Niewiem jak się z tym pogodzić

Problemy z partnerami.

Niewiem jak się z tym pogodzić

Postprzez marzena379 » 7 sty 2009, o 01:42

Witam wszystkich!
Bardzo chciałam zacząć ten rok lepiej,weselej ..ale jednak nie potrafię.
Od 7 m-cy nie mieszkam z mężem.Od 9 lat "jesteśmy" małżeństwem,mamy 2 synów.
Pobraliśmy się po roku narzeczeństwa.Bardzo kochałam i niestety nadal kocham człowieka,który wiele krzywdy wyrządził mnie i moim dzieciom.Już po prawie czterech m-cach po ślubie był wobec mnie agresywny.Na studniówke szłam posiniaczona.Do takich sytuacji dochodziło jeszcze wiele razy,a czasem myślałam że mnie poprostu zabije,bo miał w oczach taką nienawiśc,jakiej nie potrafię nawet opisać.Rok po ślubie zaszłam w ciąże ale w 9 tygodniu poroniłam.Bardzo to przeżyłam.Mój mąż był w tym czasie na rybach.Wtedy myślałam że to jest jedyne zajęcie które go uspokaja i zresztą sam tak mówił.Zdecydowaliśmy się na dziecko po czterech latach.Bardzo się cieszyłam gdy zobaczyłam na teście dwie kreski.Po porodzie wracałam taxi do domu bo dla niego były ważniejsze inne sprawy do załatwienia w drugim końcu Polski.Prawie 4 lata temu kupiliśmy mieszkanie z którego bardzo się cieszyłam.Mąż jednak nie spędzał w nim za wiele czasu bo zawsze było coś:ryby,piłka nożna,koledzy a jak się później okazało to i panienki.Duzo mu wybaczałam.Pękło coś dopiero we mnie gdy chciałam wziąć pieniądze a on pchnął mnie na ściane.Byłam wtedy w 6 m-cu ciąży z drugim synem.Spakowałam się (nie pierwszy raz) i na drugi dzień chciałam się wyprowadzić ale starszy syn dostał napadu padaczki,którą po tym u niego wykryto.Był to jego trzeci atak w życiu i za każdym razem po awanturach,których był świadkiem.Jak zwykle były przeprosiny i obietnica poprawy.Jednak było coraz gorzej.Więcej picia,zaczął znikać na kilka dni,kłamał.Gdy wróciłam z dzieckiem do domu był bałagan.A mąż od 8 marca przestał sypiać we wspólnym łóżku,nie odzywał się a jeśli już to tylko wyzywał i krzyczał.Później już tylko wracał na pare godzin do domu.Nie zajmował się dziećmi,zaprzeczał że ma kochanke.O niej dowiedziałam się 3 tyg.po mojej przeprowadzce.23 czerwca(Dzień Ojca) przyjechali po mnie rodzice.Zabrałam dzieci i troche najpotrzebniejszych rzeczy.Synów odwiedził dwa razy i tylko wtedy gdy ma jakiś interes w tych stronach bo mieszkamy w drugim końcu Poski.On ma 33 lata a jego kochanka 20.3 lutego mam drugą sprawe rozwodową.Założyłam sprawę z orzeczeniem o jego winie ale ciężko to udowodnić bo ja nie mam świadków którzy chcieliby zeznawać,chociaż każdy o tym wie a on do niczego bezczelnie się nie przyznaje.
Bardzo boli.Niewiem czy kiedykolwiek mnie kochał.Zostałam sama z małymi dziećmi w tym z jednym chorym.Zostawiłam wszysko i znów poszłam mieszkać do rodziców.On nie widział nawet uśmiechu swojego młodszego syna a ma prawie rok.Starszy bardzo to przeżył.Mam wsparcie rodziców,jego rodziny ale jest mi ciężko się z tym pogodzić i zrozumieć.Dobrze że tutaj moge wyrzucić to z siebie.
Avatar użytkownika
marzena379
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sty 2009, o 23:55

Postprzez Dziunia » 7 sty 2009, o 01:48

:pocieszacz: :pocieszacz:
tule Cię niesamowicie mocno. czytajac to myslałam ze sie popłaczę.
jestes bardzo dzielną kobietą wiesz?
i dobrze ze od drania odeszłas:*
dasz sobie radę wierzę w to.
spotkasz jeszcze niejednego męzczyznę,
spokojnej nocy
i witaj na forum
Dziunia
 

Re: Niewiem jak się z tym pogodzić

Postprzez ewka » 7 sty 2009, o 10:57

Witaj Marzena! Przykro, kiedy chłopcy próbują robić za mężczyzn i im nie wychodzi... przykro, bo ranią swoją nieodpowiedzialnością tych, którzy niczemu nie zawinili - dzieci przede wszystkim.
marzena379 napisał(a):Mam wsparcie rodziców,jego rodziny ale jest mi ciężko się z tym pogodzić i zrozumieć.Dobrze że tutaj moge wyrzucić to z siebie.

Wiem, że trudno się pogodzić, ale trzeba. Jeszcze trudniej zrozumieć - jak dla mnie to po prostu przerośnięty chłopczyk i nie dorósł. Lub dorosłość przerosła jego. Na pewno są przyczyny takich zachowań (poszarpane dzieciństwo? brak wzorców?) i na pewno mógłby nad tym popracować i zapanować nad swoim życiem - musiałby jednak chcieć.

To bardzo dobrze, że masz wsparcie w rodzinie... trzymaj się mocno - dasz radę!


:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez joanka34 » 7 sty 2009, o 19:58

Witaj....jesteś bardzo dzielna,wiesz...tak dużo zniosłaś....myślę,że odchodząc od niego uratowałaś swoje życie i życie dzieci..Pewnie o tym wiesz....Nie wiem czy jest możliwe pogodzenie sie z takim stanem rzeczy....teraz pewnie za wczesnie, ale może kiedyś....
Dobrze,że jesteś od niego daleko,że nie widujesz go, że masz wsparcie u rodziny..TO bardzo bardzo istotne,bys nie była i nie czuła sie teraz samotna....pomyśl sobie,że zaczynasz wszystko od nowa....a w Twoim przypadku zmiana musi wyjśc na lepsze, nie ma innej opcji ! Pozdrawiam Cię cieplutko...
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez isiaaa20 » 7 sty 2009, o 20:00

dla mnie też jesteś silną i dzielną kobietą, dobrze że masz wsparcie rodziny... będzie trudno ale dobrze;***
isiaaa20
 

Postprzez wuweiki » 7 sty 2009, o 20:28

Marzenko jak dobrze że masz wsparcie od rodziców ...okrutnie ciężkie miałaś przejścia w życiu :pocieszacz:
czy myślałaś o tym aby udać się po wsparcie do jakiejś fundacji pomagającej maltretowanym kobietom i osamotnionym matkom? Myślę, że przydałaby się Tobie choćby pomoc prawna -bo jak piszesz -masz sprawę rozwodową z twoim orzeczeniem o winie męża i obawiasz się,że trudno będzie ją orzec ze względu choćby na brak świadków ...ale ktoś doświadczony w tego typu sprawach mógłby Tobie podpowiedzieć, jak tym się zająć ...nie jestem za tym, aby się mścić, ale dochodzić swoich słusznych praw i aby ktoś, kto zawinił poniósł konsekwencje swojej działalności -choćby po to,aby mieć nauczkę i aby zapobiec dalszym tragediom ...a z tego co piszesz Twój mąż nie wyciąga w ogóle wniosków ze swojego postępowania i bezczelnie śmieje się w kułak -bo czuje się bezkarny ...zaznaczam -tu nie chodzi o zemstę,ale o sprawiedliwe rozwiązanie sprawy w której poszkodowana jesteś Ty i Twoje a także jego(!) dzieci
Jest np taka fundacja
http://www.przemoc.robbo.pl/ która co prawda mieści się w Warszawie,ale jest kontakt telefoniczny i mogą podpowiedzieć co możesz zrobić,gdzie szukać pomocy w Twojej miejscowości
albo Niebieska Linia -ogólnopolskie pogotowie pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie
http://www.niebieskalinia.pl/index.php?w=1024.

Przytulam mocno i odwagi i wytrwałości życzę i spokojnego,bezpiecznego już życia :serce2:
wuweiki
 

Postprzez undset1 » 7 sty 2009, o 22:18

boże - serce mi sie kraje gdy to czytam, nie jesteś sama, wiem jak to jest gdy sie kocha i zostaje samemu

kochana życzę dużo siły - myślę o tobie
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez marzena379 » 7 sty 2009, o 23:42

Dziękuję Wam serdecznie za dobre słowo i wsparcie.
Codziennie staram się o to aby dzieci widziały u mnie więcej uśmiechu niż łez.Nie zawsze to wychodzi ale myślę że jest lepiej niż na początku.Najgorsze chwile nadchodzą gdy syn dostaje ataku padaczki a ja czuję się wtedy taka słaba,bezsilna...
Najbardziej mnie denerwuje to ,że wiem iż podjęłam dobrą decyzję,więc czemu tyle o nim myślę i wspominam wspólne chwile kiedy byłam z nim szczęśliwa,pragnęłam miec z nim dzieci.
Korzystam razem z synem z pomocy psychologa,bez tego byłoby mi dużo gorzej.
Na sprawe obydwoje mamy adwokatów.Mąż,gdy dostał pozew to wziął adwokata bo nie spodziewał się że ja wszystko opiszę.Szantażem próbował zmusić mnie do obopólnej winy.W takiej sytuacji ja też byłam zmuszona do wzięcia adwokata i nie żałuję bo wniosła prosbę do sędziego o wykaz bilingów za dwa telefony które posiada mąz.Był tym bardzo zaskoczony i wściekły więc mam nadzieję że to mi pomoże.No i mam również sms-y od jego kochanki a i on sam się w jednym przyznał do niej.Tego też się nie spodziewał ,że trzymam coś takiego.
Moja teściowa o wszystkim wiedziała i wzięłam ją na świadka ale odmówiła zeznań.Moja mama zeznawała.Moim błędem było również to że nigdy swojej rodzinie o tym nie mówiłam tylko dopiero po odejściu od niego.
Jego świadkowie byli tylko nastawieni na to żeby zaprzeczyć że on kogoś ma.Ale zaszkodzili mu w tym że powiedzieli że często imprezowali i się spotykali po pracy i nie widzieli u nas żadnego konfliktu bo u nas nie bywali.
Jemu najbardziej zależy na pieniadzach i tylko dlatego prowadzi tą wojnę w sądzie bo wie że trochę straci jak przegra.Ja wzięłam alimenty też na siebie ze względu na wiek jednego syna i chorobę drugiego i to go dobija.A ja z wielką przyjemnością poszłabym do pracy żeby choć przez kilka godzin nie myśleć o tym wszystkim i zając się czymś innym niż tylko pampersy i kaszki.
Pozdrawiam Was serdecznie
Avatar użytkownika
marzena379
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sty 2009, o 23:55

Postprzez ewka » 8 sty 2009, o 14:29

Mądrze, Małgorzato. Naprawdę. A myśli, wspomnienia... no są, kiedy się trochę ze sobą pożyło. Myślę, że z czasem to wszystko zblednie i nie będzie już tak grało na emocjach.

Trzymasz się świetnie. Brawo
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marzena379 » 8 sty 2009, o 23:19

Ach,chyba znów mnie dopada ta beznadziejność,no i strach przed rozprawą.Boję się że nie udowodnię tego wszystkiego w sądzie a on nadal będzie taki bezkarny i bezczelny.Zawsze umiał przekonać prawie wszystkich do siebie.
Ale najbardziej obawiam się aby nie mógł zabierać starszego syna do siebie (młodszego to i tak jakby nie uznawał).On nawet nie interesuje się tym jakie leki dziecko bierze,co lekarz powiedział na wizycie,był tylko przy jednym i to słabym ataku i nie wiedział jak się zachować.On ma wyznaczoną,jak narazie,pierwszą sobote m-ca na odwiedziny między 10 a 16,może zabrać syna na 3 godzinny spacer.I jak był ostatnio to wystarczyło mu 1,5 godz. a syn wogóle niechciał do niego podejść ale w końcu przekupił go zakupami.Nie mieszkamy z nim 7 m-cy a był u dzieci dwa razy i to w tygodniu bo wstyd mu przed moimi rodzicami.Nierozumiem tego żeby pieniadze były ważniejsze od dzieci.Ja zostawiłam wszystko czego dorabialiśmy się przez 9 lat, i przy podziale majątku nie będę chciała niczego z mieszkania żeby nie przypominało mi o nim.
Czemu nadchodzą takie dni że mam takiego doła przez kogoś kto nie jest tego wart i pewnie dobrze się bawi!On nie ma skrupulów,żadnych zasad moralnych ani odwagi.Czy nadejdzie kiedyś taki dzień że będzie żałował albo poniesie jakąś kare?
Avatar użytkownika
marzena379
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sty 2009, o 23:55

Postprzez zagubiona_83 » 12 sty 2009, o 12:28

czy będzie żałował i poniesie jakąś karę??? hm...cięzko powiedzieć, najwyraźniej nie targają nim żadne wyższe uczucia, do Ciebie i Waszych dzieci...
pamietaj bądź silna i wytrwaj w swoim postanowieniu, nie wracaj do drania i nie zaprzątaj sobie nim głowy
walcz o mieszkanie, masz dwoje dzieci i musisz zapewnić im stabilizację, dom, spokój i pewność jutrzejszego dnia.

pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości, siły i odwagi.
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez marzena379 » 8 lut 2009, o 22:15

Witam Was serdecznie.
Wygrałam sprawe rozwodową z orzeczeniem o winie męża.Niestety niewiem czy jest mi lżej.
On nawet gdy pokazywałam zdjecia które ma wspólnie z kochanką na NK to się wypierał że nikogo nie ma.Sędziego nie oszukał.Teraz żyję innym problemem-mąż może odwiedzać dzieci raz w m-cu i na tydzień może je zabierać w wakacje.Młodszego niewiem czy kiedykolwiek zabierze bo nie przepada za nim a starszy myślę że pójdzie z ojcem bo jest w wieku prawie 5 lat i daje się przekupić.Były mąż ma bardzo słaby kontakt z dziećmi bo prawie wcale ich nie odwiedza ale jest bardzo nieodpowiedzialny,pije i mieszka u kochanki,która niedawno mi groziła że jeszcze zobacze co mnie czeka i wyzwała a on napisał że jeszcze się okarze czy wygrałam sprawe.Po tym wszystkim niewiem czego się spodziewać.Boję się też bardzo o pobyt mojego dziecka u nich bo syn musi regularnie przyjmować leki a w wśród takich osób niewiem jak to będzie wygladało.Syn pamięta jeszcze nas jak byliśmy razem więc niewiem jak zareaguje na to co zobaczy.Bardzo chcę synka wyleczyć i wiem że to nie jest dla niego dobre.
Pozdrawiam wszystkich!
Avatar użytkownika
marzena379
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sty 2009, o 23:55

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 09:09

Brawo za wygraną!!! A co kontaktów... z tego, co opisujesz jakoś nie wydaje się, że będzie o nie zabiegał i czy te przynależne będzie wykorzysywał... jakoś mi się wydaje, że nie bardzo.

Tak myślę, że się trochę odgrażają na zasadzie straszenia tylko... złe emocje muszą gdzieś ujść i pewnie tak im najłatwiej - ile w tym prawdy sam czas pokaże.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marzena379 » 9 lut 2009, o 22:21

Mam nadzieje że tak będzie ale wiem też że ex choćby po trupach to dąży do celu i bardzo dużą miałby satysfakcję z robienia mi na złość.
Nie chcę tylko żeby moje dzieci na tym ucierpiały.
Avatar użytkownika
marzena379
 
Posty: 15
Dołączył(a): 6 sty 2009, o 23:55

Postprzez ewka » 10 lut 2009, o 09:02

Teraz pewnie targa nim wściekłość za tę przegraną, ale ta wściekłość przecież nie będzie go trzymać nieustannie... zwłaszcza, że "jakoś" to życie sobie tam układa. Ja stawiam na to, że odpuści.

A jak się czujesz tak w ogóle?
Pozdrawiam bardzo
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 202 gości

cron