Jeśli chodzi o wróżki, to we mnie na przykład budzą lęk. Nie wiem czemu. Nigdy nie byłam, ale bałabym się, że dowiem się czegoś nie dobrego. Moja mama bawi się czasem w kładzenie kart i przyznam, że za każdym razem mi się sprawdziło, ale jak już powiedziałam, wolę trzymać się z dala. A sprawdzały mi się właśnie same negatywy...
Nie mam w nim wsparcia. Nie wiem czego się mogę po nim spodziewać. Ostatnio wyżaliłam mu się, że mój ojciec znów pije, bo był normalny, szło z nim pogadać, a na drugi dzień zrobił z niego menela i zaczął się wypowiadać jaka to moja rodzina nie jest. Jest mi przykro, to bolało z jego ust. Pokrzywdził nawet biedą moją mamę. Dziś zadzwonił tylko po to, żeby mi dogryźć czy wyspałam się u mnie w pokoju, w tym zimnie, bo on sobie odkręcił kaloryfer i miał ciepło. Ja mieszkam w domu jednorodzinnym a nie w blokach tak, jak on. Za nim będzie ciepło trzeba poczekać. Tak naprawdę było zimno, ale powiedziałam, że jest ciepło, że się wyspałam. I to cała nasza rozmowa. Z tym rosołem to się zgadzam Joanko
. Już raz zakończyłam ten związek, ale wrócił. Właściwie on nie pozwala mi tego zrobić. Niby jest źle, rzadziej się widujemy, ale sam wchodzi w moje życie. Kupując nową klatkę moim zwierzakom, wydając na to masę pieniędzy. Mi kupił drogi prezent na święta. Wiąże mnie ze sobą, nie pozwala odejść, zobowiązuje mnie do siebie. Ja chcę się rozstać, tylko się boję jego. Dziś się nie odezwałam, on już też nie. Jutro też tego nie zrobię, nie mam ochoty, mam dość. Nie wiem na czym przy nim stoję. On ma 27 lat, a zachowuje się jak mały chłopiec. Prowokuje mnie... Ne będę go więcej usprawiedliwiać ciężkim dzieciństwem. Myślałam, że jak dam mu miłość, dużo miłości to ją doceni i odwzajemni, a on mi się odpłaca właśnie tak... Robi ze mnie egoistkę i materialistkę. A ja się dla niego naprawdę starałam, chciałam mu pokazać, że może być dobrze. A teraz czuję się jak jego zabaweczka...