po prostu bądzcie..

Problemy związane z depresją.

Postprzez Vea » 20 gru 2008, o 17:41

jesli chodzi o spedzanie czasu razem, to znow on "dyktuje warunki". we wtorek widzimy sie na chwile z jego rodziną (prezenty itp). pozniej on wyjezdza z matka i siostra na drugi koniec polski do rodziny, wraca w 1. dzien swiąt.

tu nie mam prawa miec wątpliwości i sie wsciekac, sama mam swoja wigilię i rodzinę i dzieki temu niema przedswiątecznej "napinki" kto u kogo i jak długo..

z drugiej strony nie widze ze jego strony nic, co mialoby oznaczac, ze w swieta spedzimy wiecej czasu razem niz w zwykle dni. dzis kolejna sobota, podczas ktorej spedzimy razem kilka godzin razem. kilka godzin....on nawet nie ma ochoty tak ustawic spotkania, zebysmy mogli spac razem (kiedys taka opcja byla normą, wyjazdy do znajomych z nocowaniem, fantastyczna zabawa i wieczory i poranki razem...)


no wlasnie. oprocz tego, ze jest miedzy nami kiepsko, to niemalze nie mamy okazji na jakies intymne chwile. nie wiem, nie brakuje mu tego?...bo mi bardzo....:((nie pamietam, kiedy ostatni raz sie kochalismy. i najbardziej boli mnie to, ze on nic na ten temat nie mowi, jakby zapomnial, ze to jest cos, co nas silnie i pozytywnie łączyło, jak w kazdym związku zresztą. teraz on nie ma czasu/siły/ochoty/nastroju na bliskosc i czulosc...a ja czekam na to coraz barzdiej rozpaczliwie i nie ma chyba szans...
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez kate_s_ » 20 gru 2008, o 19:23

Mój były mąż też dyktował wszelkie warunki.
Mój były mąż też "rozmawiał" ze mną odwrócony plecami (do tego jeszcze splatał ręce na piersiech, co wykluczało jakąkolwiek dyskusję).
Dla mojej byłej teściowej też byłam zagrożeniem (izolacja całej rodziny od świata, wszyscy są be a zwłaszcza ci, którzy mają inne poglądy).
Mój były mąż też wybierał spedzanie czasu ze swoją rodziną.
Mój były mąż też wywierał na mnie presję, ze to ja jestm winna niezbyt dobrym stosunkom z jego rodziną.
Przed ślubem mój były mąż też nie dążył to stworzenia sytuacji intymności (czemu mnie to nie zastanowiło wtedy????).


Vea - zauważyłaś, że piszę "były"?

Z Wami nie musi tak być ale rzeczywiscie nie wygląda to dobrze. Facet, który nie okazuje kobiecie szacunku, wyzwiska....Co to w ogóle jest, bo związek to chyba już za dużo powiedziane.

Ale nadzieja umiera ostatnie.....
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez Vea » 22 gru 2008, o 21:01

.....:( a co, jesli mogę zapytać, było kropla, która przechyliła czarę? po jakim czasie takiego traktowania doszłaś do wniosku, ze ten związek Cie niszczy nie ma sensu?
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez flinka » 23 gru 2008, o 02:21

Vea gubisz w tym związku siebie... Mam wrażenie, że w dość dużym stopniu jesteś świadoma swoich potrzeb, a mimo to pozwalasz, aby on po nich deptał. Znam tę nadzieję, że jeśli będę lepsza, bardziej się postaram to da się naprawić związek... Tylko, że w pewnym momencie związek przestaje faktycznie istnieć... Tylko, że w pewnym momencie przychodzi świadomość, że największe starania tu nie pomogą... Dostrzega się różnice, dostrzega się bariery nie do przekroczenia...

" teraz on nie ma czasu/siły/ochoty/nastroju na bliskosc i czulosc..."
To czym jest dla niego Wasz związek?

Vea zastanawiałaś się, jak wyobrażasz sobie Wasz związek za parę miesięcy, rok, kilka lat?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Vea » 23 gru 2008, o 18:54

wiesz, w momencie gdy jest tak źle, nijak sobie nie wyobrazam....chciałabym, aby sie ułozyło w taki sposob, abym byla szczesliwa. staram sie nic nie planowac, bo nigdy nie wiem, jak sie nam te kilka wspolnych godzin w tygodniu.

trudno mówic teraz o naszych planach na przyszlosc..w marcu chcemy wyjechac na narty zagranicę - pierwszy wspolny urlop od 2 lat...jak to się uda, będę szczęsliwa.

mieszkanie razem, slub? wiesz Flinka, doszłam do wniosku, ze mam czas na zakladanie rodziny (mam 23 lata), on jest ode starszy o 4 lata i to jemu w zasadzie powinno zalezec na czasie. nie naciskam w te strony zupelnie..choc chcialabym abysmy jak najszybciej zamieszkali razem z daleka od jego matki...:( no ale to chyba marzenia...
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez flinka » 24 gru 2008, o 00:52

Vea chodziło mi bardziej jak sobie wyobrażasz relację między Wami za jakiś czas... O to jak będzie wyglądał Wasz związek, Wasze zaangażowanie i uczucia?

"chciałabym, aby sie ułozyło w taki sposob, abym byla szczesliwa."
Hm to oczywiste. :usmiech2: Ale równocześnie to bardzo ogólne. Co możesz zrobić, by czuć się szczęśliwa? Wiesz z chcenia niestety nic się nie zmieni. Bez planów, wyobrażenia zmian staniecie w najlepszym razie w martwym punkcie albo zaczniecie jeszcze bardziej się od siebie oddalać.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez kate_s_ » 31 gru 2008, o 11:45

vea - żeby było "śmieszniej" to on odszedł ode mnie. Przecież wiecznie coś mi się nie podobało, nienawidziłam jego rodziny itd. Nie jestem jego jak to się mówi materacem ale mam wrażenie, że obecną partnerkę traktuje podobnie, no ale ona jest na moim etapie sprzed 10 lat.

Oczywiście ja mam też swoje za uszami i nie winię tylko jego za rozpad naszego małżeństwa. Wiem tylko, że brak szacunku to gwóźdź do trumny, powoduje że przestajesz szanować i siebie i innych.

A tak na marginesie - wiek mężczyzny ma nic do rzeczy z jego dojrzałością do związku, małżeństwa. A Ty jesteś tak młoda, że aż Ci zazdroszczę, ile jeszcze masz przed sobą. No ja oczywiście też :wink:

No i to co pisze flinka o szczęściu - musisz odnaleźć je w sobie nie czekać aż się skądś pojawi. Masz wpływ tylko na swoje uczucia, czyny, myśli, tylko nimi możesz kierować, zmieniać. Pomyśl o sobie nie o "was", czasem oddalenie w przestrzeni pomaga w ocenie sytuacji. I nie zapominaj, że jesteś jedyna, niepowtarzalna i wspaniała :kwiatek2:
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez Vea » 31 gru 2008, o 19:05

dziekuję dziewczyny :)

z okazji nowego roku bede starala sie byc dobra w pierwszej kolejnosci dla siebie. Uwazna, aby oddzielac emocje od faktow. Chcialabym madrze przezywać swoje smutki i radosci. choc mam nadzieje, ze w nowym roku bedzie mniej smutkow, a wiecej (i czesciej) takich malutkich chwil decydujących o poczuciu szczescie i spelnienia.

ot, takie postanowienia noworoczne ;)

sobie i wszystkich forumowiczom zyczę na 2009 rok Harmonii i Równowagi (specjalnie pisze wielkimi literami)!!! :serce:
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez flinka » 31 gru 2008, o 19:11

To ja Ci od siebie też życzę harmonii i równowagi i spełnienia postanowienia noworocznego i byś ułożyła w sobie to wszystko co ułożyć potrzebujesz. :usmiech2: :kwiatek2: :serce2:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 143 gości

cron