Witam wszystkich,
Na wstepie chcialbym zaznaczyc ze niechce sie nad soba uzalac, ale coz fakty sa jakie sa, potrzebuje pomocy...
Otóż wydaje mi się ze 'odziedziczyłem' po mamie przewlekłą depresję. Jej ojciec był alkoholikiem, bił ją i trójkę jej braci. Najstarszy się jąkał z tego powodu, umarł rok rok temu na zawał serca w wieku 45lat. Kolejny nie wychodzi wogole do ludzi, zyje zamkniety w swoim domu patrząc sie w sufit. Najmłodszemu się 'udało' jest bardzo dobrze opłacanym nauczycielem, jednak także ma problemy natury psychicznej, rysuje hmm... powiedzmy ze dziwne rzeczy i wącha klej. Moja mama natomiast ma rente, kilka razy byla w szpitalu psychiatrychnym, wiele razy probowala sie zabic, leczy sie na ciezka depresje.
Mam 18 lat. Matka zawsze byla nadopiekuncza, mowila ze jestem jej calym swiatem, tego nierob, jestes delikatny, do tego sie nie nadajesz, a jak sie pytalem 'wiec do czego?' to mowila 'bedziesz przy mamusi'. Nie raz, nawet przy znajomych potrafila do mnie mowic 'krolewno' Mysle ze szuka we mnie milosci ktorej w domu nie uswiadczala. Ojciec natomiast zawsze krytykowalm nie pozwalal sie do niczego dotknac.
W szkole ogolnie sie ze mnie zawsze smiano, (tak jest i teraz, chociaz juz mniej bo resztkami sil proboje walczyc o godnosc.)
Motywacje zawsze mialem duza do dzialania, ale rodzice zawsze mnie gasili, nie nadajesz sie, jestes za delikanty...
Czulem sie przegrany... Czesto mialem mysli samobojcze i wreszcie w wieku 16 lat nalykalem sie tabletek psychotropowych mamy. Niestety, zauwazyla to po okolo 30min i udalo jej sie wezwac karetke. Potem znow bylo to samo, ponad rok temu sytuacja sie powtorzyla, wzialem tabletki jednak znow przezylem bo wzialem ich za malo. Bylem nikim, wstydzilem sie ludzi, dziewczyn w szczegolnosci. Ale jakis czas po drugiej probie samobojczej poznalem dziewczyne. Wspaniala, uczuciowa wrazliwa. Jestem z nia do teraz i od tamtej pory nawet przez mysl mi nie przeszlo zeby sie zabic. Jednak nasz zwiazek trwa juz ponad rok, wyszly wady, jakies tam klamstwa z jej strony... Znow zaczelem miec te mysli. Zaczelem brac 'deprim' na wlasna reke. Bralem go 2 miesiace pomagal mi. jednak 3 dni temu skonczylo sie drugie opakowanie, a dzis rano wstalem zaplakany. Czulem sie jak nikt, nadal sie tak czuje. Ale niemoge przeciez bez konca brac tych tabletek sa za drogie... Niewiem juz co mam robic, chce zyc normalnie, chce pracowac chce byc z ludzmi, ale jesli trafiam na jakies trudnosci odrazu przychodzi ogromna depresja i te mysli...