roznica wieku w zwiazku

Problemy z partnerami.

roznica wieku w zwiazku

Postprzez smerfetka0 » 2 sty 2009, o 18:27

co sadzicie na temat zwiazkow gdzie roznics wieku jest spora? np. 8-10 lat.
i nie chodzi mi o osoby kompletnie dorosle myslace o malzenstwie...jak jedna...glownie partnerka:) ma 18-19 a o tyle lat starszego chlopaka? czy ma to jakas szanse przetrwania? czy w ogole taki zwiazek to przegrana? obecnie jestem sama jednak bardzo ineteresuje mnie ten temat.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 3 sty 2009, o 18:25

Zagubiona powiem Ci szczerze ze dlaczego nie?
wszystko ma w zyciu szanse jesli sie czegos bardzo chce...
Jesli chcesz byc z facetem który jest 10 lat starszy i on tez tego chce, dlaczego nie?
czy ma szanse?
tak samo mogę napisac. mam chłopaka jestesmy w tym samym wieku czy ten zwiazek ma prawo przetrwac czy ma rację bytu itd?
Dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 3 sty 2009, o 20:32

no ale przeciez to sa prawie rozne pokolenia...inne podejscia do wszystkiego...wszystko inne...slyszeliscie o czyms takim ze to ma szanse? pewnie ma ale jak oboje sa na tyle dorosli ze kobieta ma z 25 lat gotowa do malzenstwa dzieci to rozumiem...u mnie w domu sa przypadki takich roznic w malzenstwach...ale jak ja 18 a on tyle starszy?? na pewno jest w porzadku zaden psychol czy cos...na pewno na pewno ale nie dam reki uciac nauczylo mnie zycie:) w sumie to ja nie wiem czy cos z tego bedzie i jak mam jego zachowanie rozumiec...raczej pisze zeby cokolwiek dowiedziec bo zainteresowal mnie ten temat niz sie sama poradzic. nie licze na nic mam mature i maaaaaase problemow wiec zalamania kolejnego narazie nie bedzie. ktos byl w takim zwiazku w takim wieku? jak na to rodzice reagowali? czy takie osoby nie chca po czasie "rzadzic" bo w koncu sa madrzejsze i bardziej doswiadczone?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 3 sty 2009, o 20:49

Zagubiona wiesz trudna sprawa. tak to są rózne pokolenia Ty wychowana w innych czasach na innych zasadach itd. mozna wyliczac w nieskonczonosc
moja kolezanka z LO jest w tym wieku co Ty jest juz 2 lata z facetem o 11 starszym. ukrywali sie przez rok. rodzice bronili wszystkiego itd. przechodziła piekło, za kazdym razem powtarzała rodzica ze i tak tego nie znisza... rodzice zaakceptowali. on przychodzi od roku bez krępacji do nich do domu.
sa razem, beda itd. dla nich nie ma zadnej róznicy bo sa zapatrzeni w siebie jak w obrazki...
w sumie to ja nie wiem czy cos z tego bedzie i jak mam jego zachowanie rozumiec...

jakie zachowanie i jak rozumiec?

nie licze na nic mam mature i maaaaaase problemow wiec zalamania kolejnego narazie nie bedzie

tez mam maturę i mam 6 lat starszego faceta. to w sumie duzo w sumie mało w sumie najwazniejsze ze sie kochamy ze chcemy byc razem itd.

daj sobie czas,,,
napisz wiecej o tym mezczyznie itd.
moze łatwiej bedzie mi Ci odpowiedziec na twoje obawy
Dziunia
 

Postprzez pnydelig » 4 sty 2009, o 12:51

Ciezko jest na to pytanie odpowiedziec , choc z doswiadczenia wiem, ze tez ciezko jest czasem z roznica wieku. Pierszy facet byl 8 lat starszy zwiazek byl calkiem udany i moze by trwal do dzis gdyby nie narkotyki. Ta roznica wieku motywowala mnie do dzialania taka zdrowa rywalizacja, wszystko nowe bylo czyms fascynujacym. Jednak potem ciezko bylo dogadac sie z rowiesnikami inne piorytety. w nastepnym zwiazku tez bylo ciezko facet byl 14 lat strarszy chcial mnie zmienic o 180 stopni, potrafil manipulowac w takim stopniu, ze stracilam kontakt z rzczywistoscia, rodzina i przyjaciolmi.
Choc znam pary gdzie roznica wieku jest niewazna i dogaduja sie i ucza sie od siebie nawzajem.
Napewno trzeba byc ostroznym w takich zwiazkach i dobrze poznac druga osobe zanim cos zdecydujesz. Zakochac sie to jedno, zycie to drugie kiedy emocje opadna.
pnydelig
 
Posty: 1
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 12:21
Lokalizacja: zagranica

Postprzez Dziunia » 4 sty 2009, o 13:07

no własnie prawda jest taka ze kazdy na początku jest zafascynowany nowa osobą, przechodzi tą fale zakochania itd. a pozniej nagle coraz czesciej widzi wady i niedoskonałosci tej drugiej osoby, coraz wiecej zaczyna przeszkadzac, drażnić i sami szukamy powodów do kłotni badz rozstania.
problem w tym ze jesli Ty masz te 19 lat a on ma te 29 to popatrz.. przed Tobą całe zycie jeszcze na zabawy i szalenstwa najlepszy okres zycia przed Tobą. on ma wszystko za soba....
przed Tobą jeszcze studia akademik tam jest zycie mnóstwo facetów....
moze nie ma sensu pakowac sie w cos teraz...
zdaj maturę a pozniej pomysl, czy warto?
Dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 4 sty 2009, o 22:13

z pewnoscia macie racje...jednak ja nie szukam na sile milosci. jestem pewna ze chlopak jest w porzadku i nie liczy na to ze latwa ze mnie dziewczyna. jednak drazni mnie on jak cholera!! tyle czasu juz piszemy ze soba (znam go osobiscie zeby nie bylo:]) w sumie on pisze...ja ostatnio dopiero czasami zaczelam sie pierwsza odzywac...a teraz juz przyzwyczailam sie do tego...nie licze na nic...nie pragne niczego od niego. jednak jak wchodze na gg najpierw patrze czy jest...widze ze jest czekam az sie odezwie...a jak widze od niego wiadomosc sama sie usmiecham do siebie. drazni mnie to wlasnie. mamy sie zobaczyc...nie wiem w jakiej formie...randka czy zwykle spotkanie kolezenskie..nie moge go rozgryzc przez ta roznice wieku inaczej sie rozmawia itp..a mnie zawsze irytuje cos czego jeszcze nie wiem :) a juz bym chciala wiedziec co on ma na mysli:p
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 4 sty 2009, o 22:26

oohoho pachnie tutaj mięta i rumiankiem.
typowo objawy klasycznego zakochania;p
:D
bedzie dobrze
Dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 4 sty 2009, o 22:57

ale ja nie wiem czy chce zeby bylo dobrze..boje sie cierpienia..i nieodwzajemnienia. ja nie chce nic czuc puki nie bede wiedziala czego on chce..
jest bratem mojego kolegi...cala nasza paczka w wakacje sobie troche imprezowalismy i szalelismy...ale zawsze potrzebowalismy kierowcy skoro chcielismy wypic...i raz zawiozl nas ten starszy brat kolegi i jakos zostal z nami...bylo milo...troche mlodzi wypilismy zakrecilo nam sie w glowie..od poczatku rozmawial ze mna i bajerowal ze tak powiem. no ale to bylo smiechem zartem..on jest w ogole towarzyski takze nawet nie zwrocilam na to uwagi..to siedzielismy jedlismy pizze i mnie karmil to trzymal...przytulal mnie jak juz sily stac nie mialam..jakos sie innych dziewczyn nie czepial..wszystko pamietam i w ogole spoko...nawet swoj numer z usmiechem zapisal mi w telefonie jak spalam w drodze powrotnej..pozniej odezwal sie z dwa razy jak gdyby nigdy nic..ale jakos kontakt sie urwal...z miesiac...moze poltora? nie wiem :) odezwal sie na gg...z poczatku pomylilam go z kims innym mam duzo osob tak samo zapisanych..no i jakos zaczal sie czesciej odzywac...normalnie rozmawialismy..raz "milej" raz normalniej...pozniej w sumie co dzien..znowu chwila przerwy i tak w kolko... mialam problem z partnerem na studniowke...powiedzial w dluzszej rozmowie ze w sumie moglby ze mna pojsc ale chyba bylby starszy od nie ktorych nauczycieli..smiechem zartem milo zakonczylam ten temat. po dluzszym zastanowieniu zaprosilam go...jednak pracuje w tym dniu..ale glupio mu bylo..zaprosil mnie na spacer..jakos wyszlo ze zimno bedzie wiec najpierw ma przyjechac po mnie i jedziemy na kebaba...pozniej na chwile do siebie mnie zaprosil..ma mnie odwiezc (wiem ze nic zlego na mysli nie ma;]) no ale jak ja mam to spotkanie traktowac? fajny jest naprawde...ale ja nie chce sie zakochiwac:( czasami po prostu trzeba sie spotkac z kolezanka..ja z kolegami sie spotykam sam na sam itp itd...no ale to sa koledzy z ktorymi mam kontakt...a nie ledwo sie znamy osobiscie po jakims czasie die odzywa i o :( no i co ja mam myslec? denerwuje mnie to ze pierwsze co robie wlaczam komputer i patrze czy jest na gg...uuuch!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pepa » 4 sty 2009, o 23:02

Będę tutaj tą wstrętną i ...
Powiem Ci, że ja jestem w takim związku co to jest "oburzający wszystkich, przeciwstawiający się stereotypowi" - początek był świetny, mieliśmy to w nosi, co o nas mówią, nam to nie przeszkadzało... Ale teraz po tych już 9 latach coraz bardziej się łapię, że mnie to drażni, wstydzę się tego. Może to jest też wina jego, bo w pewnym momencie poza domem nigdzie razem nie wychodziliśmy i teraz... te komentarze, wzrok ludzi i to wszystko razem... zaczynam dostrzegać tą różnicę, męczy mnie ona :( Zastanawiam się jednak czy to nie był błąd przeciwstawiając się "stereotypowi" brnąć w tą znajomość, zakładać związek... Jest dużo znaków zapytania.

Powiem Ci tak, romans, przygoda - owszem, ale nad dalszym życiem z kimś.... dobrze się zastanów.
Avatar użytkownika
pepa
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 sty 2009, o 16:25

Postprzez smerfetka0 » 6 sty 2009, o 00:52

---------- 22:06 04.01.2009 ----------

romans przygoda?? ja wiem ze sie za bardzo zaangazuje...wiec wole nie wchodzic w te rzeczy bo bede cierpiala mimo ze od poczatku nawet bedzie jasne ze to bez przyszlosci... nie lubie sytuacji jak nie wiem na czym stoje...jeszcze jak byl by mi obojetny..a tu o...nie jest..a ja chce zeby byl! i jak mam jego zachowanie odebrac?

---------- 23:52 05.01.2009 ----------

i bylismy dzisiaj w kinie....na szybcika sie udalo...jutro mamy jechac cos zjesc...do niczego nie doszlo kompletnie. jak z kolega....uroczy jest :(
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 6 sty 2009, o 01:02

zagubiona napisz wszystko co Ci sie w Nim podoba.
Dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 7 sty 2009, o 00:36

---------- 00:10 06.01.2009 ----------

co mi sie podoba ?? to jak mnie rozsmiesza...to jak sam ciagle sie smieje...ten jego smiech...a uwierzcie jest oryginalnie slodki :) to ze ciagle zartuje....i jednoczesnie potrafi byc za chwile powazny...to ze slucha moich mlodzienczych glupich problemow i narzekan dowiaduje sie...nie sprawia wrazenia jak by to go nie obchodzilo...to jak na mnie patrzy czasami..to ze zachowuje sie jak by mial moje 18 lat...i ze wydaje sie ze nadajemy na tych samych falach...a jednoczesnie jest powazny obyty...jego kultura...i ze z niczym nie przesadza...irytuje to ze z jego zachowania w sumie nic nie moge wywnioskowac..czy on taki jest...czy to kolega...czy mu zalezy...nic nie potrafie...nie nudzilam sie..usmialam..spedzilam milo wieczor..

---------- 23:36 ----------

no i znowu wlasnie wrocilam ze spotkania...hmm...bylo milej.. ale po jego zachowaniu nic sie nie da wnioskowac...naprawde nic :( niech sie skonkretyzuje...nie chce przyspieszac ale chce wiedziec w ktora strone isc ..
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 7 sty 2009, o 00:43

....
mój Luby jest starszy 6 lat. to bardzo duzo. dla mnie to już max róznicy jaka moze byc.

wiesz nie chce Cie zniechecac badz straszyc.
moja sis ma straszego faceta o 10 lat...
kiedys na poczatku imponował jej we wszystkim.
teraz mówi sobie tylko "glupia byłam dziunia wiesz"
to wszystko przez co przeszła..co na poczatku okazywało sie zwyciestwem po kilku latach okazało sie porazką;/
Dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 7 sty 2009, o 00:58

heh dziunia a ty na moim miejscu co bys zrobila ??? :) urwala czy ciagnela??? mozna tlumaczyc ale i tak zaryzykuje jak uznam ze cos by z tego bylo :( chociaz watpie...mysle ze on sie opamieta...niestety albo stety....ale tak mi sie zdaje...w sumie na szczescie jestem w takim wieku ze raczej nie moze byc za pozno...swoj rozum mam i nie zamierzam nawet jak by cos wyszlo isc z nim do lozka...wazniejsze sprawy matura itp...jak cos nie tak i mnie zmeczy zerwe...zycze mnie juz kopnelo w dupe :) bede kochac na zaboj a sie meczyc to zerwe bez mrugniecia okiem...narazie jest milym kolega
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 273 gości

cron