozniej jakos juz leci....daj mu troche czasu...niech nabierze rozumu jezeli to jest mozliwe i liczysz na to
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez flinka » 7 sty 2009, o 23:27

Isiaaa to Ty sama powinnaś zadbać o swoją przyszłość, partner może Cię w tym wspierać, ale wsparcie nie polega na dyktowaniu warunków i mówieniu Ci co masz robić. Z jednej strony Twój partner traktuje Cię jak dziecko, jak osobę, która sama nie jest zdolna podjąć dobrej decyzji (tylko jego decyzje są właściwe!). A nawet jeślibyś miała studiować 10 lat to jest przecież Twoje życie! Poza tym jak na razie robisz równocześnie dwa kierunki, co przecież nie jest łatwe, a już na pewno przy kiepskim samopoczuciu, także radzisz sobie. Z tego co czytałam masz zarówno ambicję, jak i wyobrażenia odnośnie swojego dalszego życia. I warto je realizować, ale dlatego, że są Twoje, że Ty tego chcesz. Skąd przekonanie, że nie nadajesz się na studia? Czy to nie wynika trochę z takiego buntu, że Twój chłopak Cię do czegoś zmusza i Ty na przekór już nie chcesz walczyć?

Milczenie jest trudne do zniesienia... Oczywiście można je przerwać, tylko co dalej? Jak się czujesz w tym związku? Jaka jest i będzie w nim Twoja rola i pozycja? Jak to sobie dalej wyobrażasz? Sama pisałaś, że nie potrafisz mu już zaufać. Ogranicza Ci on możliwość decydowania o sobie, sprawia (a przynajmniej przyczynia się do tego), że się nie szanujesz. Wiesz to tak jest, że rozumowo zaczyna się dostrzegać pewne rzeczy, że partner nie dba o nasze potrzeby, że nie tego się szuka w związku, dostrzega się swoje negatywne emocje, które ta relacja wywołuje, itd. coraz bardziej otwiera się oczy, ale nadzieja się gdzieś jeszcze tli, bo rozum jedno, a uczucia drugie, ale ten ból łączy się ze zrozumieniem, poczuciem, że to ja i moje potrzeby i szacunek do siebie jest tu najważniejszy i z czasem ból i uczucie zaczyna wygasać. Trzeba tu dużo siły, wytrwałości, odwagi i konsekwencji, by wytrwać w takiej decyzji. On się nie zmieni, jeśli będzie miał sygnał, że nie potrafisz walczyć o swoje prawa w tym związku. A jak widać na razie za wiele nie zrozumiał. Zadbaj o siebie Isiu! :pocieszacz:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez isiaaa20 » 8 sty 2009, o 08:22

oj wiem kochany dziewczyny..wiem;(
isiaaa20
 

Postprzez smerfetka0 » 8 sty 2009, o 10:15

dasz rade :*
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Abssinth » 8 sty 2009, o 11:05

dasz rade Isia - ja tez to wiem :)

to, co pisalam wyzej, ze on wie co dla Ciebie dobre itd - to mial byc oczywiscie cytat z tego, co tacy kolesie mowia....oczywiscie nie jest to prawda, to taki sposob manipulacji, zeby Cie od siebie uzaleznic....przeszlam to, mialam dokladnie to samo....

moj byly mowil mi, ze sobie bez niego nie poradze, ze nie znam zycia, ze nie znam mezczyzn bo oni wszyscy sa zli i chca mnie wykorzystac, tylko on jest dobry, tylko on chce dla mnie dobrze, ja jestem za naiwna na samodzielne zycie bo wszyscy mnie oszukaja, ale jak on sie mna opiekuje to jest wszystko dobrze i on jest przeciez najlepszym facetem jakiego mialam w zyciu...

hmmm...
na jakis czas zadzialalo, zadzialalo na mnie - od zawsze samodzielna, zyjaca poza rodzinnym domem od wielu lat, po studiach, zarabiajaca calkiem dobrze...uwierzylam mu, ze tylko on zna jedynie sluszna droge, na ktorej mam ukladac moje zycie....

...widze, ze na Ciebie tez dziala manipulacja Twojego chlopaka - boisz sie o studia, nie wierzysz w siebie, zastanawiasz sie, czemu sie nie odzywa i co sobie teraz mysli...

nastepnym razem, kiedy tylko Ci jakies zle mysli przyjda do glowy, pomysl - to tylko manipulacja - JA ISIAAAA20 DAM SOBIE RADE, JESTEM SILNA I INTELIGENTNA KOBIETA :)

bo to prawda jest :)

pozdrawiam cieplo,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 8 sty 2009, o 14:22

Trzeba się trochę postawić i niekoniecznie pozwalać na wszystko i jeszcze więcej... jak pozwalasz, to tak jest, no niestety.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez isiaaa20 » 8 sty 2009, o 20:02

mówi,że rozumie...i że przeprasza...
isiaaa20
 

Postprzez flinka » 9 sty 2009, o 21:22

I co zamierzasz z tym zrobić? Może jest to dobry moment na rozmowę - o tym co Ci nie odpowiada, czego potrzebujesz (on też) i co razem z tym zrobicie (czy zostajecie z sobą, a jeśli tak jak chcecie zmienić Waszą relację). Same słowa to trochę mało, ale można je wykorzystać do rozmowy... Chyba, że już podjęłaś decyzję...
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez isiaaa20 » 9 sty 2009, o 23:29

---------- 20:27 09.01.2009 ----------

jeszcze nie podjęłam..dzisiaj znowu się pokłóciliśmy znowu... a jutro dzien bez niego... basen i dyskoteka;) moze coś dsotrze do niego:*:)

---------- 22:29 ----------

'poszukaj sobie kogoś innego' to dzis przeczytalam na gg;/
isiaaa20
 

Postprzez smerfetka0 » 10 sty 2009, o 18:17

no i bardzo dobrze!!! zobacz jak on cie traktuje!! dasz sobie rade bez niego!! nie pokazuj mu tylko swojego zalu i bolu niech mysli ze to cie wogole nie obeszlo i ze wlasnie odzylas. trzymam kciuki. dasz sobie rade! nie jest ciebie wart
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez isiaaa20 » 3 lut 2009, o 09:56

ehh po kolejnym pięknym okresie gdy on coś zrozumiał przyszły znowu 'czarny chmury' on mówi:'samym kochaniem człowiek nie żyje' a ja wierzę,że gdy ma się osobę przy swoim boku można pokonać wszystkie problemy, znowu mamy od siebie odpocząć...on nie wróci...nie wiem juz co mam robić...:(
isiaaa20
 

Postprzez smerfetka0 » 3 lut 2009, o 12:20

zastanow sie czy jest sens to ciagnac skoro przysparza ci to tyle cierpienia? moze faktycznie dajcie sobie czas...zebys ochlonelo i trzezwo pomyslala nie pod wplywem chwili co dalej...czy to jest warte tyle cierpienia?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości