CZY ALKOHOLIZM TO GRZECH??

Problemy związane z uzależnieniami.

CZY ALKOHOLIZM TO GRZECH??

Postprzez kurczatko » 8 lis 2008, o 23:19

Witajcie.
Proszę niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego tak mało jest zrozumienia dla choroby alkoholowej.
Dlaczego alkoholicy traktowani są najczęściej jako menele ludzie trzeciej kategorii, nie warci pomocy współczucia nie mówiąc już o szacunku.
Nawet pracownicy służby zdrowia( nie wszyscy naturalnie) traktują ich nie jak chorych ale jak trędowatych?????
Przecież to choroba jak każda inna, a może nawet o wiele gorsza.
Wytłumaczcie mi to proszę.
kurczatko
 
Posty: 13
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 17:00

Postprzez bunia » 9 lis 2008, o 00:40

Alkoholizm kojarzy sie z degradacja spoleczna,fiaskiem,porazka zyciowa,czyli czyms na co wiele ludzi nie lubi patrzec....latwiej i przyjemniej spogladac na "sukces",latwiej do tego jest sie ustosunkowac,latwiej zrozumiec i "nasladowac".
Alkoholizm nie powinien byc akceptowany ale czlowiek ktory za nim sie kryje.

Pozdrowka.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez kurczatko » 9 lis 2008, o 13:03

Właśnie o to chodzi, że człowiek jest nie akceptowany. Człowiek chory.
W przypadku chorego na żadną inną chorobę nie mówi się dobrze ci tak, sam tego chciałeś czy zasłużyłeś sobie na to.
Czy oni naprawdę tego chcą?
Czy chcieli zachorować na tą okrutną chorobę, która niszczy nie tylko ich, ale wszystkich najbliższych dokoła?
kurczatko
 
Posty: 13
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 17:00

Postprzez bunia » 9 lis 2008, o 15:46

Nalogi maja dosc oszukujaca tendencje czyli wkradaja sie dosc stopniowo,niezauwazalnie a konsekwencje czesto dopiero uswiadamiaja,ze jest problem chodz i bywaja tacy ktorzy "wola" czuc sie slabi wobec nalogu.
Tak jak i z kazdej choroby chory musi CHCIEC sie leczyc.....sa tacy ktorzy sie poddaja.
Za kazdym nalogowcem kryje sie przewaznie jakis dramat, ludzka historia poplatanego zycia,potkniecia czy tez zawod......nikt na ogol tak jakos z przyjemnosci nie "plynie" w nalog....do tych historii powinno sie miec szacunek ale nie stawiajac wymagan czyni sie rowniez nalogowcowi krzywde i jest wyrazem braku szacunku i obojetnoscia wobec niego.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez pukapuk » 9 lis 2008, o 16:03

Nikt nie rodzi się alkoholikiem tak samo jak nikt nie rodzi się złym człowiekiem
Moim planem nie było zostać alkoholikiem nie taki miałem cel . Jest coś takiego jak alkoholik instant wystarczy dodać gorzały i jest. Choroba rozwija się z czasem i jej źródło tkwi w przeszłości. Choroba ciała duszy i umysłu tak jest definiowana i w pełni się z tym zgadzam. W miarę pica traci się kontrolę nad swoim życiem działa uzależnienie chemiczne i tylko jedno może to przerwać chęć nie picia. Alkoholizm to jedyna choroba która oszukuje swojego żywiciela i mówi mu że jest zupełnie zdrowy. I właśnie dla tego tak małe zrozumienie jest problemu . Większości ludzi alkoholik kojarzy się z pijakiem z pod sklepu który nic nie robi tylko pije no właśnie bo tak się nauczył to jest jego pomysł na życie i radzenie sobie z samym sobą . Grypa to kaszel katar psikanie alkoholizm to pice i degradacja co w oczach społeczeństwa jest nie akceptowane .
pukapuk
 

Postprzez kurczatko » 10 lis 2008, o 22:59

---------- 16:50 09.11.2008 ----------

Alkoholizm to jedyna choroba która oszukuje swojego żywiciela i mówi mu że jest zupełnie zdrowy.
Chyba to jest główny problem. Żeby chcieć się leczyć trzeba dostrzec i zaakceptować fakt że jest się chorym.
Jak napisał pukapuk ta choroba oszukuje. Bardzo długo pozwala wierzyć że wszystko jest w porządku.
Kiedy wreszcie dostzega się problem jest już zwykle bardzo póżno i choroba poczyniła już ogromne spustoszenia.
Wtedy jest juz barzo ciężko się wydostać z nałogu.
Na szczęście jest wielu którym się udaje, którzy we właściwym czasie trafili na odpowiednich ludzi, ludzi którzy potrafili im pomóc.
Niestety są i tacy, którzy nie szukają pomocy. Może nie chcą, może nie potrafią? Wielu nie wie pewnie nawet gdzie jej szukać.
Więc funkcjonują sobie jako pijaki spod sklepu niszcząc siebie i swoich bliskich.

---------- 21:59 10.11.2008 ----------

Miałam nadzieję, ż więcej osób zechce wypowiedzieć na ten temat. :cry: :cry:
kurczatko
 
Posty: 13
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 17:00

Postprzez caterpillar » 11 lis 2008, o 00:24

---------- 23:13 10.11.2008 ----------

Witajcie!
Moje odczucia i przemyslenia sa takie:
Z jednej strony alkoholizm narkomania,paskudna rzecz,ktora mota czlowieka i niszczy.
Zal mi zniszczonego ludzkiego zycia ,planow i trzezwego spojrzenia,ktore jest przeciez calkiem ok.-tego mi zal w tych ludziach i uwazam ,ze kazdemu nalezy sie pomoc jesli o te pomoc prosi.

Ale
rozumiem(NIE POPIERAM) pogarde innych

na alkoholizm trzeba sobie zapracowac czesto zupelnie swiadomie,to nie bilaczka,czy inna choroba ,ktora podstepnie niszczy nasz organizm,wobec ,ktorej czesto nawet medycyna jest bezradna.

alkoholizm i inne uzaleznienia niszcza nie tylko uzaleznionego ale jego rodzine i bliskich.

teraz pojade z wlasnego podworka

W mojej rodzinie wiele osob pilo i pije wiec na wlasnej skorze dali mi odczuc co znaczy miec w rodzinie alkoholika.
wiesz ile razy im zyczylam smierci? heh nie smierci!Życzylam ,zeby zdechli,skrecili sobie kark wychodzac po kolejna flaszke..w takich momentach jest dla mnie pogarda,zlosc i nic wiecej.
Generalnie jestem baardzo wrazliwa osoba ale zawsze w takich chwilach ograniala mnie dziwna pewnos,ze gdybym miala jakiegos "kałacha" nie mialabym zadnych skrupolow aby go uzyc!-
TO BYLA MOJA BEZRADNOSC WOBEC TEJ CHOROBY I WSZYSTKIEGO CO ZNIA ZWIAZANE.
jak sobie z nia poradzilam? ano wyjechalam zaczelam swoje zycie.
Jednak zostali moi bliscy tzw wspoluzaleznieni,ktorzy tkwia tak od kilkudziesieciu lat!
Na nich tez nie mam wplywu,nikogo nie zmusze do terapii.

z alkoholikiem to tak jak z 'Piekna i bestia" kiedy jest trzeźwy widzisz w nim czlowieka,to co dobre i ludzkie a kiedy jest pijany... :evil:
to takie moje przemyslenia

jeszcze jedno rozni sa alkocholicy
sa tacy co,wzbudzaja litosc,nie sa agresywni i widac ,ze maja wiele do zaoferowania swiatu ..tylko ten cholerny alkohol
sa tez "oprawcy" , na ktorych patrzysz i masz wrazenie,ze nie posiadaja w sobie zadnych uczuc wyzszych-Ci jak dla mnie moga nie istniec.

Uff troszke sie napuszylam na ten temat,bo sobie pomyslalam
"widocznie dziewczyno malo razy ci alkoholik krad nadzieje,zniszczyl marzenia i malo razy stawial w poczuciu niepewnosci ,strachu i chaosie"

Ale rozumiem,ze ja patrze przez moj (bardzo subiektywny) pryzmat doswiadczen,w sumie to dobrze,ze sa ludzi bardziej wrazliwi na ten rodzaj choroby.
Ja w zasadzie tez jestem wyrozumiala tylko to "swoje podworko"bym posprzatala czasem niczym Terminator eh :(

pozdrawiam!

---------- 23:24 ----------

.. i jeszcze jedno.. z calym szacunkiem dla Twojej wiary(jesli jestes osoba wierzaca)ale mnie rowniez obruszyl tylul Twego postu...
Ja nie mieszkam w Polsce i odwyklam troche od wrzucania ludzi do jednego wora...
..bo pomyslalam sobie,ze taki alkoholik niewierzacy to juz dno podwojne :roll:
no nic to ,taka moja wieczorna refleksja
pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez azot » 5 sty 2009, o 22:29

Alkoholizm nie jest chorobą :]. Choroba jest spowodowana ciałami obcymi, niewydolnością systemu odpornościowego, wrodzonymi defektami i zaburzeniami. Alkoholizm jest czyms nabytym i całkowicie od nas zależnym. Moim zdaniem ludzią cieżko wyjść z alkoholizmu bo wierzą że jest to choroba :].
azot
 

Postprzez wuweiki » 5 sty 2009, o 22:53

azot napisał(a):Choroba jest spowodowana ciałami obcymi, niewydolnością systemu odpornościowego, wrodzonymi defektami i zaburzeniami.


a ciekawe jakie ciała obce powodują np. depresję lub inne "choroby duszy", jak nazywa się choroby ludzkiej psychiki? czy również uważasz,że to nie są choroby? bardzo płytkie moim zdaniem i wybiórcze podejście do problemu.... bo to nie jest zabawa -tylko wyjątkowo ktoś,kto nie borykał się sam z problemami natury psychicznej,zrozumie choć trochę w czym rzecz ...ale do tego potrzeba choć odrobiny empatii i otwartego spojrzenia..
poza takimi czysto ludzkimi dywagacjami alkoholizm jak i inne uzależnienia oraz choroby natury psychicznej są medycznie uznanymi i zapisanymi jednostkami chorobowymi i to nie od wczoraj znanymi ...no ale jeśli ktoś postrzega człowieka tylko jako kupę mięsa -trudno się dziwić,że wygłasza takie twierdzenia...czy tak widzisz człowieka Azot?
rzadko się unoszę i naprawdę bardzo wiele trzeba aby mnie z równowagi wyprowadzić... ale nad Twoimi słowami, Azot -obojętnie przejść nie mogłam
i tak jak nie uznaję dogmatów,tak nie znoszę bezwzględnego radykalizmu w poglądach bo moim zdaniem uśmiercają,to co ludzkie
wuweiki
 

Postprzez anna maria » 6 sty 2009, o 09:54

Kiedyś też odwracałam się od tzw''meneli'',bo nie rozumiałam co to jest alkoholizm. Teraz nie czuję tego ,bo to nie ja jestem uzależniona ale próbuję ich zrozumieć. Już wiem ze to straszna ,śmiertelna choroba.
I boli mnie jak widzę ludzi bezdomnych dla których inni nie mają szacunku.
Byłam świadkiem jak na dworcu ochrona bezdomnym otworzyła drzwi, bo on śmiał usiąść na schodach.
NIKT NIE ZAREAGOWAŁ
o czym to świadczy że albo ludzie się boją /jak ja ,bo byłam tylko z synem/,albo nie interesuje ich los chorych ludzi.
Dopóki problem nie dotyczy danego człowieka to go nie interesuje.
SYTY GŁODNEGO NIE ZROZUMIE
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez tenia554 » 6 sty 2009, o 10:59

Nie odwracam sie do tzw, "meneli",ale zgadzam się z Azotem.Wszystkie uzależnienia zależą od nas,jak również to co z tym zrobimy.Wi
ęc nie jest to kwestia współczucia tylko eliminowania.Tak jak każdą chorobę leczymy,tak samo możemy wyjść z nałogu.Decyzja należy do nas.Żadne rozumienie ,szacunek czy współczucie nie ujmuje powagi i zagrożenia nałogu.Dla siebie i dla otoczenia.Czy naprawdę uważasz że przemoc w wydaniu alkocholika mniej boli.Czy kradzież w wydaniu narkomana ,aby zapewnić sobie odlot jest zjawiskiem mniej nagannym.Czy ojciec alkoholik ,albo narkoman zasługuje na szacunek gdy jego dzieci chodzą głodne ,zmarznięte i nie mają na leki.Uważam że człowiek powinien wymagać od innych,ale przede wszystkim od siebie.Nie uważam,że alkoholicy nie wiedzą gdzie się udać po pomoc.Wystarczy lekarz pierwszego kontaktu.A to że nie mają domów,należy ich zapytać dlaczego.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 15:23

mnie zbulwersowało jedynie radykalne stwierdzenie że to nie choroba tylko coś co zależy od nas... a czy myślisz,że osoba uzależniona np. od słodyczy zdaje sobie z tego sprawę przed tym zanim wpadnie w nałóg? uzależnienie jest chorobą -chorobą psychiki ...i nie zależy od nas to czy uzależnimy się czy nie ...czy uważasz że np. dziecko maltretowane psychicznie przez rodziców wie,że staje się człowiekiem uzależnionym od pragnienia miłości i akceptacji? gdy staje oko w oko z tym problemem jest już po ptakach i jedyne co może zrobić to tu i teraz ..o ile dojdzie do tego punktu w ogóle -zrozumieć w czym problem i chcieć go rozwiązać ...dlatego nie zaprzeczam temu,że alkoholizm czy jakiekolwiek inne uzależnienie może zostać rozwiązane i WYLECZONE tylko przez samego uzależnionego i tylko gdy będzie on tego sam chciał...
i nie zgadzam się że współczucie nie ma tu nic do rzeczy,bo bez współczucia nie byłoby wsparcia ...a gdyby nie wsparcie w zrozumieniu istoty problemu -wątpię aby ktoś o chorej psychice miał łatwiejsze zadanie w leczeniu się z choroby uzależnieniowej... może nigdy by z tego nie wyszedł..
eliminowanie należy do chorego ...bo nikt za niego tego nie zrobi ...może mu jedynie dzięki współczuciu,empatii wskazać problem i możliwe drogi rozwiązań..
a współczucie to nie klepanie po plecach ...to także kopniak w dupę ..to także zostawienie kogoś samemu sobie ...ale żeby wiedzieć jak wesprzeć owo współczucie i empatia są niezbędne
wkurza mnie takie upraszczanie,że jeśli ktoś coś wie a tego nie robi to znaczy że nie chce ...wiem, bo do cholery całe życie chciałam zmienić to czy tamto i w rozpaczy szukałam rozmaitych rozwiązań ...ale nie wiedziałam jak samej się do tego zabrać ...korzystałam z cudzych rad ..z cudzych rozwiązań bo nie znałam metody na mnie...nabałaganiłam wiele w życiu i cholernie tego żałuję i nieraz wiele bym dała aby cofnąć czas.... ale całe szczęście teraz dzięki właśnie wsparciu tych,którzy rozumieją istotę problemu ...i to nie wcale wsparciu litościwym czy głaskanym po główce ...ale konkretom ...mogę w końcu działać i widzieć efekty... potknięcia się mi zdarzają ...ale każdy proces leczenia jest trudny i bolesny
tyle
uniosłam się bo po prostu nie lubię radykalizowania i generalizowania ...
jeśli kogoś uraziłam -to przepraszam nie było to moim zamiarem
wuweiki
 

Postprzez tenia554 » 6 sty 2009, o 16:25

Mnie nie uraziłaś napewno.Ja też jestem za wsparciem ,ale osoby szukającej pomocy.Problem w tym,że Ci ludzie nie chcą się leczyć.Więc jakie wsparcie masz na myśli.Ja jestem nałogowym palaczem,nad czym ubolewam i bezskutecznie rzucam kilka razy w roku nałóg.Wyniszczam swój organizm,truję swoją rodzinę i trwonię ogromne pieniądze.Ale wiem,że ode mnie zależy czy pokonam głód nikotynowy.Nie docierają do mnie argumenty o szkodliwości palenia,a każdy zakaz budzi agresję i bunt.Uważam,że jeżeli człowiek sam nie podejmie właściwej decyzji to nikt za niego tego nie zrobi.Podam Ci inny przykład z jakim się spotkałam .Któregoś dnia ,na swojej klatce schodowej spotkałam leżącego naćpanego syna mojej dobrej znajomej.Był brudny,wycieńczony i mamrotał.Poszłam rostrzęsiona do niej, żeby jej o tym powiedzieć.Popatrzyła na mnie spokojnym zwrokiem i powiedziała,wiem o tym że on śpi na klatkach schodowych i piwnicach.Ale co mam zrobić,dawać mu na narkotyki,udawać że nie ma problemu i czekać aż wszystko mi wysprzeda.Stałam oszołomiona i nie wiedziałam co powiedzieć,gdyż zupełnie nie znałam problemu narkotyków.Dodała jeszcze że musi sięgnąć dna i chcieć się podnieść.Byłam zdruzgotana taką postawą bardzo porządnej rodziny.I wiesz co,ona miała rację.Sam przyszedł prosić ,aby odwieżli go do ośrodka we Wrocławiu.Dzisiaj zapomniał już o narkotykach, jest wspaniałym człowiekiem.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 18:46

ależ ja się z tym zgadzam -że każdy uzależniony sam musi zdecydować czy chce i na siłę choćby nie wiem jak bardzo się ktoś starał -nikt inny go nie wyciągnie z nałogu...
ale nie zrozumiałaś mnie ...
ja stanęłam okoniem tylko i wyłącznie wobec stwierdzeń "alkoholizm to nie choroba" oraz Wszystkie uzależnienia zależą od nas a także Alkoholizm jest czyms nabytym i całkowicie od nas zależnym
wygłosić je chyba może jedynie ktoś,kto nigdy prawdziwie nie cierpiał z powodu własnego uzależnienia ...po pierwsze alkoholizm uzależnienia -są chorobą i to śmiertelną i nieuleczalną ...nieuleczalną dlatego,że nie ma na nią innego lekarstwa jak tylko abstynencja ...utrzymanie abstynencji natomiast wymaga po pierwsze: chęci, po drugie: wysiłku,cierpliwości i konkretnej,solidnej i stałej uważności po trzecie:absolutnej rezygnacji z substancji uzależniającej -i to wszystko dożywotnio
żadne uzależnienia nie zależą od naszej woli ...uważasz,że ktoś kto jest alkoholikiem zakładał sobie,że nim będzie? albo narkoman? czasami wystarczy jedno głupie zapalenie jointa aby dzieciak wpadł w nałóg ..i co,uważasz że jest za to odpowiedzialny,że wpadł w ten nałóg? "wybaczcie im bo nie wiedzą co czynią" ...a wielu ludzi myli współczucie z litością,które nie ma z nią nic wspólnego ...współczucie jak sama nazwa wskazuje to współ-odczuwanie ....a to rzadka umiejętność
alkoholizm/uzależnienie jest czymś nabytym ...ale gdy ktoś już jest uzalezniony -sam proces uzależnienia wymyka się spod kontroli i nie jest już zależny od woli uzależnionego ...dlatego choć tyle leków wymyślono i wypróbowano i na chorobę alkoholową i na chorobę narkomanii i na anoreksję i na bulimię i kompulsywne zachowania sexualne ...czy jakiekolwiek ...i nic ... nie ma swoistego leku na to ...poza jednym jedynym -zrozumieniem i chęcią uzależnionego do tego,aby leczyć swoją duszę,umysł...zrozumieniem,co tak naprawdę zastąpił sobie nieświadomie,bo kompulsywnie substancją uzależniającą ....i nie ma znaczenia jaką ...tyle,że te problemy mają swoje źródło w dzieciństwie lub wczesnej młodości,kiedy człowiek dopiero wchodzi w życie i nie jest świadomy konsekwencji pewnych zachowań ...a zwyczajnie (lub niezwyczajnie) po prostu nie radzi sobie z wchodzeniem z tym całym bagażem cierpienia psychicznego w dorosłe życie ...i gdy nie ma nikogo innego kto wesprze, poza kolegami z podobnymi problemami -to dzieje się jak się dzieje
Dzisiaj zapomniał już o narkotykach, jest wspaniałym człowiekiem.

nie sądzę żeby zapomniał ...raczej pamięta aby utwierdzać się w tym,że nie chce mieć z nimi do czynienia ...no ale to oczywiście moje spekulacje tylko
natomiast wspaniałym człowiekiem był zawsze a nie tylko teraz ...bo nie mógłby nim być znienacka ...po prostu ćpając był w innym świecie -w piekle
Czy ojciec alkoholik ,albo narkoman zasługuje na szacunek gdy jego dzieci chodzą głodne ,zmarznięte i nie mają na leki

każdy człowiek zasługuje na szacunek ...na jego brak zasługiwać mogą jedynie jego negatywne czyny
wuweiki
 

Postprzez tenia554 » 6 sty 2009, o 19:28

Kiedy byłam młodą dziewczyną,bywałam w różnych środowiskach.Wśród alkoholików ,dilerów i narkomanów.Ale nigdy mi na myśl nie przyszło żeby spróbować.Pewnie z tchórzostwa , ze zwykłego strachu przed uzależnieniem.I właśnie dlatego że szanuję ludzi , chciałam być szanowana.Dla mnie jest bardzo ważne co człowiek robi i co mówi,bo właśnie to czyni budowanie szacunku i zaufania.Niestety na szacunek trzeba zapracować swoją postawą.Właśnie tym ludzie różnią się od siebie, że jedni o to dbają inni nie.Za wszystko w życiu ponosi się konsekwencje i dlatego trzeba zawsze o tym pamiętać.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 110 gości